poniedziałek, 30 września 2013

Dzień 273

Po raz kolejny brakło mi czasu na trening :((( Udało mi się jedynie wcisnąć krótki zestaw:
- przysiady Goblet 120 sztuk
- 40 rozpiętek
- brzuszki z treningu C (w sumie 120 sztuk).
Zawsze to lepiej niż nic prawda ;)

Menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku z wiórkami kokosowymi, cynamonem i jabłkiem.
Brzoskwinia.

II śniadanie:
Sałatka: sałata, papryka, kukurydza, mozzarella, pomidorki koktajlowe, prażone pestki słonecznika i dyni plus kromka chleba razowego.

Przekąska:
Tost z jajkiem, kostka czekolady i cukierek (dziecko mnie skusiło :/)

Obiad:

Pieczone udka kurczaka z kus kus i brukselką. Poniżej podam przepis.




Kolacja:

Serek wiejski.

Brukselka
jest bogatym źródłem potasu, magnezu, wapnia, żelaza i manganu. Zawiera bardzo dużo witamin m. in. witaminy C, E, K, a także witaminy z grupy B, w tym kwas foliowy, niezbędny do prawidłowego przebiegu ciąży.
Można przyrządzać ją na wiele sposobów, mi jednak najbardziej smakuje w bardzo prostej formie. Przepis pochodzi z jednego z brytyjskich programów przedświątecznych.
Tradycyjna Bożonarodzeniowa brukselka:

Brukselki podgotuj w rosołku - niezbyt słonym - ok. 7 min (czas zależy od ilości brukselek, ja zawsze sprawdzam, czy już są dobre). Na patelni w odrobinie oliwy delikatnie podsmaż pokrojony ząbek czosnku i dodaj brukselki. Przypraw pieprzem i solą morską. Gotowe :)))

Lubicie brukselki? Przyznam, że ja nie lubiłam, ale ten sposób ich przygotowania bardzo mi odpowiada i nawet nasza córka, która za warzywami nie przepada, zjada ich naprawdę sporą ilość ku mojej radości :)

Spokojnej nocy :)


niedziela, 29 września 2013

Dzień 271 & 272

Weekend bez ćwiczeń. Dziś zrobiłam jedynie przysiady typu Goblet (120 sztuk, tradycyjnie), dodatkowo ze względu na bardzo sprzyjające warunki pogodowe byliśmy na spacerze :D
Staram się chłonąć ile się dnia z takiego dnia jak dzisiejszy. Wiem, że niedługo będzie szaro i mokro, więc ładuję moje wewnętrzne akumulatory ;)

Dzisiaj mieliśmy wewnętrzne domowe święto, więc dieta zawalona, no ale weekendy u nas takie bywają ;) Jedyna okazja na coś słodkiego.

Menu z dwóch ostatnich dni:
Śniadanie:
wczoraj: owsianka na mleku z kakao, suszoną żurawiną i świeżą morelą
dziś: owsianka na mleku z wiórkami kokosowymi, cynamonem i jabłkiem.

II śniadanie:

w: jajecznica z porem i kromką razowego chleba
d: mini pizzerka (wyjście).

Przekąska:

w: kawałek sernika i kilka kulek brownie z przepisu Zuzki (link podam poniżej)
d: czekoladowa babeczka, kilka kostek czekolady, bułeczka cynamonowa, kilka kulek brownie oraz figa (po raz pierwszy w życiu ;))




Obiad:

w: panierowany filet z kurczaka plus pure ziemniaczane z koperkiem i ogórki kiszone
d: filet z kurczaka zapiekany z ziołami i serem plus pieczone warzywa.

Kolacja:

w: dwie kromki razowego chleba z makrelą w pomidorach
d: serek wiejski

Córka ostatnio zaopatrzyła się w dwa lakiery do malowania wzorków i pożyczyłam jeden ;)
Deszczowo było ;)



Słonecznego tygodnia :)

Przepis na brownie znajdziecie pod filmikiem w komentarzach. Jeśli lubicie gorzką czekoladę naprawdę polecam. Dla mnie rewelacja!

piątek, 27 września 2013

Dzień 270

Nie nadążam za pogodą ostatnio. Wczoraj chłodno, a dziś znów lato. No, powiedzmy lato, bo było około 20' na plusie ;) Z tej radości zrobiłam turbo :)))
Cały tydzień wybieram się na jeżyny i nie mogę dojść, może jutro się uda? Niedługo już ich nie będzie przecież.

