niedziela, 30 czerwca 2013

Dzień 181

Dziś wpis na szybko.
Rano zaliczyłam ok. dziesięć minut ćwiczeń - swój stały zestaw.
Poza tym miałam nie ćwiczyć, ale wiecie, że u nas coś słodkiego jest w weekendy, a w ten uzbierało się zbyt wiele, więc wieczorem zrobiłam HIIT - food baby workout żeby uspokoić sumienie ;D

Dzisiejsze menu:

Śniadanie:
Owsianka z jabłkiem na mleku sojowym (bardzo polubiłam).

II śniadanie:
Jajecznica z szynką i porem oraz grahamka.
Plus dwie trufle do kawy po śniadaniu ;)

Obiad - porcja na dwa dni:
Pierś kurczaka w sosie śmietankowym z porem plus brązowy ryż i surówka z jabłka i marchewki.

Przekąska, a właściwie deser z kolejną kawą:
Tiramisu, które zrobił mąż - ja się nawet nie zabieram, bo nie byłabym w stanie przebić jego wersji. Dla mnie jest obłędna! Nawet nie wiem jak je robi ;)

Kolacja:

Drożdżówka - jeszcze ciepła - tym razem ja robiłam :)

Jutro podsumowanie kolejnego miesiąca. Ciekawa jestem jak będzie wyglądał pod względem ćwiczeń. Minął tak szybko, że nawet nie wiem czego się spodziewać ;)

Dobrego tygodnia dla was, a wszystkim dzieciom zaczynającym wakacje życzę żeby były udane, słoneczne, pełne miłych chwil i zero nudy :)))
Do jutra :)

sobota, 29 czerwca 2013

Dzień 180

Dlaczego warto ćwiczyć i zdrowo jeść?
Chociażby dlatego, że dziś upolowałam na wyprzedaży bardzo dopasowane jeansy - przymierzyłam i
- ... nie, nie wezmę ich - za obcisłe...
- mama musisz je wziąć! wyglądasz super!
:))))))
Piszczeć mi się chce z radości :D Faktycznie wyglądają super! I jeszcze taki komplement ze strony córki :D No powiedzcie, czy to nie powód do radości i nagroda za cały wysiłek praktycznie każdego dnia?
Do tego rewelacyjne samopoczucie jakby unosiło się lekko nad ziemią :) Pewnie poniekąd to zasługa słonecznego dnia :)

Lubicie wyprzedaże? Ja właściwie tylko wtedy kupuję ubrania i to tylko takie, których potrzebuję. Moja garderoba jest bardzo ograniczona, ale lubię to. Nie lubię mieć w szafie rzeczy, które zajmują miejsce i jedynie sprawiają wrażenie, że jest co na siebie włożyć ;)
Dziś potrzebne były mi spodnie, bo moje jeansy zrobiły się sporo za luźne- wyglądają jak tzw. boyfriend jeans, co niekoniecznie mi się podoba :/
Upolowałam dwie pary za naprawdę rewelacyjne pieniądze - po Ł7 za sztukę czyli jakieś 70zł za dwie pary :) Poza rurkami padło na chinos - lubicie ten krój?

Wczoraj pisałam wam o 'truflach', które robiłyśmy. Przepis możecie znaleźć tutaj.
Nasze wyglądały troszkę inaczej ;) Okrągłe miały w środku orzechy laskowe, a podłużne migdały :)
Składników potrzebnych jest niewiele, a sam przepis jest dziecinne prosty.



Co dziś zrobiłam? W sumie jakieś 40 minut:
- rozgrzewka
- ćwiczenia na spalenie tłuszczu
- trening na biust klatkę piersiową i plecy
- brzuszki z treningu C
- rozciąganie.
Zamiast ćwiczeń porannych zaraz po śniadaniu było prasowanie, odkurzanie, zmienianie pościeli, pranie, sprzątanie... Zaliczycie mi to jako ćwiczenia?

Jeśli chodzi o menu dziś było trochę zawalone, ale raz nie zawsze, prawda? ;)

Śniadanie:
Owsianka z gruszką :)

II śniadanie:
Dwa tosty razowe z serkiem wiejskim, papryką i rzodkiewką.



Przekąska:
W biegu 'na mieście' ;) nasze ulubione mini pizzerki - uwielbiam. Fakt, bardzo rzadko je kupujemy, może raz na dwa miesiące, może nawet rzadziej i to jest jedyny fast food jaki wybieramy ;)

Obiad:

Wieprzowina z sosem syczuańskim, brązowym ryżem i brokułem (na parze).



Kolacja:
Piwo gruszkowe ;)

Spokojnej nocy i do jutra :)

Ps. Piotrek, jeszcze raz wszystkiego najlepszego w dniu imienin :) Spełniaj marzenia :D





piątek, 28 czerwca 2013

Dzień 179

Wracam do rutyny ;)
Rano po przebudzeniu zaliczyłam swoje dziesięć minut ćwiczeń. Wieczorem padło na HITT z braku czasu na coś dłuższego.
Poszło mi nawet nieźle ;) Udało mi się poprawić ostatnie wyniki - zrobiłam po 6 powtórzeń burpees w każdej rundzie :)))
Nie wiem, czy ktoś z was robił ten trening?
Dla mnie najgorsze jest pierwsze ćwiczenie. Drugie - burpees ok.. Trzecie - przysiady, robię po 12, 13 sztuk w każdej rundzie, czyli też idzie lekko. W ostatnim ćwiczeniu - mountain climbers - robię od 48 do 40 powtórzeń w rundach, ilość zmniejsza się z każdą rundą ;)
Na mountain climbers mam sposób - oszukuję się licząc do 20 i tak w kółko. Jeśli liczę w jednym ciągu mój mózg daje mi znać, że nie dam rady więcej, a dwudziestek mogę zrobić razy cztery i w to w szybkim tempie ;) Sprawdza się powiedzenie, że nasze ciało może więcej niż nam się wydaje!

