piątek, 31 maja 2013

Dzień 151

Piękną pogodę dziś mieliśmy :) Niestety nie miałam czasu się nią nacieszyć, ponieważ utknęłam przed komputerem :/ Na szczęście dzieci spędziły większość dnia na powietrzu w intensywnym ruchu :)
Oby weekend był równie ładny - trzymajcie proszę kciuki :)

Dziś nie ćwiczyłam, ale trzymam się wszystkich zaleceń programu.
Moje menu na dziś:

DZIEŃ 5


Śniadanie:
Jogurt naturalny z mussli.

II śniadanie:

Sałata (porcja na 2 posiłki) z mozzarelli, sałaty, pomidorków koktajlowych, pestek dyni i kukurydzy z oliwą z
oliwek i z ½ grahamki.



Obiad:

Porcja na 2 dni:
Pierś kurczaka z porem, brązowym ryżem i surówką.



Podwieczorek:
Druga część sałatki z II śniadania

Kolacja:
Warzywa na patelnię.

Macie jakieś plany na weekend?
Ja będę starała się ćwiczyć, ale raczej planujemy spędzić go pod znakiem świętowania ;D

Słonecznej soboty :)))

czwartek, 30 maja 2013

Dzień 150

Rano zaliczyłam swój zestaw ćwiczeń :) Po południu poszliśmy jedynie na spacer ponieważ okazało się, że przyszły 'te dni' w miesiącu kiedy trzeba się powstrzymać od wysiłku. W moim przypadku oznacza to dwa dni przerwy.
Pogodę mieliśmy dziś prawdziwie wiosenną, na spacery idealną :) Oby utrzymała się dłużej ;)

Po wczorajszych ćwiczeniach czuję mięśnie dwugłowe uda - martwy ciąg nie zawiódł ;)



oraz ramiona. Właściwie przerwa mi się przyda na regenerację :)

Menu na dziś:

DZIEŃ 4

Śniadanie:

Jajko na miękko, bułka grahamka z plasterkiem polędwicy drobiowej, sałata,
rzodkiewki.

II śniadanie:

Brokuł z ryżem i serem.
Użyłam sera camembert, bo taki miałam w lodówce, a brokuły ugotowałam na parze i polałam oliwką. Na pewno powtórzę to śniadanie nie raz :)



Przekąska:
Maślanka z owocami.

Obiad:

Grillowana ryba.



Kolacja:
Serek wiejski z warzywami.

Otrzymałam kolejną ciekawostkę z zakresu psychologii, którą opracowała psycholog Pani Dorota Minta i którą mogę się z wami podzielić :)

Zajadanie sytuacji stresowych, problemów czy smutków jest bardzo powszechne. Z myślą o takich kłopotliwych dla naszej sylwetki skłonnościach powstał Appetite Control. Glukomannan w połączeniu z wodą wypełnia żołądek i daje uczucie nasycenia, dzięki czemu mamy poczucie kontroli nad tym, co jemy w ciągu dnia.


Co „zajadają“ mężczyźni, co „zajadają“ kobiety

Napadowe zajadanie dotyczy zarówno mężczyzn,jak i kobiet. Okazuje się jednak, że są ogromne różnice. Objadamy się w innych sytuacjach i czym innym.

Kobiety najczęściej załamują się i poddają napadowi głodu kiedy pokłócą się z przyjaciółką, czują się niekochane przez partnera, albo nie radzą sobie z dziećmi. Przerastają je sytuacje,w których czują się bezradne: rozładowany akumulator w aucie, zablokowany źle wpisanym PINem telefon i wiele podobnych zdarzeń krzyczą kobiecie w głowie „zjedz batonika”!!

Mężczyzna również jest zagmatwany w swoje role. Dlatego brak awansu, utrata ważnej pozycji, brak możliwości podejmowania decyzji. Wszystko co wiąże się z poczuciem pomniejszenia władzy pcha mężczyzn w objęcia kalorycznych pułapek. Nie będą to jednak słodycze, ale raczej tłuste kiełbaski, frytki, hamburgery z sosami.

Tekst: Dorota Minta


Mam nadzieję, że mieliście dziś piękną pogodę :) Pamiętam wiele procesji Bożego Ciała, kiedy wracaliśmy przemoczeni do suchej nitki ;) Muszę wam powiedzieć, że żadnej procesji nie opuszczałam, bo nasza parafia jest znana już chyba w całej Polsce - słyszeliście o Spycimierzu i dywanach kwiatowych?

Miłego piątku :)

środa, 29 maja 2013

Dzień 149

Ćwiczenia poranne zaraz po przebudzeniu - zaliczone :)
Po południu zaliczyłam w sumie 50-cio minutowy trening:
- rozgrzewka
- ćwiczenia na pośladki i uda
- Mel B - trening na biust, klatkę piersiową i plecy



- ćwiczenia mięśni brzucha z treningu C
- rozciąganie.

