piątek, 30 listopada 2012

Dzień 325

Dziś ćwiczyłam tylko rano, ale ćwiczyłam :))) Cieszę się, że udało mi się wpaść w rytm.
Poza tym zrobiłam sobie dzień przerwy.
Jutro zamierzam ćwiczyć, ale nie planuję nic dokładnie, bo inaczej nic z tego mi nie wyjdzie ;)

Nie chce mi się wierzyć, że jutro już zaczyna się grudzień. Wczoraj zawiesiłam kalendarz adwentowy, a dzieci już nie mogą doczekać się nowych zadań. Zadania będą nowe, ale kalendarza użyłam tego samego, który zrobiłam w ubiegłym roku - o tego. Jednym z zadań będą na pewno reniferki, które robiliśmy w ubiegłym roku jako jedno z zadań. Dlaczego powtórzyłam? Było z nimi dużo zabawy, a dodatkowo były pyszną! ozdobą świąteczną. Świetnie nadawałyby się opakowane jedynie w przeźroczystą folię jako dodatek do prezentu. Odnośnik do przepisu i kilka zdjęć znajdziecie tutaj. Zapraszam :)

Myślicie już o Świętach?
Ja tak. I marzy mi się żeby choć na chwilę spadł śnieg...

Pozdrawiam Was ciepło i życzę udanego weekendu :)

czwartek, 29 listopada 2012

Dzień 324

Dzisiejszy dzień pod względem ćwiczeń odhaczam jako zaliczony :)
Rano ćwiczyłam jakieś pięć minut, a wieczorkiem zrobiłam turbo z Ewą (Agnieszko, jeszcze raz dziękuję za motywację).
Mój mąż też dzisiaj mnie motywował 'no dalej, bierz się za ćwiczenia, Miśki film dokończą sobie potem, nie ma wymigiwania się', no i zrobić? Rozgryzł mnie ;)
Teraz czuję ogromną satysfakcję, że wygrałam z leniem :)

Mieliśmy piękny mroźny dzień. Błękitne niebo, słońce i mroźne powietrze.
Klasa naszej córki grała międzyszkolny mecz netball i rugby. Zastanawiałam się w jakich strojach wystąpią dziewczynki - grają na świeżym powietrzu ;) Wystąpiły w drużynowych strojach szkolnych! Krótka spódniczka plus koszulka z krótkim rękawem, materiał taki jaki mają z reguły stroje sportowe np. do biegania. Dodam, że ja byłam w cieplej kurtce, szalu, rękawiczkach i berecie.
Chyba bym się 'zakichała', a mała nic (dzięki Bogu) i jeszcze mówiła, że jej gorąco. No tak - wychodzi na to, że jestem prawdziwym zmarzlakiem. A może nie? Rano kiedy wychodziliśmy z domu wszędzie był szron, a temperatura poniżej zera.

Miłego piątku :)

środa, 28 listopada 2012

Dzień 323

Wygoniłam lenia :)
Rano ćwiczyłam jakieś pięć minut, a przed chwilą skończyłam trening z Ewą Chodakowską 'turbo spalanie'.
Przeglądałam jej kanał na youtube i znalazłam przypadkiem trening z którym ćwiczę, dlatego udostępnię go tutaj i zapraszam chętnych do przyłączenia się do mnie :D



Mam nadzieję, że Ewa nie będzie miała nic przeciw, bo zależy jej żeby jak najwięcej osób zaczęło ćwiczyć :)

Ten trening dodany był do magazynu Shape jako trzeci.
Jeśli mowa o Shape to myślę, że bardzo zepsuła się jego jakość. Kiedy zaczął wychodzić w Polsce kupowałam każdy numer przez ponad rok. Zawierał wtedy o niebo więcej informacji i był dużo ciekawszy. Teraz jest gazetą podobną do wszystkich, a szkoda :/

No nic.
I jak? Są chętni do podjęcia wyzwania? Ktoś się przyłączy?
Ćwiczenia nie są lekkie, ale jestem pewna, że po kilku razach spokojnie dacie radę zrobić całość na 100% :D
Ja nadal prosto po skończeniu tego treningu muszę biec prosto pod prysznic, dlatego uciekam :)

Udanego czwartku :)

wtorek, 27 listopada 2012

Dzień 322

Minął nie wiem kiedy.
Ćwiczyłam znów tylko rano. Potem brakło mi czasu, a w końcu i sił...
Jutro muszę się poprawić.
Acha, mieliśmy dziś piękną tęczę, dawno nie widziałam, żeby utrzymała się na niebie tak długo.