Dzisiejsze menu:

Śniadanie:
Owsianka na mleku sojowym z cynamonem i jabłkiem plus 15g ziarenek chia.

II śniadanie:

Sałatka z sałaty, rzodkiewki, jajka na twardo z grahamką z plasterkiem szynki drobiowej.

Przekąska:
Tost z łyżeczką masła orzechowego.

Obiad:
Pesto z cukinią.



Kolacja:
Kalafior i marchew na parze z sosem z jogurtu naturalnego i curry.
Kalafior na parze ma dla mnie za mało intensywny smak stąd ten sos.



Nadprogramowo zjadłam dwie trufle, były pyszne ;) Córka robiła je ostatnio na lekcji w szkole, zapamiętała cały przepis i dziś zrobiłyśmy :)

Uciekam spać.
Miłego weekendu :D

czwartek, 27 czerwca 2013

Dzień 178

Melduję grzecznie, że zaliczyłam dziś turbo. Po dwudniowej przerwie poszło szybko i sprawnie, czyli tak jak najbardziej lubię ;)
Pogodę mamy kiepską, o bieganiu nie ma mowy - znów pada deszcz :/ Jutro do południa ma się pojawić troszkę słońca, a potem znów będzie mokro... Gdzie to lato niech ktoś mi powie?

Menu na dziś:

Śniadanie:
jogurt z suszonymi owocami i migdałami.

II śniadanie:
sałatka makaronowa z czerwoną fasolą, kukurydzą i tuńczykiem (na dwa posiłki).

Przekąska
:
druga część sałatki.

Obiad:

Jak wczoraj.

Kolacja:

kromka chleba razowego z serkiem wiejskim i papryką plus pieczone warzywa.

Chciałabym dziś przedstawić wam pewne nasionka, z którym się ostatnio spotkaliśmy i na dobre zagościło w naszej kuchni.
Nasiona Chia (szałwia argentyńska) - spotkaliście się może z nimi? Maleńkie, ale o wielkiej mocy :)



Dzienna dawka to 15g, czyli dwie łyżeczki. Możecie je dodawać np. do owsianki itp. Używane są coraz częściej jako dodatek do różnego rodzaju pieczywa z ziarnami.

Porcja 15 g nasion Chia zawiera:
107 mg wapnia
160 mg fosforu
2,4 mg żelaza
105 mg potasu
59 mg magnezu
0,5 mg cynku

Nasiona chia są bogatym źródłem omega 3 i 6 (zawiera ich 3 razy więcej od nasion zbóż i 1,5 od nasion roślin strączkowych, nie dorównuje jednak siemieniu lnianemu), łatwo przyswajalnego błonnika, białka oraz antyoksydantów. Nie zawierają glutenu.
Po zetknięciu się z wodą reagują podobnie jak siemię lniane. Potrafią zaabsorbować dziesięciokrotną ilość wody w stosunku do swojej wagi! Mi osobiście kojarzą się wtedy niezbyt ciekawie, ale nic nie poradzę - wyglądają jak żabi skrzek ;D Ale bez obaw, smakują naprawdę dobrze :)
Wpadło mi na myśl, że mogą być zdrową alternatywą tzw. wypełniacza żołądka jeśli ktoś ma problemy z nadmiernym jedzeniem ;) Na pół godziny przed posiłkiem proponuję popić łyżeczkę ziarenek szklanką wody - myślę, że zadziała tak jak powinno :)

Polecam wam stronę www.chia.pl. Znajdziecie na niej bardzo dużo informacji na temat chia łącznie z przepisami :)

Dobrej nocy :)

środa, 26 czerwca 2013

Dzień 177

Drugi dzień wolny od ćwiczeń.
Lubicie wszelkiego rodzaju 'wraps', tortille, chlebki typu naan itp.?
Ostatnio pojawiło się u nas coś takiego:



Wartości na jedną szt.:
- 187kcal (9% dziennego zapotrzebowania)
- cukier 2,6g (3%)
- tłuszcz 3.0g (4%)
- tłuszcze nasycone 0.5g (3%)
- sól 0.64g (11%)
- błonnik 2.3g (10%)

Skład mógłby być co prawda lepszy, ale... raz nie zawsze ;) W każdym razie lubię tego typu 'twory' za ich wszechstronność w użyciu, szczególnie kiedy brakuje czasu na gotowanie.

Menu na dziś:

Śniadanie:
Owsianka z mlekiem sojowym, kakao, suszoną żurawiną i gruszką - moja ulubiona :)




II śniadanie:

Sałatka z jakiem i kromką razowego chleba.



Przekąska:
Jabłko plus orzechy.

Obiad:

Wraps z mięsem mielonym, sałatą, pomidorem, szczypiorkiem oraz sosami czosnkowym i passatą (na 2 obiady).
Składniki:



Sposób wykonania:



I gotowe :)



Oczywiście porcja dla mnie to jedna sztuka, nie wszytko :)

Kolacja:
Kalafior z sezamem i waflem ryżowym - przede mną, ale oprócz tego nic więcej dziś nie zjem :)

Miłego wieczoru i do jutra :)

wtorek, 25 czerwca 2013

Dzień 176

Od dziś mam dwa dni przymusowej regeneracji mięśni. Swoją drogą szybko minął kolejny miesiąc...
Niby nie mogłam ćwiczyć, ale szybkim spacerem przechodziłam około 3 godzin, więc nie tak do końca było bez ruchu ;)

Menu na dziś:

Śniadanie:
Jogurt sojowy z suszonymi morelami, śliwkami, płatkami owsianymi i migdałami. Uwielbiam go po prostu! Przygotowany dzień wcześniej jest rewelacyjny, a rano śniadanie jest bez pracy ;)



II śniadanie:
Sałatka grecka z kromką chleba razowego i waflem ryżowym.

Przekąska:

Tost z masłem orzechowym.