Nie powiem, zmęczyłam się ;)
Jutro pewnie poczuję nogi, bo dawno nie robiłam martwego ciągu.
Chciałabym robić częściej ćwiczenia na plecy i klatkę piersiową, bo straaaaasznie się garbię. Dopiero na zdjęciach to widzę :/

Moje menu na dziś:

DZIEŃ 3

Śniadanie:
Kromka chleba razowego z 2 plastrami wędzonego łososia sałatą i 1/3 awokado.

II śniadanie:
Jogurt grecki (opakowanie 330g), papryka i kromka chleba razowego z plasterkiem polędwicy drobiowej.

Przekąska:
Druga część jogurtu z II śniadania.
Zjadłam tą porcję na kolację, a przekąską była zupa jarzynowa z wczoraj.

Obiad:
Pesto.



Pyszny obiad i bardzo syty wbrew pozorom. Uwielbiam pesto, każde :)
Mąż miał w wersji z indykiem polanym odrobiną sosu takiego jak we wczorajszym drugim śniadaniu :)
Makaronu gryczanego nie znalazłam u nas, więc zastąpiłam go innym makaronem pełnoziarnistym.


Kolacja:
Fasolka szparagowa. Kromka chleba razowego.
Zamieniłam na przekąskę powyżej.

Dzienniczek diety. Powinnam się nim podzielić z wami 27-ego, ale to był pierwszy dzień, więc trudno było cokolwiek powiedzieć ;)



* - Cele:
- Wypijać 1,5l wody dziennie.
- Zwiększyć aktywność fizyczną do 4 godzin tygodniowo (w 4-5 dni)
Uprawiając przez co najmniej 30 minut ćwiczenia typu cardio, następnie
ukierunkowane na poszczególne partie ciała (w szczególności brzuch).

Pozostałe były tutaj.

Ok. Uciekam.
Miłego czwartku :)

Ps. U nas przez moment świeciło słońce, a jutro ma być już całkiem ładnie :)))

wtorek, 28 maja 2013

Dzień 148

Udało mi się rozpocząć dzień ćwiczeniami :)))
Pogoda nadal kiepska, całe popołudnia pada deszcz. Dzieci zamiast korzystać z wolnego siedzą w domu, ja nadrabiam zaległości w prasowaniu, sprzątaniu itd. ;)
Po południu zrobiłam prawie dwudziestominutowy HIIT :)

Poza tym trzymam dietę, a aqua slim zmusza mnie do wypijania 1,5l wody dziennie ;) Dziś poszło mi łatwiej niż wczoraj. Mam nadzieję, że po zakończeniu miesięcznego testowania suplementów pozostaną mi dobre nawyki jeśli chodzi o odżywianie i picie odpowiedniej ilości wody. To była moja największa 'zmora'. Czasem łapałam się na tym, że w ciągu dnia wypijałam zaledwie dwie szklanki wody :/ Po prostu nie pamiętam o niej...

Dzisiejsze zalecenia:

DZIEŃ 2

Śniadanie:
Jogurt naturalny z musli.

II śniadanie:

Sałatka z makaronem i tuńczykiem (porcja na 2 posiłki).



Obiad:
Obiad jak w dniu poprzednim.

Podwieczorek:

Druga część sałatki z II śniadania.

Kolacja:
Zupa jarzynowa z odrobiną oleju.



Zupę przygotował mój mąż z TEGO przepisu.
Jest bardzo dobra, ale uwaga - można się uzależnić ;D

Rozmawiałam dziś po raz kolejny z dietetyk Panią Katarzyną Błażejewską. Pytała czy odpowiada mi menu, czy chciałabym coś zmienić. Na razie bycie na diecie bardzo mi się podoba, więc naprawdę nie ma co zmieniać :)

Dzisiaj siedzę na tyle wcześnie przed monitorem, że mogę życzyć wam miłego wieczoru :)

poniedziałek, 27 maja 2013

Dzień 147

Dziś mieliśmy dzień wolny (długi weekend). Niestety od południa cały czas dość mocno padał deszcz, więc nici ze spacerów itd.
Rano nie chciało mi się ćwiczyć, mam nadzieję, że wrócę do rutyny jutro.
Po południu zrobiłam turbo :)

Dziś zaczęłam dietę przygotowaną przez dietetyk Panią Katarzynę Błażejewską, a wraz z nią przyjmowanie aqua slim i appetite control - pisałam o tym tutaj.