Spokojnej nocy :)

Ps. Zrobiło się mroźno i wieje dość mocno, ale jest słonecznie.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Dzień 321

Przyznaję się, że dziś ćwiczyłam tylko pięć minut rano.
Poza tym zaliczyłam długi spacer i to byłoby na tyle :/

Wczoraj poszłam późno spać. Zaczęłam czytać 'Białą Masajkę', a typ taki jak ja ma to do siebie, że jak zacznie czytać to ciągle chce wiedzieć więcej i więcej gubiąc po drodze poczucie czasu ;)
Dlatego właśnie nie wyspałam się i brakło mi sił na ćwiczenia. Dziś też będę czytała, ale tym razem będę równocześnie zerkała na zegarek ;P

Zapomniałabym! Pogoda nam się poprawiła :D Po wczorajszych ulewach (przez pół nocy) dziś wyszło piękne słońce.

Miłego wtorku :)

niedziela, 25 listopada 2012

Dzień 320

Nie wierzę, że udało mi się spełnić 'ćwiczeniowe' plany weekendowe!
Wczoraj miało być zero ćwiczeń - udało się. To było łatwe ;P

Dziś planowałyśmy z Beatą biegać. Już myślałam, że nic z tego nie będzie, bo padało co chwilę. Udało nam się jednak 'wstrzelić' prawie idealnie w przerwę pomiędzy jednym deszczem. Prawie, bo kiedy biegłyśmy już w stronę naszych domów, zaczęło padać. Śmiałyśmy się, że mamy 2w1 - bieg plus prysznic ;D
Cieszę się, że wyszłyśmy :)
Kondycja trochę spadła, bo miałyśmy pewnie z półtora miesiąca przerwy.
Gdyby tylko chciało mi się biegać trzy razy w tygodniu - byłoby idealnie :)

O! Właśnie słyszę za oknem prawdziwą ulewę. Biegnę zrobić zdjęcie i zaraz Wam pokażę :)
Dobrze, że jestem w ciepłym domu... :)
Zobaczcie sami:



I jeszcze nasz chodnik, którego prawie nie ma ;)



A jak wasze plany? Wszystko ułożyło się po waszej myśli czy były jakieś niespodzianki ;)

Udanego tygodnia :)

sobota, 24 listopada 2012

Dzień 319

Tak jak planowałam wczoraj dziś zrobiłam sobie dzień wolny od ćwiczeń.

Wczoraj znalazłam bardzo mądre przesłanie, którym chciałabym się z Wami podzielić.
Siłę słów poznał chyba każdy.
Słowa potrafią ranić, potrafią cieszyć. Należę do osób, które najpierw myślą potem mówią :/ dlatego pilnuję się żeby nie sprawiać nikomu przykrości :)
Mam nadzieję, że mi się udaje choć pewnie nie zawsze...

Filmikiem podzieliła się wczoraj Ewa. Bardzo mnie wzruszył...



Tak, siła słów jest ogromna!

Spokojnego wieczoru i udanej niedzieli :)
Trzymajcie kciuki żeby jutro nie padał deszcz ;)

piątek, 23 listopada 2012

Dzień 318

Na początku napiszę co dziś zrobiłam jeśli chodzi o ćwiczenia, a potem podam moje pomiary ;)

Ok. Zaliczyłam pięć minut ćwiczeń rano i trening 'turbo spalanie' z Ewą.
Jestem z siebie zadowolona ;D
Pogoda za oknem zaskakująca. Pokazało się nawet słońce, które osuszyło chodniki. Nie mogłam tego nie wykorzystać ;) Szybko wstawiłam pranie i powiesiłam na zewnątrz, bo nie ma to jak pranie wysuszone wiatrem. Już już prawie było suche kiedy przyszła ta ogromna, ciemna chmura przysłaniając pół nieba. Tęcza była piękna! Podwójna :)
Pranie zdążyłam zebrać :p

Zerknęłam wstecz aby odnaleźć poprzednie wpisy z wymiarami oraz wagą i tak:
- ważyłam się ostatnio 24 czerwca i wyniki były następujące:

24.06.2012 waga 58,7 kg / FAT 28,6% / VFL 3 / BMI 19,8

dodam, że w Polsce poziom tłuszczu mierzyli mi (pisałam o tym tutaj) profesjonalnym sposobem i sprzętem Natalia z Szymonem i wynosił on 25,10%.
Okazało się, że waga zawyżała mi go o jakieś 3%!
Tym bardziej dzisiejszy wynik mnie ucieszył, bo to znaczy, że poziom spadł mi na pewno poniżej 24 lub nawet 23%.
Natalia, Szymon - przydalibyście mi się tutaj z waszym magicznym urządzeniem ;)

23.11.2012 waga 58,3 kg / FAT 25,9% / VFL 3 / BMI 19,7

Tutaj są moje pierwsze pomiary i oznaczenia skrótów.

Co do wymiarów ostatni wpis był z 10 września:

10.09 talia 73cm / biodra 92,5cm / uda 53cm

potem mierzyłam się jeszcze kilka razy, a wymiary lądowały na karteczkach:

4.10 talia 73cm / biodra 94cm / uda 53,5cm
20.10 talia 73cm / biodra 93cm / uda 54cm

W tym momencie zaczęłam się zastanawiać o co chodzi? Przecież ćwiczę. Dlaczego obwody nie spadają?
Mąż poradził mi abym zaczęła prowadzić dzienniczek diety. Miałam zapisywać każdy pojedynczy posiłek, wszystko co zjadam, nawet jeśli miałby to być jeden orzech ;)
Powodem 'zastoju' mogła być zbyt duża lub zbyt mała ilość dostarczanych kalorii.
Muszę Wam powiedzieć, że do tej pory nie przeliczyłam swoich zapisek na kalorie, ale zaczęłam jeść bardziej świadomie.
Staramy się jeść naprawdę zdrowo. Najgorsze jest to co wydaje nam się bez znaczenia, a tak naprawdę ponosi winę za brak utraty cm. Mówię o tym co 'przegryzamy' pomiędzy posiłkami ;)
W momencie kiedy zaczęłam to kontrolować moje wymiary zaczęły się minimalnie ale zmieniać:

1.11 talia 72cm / biodra 92cm / uda 53,5cm
22.11 talia 71cm / biodra 92cm / uda 52cm

Im mniej do zrzucenia tym trudniej ;)
Najważniejsze, że coś się 'ruszyło'.
Przypomnę tylko jeszcze, że nie jestem na żadnej diecie. Jem całkiem normalnie. Jedyne czego staram się przestrzegać to unikam węglowodanów i owoców wieczorem. Jeśli jestem głodna przeważnie robię sałatkę np. taką jak tutaj, pożywna i nie odłoży się w postaci np. 'boczków' ;D

Ok. Nie męczę was już dzisiaj ;)
Jutro planuję dzień wolny, a w niedzielę chciałabym pobiegać. Zobaczymy czy tym razem plany się powiodą.

Miłego wieczoru i udanego weekendu :)



czwartek, 22 listopada 2012

Dzień 317

Po najmniejszej linii oporu ;)
Rano zaliczyłam dziesięć minut ćwiczeń, a po południu jedynie ćwiczenia na spalenie tłuszczu.
Cieszę się jednak, że chociaż tyle ;)

Pogodę mieliśmy dziś okropną. Deszcz i wiatr. O siedemnastej zrobiło się ciemno jak w nocy, a normalnie mamy o tej porze dzień :/
Oby cała zima nie była taka...

Jutro już piątek! Uwierzycie?
Miłego dnia :)

Ps. Dziś się mierzyłam i ważyłam, postaram się wrzucić jutro porównanie ;)

środa, 21 listopada 2012

Dzień 316

Rano było tylko pięć stopni na plusie. Po wczorajszym ciepłym dniu to było spore zaskoczenie. No ale dzięki ochłodzeniu pojawiło się słońce i błękitne niebo :)
Brakowało mi już tego.