Jeśli kupujecie masło orzechowe zwracajcie uwagę na skład. Ważne jest żeby był jak najbardziej ograniczony. To, które my kupujemy ma trzy składniki: orzechy, odrobinę oleju palmowego i odrobinę soli morskiej. Jest rewelacyjne!
Jeśli nie lubicie uczucia 'klejenia' w ustach polejcie tosta z masłem orzechowym odrobinką miodu i nie będzie się 'kleiło' ;)



Obiad:

Jak wczoraj, z tym, że brokuł zastąpiłam zieleniną.

Kolacja:
Zupka mocy, czyli Body Bulion bez mięsa.

Zarywam kolejną noc, a co dziennie obiecuję sobie nadrobić sen :/ Z drugiej strony szkoda czasu na spanie ;)

Miłej środy :)

Ps. U nas dziś było słonecznie i ciepło :)))

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Dzień 175

Miało być lato, a nadal jest jesień. Dziś rano było zaledwie 10' na plusie. Dłonie mi lekko marzły :/
Marzy mi się ciepło i słońce...

Rano zaliczyłam swoją dawkę ćwiczeń na dzień dobry, potem szklanka wody, łazienka... znacie moją rutynę ;)
Wieczorem padło na ten HITT plus rozgrzewka z turbo (bo ją lubię) przed i rozciąganie po, czyli w sumie jakieś 30-35 minut.

Menu postaram się wrzucać na ile wystarczy mi czasu...
Może dzięki temu będę się bardziej kontrolować ;)

Śniadanie:

Owsianka z mlekiem sojowym i owocami.

II śniadanie:

Grahamka z wędliną drobiową, papryką, sałatą i rzodkiewką.

Przekąska:
Tost razowy z masłem orzechowym.

Obiad:

Zostało mi sporo risotto z wczorajszego obiadu (wystarczy jeszcze na jutro) do tego doszedł brokuł gotowany na parze i mała pierś z kurczaka grillowana i podduszona ;)



Kolacja:
Grillowana cukinia z mozzarellą.



Musimy uporządkować nieco lodówkę, więc menu będzie troszkę kombinowane, ale jak tylko się uporamy chciałabym przerobić menu z ostatnich trzydziestu dni od początku.
Nie powiem, jeśli ktoś dla Was układa jadłospis jest o niebo łatwiej - dla mnie zawsze najgorsze jest wymyślanie obiadów tym bardziej, że dzieci nie wszystko chcą jeść ;)

Uciekam nadrobić nieco spanie... Spokojnej nocy :)

Dzień 174 - zakończenie "akcji dążenia do wymarzonej sylwetki z dietetykiem pod patronatem aquaSlim i Appetite Control"

Nawet nie wiem kiedy minął miesiąc. Zastanawiałam się czy podołam diecie, wpisom itd., a tu już po wszystkim.
Chciałabym podziękować Pani Danucie Rolinger z firmy 100%PR & VeL, która w imieniu firmy farmaceutycznej Valeant zaprosiła mnie do akcji :)
Bardzo dużo nauczyłam się w ciągu tego miesiąca :)

Dzisiaj zasypię was troszkę zdjęciami ;)
Na początku napiszę tylko, że na poranek miałam mnóstwo planów, ale nie udało mi się 'zwlec' z łóżka pół godziny wcześniej i wszystkie plany legły w gruzach ;) No ale co zrobić, jeśli w łóżku jest tak ciepło, a za oknem szaruga, deszcz itd. ...Ćwiczeń od rana nie było, za to wieczorem udało mi się wygospodarować chwilkę na turbo :)

Menu na dziś:
DZIEŃ 28

Śniadanie:
Quinoa z mlekiem ryżowym, zarodkami pszennymi i borówkami.

II śniadanie:

Serek wiejski light z rzodkiewką i pestkami słonecznika, grahamka z serkiem kanapkowym i sałatą.

Przekąska:

Koktajl z maślanki, owocami sezonowymi i ciasteczko owsiane.

Obiad:

Risotto milanese z suszonymi pomidorami.


Dodałam dwa malutkie pieczone udka oraz trochę mizerii z ogórka z jogurtem naturalnym i koperkiem.

Kolacja:
Grzanki z mozzarellą.

Wczoraj zmierzyłam się, zważyłam i zrobiłam kilka zdjęć. Jak wiecie ważyłam się co tydzień, ale wymiary były dla mnie tajemnicą ;) Widziałam po ubraniach, że leżą o niebo lepiej, więc coś się dzieje ;)
Okazało się, że zadziało się dość dużo (po kliknięciu na zdjęcia pokażą się powiększone):



Przy okazji 'przedstawiam' wam naszą domową wagę, która mnie oszukuje troszkę z pomiarami ;)


Moje ostatnie zdjęcie na szybko przed akcją pewnie pamiętacie:



No i z wczoraj rana, jeszcze 'zagniotki' po spaniu są ;p
Jedno ze zdjęć zrobiłam z wciągniętym brzuchem, żeby nie było, że oszukuję ;)



Mięśnie brzucha ćwiczę praktycznie cały czas, ponieważ weszło mi w nawyk chodzenie z ciągle napiętym brzuchem :)
Zrobiłam jeszcze jedno zdjęcie, żeby nie było, że zniknęła mi pupa ;)



Muszę wam powiedzieć, że przysiady działają - cellulit z tyłu ud praktycznie zniknął, nie widać go nawet po mocnym ściśnięciu skóry. Zostało jeszcze trochę z przodu, ale widoczny jest tylko przy ucisku.