Moje obecne BMI: 19,9 (norma 18,5-25). W rozmowie z Panią dietetyk, mówiłam, że nie zależy mi na zgubieniu kg, a zamianie tanki tłuszczowej na mięśniową. Tak jak wam pisałam naprawdę niewiele pozostało mi do osiągnięcia zamierzonego celu :)

Zalecenia, które otrzymałam:

1. Codziennie wypijaj minimum 6-8 szklanek wody mineralnej lub źródlanej, herbatę
owocową/miętową, zieloną lub słabą czarną herbatę z cytryną.
2. Nie rób krótszych niż 2,5 i dłuższych niż 4 godzin przerw między posiłkami.
3. Ostatni posiłek spożyj 2-3 godziny przed snem.
4. Warzywa (poza ziemniakami i strączkowymi) możesz jeść w ilościach
nieograniczonych z zachowaniem wyznaczonych pór posiłków.
5. Ograniczaj dosalanie i słodzenie.
6. Postaraj się o 45 min. aktywności fizycznej przez minimum 4 dni w tygodniu.

Mój dzień jeśli chodzi o posiłki wyglądał dokładnie tak jak poniżej:

DZIEŃ 1
Śniadanie:
Owsianka z owocami.

II śniadanie:
Sałatka z kromką chleba razowego.

Obiad (porcja na dwa dni):
Faszerowany bakłażan.



Podwieczorek:
Jabłko, 10 orzechów laskowych, sok marchwiowy jednodniowy (nie wypisałam soku, a jabłko zastąpiłam bananem - byłam po ćwiczeniach).

Kolacja:
Gotowany brokuł.

Nie przeliczałam kalorii, więc nie wiem 'ile ważył' ten dzień - nie miałam na to czasu.

Mam nadzieję, że pogoda się poprawi, bo dzieci mają do końca tygodnia wolne od szkoły, a ja z nimi ;)
Miłego wtorku :)

niedziela, 26 maja 2013

Dzień 146

Po ostatnim zabieganym tygodniu dzisiejszy dzień spędziliśmy częściowo leniwie ;)
Pogoda dopisała, więc wybraliśmy się na długi spacer na plażę. Udało nam się znaleźć miejsce 'za wiatrem' i poleżeć na słońcu. Było popołudnie, więc nie spodziewałam się wrócić z udami do połowy w ciemniejszym odcieniu ;)

Mam to szczęście, że w niedzielę gotuje mój mąż,a że gotuje lepiej niż ja szczęście jest podwójne :)
Chciałabym Wam pokazać jeden z moich ulubionych obiadów



Jeden z ulubionych, bo ulubionym jest wersja z łososiem :)
Duża ilość pieczonych warzyw (tym razem nie było korzenia pietruszki, który w UK nie wiedzieć czemu ma delikatniejszy smak i jest naprawdę pyszny w wersji pieczonej), troszkę parmezanu plus kurczak z ziołami, serkiem mascarpone i szynką prosciutto. Pycha!
Spróbujcie, naprawdę polecam :)

Jeśli chodzi o ćwiczenia zrobiłam dziś jedynie przysiady Goblet - 120 sztuk z ciężarkiem. Naprawdę je polubiłam - faktycznie pomagają trzymać prawidłową postawę.

Udanego tygodnia :)

sobota, 25 maja 2013

Dzień 145

Padam na nos, więc wpadam tylko na sekundę.
Dziś nie ćwiczyłam, ale za to kilka godzin spędziliśmy spacerując. Było troszkę pod górkę i trochę na dół. Odwiedziliśmy klify :)

Ciepłej niedzieli życzę Wam i sobie :)

piątek, 24 maja 2013

Dzień 144

Dziś zrobiłam krótszy trening ale za to bardzo intensywny - HIIT. Pamiętacie, że jeśli wybierzecie tą formę treningu nie ćwiczycie więcej tego dnia?
Zapowiada nam się ładny weekend :) Oby prognozy się sprawdziły, bo jutro czeka nas dzień na świeżym powietrzu i duuuuużo chodzenia.
Ostatni tydzień był bardzo wietrzny i chłodny (ok. +9'C). Trudno było mówić, więc o bieganiu nawet nie myślałam.

Dziś dostałam kolejną porcję ciekawostek z zakresu dietetyki, które opracowała Pani dietetyk Katarzyna Błażejewska i którymi chętnie się z wami podzielę :)

Wszyscy znamy zalety działania błonnika - wspomaga pracę układu pokarmowego, a także jest niezwykle pomocny w czasie odchudzania, zwiększając uczucie sytości przy spożyciu mniejszych porcji. Suplement diety Appetite Control AquaSlim oparty jest na glukomannanie, którego odpowiednia ilość pomaga w utracie wagi w ramach diety niskokalorycznej oraz utrzymać prawidłowy poziom cholesterolu we krwi. Glukomannan pochodzi z korzenia rośliny zwanej Amorphophallus konjac, tradycyjnie używany w diecie w Azji.
Warto dbać, aby w diecie był błonnik.

Czy wiesz, że...
100g ryżu białego zawiera tylko 2,4g błonnika, taka sama zaś ilość ryżu brązowego ma go aż 8,7g. W procesie oczyszczania ziarna, wraz z błonnikiem pozbywamy się cennych składników odżywczych – witamin i minerałów. (jeżeli nie potrzebne są szczegółowe dane, można napisać, że w brązowym jest niemal 4 razy więcej błonnika).