Po raz kolejny udało mi się zebrać w sobie i ćwiczyć rano - jedynie pięć minut, ale zawsze.
Po południu zrobiłam też trening z Ewą 'turbo spalanie', więc dzień uważam za zaliczony jeśli chodzi o ćwiczenia :)
Fakt, trudno było mi zacząć, ale stwierdziłam, że nie mogę tak się 'obijać' ;)
Samo nic nie przyjdzie i to ja, nikt inny, muszę wstać z kanapy :D
Wstałam i bardzo się cieszę :)
To prawda, satysfakcja po treningu jest ogromna.
Myśl, że zrobiłam coś dla siebie, dla swojego zdrowia i samopoczucia dodaje energii.
Przynajmniej w moim przypadku :)

Uciekam przejrzeć Wasze blogi :)
Miłego wieczoru :)

wtorek, 20 listopada 2012

Dzień 315

Pełen wrażeń, pełen emocji.
Wydarzyło się kilka rzeczy dzięki którym energia mnie rozpiera od środka jeszcze teraz :D a z drugiej strony jestem zmęczona od ich nadmiaru.

Zaraz po przebudzeniu ćwiczyłam (ziewając) około pięciu minut. Potem szklanka wody. W ten sposób rozpoczął się mój nowy dzień.
Miałam sporo spraw 'do załatwienia', więc zaliczyłam dwugodzinny marsz krokiem prawie Korzeniowskiego. Wierzycie mi, że nie miałam po tym sił na żadne ćwiczenia?
Naprawdę nie miałam.

Pogodę mamy raczej mokrą, ale dzięki temu jest cieplej. Wyszłam dziś w swojej kurtce jeansowej, owinięta szalem, z rękawiczkami bez palców i w berecie. W trakcie marszu rękawiczki, beret itd. lądowały po kolei w mojej torbie. Było zbyt ciepło, a torba wystarczająco duża.
Mijałam dziś starszą panią. Szła w tym samym kierunku co ja tyle, że po drugiej stronie ulicy. Ja naprawdę chodzę szybko. Na potwierdzenie moich słów napiszę, że mój mąż zawsze narzeka ;) 'gdybym chciał pobiegać to bym poszedł, zwolnij trochę'.
Wyprzedzić tą panią nie było łatwo - dobrze widzieć starszą osobę w takiej kondycji :)

Spokojnej nocy :)

poniedziałek, 19 listopada 2012

Dzień 314

Uważam za udany :)
Rano ćwiczyłam około pięciu minut na dzień dobry.
Potem dotarło do mnie zamówienie, które było bardzo ważne i którego nie mogłam się doczekać - pokażę je wkrótce na moim drugim blogu :D
Po południu miałam rozmowę o pracę (dodatkową), poszło pomyślnie i niedługo zaczynam :)
Wieczorem wystarczyło mi energii na ćwiczenia z Cindy Crawford 'a new dimension' - 41 minut. Miałam ochotę zrobić jeszcze ćwiczenia na spalanie tłuszczu, ale była już 21:00 i stwierdziłam, że skakanka nie będzie wskazana, bo dzieci mi nie zasną ;)

Jestem wdzięczna za taki dzień. Dobry dzień.

Udanego wtorku :)

Znacie?



:)

niedziela, 18 listopada 2012

Dzień 313

Czyli 'Oj boli' ;)
Po wczorajszych ćwiczeniach czuję mocno mięśnie pośladków - to niesprawiedliwe, że po tak krótkiej przerwie mięśnie już zdążyły się rozleniwić ;P
Z biegania nic nie wyszło, było zbyt mokro. Od rana zapowiadał się piękny słoneczny dzień. Noc musiała być zimna, bo rano wszystkie samochody i dachy były białe.
Dzień mieliśmy spokojny, poza krótkim spacerem spędzony w domu.
Za chwilkę będzie pyszna kawa, ekspres już się grzeje. Uwielbiam zapach świeżo parzonej kawy, mmmm....
Wiem, ze troszkę późno, ale ja mam tak, że po kawie mogę się położyć spać ;)

Udanego tygodnia :)

sobota, 17 listopada 2012

Dzień 312

W końcu udało mi się zaliczyć jakieś ćwiczenia. Bardzo się cieszę :)
Zrobiłam trening z Ewą Ch. 'turbo spalanie', czyli intensywne 46 min, po których bez prysznica się nie obejdzie ;)
Po kilkudniowej przerwie dobrze mi się ćwiczyło, chętnie się za niego zabrałam i bardzo szybko minął.
Oj, brakowało mi już ćwiczeń...
Jutro zapowiada się suchy dzień, więc mam nadzieję pobiegać :)