Prawa noga wyszła mi strasznie krzywa na ostatnim zdjęciu, w rzeczywistości są bardziej proste ;D

To byłaby cała 'spowiedź'. Możecie ocenić sami czy warto było poddać się temu 'doświadczeniu'.
Ja jestem naprawdę zadowolona i cieszę się, że w końcu udało mi się ruszyć z miejsca, w którym utknęłam ładnych parę miesięcy do roku temu.
Plany na najbliższy czas to nadal ćwiczyć, trzymać się diety, pić co najmniej 1,5l wody dziennie i... utrzymać obecny stan :)

Od jutra przez całe trzy dni! mamy mieć ładną pogodę :)
Udanego tygodnia i do jutra :)





sobota, 22 czerwca 2013

Dzień 173

Nadal bardziej jesiennie niż letnio. Mam nadzieję, że Wyspy nie wyczerpały już limitu ciepłych dni na ten rok ;D
Dzień rozpoczęłam ćwiczeniami na dzień dobry, a zakończyłam takim zestawem:
- 120 przysiadów Goblet z ciężarkiem
- brzuszki z treningu C
- 30 'rozpiętek' w pozycji stojącej
plus rozciąganie oczywiście :)
To byłoby na tyle.

Menu na dziś:
DZIEŃ 27

Śniadanie:

Serek wiejski z otrębami owsianymi, kilka rzodkiewek i zioła plus grahamka.

II śniadanie:
Sałatka: rukola, pomidorki koktajlowe, kukurydza, nasiona sezamu i ser pleśniowy plus wafle ryżowe.



Obiad:
Grillowany kurczak z ziemniakami z wody z koperkiem. Mieszanina sałat, kalafior.

Podwieczorek:
Sałatka z kapusty pekińskiej z owocami.

Kolacja:
Brokuł z olejem lnianym, zarodkami pszennymi stabilizowanymi i chlebem razowym.

Dziś złamałam dietę, ale skoro córka zrobiła tak piękne babeczki jak tu się oprzeć?



Spokojnej nocy i miłej niedzieli :)

piątek, 21 czerwca 2013

Dzień 172

Dzień rozpoczęłam ćwiczeniami. Nie bardzo miałam ochotę, ale czasem tak bywa, że z leniem trzeba walczyć od samego rana ;D
Poza tym dzień miałam bardzo zajęty i myślałam, że nie znajdę czasu na żadne ćwiczenia. Dlatego wybrałam ten HITT. Jedynie dziesięć minut (plus rozgrzewka przed i rozciąganie po), ale za to bardzo! intensywnie. Pamiętajcie, że treningu HITT nie można łączyć z innymi ćwiczeniami, oraz że to nie jest trening dla początkujących. Więcej o tym tutaj.

Dziś było u nas sucho, ale pierwszy dzień lata wcale lata nie przypominał, raczej jesień :(
Weekend ma być deszczowy...

Menu na dziś:
DZIEŃ 26

Śniadanie:

Maślanka z borówkami, suszonymi śliwkami i otrębami.

II śniadanie:

Sałatka na 2 posiłki plus sok marchwiowy.



Przekąska:
Jak na II śniadanie.

Obiad:
Francuskie cannelloni z pieczarkami i suszonymi pomidorami.
Uwielbiam to danie :) Z resztą sałatkę powyżej również :)))



Kolacja:
Kalafior z zarodkami pszennymi stabilizowanymi, oliwą i waflami ryżowymi.

W ostatniej rozmowie z dietetyk panią Kasią Błażejewską, mówiłam, że jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie przepisy, za 'opiekowanie się' mną podczas testowania suplementów. Jestem o niebo bardziej świadoma jeśli chodzi o odżywianie :) Pamiętacie, że pisałam iż właśnie profesjonalna opieka zadecydowała o moim udziale w Akcji dążenia do wymarzonej sylwetki z dietetykiem pod patronatem aquaSlim i Appetite Control i naprawdę bardzo się cieszę, że wzięłam udział. Zostało mi raptem kilka dni i zrobię podsumowanie całych 30 dni.
Życzę wszystkim takiego dietetyka - który słucha, pyta czy wszystko odpowiada, czy coś zmienić itd., który sprawia, że dieta, a właściwie nauka zdrowego odżywiania jest czystą przyjemnością, a nie czymś do czego trzeba się zmuszać i tylko czeka się aż będzie koniec.
Ja na pewno będę nadal stosowała rady i przepisy z ostatniego miesiąca - z przyjemnością :)
Pani Kasiu - jeśli Pani to przeczyta jeszcze raz bardzo dziękuję :)))

Przypomniała mi się dziś jedna piosenka -lubicie? Ja tak :)
Udanego weekendu :)

Dzień 171

Po wczorajszym pięknym, ciepłym i słonecznym dniu nie było śladu. Przywitał nas szary, mokry i chłodny poranek. Niesamowita huśtawka - powiedzcie mi jak przy takich zmianach normalnie funkcjonować :(
Przepraszam, musiałam choć odrobinkę ponarzekać ;)

Dziś z powodu opisanego wyżej nie ćwiczyłam rano. Po południu też nie. Miałam dzień całkowicie wolny od ćwiczeń co ostatnio nie często się zdarza ;)

Menu na dziś:
DZIEŃ 25

Śniadanie:
Kasza kus-kus z mlekiem, rodzynkami, truskawkami, sezamem i zarodkami pszennymi.

II śniadanie:
Grahamka z szynką, sałatą i rzodkiewką.

Przekąska:
Fasolka szparagowa z waflami ryżowymi.

Obiad:
Jak w dniu poprzednim.

Kolacja:
Groszek z marchewką z masłem i z natką pietruszki plus kabanosy.

Miłego piątku :)

Ps. Nawet nie wiecie jak mnie cieszy to, że ten tydzień się kończy...

środa, 19 czerwca 2013

Dzień 170

I do nas w końcu wróciło słońce :D Piękną pogodę mieliśmy, więc korzystając z okazji nadrobiłam... pranie ;) i związane z tym prasowanie :p

Mój dzień zaczął się od ćwiczeń. Potem szybki spacer. W jedną stronę lekko, w drugą z obciążeniem ok. 5-6 kg.
Długość trasy 2 x 1.91 km. Mój mąż chodząc ze mną zawsze narzeka 'jakbym chciał wyjść pobiegać ubrałbym buty sportowe' ;) Dziś z ciekawości zmierzyłam sobie czy rzeczywiście tak szybko chodzę?
Mierzyłam drogę powrotną, czyli z obciążeniem:
- dystans 1.91 km
- czas 00:19:03
- średnia prędkość 9:59
Szybko? Chyba nie...