Co dziś jadłam:
Śniadanie:
Owsianka na mleku migdałowym z suszonymi morelami, ananasem, płatkami kokosowymi i jabłkiem.

II śniadanie:
Dwie kromki chleba tostowego z dużą ilością sałaty, papryką, pomidorem, wędliną drobiową, plasterkiem sera cheddar i odrobiną pleśniowego.

Przekąska:
Kilka migdałów i malutka muffinka podwójnie czekoladowa ;)

Obiad:
Naleśniki z serkiem wiejskim, jogurtem sojowym i owocami (brzoskwinia plus pomarańcza).

Kolacja:

Cukinia podduszona z czerwoną cebulą i pestkami dyni.

Uciekam farbować odrosty.
Miłego wieczoru :)

czwartek, 26 września 2013

Dzień 269

Brakło mi dziś czasu na ćwiczenia dlatego zrobiłam chociaż przysiady Goblet - tradycyjnie 120 sztuk. Z samego rana natomiast zaliczyłam dość szybki godzinny spacer, więc jakiś tam ruch był ;)

Menu:
Śniadanie:
Owsianka na wodzie z wiórkami kkosowymi, orzechami laskowymi i brzoskwinią.

II śniadanie:
Jajecznica z plastrem kiełbasy żywieckiej i szpinakiem (a właściwie szpinak z jajecznicą ;)) plus kromka chleba razowego.

Przekąska:
Dwa wafle kukurydziane z masłem orzechowym.

Obiad:
Filet z kurczaka w sosie pomidorowym (z pomidorów pelati, cebuli, papryki i czerwonej fasoli) z brązowym ryżem plus brokuł na parze.
Mała muffinka czekoladowa.

Kolacja:

Jogurt naturalny.

Pogoda zmieniła się diametralnie - ze słonecznej i ciepłej (+24'C) jeszcze wczoraj na chłodną (+17'C) i wietrzną dziś. Gdyby nie wiatr byłoby całkiem nieźle. Jesień.

Miłego wieczoru :)

środa, 25 września 2013

Dzień 268

Szok trening zaliczony po raz drugi :))) Po dziesięciu razach mam widzieć pierwsze efekty - na pewno dam wam znać :)

Menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku migdałowym z cynamonem, wiórkami kokosowymi, kilkoma migdałami i jabłkiem.

II śniadanie:
Tost razowy z sałatą, plasterkiem sera cheddar, plasterkiem szynki i pomidorem plus wafel kukurydziany z białym serkiem kanapkowym , papryką i rzodkiewką.

Obiad:
Ryba z warzywami, ziemniakami na parze i ogórkami kiszonymi.

Rybę lekko solę, układam na pokrojonej w paski papryce (wszystko układam na folii aluminiowej), przyprawiam świeżym imbirem i papryką chilli (imbir starłam, a paprykę pokroiłam), dodaję pomidorki koktajlowe przekrojone na pół. Całość posypuję sporą ilością koperku i lekko polewam oliwą z oliwek. Zwijam kokonik i gotowe :)

Eksperymentując przygotowałam na parze i rybę i ziemniaki. Garnek ma trzy piętra, więc używając zaledwie dwa z 'jednego garnka' miałam cały obiad. Rybę wstawiłam jakieś dziesięć minut wcześniej niż ziemniaki.

Przekąska:
Budyń truskawkowy ze startą brzoskwinią.

Kolacja:
Zupa jarzynowa.

Dobranoc :)


wtorek, 24 września 2013

Dzień 267

Mieliśmy dziś przepiękną pogodę! Jeśli ja chodziłam w T-shircie to naprawdę było ciepło ;)
Zamiast treningu wybraliśmy spacer - w sumie siedem kilometrów, więc mam nadzieję, że zaliczycie mi w ramach ćwiczeń ;) Dodam, że nogi poczuły :)))

Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku migdałowym z kakao, suszoną żurawiną i gruszką.