Spokojnego wieczoru :)

Ps. Moglibyście polecić mi jakiś dobry film?

piątek, 16 listopada 2012

Dzień 311

Napiszę chyba petycję do pogody żeby chmury odsłoniły w końcu błękit nieba, bo witaminy D zaczyna mi brakować. Podejrzewam, że wiele osób się pod nią podpisze ;)

Miałam ćwiczyć, a zamiast tego zaliczyłam kolejny dzień przerwy od nich :(
Uwierzcie mi, że ja i tabletki przeciwbólowe to naprawdę rzadkie połączenie. Ostatnio łykałam je jakieś pół roku temu albo dawniej (i to pojedyncze sztuki), a dziś łykam drugi dzień z rzędu. Naprawdę tęskni mi się już za ćwiczeniami i jeśli samopoczucie mi się nie poprawi, jutro ćwiczę piętnaście minut po połknięciu tabletki ;D
Na poprawę humoru pomalowałam sobie paznokcie na czerwono i już mi lepiej :D



Życzę Wam ciepłego i słonecznego weekendu :)
Do jutra :)

czwartek, 15 listopada 2012

Dzień 310

Drugi dzień przymusowej przerwy :/
Chyba idzie zima. Jutro pewnie przyjdzie mi schować kurtkę dżinsową i wyjąć zimową. Powietrze było dziś mroźne. Moje rękawiczki bez palców nie sprawdzają się w taką pogodę ;) Wyjęłam z szuflady ciepły beret i przypomniałam sobie jak go lubię. Lubię też ciepłe szale. Zima nie jest zła pod warunkiem, że jest słoneczna ;)

Jutro mam nadzieję wrócić do ćwiczeń.
Nie chce mi się wierzyć, że jutro już piątek.
Planów na weekend brak. A jak u Was?

Spokojnej nocy :)

środa, 14 listopada 2012

Dzień 309

Po raz kolejny moje plany poległy...
Miałam ćwiczyć i nie ćwiczyłam. Przyczyna natury biologicznej ;) Mam wrażenie, że TE dni przypadają mi ostatnio co tydzień :/
No nic.
Umówiłyśmy się z Beatą na niedzielne bieganie. Trzymajcie kciuki za pogodę :)
A jak Wasze plany na dzisiejszy dzień? Miałyście jakieś? Udało się je spełnić?

Miłego wieczoru i spokojnej nocy :)

wtorek, 13 listopada 2012

Dzień 308

Zaliczyłam trening C z Cindy Crawford A new dimension, czyli ten sam co dwa dni temu ;) Zakwasy jeszcze nie puściły.

Spotkała mnie dziś bardzo miła niespodzianka. Otrzymałam wyróżnienie od Beaty, autorki bloga Zmiana na dobre.
Bardzo Ci dziękuję za wyróżnienie, a przede wszystkim za słowa, które o sobie przeczytałam :) Nie patrzyłam na to w ten sposób - dziękuję :)


Zasady wyróżnienia:
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Pytania od Beaty:
1. Gdybyś miała możliwość nakręcić własną reklamę MasterCard, jak by ona była?
mam przed oczami zdjęcie mojego synka stojącego przed maszyną w której właśnie robi się dla niego wata cukrowa - zawsze kojarzyło mi się z tą reklamą ;)
możecie zobaczyć je tutaj:
http://www.malgorzatamyslicka.blogspot.co.uk/2009/03/wsponienia-z-wakacji.html
2. Jakie jest Twoje małe dziwactwo?
Lubię zjadać pestki z jabłek ;)
3. Co byś wybrała na swój ostatni posiłek w życiu?
To zależy ile życia zostałoby mi po nim ;)
4. Na ile lat byś się czuła, gdybyś nie znała daty swojego urodzenia?
W mojej głowie ciągle jest 25 ;)
5. Gdyby Twoje życie zostało opisane w książce, jakie byłoby jej ostatnie zdanie?
Może wydarzyło się to naprawdę, a może był to tylko sen...
6. Czym dla Ciebie jest sukces?
Szczęściem bliskich osób :)
7. Jaki film chciałabyś, aby obejrzeli wszyscy Twoi przyjaciele, znajomi?
'Walle' - dla dzieci, 'HOME' - dla dorosłych , koniecznie z przemyśleniami po obejrzeniu ;)
8. Jakie jest Twoje ostatnie muzyczne odkrycie?
Benjamin Francis Leftwich
9. Czy uwierzyłaś, że posiadasz jakąś zdolność, w którą wcześniej zupełnie wątpiłaś?
Z tym jest problem ;)
A z racji święta narodowego:
10. Jakie słowo w języku polskim podoba Ci się najbardziej?
Zastanawiałam się cały dzień ;) dzisiaj będzie to 'sen' ;)
a tak naprawdę nie mam ulubionego ponieważ trudno wybrać mi słowo ze względu na samo jego brzmienie, zawsze nasuwają mi się od razu skojarzenia
11. Co dobrego zauważasz w Polsce, Polakach?
W Polsce położenie (od morza po góry) i niesamowite krajobrazy. W Polakach - gościnność, to, że zawsze można wpaść 'na kawę' :)