Chodzenia dziś miałam sporo, w sumie około 6km. Po południu padłam nie mając siły na nic...
No i niepotrzebnie weszłam na fb, a na profilu Ewy Ch. 'Solidna praca nad sobą przynosi najlepsze efekty'. Fakt.
Na zegarze 21:15, a ja zabieram się za turbo ;)
Zaliczone :D
W moim przypadku sprawdza się powiedzenie najważniejsze to chcieć ;)

Dzisiejsze menu
DZIEŃ 24

Śniadanie:
Kromka chleba razowego z pastą z twarogu.

II śniadanie:
Jogurt naturalny z nektarynką i mussli.

Przekąska:

Kanapka z wędliną z indyka z sałatą i pomidorem.

Obiad:
Klopsy w sosie pomidorowym plus ziemniaki i ogórki kiszone.



Kolacja:
Ugotowane buraczki posypane natką pietruszki, pestkami słonecznika, z oliwą z oliwek.

Ten tydzień ucieka mi przez palce...
Udanego czwartku :)

wtorek, 18 czerwca 2013

Dzień 169

Dzień rozpoczęłam ćwiczeniami - około 10 minut, a zakończyłam półgodzinnym marszobiegiem. Biegło mi się dziś ciężko :(
Znów zmienia się pogoda, jutro podobno ma być około 30' na plusie, więc niezła huśtawka ciśnień ;) Może to była przyczyna...

Menu na dziś:
DZIEŃ 23

Śniadanie:

Serek wiejski z rzodkiewką rzeżuchą, otrębami pszennymi i waflami kukurydzianymi.

II śniadanie:

Sałatka z bobu, jajka na twardo, jabłka i ogórka plus kromka chleba razowego.

Przekąska:
Szklanka owoców.

Obiad:

Kotleciki rybne z brązowym ryżem.



Kolacja:
Ugotuj zupę wiosenną (minimum 300 ml).



Padam. Wczoraj nie mogłam zasnąć do trzeciej nad ranem... Nie wiem o co chodzi, kawę wypiłam około 18-tej, więc nie powinna mieć wpływu - zwykle nie ma ;)

Miłej środy :)

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Dzień 168

Brakło mi czasu na ćwiczenia :(
Po południu zrobiłam jedynie przysiady Goblet - 120 sztuk.

Rano ważyłam się do kolejnego podsumowania i waga znów troszkę spadła :)))
Cieszę się bardzo ponieważ od półtora roku stała praktycznie w miejscu. Moim zadaniem będzie ją utrzymać po zakończeniu testowania aquaSlim i Appetite Control. Mam już nawet pewne pomysły, ale o tym napiszę wam jak wprowadzę je w życie :)
Swoją drogą jestem ciekawa, czy np. te same ilości jedzenia mi wystarczą, czy będę głodna - zobaczymy.



Menu na dziś:
DZIEŃ 22

Śniadanie:

Jogurt naturalny z mussli i owocami.

II śniadanie:
Sałatka grecka z grahamką i serkiem kanapkowym.

Przekąska:
Jabłko pieczone z miodem i cynamonem. Zjadłam świeże z braku czasu, a szkoda, bo uwielbiam pieczone. Przepis do powtórzenia :)

Obiad:
Faszerowana papryka.



Kolacja:

Faszerowane ziemniaki z serkiem wiejskim.



Szkoda, że niedługo kończę testy. Na prawdę odpowiadają mi posiłki i sposób odżywiania. Okazało się, że wcale nie jem dużo warzyw, tak jak mi się wydawało ;) Postaram się powtarzać przepisy i mam nadzieję, że dobre nawyki mi pozostaną, ale bez 'kontroli' Pani Kasi to nie będzie to samo ;)

Pogoda robi nam nadzieje na poprawę :D
Udanego tygodnia dla was i do jutra :)

niedziela, 16 czerwca 2013

Dzień 167

Poranek był leniwy, więc nie ćwiczyłam, za to wieczorem zrobiłam osiemnasto minutowy HIIT dzięki czemu nie uważam żebym dziś leniuchowała do końca ;) Ten trening pomimo, że nie jest długi jest naprawdę intensywny - oczywiście po warunkiem, że dajemy z siebie wszystko, a ja tak zrobiłam ;)
Pogoda nadal kiepska. Ciągle pada...

Menu na dziś:
Dzień 21

Śniadanie:
Jajecznica z kromką chleba i serkiem.



II śniadanie:
Mała grahamka z sałatką z tuńczyka.



Przekąska:
Brzoskwinia, łyżka lodów. Zastąpiłam kawałkiem ciasta czekoladowego i kilkoma czekoladkami (z okazji Dnia Taty i rocznicy komunii ;))

Kolacja:
Miseczka gotowanego bobu.



Pozostało mi jeszcze dziewięć dni testowania suplementów.
W ramce powyżej napisałam, że nie mam problemu z piciem powyżej półtora litra wody. Jeśli o mnie chodzi to naprawdę sukces ponieważ czasem piłam szklankę dziennie kompletnie nie pamiętając o wodzie. Teraz w zaleceniach Pani dietetyk dokładnie mam napisane, że 6-8 szklanek mam wypijać codziennie, więc słucham grzecznie :D Do 1,5l butelki dodaję AquaSlim, który testuję, więc chciał nie chciał butelkę muszę opróżnić :) Dochodzi również zielona herbata i kawa, więc bilans pochłanianych płynów jest niezły ;D

Jutro kończy mi się Selen z Cynkiem, o których pisałam tutaj. Muszę wam powiedzieć, że u mnie wpłynęły pozytywnie na poprawę wyglądu skóry i jeśli cera się pogorszy na pewno za jakiś czas znów postaram się o kurację tymi minerałami :)

Jak minął Wam weekend? Mam nadzieję, że pogoda i nastroje dopisały :)
Spokojnej nocy i do jutra :)

sobota, 15 czerwca 2013

Dzień 166

Dzień rozpoczęłam ćwiczeniami. Poza tym nie robiłam nic, tzn. zrobiłam wolne od ćwiczeń.
Mieliśmy zabiegany dzień, poza tym zmienna pogoda 'wyssała' ze mnie całą energię, no ale przecież czasem trzeba odpocząć ;)

Dzisiejsze menu:
DZIEŃ 20

Śniadanie:
Grahamka z pastą z tuńczyka.

