Przyznaję się, przesadziłam dzisiaj z czekoladą. Tak, stanowczo przesadziłam ;) Zawsze podczas okresu mam ogromną ochotę na czekoladę, więc nie było sensu się bronić. Dla równowagi kupiłam sporą ilość szpinaku, nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Powędrował do jajecznicy, a jutro znajdzie się w koktajlu. Chyba mój organizm potrzebuje zapasowej dawki żelaza ;)
Dzisiejszy dzień był dość intensywny pod względem ruchu - półtorej godziny szybkiego spaceru plus skalpel wyzwanie z obciążeniem, więc mam nadzieję, że udało mi się chociaż na zero wyjść z kcal. :D
Od jutra obiecuję być grzeczna.
Spokojnej nocy i udanego tygodnia :)
niedziela, 8 marca 2015
sobota, 7 marca 2015
Dzień 65 & 66
To był ładny dzień. Poproszę takich więcej :)))
Wczoraj i dziś nie ćwiczyłam tak jak pisałam w ostatnim poście. Byłam jednak na spacerach. Dzisiejszy był krótki, ale wczorajszy półtoragodzinny i dość intensywny skutecznie zastąpił mi ćwiczenia :)
Jutro chciałabym wrócić do treningów.
Tym czasem uciekam.
Spokojnej nocy i udanej niedzieli :)
Wczoraj i dziś nie ćwiczyłam tak jak pisałam w ostatnim poście. Byłam jednak na spacerach. Dzisiejszy był krótki, ale wczorajszy półtoragodzinny i dość intensywny skutecznie zastąpił mi ćwiczenia :)
Jutro chciałabym wrócić do treningów.
Tym czasem uciekam.
Spokojnej nocy i udanej niedzieli :)
czwartek, 5 marca 2015
Dzień 64
Brak ćwiczeń (przymusowa przerwa okresowa) sprowokował maleńki eksperyment w kuchni ;)
Cukinię uwielbiam pod każdą postacią i mogłabym jeść ją na okrągło, ale jeszcze nigdy nie jadłam jej parzonej.
Chciałam obciąć odrobinkę kalorie w dzisiejszym obiedzie stąd ten pomysł.
U nas sprawa z obiadami wygląda tak, że czasem trzeba robić dwa ponieważ dzieci nie wszystko 'przejdą' ;)
Dzisiaj syn chciał na obiad spaghetti, ale 'nie takie zwykłe'. Na życzenie robiłam mu meatballs. Córka ich nie lubi, więc dla niej robiłam osobną porcję, gdzie zamiast kuleczek mięsnych z indyka był tuńczyk.
Próbowaliście kiedyś zrobić spaghetti bolońskie z tuńczykiem? Jeśli nie to bardzo polecam.
Nie chciało mi się robić trzeciego obiadu i nie miałam ochoty na makaron stąd na talerzu cukinia (sparzona przez trzy/cztery minuty).
Eksperyment zakończony pełnym sukcesem! Obiad pyszny :)
Sos boloński z mięsnymi kuleczkami
Kuleczki mięsne robię z mięsa indyka i dodaję ulubione przyprawy oraz jajko, cebulę, czosnek i odrobinę pełnoziarnistej bułki tartej. Formuję kuleczki. Obsmażam krótko na patelni z niewielką ilością oliwy.
Sos boloński przygotowuję na bazie passaty pomidorowej z dodatkiem ulubionych przypraw i świeżym czosnkiem.
Kuleczki mięsne zalewam sosem i gotuję około 20 minut na wolnym ogniu dla pewności, że mięso jest dogotowane.
To wszystko.
Proste i pyszne!
Miłego wieczoru i do jutra :)
Cukinię uwielbiam pod każdą postacią i mogłabym jeść ją na okrągło, ale jeszcze nigdy nie jadłam jej parzonej.
Chciałam obciąć odrobinkę kalorie w dzisiejszym obiedzie stąd ten pomysł.
U nas sprawa z obiadami wygląda tak, że czasem trzeba robić dwa ponieważ dzieci nie wszystko 'przejdą' ;)
Dzisiaj syn chciał na obiad spaghetti, ale 'nie takie zwykłe'. Na życzenie robiłam mu meatballs. Córka ich nie lubi, więc dla niej robiłam osobną porcję, gdzie zamiast kuleczek mięsnych z indyka był tuńczyk.
Próbowaliście kiedyś zrobić spaghetti bolońskie z tuńczykiem? Jeśli nie to bardzo polecam.
Nie chciało mi się robić trzeciego obiadu i nie miałam ochoty na makaron stąd na talerzu cukinia (sparzona przez trzy/cztery minuty).
Eksperyment zakończony pełnym sukcesem! Obiad pyszny :)
Sos boloński z mięsnymi kuleczkami
Kuleczki mięsne robię z mięsa indyka i dodaję ulubione przyprawy oraz jajko, cebulę, czosnek i odrobinę pełnoziarnistej bułki tartej. Formuję kuleczki. Obsmażam krótko na patelni z niewielką ilością oliwy.
Sos boloński przygotowuję na bazie passaty pomidorowej z dodatkiem ulubionych przypraw i świeżym czosnkiem.
Kuleczki mięsne zalewam sosem i gotuję około 20 minut na wolnym ogniu dla pewności, że mięso jest dogotowane.
To wszystko.
Proste i pyszne!