Wyróżnienie posyłam do blogów, które bardzo lubię odwiedzać :)

1. http://emigrantkazmilosci.blogspot.co.uk/
2. http://pieknyrainbow.blogspot.co.uk/
3. http://ukladankazcodziennosci.blogspot.co.uk/
4. http://japoziomka.blogspot.co.uk/
5. http://gosioowo.blogspot.co.uk/
6. http://lendryggen.blogspot.co.uk/
7. http://blogkolorowo.blogspot.co.uk/
8. http://papilon-kartkodzielo.blogspot.co.uk/
9. http://ptachowewidzenie.blogspot.co.uk/
10. http://fromoregonwithlove.blogspot.co.uk/

Moje pytania do Was:

1. Kot czy pies? Dlaczego?
2. Czego nie lubisz w ludziach?
3. A co lubisz?
4. Słońce czy deszcz?
5. Najbardziej lubię kiedy...
6. Spacery czy samochód?
7. Film czy książka? Ulubiona/y?
8. Morze czy góry? Stawiasz na wypoczynek w Polsce czy za granicami kraju?
9. Nie byłabym sobą ;) Kawa czy herbata?
10. Co zrobiłaś ostatnio aby komuś pomóc?
11. Segregujesz śmieci?


Uciekam robić kakao dzieciom ;)
Spokojnej nocy :)

poniedziałek, 12 listopada 2012

Dzień 307

Po wczorajszych ćwiczeniach pojawiły się zakwasy.
Muszę Wam napisać, że wczoraj po raz pierwszy udało mi się wykonać całą serię pompek z treningu C - nigdy wcześniej nie dałam rady. Progres jest ;)
Co mnie boli?


Musiałam się trochę poruszać żeby poczuć wszystkie i nic nie pominąć ;)


Czuję:

- mięśnie pośladkowe wielkie (plus wewnętrzna strona ud)

- mięśnie piersiowe większe (pompki dają o sobie znać, a musicie mi wierzyć - nie są łatwe)

- mięśnie dwugłowe ramienia (jest seria ćwiczeń z ciężarkami)

To byłoby na tyle. Nie jest źle, naprawdę - spokojnie mogę siadać i wstawać ;)
Cieszę się jednak z zakwasów, bo to znaczy, że do pracy zostały zmuszone mięśnie, które pracują mniej kiedy ćwiczę z Ewą. Będę sobie miksować wszystkie treningi. Może zniechęcenie wtedy również minie? ;)

Zdjęcie pochodzi z tej strony.

Dziś nie ćwiczę. Dam mięśniom troszkę odpocząć, ale juto nie odpuszczę!

Miłego wtorku :)

niedziela, 11 listopada 2012

Dzień 306

Myślałam, że dziś znów nie będę ćwiczyła. Bardzo mi się nie chciało, ale im dłużej się leniuchuje tym trudniej potem zacząć. Mając to w myślach stanęłam przed półką z płytami i...
...no właśnie. Stanęłam i patrzyłam na nie. Miałam do wyboru trzy treningi:


Nie chciało mi się bardzo ćwiczyć żadnego treningu z Ewą.
Już zastanawiałam się jaką wymyślić wymówkę i wtedy przypomniałam sobie o moim wiernym od lat treningu Cindy Crawford.
Stał półkę niżej. Wyjęłam, włączyłam i muszę Wam powiedzieć, że ćwiczyłam z wielką przyjemnością :D Ciekawa jestem reakcji swoich mięśni jutro. Zrobiłam trening C (41minut). Zawsze na drugi dzień po nim mam problem z siadaniem i wstawaniem ;)