II śniadanie:

Jogurt naturalny z zarodkami, otrębami i morelami + wafelek ryżowy.

Przekąska:
Jogurt sojowy + czereśnie.

Obiad:
Faszerowana cukinia.

Kolacja:

Szaszłyki z tofu.

Otrzymałam kolejną ciekawostkę z zakresu dietetyki przygotowaną przez dietetyk Katarzynę Błażejewską.

Jesteśmy na diecie, ale to nie zmienia faktu, że chcemy spędzać czas w gronie przyjaciół, zjeść rodzinny obiad, pójść na imprezę do znajomych. Co zrobić, aby następnego dnia nie mieć wyrzutów sumienia, że zaniedbałyśmy dietę? Przede wszystkim na pół godziny przed posiłkiem można sięgnąć po Appetite Control, który kontroluje apetyt. Glukomannan w połączeniu z wodą wypełnia żołądek i daje uczucie nasycenia, dzięki czemu zjesz tyle, ile potrzebujesz. Kasia Błażejewska dodaje jeszcze kilka własnych wskazówek.

Co zrobić podczas uroczystości, jeżeli jesteśmy na diecie?

- przystąp do jedzenia jako ostatni
- dostosuj tępo jedzenia do najwolniejszej osoby przy stole (z badań wynika, że odruchowo dopasowujemy rytm jedzenia do tych, którzy jedzą szybciej od nas, a co za tym idzie wszyscy jedzą więcej),
- niech większość rzeczy, które sobie nakładasz na talerz to będą zdrowe i lekkie potrawy – warzywa; jedną trzecią niech stanowią produkty zbożowe (ziemniaki, kasza, makaron, pieczywo) i mięso,
- jednorazowo nakładaj małe porcje – zawsze możesz wziąć dokładkę,
- zawsze zostawiaj trochę jedzenia na talerzu, aby uniknąć namawiania i zachęcania przez gospodarza.


Tekst: Katarzyna Błażejewska


W Wielkiej Brytanii jutro (niedziela) obchodzony jest Dzień Ojca. W porównaniu z dniem mamy nie ma dużego odstępu czasowego z tym tutaj i w Polsce.
Swoją drogą ciekawe co dzieci wymyślą ;)

Słonecznej niedzieli dla was i dla nas - mam nadzieję :)

piątek, 14 czerwca 2013

Dzień 165

Kompletnie pomieszany dzień pod względem pogody. Wracając z pracy przemokłam do suchej nitki. Wyglądałam jakbym weszła pod prysznic w ciuchach i postała tam dobrą minutę ;D a późniejszym popołudniem wysuszyłam pranie na świeżym powietrzu!
Rano w radio słyszałam piosenkę, która idealnie pasowała do dzisiejszej pogody - oczywiście poza tym, że nie był to deszcz wszelkiego rodzaju facetów i że nie szukam perfekcyjnego, bo go mam - reszta się zgadzała :)
Figura Geri też idealnie wpasowuje się w tematykę bloga ;)



Do dziś pamiętam kiedy zobaczyłam ją w tym teledysku - to była metamorfoza! Trudno było ją rozpoznać.

Co dziś robiłam:
- rano ćwiczenia 'na dzień dobry'
- 120 szt. przysiadów Goblet z ciężarkiem
- ćwiczenia na spalenie tłuszczu
- trening klatki piersiowej i pleców z Mel.

Dzisiejsze menu:
DZIEŃ 19

Śniadanie:
Tosty z chleba razowego.



II śniadanie:
Sałatka z makaronem.



Przekąska:
Sałatka z II śniadania.

Obiad:

Pieczony kurczak z makaronem, ogórkami kiszonymi i fasolką szparagową.

Kolacja:
Fasolka szparagowa z sezamem i chlebem razowym z serkiem.

Macie jakieś szczególne plany weekendowe? Nasza sobota będzie zabiegana od rana do późnego wieczora, ale czasem i takie muszą być...
Udanego weekendu :)

czwartek, 13 czerwca 2013

Dzień 164

Od rana deszczowy i wietrzny. Poczułam się jakbym wskoczyła z jednego klimatu do innego ;)
Wtedy trafiłam na tę oto informację:

'Kilka dni temu u wschodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych uformował się cyklon, który może dotrzeć do Europy. Jak dotąd przesuwał się wzdłuż Ameryki Północnej na północ, powodując silne opady deszczu w Kanadzie. Wcześniej doprowadził do trzech poważnych tornad na Florydzie,
Następnie dostał się już na otwarte wody Atlantyku, zmierzając w kierunku Wysp Brytyjskich. Zaniknął, ale poważnie namieszał z punktu widzenia sytuacji barycznej na Atlantyku, zmieniając stabilny dotąd układ. W ten sposób, choć cyklon już "umarł śmiercią naturalną", jego skutki możemy niebawem odczuć na swoich skórach.

Silne opady deszczu i wiatry dotarły najpierw do Irlandii, podobną, bardziej jesienną niż letnią pogodę można było w ostatnich dniach zaobserwować w Wielkiej Brytanii, gdzie było zaledwie kilkanaście stopni ciepła przy opadach deszczu.'