Jedząc duże ilości błonnika
(minimum 25g/dobę), zapewniamy prawidłowe odżywianie mikroflory w naszych jelitach, a ta z kolei produkuje witaminę B12 - niezbędną m.in. do syntezy aminokwasów i kwasów nukleinowych (nasze DNA).

Tekst: Katarzyna Błażejewska


Mamy przed sobą długi weekend :) Na Wyspach w pierwszy i ostatni poniedziałek maja jest tzw. Bank Holiday, czyli dzień wolny od pracy. Swoją drogą nie mogę uwierzyć, że już kończy się maj!
Powiedzcie mi kiedy ten czas uciekł?

Słonecznego weekendu :)

Dzień 143

Melduję zaliczenie turbo :)
Muszę wam powiedzieć, że nasza córka zaczęła ćwiczyć. Codziennie robi ćwiczenia na uda, a poza tym brzuszki. O dziwo słucha moich rad i naprawdę się przykłada, więc trzymam kciuki aby ta przygoda potrwała dłużej :)

Wczoraj wspominałam o 'wyzwaniu', którego się podjęłam.

Na początku maja otrzymałam od firmy 100% PR & VeL w imieniu firmy farmaceutycznej Valeant (producenta suplementów) propozycję wzięcia udziału w programie odchudzania przygotowanego w ścisłej współpracy z dietetykiem – Katarzyną Błażejewską przy okazji testowania dwóch produktów wspomagających wyszczuplanie: aquaSlim i Appetite Control.




Program potrwa miesiąc i jest objęty harmonogramem.
Zastanawiałam się dość długo jaką podjąć decyzję. Przekonały mnie mające nastąpić rozmowy z psychologiem żywienia, Panią Dorotą Mintą - czynnym psychoterapeutą, która prowadzi także warsztaty, w których stosuje niestandardową terapię z wykorzystaniem technik kulinarnych



oraz z dietetykiem, Panią Katarzyną Błażejewską, aby profesjonalnie ustalić strategię diety na najbliższe dni i ułożyć zbilansowany jadłospis.



Głównym założeniem jest aby osoby uczestniczące w pomyśle współpracy z dietetykiem i testujące oba produkty były pod dobrą opieką i miały jak najlepsze warunki do udziału w programie.
Udział w testach jest nieodpłatny. Firmie zależy na rzetelnej i obiektywnej opinii z wyników akcji i poznaniu moich odczuć dotyczących produktów AquaSlim i Appetite Control.
Raz w tygodniu będę relacjonowała postępy w wyszczuplaniu na moim blogu, dzieliła się odczuciami, podpowiadała co się sprawdza, jakie pomysły czy rady dobrze działają.

Dla ułatwienia otrzymałam dzienniczek programu, który na pewno pomoże mi jak najdokładniej relacjonować na bieżąco co się dzieje.
Mam nadzieję, że rozmowy, dieta oraz suplementy pomogą mi w osiągnięciu celu, o który już dość długo walczę i ruszę z magicznego punktu, w którym utknęłam ;)
Trzymajcie kciuki żebym podołała zadaniu :)

Zacytuję Wam jeszcze ciekawostki, które otrzymałam.

Czy wiecie...

Dlaczego uwielbiamy chrupanie?
Świat się zmienia, ale nadal słuch jest jednym z pierwszych zmysłów, którymi zaczynami poznawać świat po urodzeniu. Miękkie jabłko czy rzodkiewka nie smakują. Uwielbiamy chrupać! Stąd zapewne taka siła kusząca chipsów, paluszków, precelków. Chrupanie ma znaczenie. Instynktownie sięgamy po przekąski, przy jedzeniu których słyszymy chrupanie. Skąd to się bierze? Otóż uruchamiają się tutaj atawistyczne mechanizmy. Gdzieś w odległej przeszłości, kiedy nie było lodówek, a każdy kawałek pokarmu był cenny, chrupanie było potwierdzeniem świeżości, a więc bezpieczeństwa jedzenia.

Tekst: Dorota Minta


Ile procent wody zawiera ciało człowieka?
W szkole uczą nas, że to około 70%, jednak rzadko kiedy widuję u swoich pacjentów więcej niż 50% wody - jesteśmy niestety nieustannie odwodnieni, co wpływa na gorsze krążenie, problemy z koncentracją oraz zaburzenia elektrolitowe.

Woda niegazowana jest gorsza od gazowanej to fałsz.
Gaz w wodzie, to zwykły dwutlenek węgla, nie jest on szkodliwy, a wydalanie go z organizmu jest naturalnym procesem. Przestrzega się nas przed piciem takowej, ze względu na rozpychanie żołądka – jeśli nie wypijemy duszkiem litra takiego napoju, nie mamy się o co martwić!

