niedziela, 1 marca 2015

Dzień 58, 59, & 60 - podsumowanie lutego

Lubię ćwiczyć. Naprawdę.
Nie zmuszam się do ćwiczeń. Czasem długo się zbieram, bywa ;) Jeśli mam trudniejszy dzień i naprawdę mi się nie chce to nie dlatego, że nie lubię ćwiczyć i traktuję to jako przymus ponieważ ćwiczenia naprawdę sprawiają mi sporo przyjemności.
Wybieram lżejszy trening, lub krótszy i ćwiczę.
Dlatego właśnie nie wiem co się ze mną działo w lutym.
Na pewno nie było to przetrenowanie. Jakieś przesilenie? Brak słońca?
Naprawdę nie wiem.
Mam nadzieję, że to minie i marzec będzie już 'normalny'.
Piątek i sobota minęły mi bez ćwiczeń. Były co prawda bardzo zajęte, ale nie na tyle żeby brakło mi czasu na trening. Po prostu nie miałam wystarczająco energii i tyle.

Marzec rozpoczęłam godzinnym spacerem i skalpelem wyzwanie.

Co zauważyłam w lutym?

- przede wszystkim bardzo zmniejszył mi się cellulit, jest widoczny praktycznie jedynie przy ucisku, nie powiem, miłe zaskoczenie
- zarysowały mi się mięśnie nóg, nie jest to bardzo widoczne, raczej delikatne i dlatego nadal ładnie wygląda, mięśnie się nie zwiększyły, zapewne spowodowane jest to zmniejszeniem się tkanki tłuszczowej
- tym samym uda wyglądają smuklej
- nadal walczę z tłuszczykiem w okolicy brzucha i boczkami - są to obszary, w których tkanka tłuszczowa odkłada mi się zdecydowanie najszybciej i najtrudniej jest się z nich jej pozbyć.

Luty w cyferkach:

- skalpel wyzwanie - 6
- skalpel 2 - 4
- HIIT food baby workout - 2
- trening mięśni brzucha (Ewa Chodakowska) - 2
- model look - 1
- spacer (około godziny) - 3
- callanetics - 1
- dni wolne od ćwiczeń - 10

10 dni wolnych od ćwiczeń oznacza, że nie ćwiczyłam praktycznie co trzeci dzień. Sporo wolnego.
Naprawdę dość trudny był dla mnie luty pod względem mobilizacyjnym.
Liczę na lepszy marzec ;)

Potrzebuję Waszej pomocy w postaci wirtualnych kopniaków jeśli będę się lenić, ociągać itd. Z góry dziękuję :)))

Udanego tygodnia i dobrego marca :)

4 komentarze:

  1. Gosia przy mnie i tak pracowałaś nad ciałem jak mrówka. Ja o ile w styczniu ćwiczyłam tak w lutym totalnie miałam lenia. Tak jak piszesz jakieś przesilenie, czy coś, zero energii. Niż mi się nie chciało, najwyżej spać. Czasami byłam tak zmęczona, że spałam na siedząco na kanapie. Liczę, że marzec będzie lepszy dla Ciebie i dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, bo takie 'nicniechcenie' plus brak wystarczającej dawki słońca (mi zawsze jest mało ;)) wpędza w lekko depresyjny stan ;D
      Oby marzec był dla nas lepszy :)

      Usuń
  2. Jestem pewna, że wraz z pierwszymi promieniami wiosennego słońca przyjdzie i motywacja! Każdy chyba ma taki moment, że emocje trochę opadają i się lekko wypala. Ja polecam wtedy urozmaicenie. Zamiast spaceru taniec lub basen. Może rolki, rower. I nagradzanie samej siebie przede wszystkim :) Super, że zauważasz efekty, tylko tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mam taką nadzieję :) Urozmaicenie to bardzo dobry sposób, z tym, że niestety nie mam możliwości na zbyt wiele urozmaiceń. Przeważnie są to dłuuugie spacery i dość intensywne, które, na szczęście, też bardzo dużo dają dają :D

      Usuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)