Ciekawa jestem jak minął Wam weekend? Nasz na szczęście spokojnie :)

Udanego tygodnia Wam życzę :)

Ps. Moje starsze dziecko słucha dziś cały dzień tego kawałka :)


sobota, 10 listopada 2012

Dzień 305

Znów nie ćwiczyłam...
Rano brakło mi czasu, po południu chęci :(
oby jutro było lepiej ;)

Wpadłam dziś na tego wykonawcę. Nie znałam go wcześniej, a Wy?



Miłej niedzieli :)

piątek, 9 listopada 2012

Dzień 304

Hej hej :)
Dziś wpadam na sekundkę przyznać się, że zamiast ćwiczeń nadrabiałam pranie, sprzątanie, pasowanie itd. itp. :p
Czasem i tak musi być ;)

Życzę udanego weekendu, dużo słońca :)

pa pa

czwartek, 8 listopada 2012

Dzień 303

Udało mi się zaliczyć dziś trening z Ewa. Stanowczo powinnam ćwiczyć rano, bo z biegiem dnia moja motywacja ZAAAANIIIIKA!
Moje poranne ćwiczenia też trwały dziś dłużej - dziesięć minut. Potem nie mogłam z niczym zdążyć ;) Nawet nie zdążyłam nałożyć podkładu - zero makijażu :p na szczęście moje krostki już się prawie wygoiły, mimo to i tak miałam wrażenie, że wszyscy mi się przyglądają :p
Moja wina - trzeba było wstać kiedy budzik dzwonił ;)

Ok. uciekam, dość czasu spędziłam dziś przed komputerem :/

Spokojnego wieczoru :)

środa, 7 listopada 2012

Dzień 302

Rozpoczęłam go z trudem na własne życzenie ;)
Wczoraj nie chciało mi się spać, więc stwierdziłam, że poczytam książkę aby szybciej zasnąć. Czytałam do pierwszej w nocy, książkę skończyłam, a spać nadal mi się nie chciało. Z rozsądku jednak położyłam się i w końcu zasnęłam.
Dziś rano nie mogłam dosłownie! oczu otworzyć ;)
Wstałam jednak i zaczęłam ćwiczyć.
Oj, jak dobrze, że dzieci same robią sobie śniadanie ;)
Po pięciu minutach ćwiczeń doszłam do siebie ;)

W ciągu zabieganego dnia nie miałam czasu na ćwiczenia, ale wieczorem zrobiłam ćwiczenia dla zabicia czasu, aby zrobić cokolwiek ;)

Odpowiedź na wczorajsze pytanie:


Ciekawa jestem czy się z tym zgodzicie?

Miłego wieczoru :)

wtorek, 6 listopada 2012

Dzień 301

Kolejny, w którym brakło czasu na ćwiczenia :/
Ale ale - zapomniałabym ;) wczoraj wróciłam do moich dziesięciominutowych ćwiczeń porannych, choć te dzisiejsze trwały 5 minut. Akcja serducha przyspieszona, metabolizm uruchomiony, obudzona... ;)

Dzisiejszy dzień był jak podróż do przeszłości.
Stanęłam jak duch przed ludźmi, których nie widziałam ponad dwa lata. Zaskoczenie było ogromne ponieważ nie spodziewali się, że mnie zobaczą - wszyscy byli pewni, że nadal mieszkam w Polsce ;)
Spotkanie naładowało mnie pozytywną energią na cały dzień! Papka sama mi się uśmiechała i z boku pewnie wyglądało to nieco dziwnie ;)

Jak myślicie - jakie jest najbardziej motywujące zdanie na świecie?
Jutro podam odpowiedź choć może, któraś z waszych to przebije :) Kto wie?