Tekst: Katarzyna Błażejewska


Zapomniałam dodać, że na samym początku współpracy zostałam bardzo mile zaskoczona po otwarciu przesyłki. Zobczcie sami:



Padam. Uciekam spać.
Spokojnej nocy i udanego piątku :)

Ps. U nas nadal wieje i jest zimno :/


środa, 22 maja 2013

Dzień 142

Ostatnio mam kiepskie samopoczucie stąd brak porannych ćwiczeń - nie mogę się zebrać...
Z tego samego powodu (i braku czasu) nie mogłam dziś zrobić nic ponad przysiady.
Zrobiłam za to przysiady Goblet z ciężarkiem 5kg w ilości 120 szt. Poszło lekko :)

Dziś rano zważyłam się i zmierzyłam.
Hmmm...
Dla porównania ostatnie i dzisiejsze wyniki.

Wymiary:
28.02 talia 71cm / biodra 92cm / uda 52,5cm
22.05 talia 72cm / biodra 93cm / uda 53cm

Waga:
28.02 waga 58,4 kg / FAT 26,2 / VFL 3 / BMI 19,7
22.02 waga 59 kg / FAT 28 / VFL 3 / BMI 20

Praktycznie stoję w miejscu :/

Co jest ciekawsz - jeśli włączę wagę jedynie na ważenie pokazuje 58,5kg.
Druga rzecz, która mnie zastanawia to wyższy poziom tłuszczu zewnętrznego (VFL to ten wewnętrzny) - widzę, że jest go mniej, więc nie wiem o co chodzi? Czekam do wakacji, wtedy moi eksperci (Natalia i Szymon o Was piszę:)) zmierzą mój poziom tłuszczu dokładnie ;) Do tej pory pozostanę przy wadze, która najwyraźniej przekłamuje pomiary.

Jutro napiszę Wam o pewnym 'wyzwaniu' dla mnie na przyszły miesiąc :)

Do jutra :)


wtorek, 21 maja 2013

Dzień 141

Dziś wpis na szybko z kompletnego braku czasu. Jest późno, a jeszcze tyle do zrobienia...
Melduję, że zaliczyłam dziś turbo :)
Jutro będę tutaj na dłużej.

Udanej środy :)

poniedziałek, 20 maja 2013

Dzień 140

Pomyśleć, że kiedy zakładałam tego bloga nie miałam pojęcia co znaczą nazwy 'plank', 'mountain climbers' itd. itp.
Dowiaduję się od Was (z różnych źródeł) mnóstwa rzeczy.
Dziś np. poznałam nazwę, a jednocześnie kolejny rodzaj przysiadów - przysiad 'Goblet'.



Przysiad Goblet jest jedną z lepszych odmian przysiadu z obciążeniem w przodzie. Jest on jednym z najlepszych nauczycieli podstawowej techniki wykonywania przysiadów - trudny do wykonania niepoprawnie, dlatego jest tak dobry.
By wykonać przysiad „Goblet” chwyć hantel lub kettlebell na wysokości klatki piersiowej tak, by kołysał się przed klatką. To w zasadzie już ustawia cię w prawidłowej pozycji. Ćwiczenie polecane jest wszystkim, początkującym, którzy nie mieli jeszcze do czynienia z przysiadami z obciążeniem, maniakom fitnessowym, którzy chcą wykonywać przysiady z nienaganną techniką, a także każdemu, kto po prostu chce poprawić swoją kondycję.

Kilka wskazówek, by dobrze wykorzystać przysiad 'Goblet'
:

- Trzymaj obciążenie przy klatce piersiowej. Jeśli korzystasz z kettlebell, chwyć go po bokach uchwytu; jeśli chodzi o hantle, podtrzymuj wewnętrzną część hantli na poduszkach dłoni, zezwalając na swobodny zwis hantli.
- Ustaw stopy na szerokość nieco większą niż szerokość twoich barków, z palcami lekko do zewnątrz. Jeśli jesteś wyższa, możesz potrzebować nieco szerszego rozkroku.
- Trzymaj ciężar tak, jakby to rzeczywiście była czara, w dodatku wypełniona wrzącym płynem. Oznacza to, że musisz poruszać się w górę i w dół cały czas trzymając klatkę piersiową wypchniętą do przodu. Upewnij się, że nie pochylasz się w przód, ani nie zaokrąglasz pleców.
- Schodź tak głęboko jak tylko zdołasz, utrzymując stopy płasko na podłodze. Jeśli twoje pięty wciąż wędrują w górę, stoisz zbyt wąsko.
- W dolnej pozycji zbliż łokcie do siebie i wsuń pomiędzy kolana.
- Ruch w górę niech będzie dynamiczny i pełny – do samej góry.