I wszystko jasne ;D

Po południu pogoda była łaskawsza. Chmury odsłoniły niebo, zrobiło się cieplej i słonecznie. Energia powróciła, więc zrobiłam turbo. Raz, dwa i po krzyku ;)

Menu na dziś:
DZIEŃ 18


Śniadanie:

Płatki owsiane z mlekiem sojowym i owocami.

II śniadanie:

Grahamka z żółtym serem, sałatą i ogórkiem.

Przekąska:
Owocowy miks.

Obiad:

Jak w dniu poprzednim.

Kolacja:

Faszerowane pieczarki.



Nasza córka była zachwycona pieczarkami. Po raz pierwszy nie bawiła się w laborantkę rozkładając jedzenie na części pierwsze ;) Zjadła nawet cebulkę, a musicie mi wierzyć na słowo, że to jest naprawdę wyczyn!

Jutro już piątek. Nie wiem kiedy uciekł ten tydzień?
Wam też tak szybko 'śmignął'?

Spokojnej nocy :)

środa, 12 czerwca 2013

Dzień 163

Poranne ćwiczenia zaliczone.
Po południu krótko, ale intensywnie - HITT zaliczony :)
Dzień udany :)

Menu na dziś:
DZIEŃ 17
Śniadanie:
Jajko na miękko, kromka chleba razowego z serkiem i warzywami.

II śniadanie:
Grahamka z wędzoną rybą i sałatą.

Przekąska:
Maślanka owocowa i wafle ryżowe.

Obiad:
Pierś kurczaka z jabłkami (porcja na 2 dni) i brązowym ryżem.



Kolacja:
Pieczone warzywa.

Uciekam spać. Dobrej nocy i do jutra :)

wtorek, 11 czerwca 2013

Dzień 162

Poranek był znacznie bardziej zabiegany niż zwykle, więc na ćwiczenia brakło mi czasu.
Po południu zrobiłam zestaw:
- trening na biust, klatkę piersiową i plecy z Mel B
- 'najlepszy krótki trening 10 min.' z Fitappy
- oraz brzuszki z treningu C z Cindy Crawford
- na koniec oczywiście rozciąganie.
Wszystko zajęło mi około 40 minut.
Ćwiczenia z Mel chciałabym robić częściej, bo tak jak kiedyś wam pisałam strasznie się garbię - oczywiście nieświadomie ;) Mam nadzieję, że uda mi się na tyle wzmocnić mięśnie, ze same postawią mnie do pionu ;)

Menu na dziś:
Dzień 16

Śniadanie:
Płatki owsiane na wodzie z owocami.

II śniadanie:

Serek wiejski plus grahamka.



Przekąska:

Owoce plus orzechy.

Obiad:
Zupa krem z cukini.



Kolacja:

Bruschetta.

Pogoda troszkę nam się załamała, kropił nawet deszcz, ale nie załamuję się ;) Weekend ma być znów ciepły :)
Miłej środy :)

Dzień 161

Słońce 'idzie' w stronę Polski ;)
Rano zaliczyłam swoje poranne ćwiczenia, w międzyczasie zrobiłam 120 sztuk przysiadów Goblet, a o 21:00 zaczęłam turbo i udało mi się skończyć bez problemu :)
Dzisiejszy dzień uważam za udany pod względem ćwiczeń. Poza tym większość czasu spędziłam pracując przed monitorem i w pewnym momencie odpłynęłam. Przysiady pomogły mi się obudzić ;)

Dziś podsumowanie kolejnego tygodnia i kolejny spadek wagi :)
Po kliknięciu tekst i zdjęcia powiększą się.



Poprzedni wynik był tutaj.
Dotarłam prawie do wagi z którą czułam się najlepiej :)
Co ciekawe przy planku bocznym widziałam zarys mięśni skośnych brzucha, czyli są :)))

Menu na dziś:
Dzień 15

Śniadanie:
Kaszka manna z owocami.

II śniadanie:

Sałatka teksańska (porcja na 2 posiłki) z quinoa.



Przekąska:
Druga część sałatki.
Zjadłam na kolację.

Obiad:

Spaghetti Alla putanesca.
Nie mogłam znaleźć kilku składników z przepisu, więc zrobiliśmy spaghetti z tuńczykiem i suszonymi pomidorami z przepisu Kasi. Polecam - jest pyszne!



Przekąską pomiędzy obiadem a kolacją była kawa i coś słodkiego, ale znów była okazja :)



Quinoa
zasługuje na większą uwagę.
Poniższy tekst pochodzi z TEJ strony i doczytacie tam więcej.

Jednym z białek występujących w quinoa jest lizyna - rzadko spotykany aminokwas, należący do grupy substancji, które nie mogą być syntetyzowane w organizmie człowieka i trzeba je dostarczać wraz z pożywieniem. Lizynie zawdzięczamy w dużej mierze efektywność organizmu w procesach odnowy tkanek i wytwarzania hormonów i enzymów, a także prawdopodobnie w zwalczaniu komórek nowotworowych. Jej niedobór skutkuje brakiem odporności, zaburzoną koncentracją, zmęczeniem i rozdrażnieniem oraz anemią. Jako białko odpowiedzialne za prawidłowy rozwój mięśni i kości jest szczególnie istotna w okresie rozwijania się organizmu.

Ziarna quinoa są istną kopalnią minerałów: stugramowa porcja zawiera 200 mg wapnia, 470 mg fosforu, 1040 mg potasu i 50mg żelaza (ponad dwukrotne dzienne zapotrzebowanie). Znajdziemy tam także 310 mg magnezu - dzienną porcję pierwiastka, którego niedobór odczuwa ok. 60% polskiego społeczeństwa.

Quinoa jest także bogata w witaminy. W 100 gramach jej ziaren znajdziemy:

0,65 g witamina B1
0,4 g witaminy B2
5,37 g witaminy D

Przy komponowaniu posiłków powinniśmy brać jednak pod uwagę, że quinoa zawiera mało witamin A i C - trzeba je dostarczyć wraz z innymi składnikami odżywczymi.