Miłego wieczoru i do jutra :)
środa, 4 marca 2015
wtorek, 3 marca 2015
poniedziałek, 2 marca 2015
Dzień 61
Wpis na szybko.
Skalpel za mną. Ćwiczyło mi się dobrze, a trening szybko minął.
Do jutra :)
Skalpel za mną. Ćwiczyło mi się dobrze, a trening szybko minął.
Do jutra :)
niedziela, 1 marca 2015
Dzień 58, 59, & 60 - podsumowanie lutego
Lubię ćwiczyć. Naprawdę.
Nie zmuszam się do ćwiczeń. Czasem długo się zbieram, bywa ;) Jeśli mam trudniejszy dzień i naprawdę mi się nie chce to nie dlatego, że nie lubię ćwiczyć i traktuję to jako przymus ponieważ ćwiczenia naprawdę sprawiają mi sporo przyjemności.
Wybieram lżejszy trening, lub krótszy i ćwiczę.
Dlatego właśnie nie wiem co się ze mną działo w lutym.
Na pewno nie było to przetrenowanie. Jakieś przesilenie? Brak słońca?
Naprawdę nie wiem.
Mam nadzieję, że to minie i marzec będzie już 'normalny'.
Piątek i sobota minęły mi bez ćwiczeń. Były co prawda bardzo zajęte, ale nie na tyle żeby brakło mi czasu na trening. Po prostu nie miałam wystarczająco energii i tyle.
Marzec rozpoczęłam godzinnym spacerem i skalpelem wyzwanie.
Co zauważyłam w lutym?
- przede wszystkim bardzo zmniejszył mi się cellulit, jest widoczny praktycznie jedynie przy ucisku, nie powiem, miłe zaskoczenie
- zarysowały mi się mięśnie nóg, nie jest to bardzo widoczne, raczej delikatne i dlatego nadal ładnie wygląda, mięśnie się nie zwiększyły, zapewne spowodowane jest to zmniejszeniem się tkanki tłuszczowej
- tym samym uda wyglądają smuklej
- nadal walczę z tłuszczykiem w okolicy brzucha i boczkami - są to obszary, w których tkanka tłuszczowa odkłada mi się zdecydowanie najszybciej i najtrudniej jest się z nich jej pozbyć.
Luty w cyferkach:
- skalpel wyzwanie - 6
- skalpel 2 - 4
- HIIT food baby workout - 2
- trening mięśni brzucha (Ewa Chodakowska) - 2
- model look - 1
- spacer (około godziny) - 3
- callanetics - 1
- dni wolne od ćwiczeń - 10
10 dni wolnych od ćwiczeń oznacza, że nie ćwiczyłam praktycznie co trzeci dzień. Sporo wolnego.
Naprawdę dość trudny był dla mnie luty pod względem mobilizacyjnym.
Liczę na lepszy marzec ;)
Potrzebuję Waszej pomocy w postaci wirtualnych kopniaków jeśli będę się lenić, ociągać itd. Z góry dziękuję :)))
Udanego tygodnia i dobrego marca :)
Nie zmuszam się do ćwiczeń. Czasem długo się zbieram, bywa ;) Jeśli mam trudniejszy dzień i naprawdę mi się nie chce to nie dlatego, że nie lubię ćwiczyć i traktuję to jako przymus ponieważ ćwiczenia naprawdę sprawiają mi sporo przyjemności.
Wybieram lżejszy trening, lub krótszy i ćwiczę.
Dlatego właśnie nie wiem co się ze mną działo w lutym.
Na pewno nie było to przetrenowanie. Jakieś przesilenie? Brak słońca?
Naprawdę nie wiem.
Mam nadzieję, że to minie i marzec będzie już 'normalny'.
Piątek i sobota minęły mi bez ćwiczeń. Były co prawda bardzo zajęte, ale nie na tyle żeby brakło mi czasu na trening. Po prostu nie miałam wystarczająco energii i tyle.
Marzec rozpoczęłam godzinnym spacerem i skalpelem wyzwanie.
Co zauważyłam w lutym?
- przede wszystkim bardzo zmniejszył mi się cellulit, jest widoczny praktycznie jedynie przy ucisku, nie powiem, miłe zaskoczenie
- zarysowały mi się mięśnie nóg, nie jest to bardzo widoczne, raczej delikatne i dlatego nadal ładnie wygląda, mięśnie się nie zwiększyły, zapewne spowodowane jest to zmniejszeniem się tkanki tłuszczowej
- tym samym uda wyglądają smuklej
- nadal walczę z tłuszczykiem w okolicy brzucha i boczkami - są to obszary, w których tkanka tłuszczowa odkłada mi się zdecydowanie najszybciej i najtrudniej jest się z nich jej pozbyć.
Luty w cyferkach:
- skalpel wyzwanie - 6
- skalpel 2 - 4
- HIIT food baby workout - 2
- trening mięśni brzucha (Ewa Chodakowska) - 2
- model look - 1
- spacer (około godziny) - 3
- callanetics - 1
- dni wolne od ćwiczeń - 10
10 dni wolnych od ćwiczeń oznacza, że nie ćwiczyłam praktycznie co trzeci dzień. Sporo wolnego.
Naprawdę dość trudny był dla mnie luty pod względem mobilizacyjnym.
Liczę na lepszy marzec ;)
Potrzebuję Waszej pomocy w postaci wirtualnych kopniaków jeśli będę się lenić, ociągać itd. Z góry dziękuję :)))
Udanego tygodnia i dobrego marca :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)