Jeśli do tej pory wykonywałaś dość płytkie przysiady, pełen przysiad „Goblet” w najniższej pozycji sprawi, że poczujesz ćwiczenie zarówno w mięśniach dwugłowych ud, jak i pośladkach.

Zdjęcie i tekst pochodzą z Tej strony. Tam doczytacie więcej informacji.

Mój dzień był zabiegany. Po raz kolejny brakło mi czasu na pełny trening dlatego zrobiłam jedynie 50 przysiadów 'Goblet' z obciążeniem 5kg. Powinno zaczynać się z lżejszym, ale od jakiegoś czasu do zwykłych przysiadów używałam ciężarków stąd to 5kg.

Miłego wtorku :)

niedziela, 19 maja 2013

Dzień 139

Ogólnie busy day :)
Przed chwilą skończyłam squaty - dobry sposób na zrobienie czegokolwiek jeśli nie ma się czasu na dłuższy trening. Zrobiłam sobie powtórkę z wczoraj czyli podwójną dawkę - 240 sztuk.

Pozdrawiam Martynkę - jeszcze raz przesyłam Ci najlepsze życzenia :)
Dziewczyny - jeśli to czytacie - mam nadzieję, że nie skończy się na samych chęciach. Najlepiej zacznijcie od jutra, małymi kroczkami ale regularnie i będzie dobrze :)))

Życzę wszystkim udanego tygodnia :)

Ps. Pogodę mieliśmy dziś wymarzoną :)

sobota, 18 maja 2013

Dzień 138

Brakło mi czasu na dłuższy trening. Nadrabiałam wszystkie zaległości typu prasowanie itd.
Zrobiłam jedynie squaty, ale za to podwójną dawkę czyli 240 sztuk. Dobre i tyle ;)

Słonecznej niedzieli :)

piątek, 17 maja 2013

Dzień 137

Ciężki dzień pod względem sił i chęci na ćwiczenia.
Jednak zarywanie nocy to nie najlepszy pomysł. Zbierałam się naprawdę długo, ale w końcu zrobiłam turbo.
Na początku ćwiczyło mi się nie najlepiej. Czułam się strasznie ciężka i powolna. Przeszło mi około drugiej rundy, a potem było już z górki.
Cieszę się, że po rozgrzewce nie przestałam ćwiczyć pomimo braku sił.
Uciekam pod prysznic.

Udanego weekendu :)

Ps.

czwartek, 16 maja 2013

Dzień 136

Zrobiłam dziś dzień przerwy od ćwiczeń ze względu na dwa HIIT'y z rzędu.
Pogoda dziś była o niebo lepsza - było sucho! Po południu nawet ciepło i słonecznie. Jest nadzieja :)

Nie macie wrażenia, że ten tydzień trwa dość długo? Zwykle szybciej mija mi czas od poniedziałku...
Miłego piątku :)

środa, 15 maja 2013

Dzień 135

Spodobały mi się krótkie ale intensywne treningi ;)
Po wczorajszym zestawie nie miałam dziś żadnych zakwasów. Sprawdza się u mnie powiedzenie 'do trzech razy sztuka' w tym znaczeniu, że jeśli wykonuję jakieś nowe ćwiczenia (które uruchamiają mniej używane grupy mięśni) zakwasy pojawiają się się dwa razy, za trzecim razem już nie. Oczywiście jeśli nie robię danego ćwiczenia dłuższy czas mogę liczyć na powtórkę z rozrywki ;)

Dziś zrobiłam ten zestaw:



Powtórzeń w pierwszym ćwiczeniu nie byłam w stanie policzyć.
W drugim zdążyłam zrobić po 5 powtórzeń co znaczy, że zrobiłam 40 burpees.
Trzecie ćwiczenie = 11 powtórzeń czyli ok. 88 przysiadów z ciężarkiem.
W czwartym ćwiczeniu zrobiłam w sumie ok 400 mountain climbers.
Oczywiście starałam się dać z siebie wszystko.

Właściwie to byłam z siebie dumna, że wytrzymałam tempo i nie poddałam się :)
Ćwiczenia mają w nagłówku nazwę tabata, ale tabata trwa 4min., więc albo zrobiłam podwójną dawkę albo to raczej HIIT i tak będę nazywać ten zestaw. Jeśli się mylę poprawcie mnie proszę :)

Zrobiłam dziś zdjęcie żeby pokazać, że mam jeszcze nad czym pracować. To z przodu to nie zarys mięśni, a ochraniający je tłuszczyk ;) Mam zamiar z nim walczyć do końca :)



Zapomniałabym, rano zaliczyłam rozgrzewkę zaraz po przebudzeniu :)

Miłego popołudnia :)

Ps. Nadal mokro, a chciałabym zacząć biegać regularnie...

wtorek, 14 maja 2013

Dzień 134

Poranne ćwiczenia zaliczone :)
Przed chwilką skończyłam robić kolejne. Dziś padło na HIIT.
Wykończył mnie trochę ;)

Pogoda nie nastraja do niczego poza spaniem dlatego wybrałam krótki trening, ale intensywny.
Deszcz pada cały dzień i jest szaro buro.
Oby jutro było lepiej.