Spokojnej nocy :)

poniedziałek, 5 listopada 2012

Dzień 300

W taką okrągłą cyferkę musiałam zaliczyć jakiś trening ;)
Dużo nie brakowało i leń by wygrał, ale jednak wzięłam się w garść! Co prawda ćwiczyłam dopiero o 20:40, ale zawsze ;)
Zrobiłam trening z Ewą 'turbo spalanie', więc było bardzo intensywnie.
I dobrze.
Zniechęcenie, które dopadło mnie na początku jesieni, nadal trzyma :/
Ciekawa jestem kiedy odpuści?
Staram się jednak, raz z lepszym raz z gorszym skutkiem, walczyć z nim :)
Ciekawa jestem moich podliczeń na koniec roku. Ciekawe ile dni ćwiczyłam, a ile razy odpuściłam. Mam nadzieję, że więcej będzie tych pierwszych ;)

A Wasz bilans jak wypada? Jak myślicie?

Udanego wtorku :)

niedziela, 4 listopada 2012

Dzień 299

Nie wierzę, jutro mija 300 dni od wprowadzenia mojego postanowienia noworocznego w życie.
No tak, a ja dziś znów nie ćwiczyłam. To już trzeci dzień.
Jeśli jutro to się powtórzy to proszę, zacznijcie na mnie krzyczeć, że w końcu mam się ruszyć :) Serio

Dziś na profilu fb Ewy Chodakowskiej pojawiło się zdjęcie, z którego przesłaniem się zgadzam, dlatego udostępniam:


Zdrowe odżywianie vs. głodówka!!
Ktoś ma jeszcze wątpliwości?
Udostępniamy


Znalazłam jeszcze coś takiego:


Świetnie, obrazowo przedstawia dlaczego należy jeść, a nie należy się głodzić. Bo to sama prawda. Jedzenie jest paliwem dla naszego organizmu i tak, jak samochód nie pojedzie bez paliwa nasz organizm nie będzie pracował bez jedzenia czyli dostarczanej energii.
Od nas zależy jaki rodzaj paliwa wybierzemy ;)
Zdrowe jedzenie to podstawa!













Udanego tygodnia :)

sobota, 3 listopada 2012

Dzień 298

Brytyjska pogoda chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.
Burze na przykład. Pojawiają się bardzo rzadko, właściwie w trakcie naszego ponad pięcioletniego pobytu, na Wyspach widzieliśmy dwie. Dziś był trzeci raz.
Hmmmm, burza jesienią, z błyskawicami i grzmotami... Do tego mieliśmy gradobicie kilka razy w ciągu dzisiejszego dnia.
Zobaczcie sami ile gradu mieliśmy:


Wyglądało to jakby spadła spora ilość śniegu ;)

Co do ćwiczeń, zrobiłam sobie jeszcze jeden dzień przerwy na zregenerowanie sił i nabranie chęci ;)

Miłej niedzieli :)

piątek, 2 listopada 2012

Dzień 297

Brakło mi czasu na jakiekolwiek ćwiczenia, dlatego dziś dzień przerwy.
Po wczorajszych ćwiczeniach czuję lekko mięśnie pośladków, poza tym ok.

Wczoraj wieczorem ćwiczyłam mięśnie brzucha grając z dziećmi w Biznes - dawno się tak nie uśmiałam :D Polecam :)

Dzisiejsza pogoda u nas, hmmm... Wyszliśmy z domu, na szczęście z parasolami ;) Dzieci miały frajdę, bo dopadł nas grad. Nie powiem - było ciekawie ;)
Potem jakby nigdy nic wyszło sobie słońce i pozostało na długo :)

W centrum handlowym już stoi dom Mikołaja...

Udanego weekendu :)

czwartek, 1 listopada 2012

Dzień 296

Pogodę od rana mieliśmy ładną, ale po południu, tak jak zapowiadali synoptycy, rozpadało się na dobre...
Jak planowałam wczoraj, zrobiłam dziś trening z Ewą. 45 minut ostrej jazdy ;) Zaliczone.
Ciało zmęczone, sumienie uspokojone ;)

Miałam dziś piec dyniowe muffinki. Poszłam z dziećmi na zakupy i wiecie co? NIGDZIE nie znaleźliśmy żadnej dyni :( Pani z warzywniaka ma nam jeszcze sprawdzić czy nie zostało coś w hurtowni... Powiedziała, że wczoraj z 80 osób pytało o dynie i że gdyby jej jakieś zostały to zbiłaby majątek ;)

A wam jak minął dzisiejszy dzień?
Czytałam, że w Polsce ma być krótka i słoneczna zima :)

Miłego piątku :)