Ziarna quinoa
są cennym produktem dla osób cierpiących na cukrzycę - mają wyjątkowo niski indeks glikemiczny (35) więc nie powodują gwałtownych skoków poziomu cukru we krwi. Z tego samego względu jest to świetny produkt dla osób, które chciałyby zrzucić kilka kilogramów – nie będą one czuły potrzeby ciągłego podjadania, gdyż posiłek zawierający quinoa na długo zaspokoi głód. Ponieważ komosa ryżowa właściwie nie jest zbożem, nie zawiera glutenu - dlatego można ją dodawać do posiłków alergików, a wytworzona z niej mąka jest świetnym surowcem na pieczywo dla osób uczulonych.

Uwaga:
ziarna quinoa zawierają saponiny. To składnik, który ma właściwości rozrzedzające krew - dlatego, jeśli posiłek z komosy ma być podany osobie z problemami krążenia lub małemu dziecku, dobrze jest najpierw ją kilkakrotnie przepłukać (saponiny bardzo łatwo rozpuszczają się w wodzie).

Padam na nos...
Udanego wtorku i do jutra :)

niedziela, 9 czerwca 2013

Dzień 160

Zapomniałam wczoraj napisać, że byliśmy na długim spacerze, który mogę podciągnąć pod ruch ;)
Dzisiejszy dzień od rana był pracowity.
Późnym popołudniem wybraliśmy się na plażę ponieważ słońce nadal nas rozpieszcza :)
Było bardzo ciepło, ale mimo to udało mi się zebrać chęci na bieg z czego się bardzo bardzo cieszę :D
Promenada nie jest długa jak na trasę do biegania, więc przebiegłam (marszobieg, z coraz krótszymi marszami) 3,8km w ciągu 21 minut, czyli średnio 5:31 min/km. Obiecuję sobie pracować nad poprawą wyniku :) Kiedy zmniejszę ilość marszu czas powinien również się poprawić ;)

A jak Wam minął weekend? Mam nadzieję, ze był udany :)

Menu na dziś:
DZIEŃ 14

Śniadanie:
Płatki owsiane na wodzie z morelami i rodzynkami.

II śniadanie:
Sałatka (porcja na 2 posiłki).

Moje drugie śniadanie wyglądało nieco inaczej (zdjęcie poniżej), ale tak jak pisałam ranek i południe miałam pracowite, a w paczce był 3 szt., więc jedną dostała mama (z pierwszej paczki 3 szt. dostał wcześniej tata) ;)




Obiad:
Pieczony łosoś z koperkiem. oraz kalafior w sosie jogurtowo-ogórkowym.



Tutaj pojawiła się część zieleniny z drugiego śniadania :)

Podwieczorek:
Druga część sałatki z II śniadania.


Na kolację brakło mi dnia...

Kolejny tydzień za mną. Jutro będę się ważyła i jestem bardzo ciekawa kolejnego wyniku. Nic nie przewiduję, nie próbuję się ważyć w międzyczasie, więc ciekawość mnie zjada ;)

Życzę wszystkim dobrego tygodnia :)

sobota, 8 czerwca 2013

Dzień 159

Melduję posłusznie, że poranne ćwiczenia zaliczyłam :)
Dziś mieliśmy kolejny ciepły i słoneczny dzień dlatego jak tylko uporaliśmy się z obowiązkami wybraliśmy się spacerem na plażę. Z tego też powodu nie wystarczyło mi czasu na trening. O bieganiu raczej nie myślałam, bo było zbyt gorąco.
Późnym wieczorem zrobiłam serię 120 szt. przysiadów Goblet z ciężarkiem i to byłoby na tyle.

Menu na dziś:
DZIEŃ 13

Śniadanie:

Jogurt 2 łyżkami mussli.

II śniadanie:

Bułka grahamka z polędwicą sopocką i rzodkiewką.

Obiad:
Naleśniki z białym serem i truskawkami.



Podwieczorek:
Mieszanka sałat z serem pleśniowym + wafle ryżowe.

Kolacja:

Fasolka szparagowa z oliwą i kromką chleba razowego.

Spokojnej niedzieli :)

piątek, 7 czerwca 2013

Dzień 158

Już dano nie miałam tak stresującego dnia :(
Rozpoczął się jak zwykle. Zdążyłam zrobić ćwiczenia zaraz po przebudzeniu itd.
Po południu nie miałam już czasu na nic, ale przecież wysiłek fizyczny najlepiej rozładowuje stres, prawda? Przynajmniej w moim przypadku ;)
Wczoraj na stronie fitappy pojawiły się nowe ćwiczenia o nazwie 'Najlepszy Krótki Trening 10 min. ★ Skuteczne i Efektywnie Ćwiczenia Fitness - szybkie rezultaty'.
Pomyślałam, że to będzie najlepszy zestaw na dziś.



Wygląda naprawdę niewinnie, ale... zresztą sprawdźcie sami :)
Do tego zrobiłam jeszcze dwie serie brzuszków z treningu C (z tymi rano 3 serie). W sumie wszystko ok. pół godziny.
Pomogło :)

Po raz kolejny udało mi się trzymać zaleceń dietetyka i menu wyglądało dziś tak:

DZIEŃ 12
Śniadanie:
Kromka chleba razowego z białym serem i łyżeczką powideł.

II śniadanie:

Morele, sok marchwiowy jednodniowy i orzechy.
Zamieniłam kolejnością z podwieczorkiem.



Obiad:

Mintaj pieczony z pieczarkami z kaszą gryczaną. Surówka z tartej marchwi i jabłka.



Nadal nie udało mi się upolować kaszy gryczanej dlatego na talerzu jest brązowy ryż.


Podwieczorek:

Kromka chleba z plasterkiem sera żółtego i warzywami.

Kolacja:

Brokuł z migdałami i chlebem razowym.

A jutro będą na obiad naleśniki :)))

Spokojnej nocy :)