Spokojnej nocy i do jutra :)

poniedziałek, 13 maja 2013

Dzień 133

Krótko, bo uciekam czytać ;)
Rano zrobiłam swój zestaw porannych ćwiczeń, ale pominęłam przysiady ponieważ pośladki jeszcze lekko mnie bolą.
Wieczorem (zaczęłam o 20-tej) zrobiłam turbo. Przy drugim ćwiczeniu piątej rundy oraz drugim szóstej uda i pośladki naprawdę dawały o sobie znać, ale nie na tyle, żeby nie ćwiczyć.

Po szóstej rundzie Ewa mówi coś w rodzaju:
- mam nadzieję, że jesteś ze mną
a nasze dziecko z drugiego pokoju na to:
- pewnie, że mama jest!
:)))

Jeden dzień przerwy dobrze mi zrobił, ponieważ ćwiczyło mi się naprawdę lekko :)

Udanego wtorku :)

niedziela, 12 maja 2013

Dzień 132

Po wczorajszym treningu wyraźnie bolą mnie mięśnie pośladków. Mięśnie ud ok.
Dziś nie ćwiczyłam wcale. Zupełnie leniwy dzień. Do tego pogoda śpiąca, słońce chyba o nas zapomniało :(
Jest zimno i mokro.
Mam nadzieję, że przyszły tydzień będzie ładny, bo inaczej się odmoczymy ;D

Miłego popołudnia :)

sobota, 11 maja 2013

Dzień 131

Czy to jest normalne żeby w sobotę, nie mając żadnych obowiązków związanych z wczesnym wstawaniem, obudzić się o 7:20 rano? I jeszcze nie można zasnąć chociaż na pół godziny ;)
Wstałam, zrobiłam zestaw ćwiczeń porannych i dzień się zaczął.
Mieliśmy dziś sporo chodzenia - około 3 godzin. Myślami jednak krążyliśmy cały czas wokół tiramisu ;) więc kiedy wróciliśmy do domu zagrzaliśmy ekspres i nadszedł czas relaksu ;)



Uwielbiam ten deser! Po prostu uwielbiam, a z dobrą kawą podwójnie ;)

Dziś miałam nie ćwiczyć, ale jakiś dziwny nadmiar energii krążył we mnie i domagał się uwolnienia, a kiedy usłyszałam stukanie ciężarów na górze (mąż) motywacja nie pozwoliła mi siedzieć bezczynnie i zrobiłam Food Baby HIIT workout. W ten sposób pokonałam po raz drugi ten zabójczy trening. Tym razem wiedziałam już co mnie czeka. Podeszłam do niego troszkę inaczej (tylko dlatego, żeby utrzymać serce w klatce piersiowej ;)) - zaliczałam wszystkie ćwiczenia grzecznie do końca, ale nie robiłam wyskoków tylko 'przechodziłam'. Z czasem do tego dojdę :)
Ciekawa jestem jak tym razem zareagują moje mięśnie nóg i pośladków?

Zapomniałam - w tym dniu, w którym robimy trening HIIT nie ćwiczymy więcej! Pisałam o tym tutaj.

Ok. Uciekam.
Miłego popołudnia i do jutra :)

piątek, 10 maja 2013

Dzień 130

Podobnie jak wczoraj - rano ćwiczenia 'na pobudkę', a przed chwilkę skończyłam turbo. Najlepszym sposobem na kilka takich treningów z rzędu to nie zastanawiać się tylko przebrać i ćwiczyć. Przynajmniej w moim przypadku :p
Oprzytomnienie przychodzi po chwili i tak dziś zaczęłam ćwiczyć i zapytałam męża:

'Przypomnij mi, dlaczego tak się męczę?'
a On na to:
'Żebyś mogla w sobotę zjeść tiramisu' ;)

Każdej odpowiedzi bym się spodziewała, ale ta mnie rozbroiła :)))
Fakt, jutro będzie tiramisu, które zrobił i które już czeka w lodówce :D
Niam :)

Miłego wieczoru :)

czwartek, 9 maja 2013

Dzień 129

Melduję posłusznie, że poranne ćwiczenia zaliczone, po południu turbo :)
Pogodę mamy do... niczego :/ Pada deszcz i wieje silny wiatr. Jednym słowem było lato a jest jesień :(
No cóż.
Na szczęście jutro piątek :)))
Spokojnej nocy i do jutra.

środa, 8 maja 2013

Dzień 127 & 128

Wczoraj nie ćwiczyłam z przyczyn wyższych, ale dziś już nie wytrzymałam ;)
Rano zrobiłam swój 'zestaw' porannych ćwiczeń, a po południu zaliczyłam turbo. Do tego zrobiłam 'tęczę na pośladki' czyli ćwiczenie, które Ewa udostępniła na swoim profilu fb:


Opis:
'TĘCZA najlepsza na POŚLADKI !!!

W dzisiejszym zestawie ćwiczeń obowiązkowo
Przełóż nogę dużym łukiem z jednej strony na druga, nie zmieniając pozycji tułowia!!
Po 30 razy na każda nogę!!
Całość powtórz razy 3 :)'


Spodobało mi się to ćwiczenie, więc pewnie co jakiś czas wykorzystam :)

Miłego wieczoru :)

poniedziałek, 6 maja 2013

Dzień 126

Pogoda zrobiła nam świetną niespodziankę na wolny dzień - mieliśmy praktycznie lato! Dzieci zaliczyły pierwszą kąpiel w morzu, a ja... ja mam dwa dni 'okresowego' przymusowego wolnego :/



Niestety w tygodniu ma padać deszcz, więc jeśli prognozy się spełnią nasze szczęście nie potrwa długo ;)

Udanego tygodnia :)

niedziela, 5 maja 2013

Dzień 125

Niedziela leniwa pod względem ćwiczeń ;)
Nie ćwiczyłam rano, po południu jedynie spacer plus squaty. Trzeba było nadrobić troszkę zaległości w porządkowaniu pokoju najmłodszego ;) Zajęło nam to sporo czasu, ale daliśmy radę - a co! Teraz jest pięknie :)

Pamiętacie dlaczego robię squaty jeśli nie mam czasu na nic innego?

POMNÓŻ PRZEZ DWA

SILNE I SMUKŁE NOGI, PŁASKI BRZUCH, SILNE PLECY ORAZ JĘDRNE POŚLADKI - ZA POMOCĄ TYLKO JEDNEGO ĆWICZENIA? TAK: TO MOŻLIWE!

Pomnóż przez dwa swoją wagę ciała i minimum 3 razy w tygodniu rób tyle samo półprzysiadów, tzw. squatów. To wystarczy, by zwiększyła się siła mięśni twoich nóg, brzucha, grzbietu oraz pośladków.
Bądź tylko systematyczna - i pamiętaj o prawidłowej technice!
Półprzysiad wykonuj do momentu uzyskania kąta prostego w stawach kolanowych. Opuszczenie bioder niżej sprawia, że squat zamienia się w klasyczny przysiad, który jest mniej bezpieczny dla kręgosłupa.
Masz chęć na bonus?
Kiedy przyjmujesz pozycję squatu, weź zamach rękoma i wyskocz w górę, a dodatkowo będziesz wysmuklać nogi oraz poprawiać swoją skoczność. To ćwiczenie z grupy tzw. ćwiczeń plyometrycznych, którego skuteczność potwierdzają specjaliści od biomechaniki sportu.

U nas jutro dzień wolny :)))
'Miękkiego' powrotu do pracy po długim weekendzie ;)


sobota, 4 maja 2013

Dzień 124

Słonecznie ale chłodno...
Zaraz po przebudzeniu zrobiłam swoje ćwiczenia na dzień dobry.
Po południu zamiast treningu spacer, który szczerze wam powiem spokojnie mogę zaliczyć jak trening. Najbardziej pracowały nogi, ale kardio też uważam za zaliczone ;) Poszliśmy na spacer na wzgórze. W pewnych momentach idzie się prawie po pionowej ścianie ;) Gdybyście chcieli zerknąć jak to wygląda zapraszam tutaj. Muszę przyznać, że nasz syn nas dzisiaj zadziwił - biegał jak sarenka, zero zmęczenia ;)

Miłej niedzieli :)

piątek, 3 maja 2013

Dzień 123

Zakwasy minęły całkiem :)
Rano zaliczyłam swój krótki zestaw ćwiczeń zaraz po przebudzeniu, a późnym wieczorem zrobiłam turbo, które skończyłam jakieś dziesięć minut przed 21:00.

Ostatnio widziałam kolejną ciekawą reklamę, może i Wam się spodoba:



Słonecznego weekendu, a właściwie dalszej jego części :)

czwartek, 2 maja 2013

Dzień 121 i 122

Wczoraj brakło mi czasu na wpis. Nadal miałam duże zakwasy na udach i pośladkach, więc o ćwiczeniach nie było mowy.
Natomiast dziś wróciłam do porannych ćwiczeń.
Po południu zrobiłam też turbo :)))Ćwiczyło mi się bardzo przyjemnie, pomimo tego, że kilka ćwiczeń przypomniało mi o ustępujących zakwasach ;) Nie były jednak bolesne dlatego wróciłam do ćwiczeń.
Gdyby pogoda się utrzymała chciałabym wrócić do biegania częściej niż raz w tygodniu. Kiedy biegam czuję się dużo lżejsza :)

Zatem słonecznego i ciepłego piątku :)