II śniadanie:
Tost z ciemnego pieczywa plus sałatka: jajko, sałata, szpinak, ser pleśniowy, kukurydza, pomidory i prażone pestki dyni plus oliwa z oliwek.



Obiad:
Jak wczoraj z tym, że dziś dodatkiem był brązowy ryż.



Przekąska:
Naleśnik czekoladowy plus łyżka masła orzechowego.

Kolacja:

Jak wczoraj.

Chciałabym żeby jutrzejszy dzień był taki ciepły jak dzisiejszy :)
Słonecznej środy :)

poniedziałek, 23 września 2013

Dzień 266

Melduję, że pierwszy Szok Trening (z Ewą) mam za sobą :)))
Muszę przyznać, że bardzo mi się podobał. Szkoda tylko, że pierwsze cztery minuty ćwiczeń wymagają większej przestrzeni :( W moim pokoju mogę zrobić zaledwie dwa duże kroki (taki jest mały, nie zagracony ;)), więc chodziłam 'w kółko' zamiast w jednej linii ;) Nie ważne, najważniejsze, że znalazłam wyjście z sytuacji :D
Trening mija bardzo szybko ponieważ każde ćwiczenie trwa jedynie 30 sekund, a całość bez rozgrzewki i rozciągania jedynie 30 minut przy czym wyciska naprawdę sporo potu :) Dla mnie bardzo przydatny jest zegar w dolnym prawym rogu. Pomaga mi dotrwać do końca każdego ćwiczenia i dać tym samym z siebie więcej.
Robiłyście może ten trening? Jakie są wasza wrażenia?

Jesień przywitała nas dwudziestoma stopniami na plusie! Taką jesień to ja lubię :)))

Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku plus suszone owoce i jabłko.

II śniadanie:

Grahamka, część z białym serkiem i papryką, a część z sałatą, pomidorem, szynką drobiową i pomidorem.

Przekąska:
Pół banana i skórki z czterech tostów (ciemne pieczywo) z pastą jajeczną. Obiecałam sobie tym samym, że więcej nie będę pojadać po dzieciach ;)

Obiad:

Indyk z brokułami, kasza jęczmienna oraz spora ilość sałaty ze szpinakiem i odrobiną jogurtu naturalnego.

Kolacja:

Zupa warzywna (dużo) z TEGO przepisu. Chyba przesadziłam odrobinę z chilli, ale spokojnie dałam radę zjeść ;) Uwielbiam tą zupę i naprawdę polecam. Acha, zamiast ziemniaków dodałam selera i więcej marchwi.

Ciekawostka:

Za ostry smak papryki chili odpowiada zawarta w jej owocach kapsaicyna, która ma własności drażniące i rozgrzewające skórę i błony śluzowe, a dzięki stymulacji komórek ściany żołądka zmniejsza także prawdopodobieństwo występowania wrzodów. Kapsaicyna drażni błonę śluzową żołądka, wzmaga apetyt i wydzielanie soków żołądkowych, ułatwiając trawienie, czyli zwiększa metabolizm i zwiększa spalanie tłuszczu.
Ale nie dlatego robiłam tę zupę b. ostrą, przypadkiem tak wyszło, nie mam jeszcze wyczucia ;)


Miłego wieczoru i do jutra :)

niedziela, 22 września 2013

Dzień 265

Leniwa niedziela. Zamiast ćwiczeń całą rodzinką wybraliśmy się na bardzo długi spacer. Było pochmurno ale ciepło dlatego pozwoliliśmy sobie na ponad dwugodzinną wędrówkę. Było super pomimo tego, że mieliśmy ze sobą dwie marudy, które ciągle 'już' chciały wracać. Nie daliśmy się jednak ;)

Ciekawostka:


Menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku sojowym z suszonymi owocami i jabłkiem.

II śniadanie:
Jajecznica z porem plus grahamka z białym serkiem i papryką.

Obiad:
Pizza z mozzarellą i szpinakiem.

Przekąska:
Kawałek ciasta czekoladowego plus kilka cukierków.

Kolacja:

Nie jestem głodna. Nadal czuję pizzę na żołądku :/

Dobrego tygodnia :)

Ps. Humor na dobranoc lub dzień dobry ;)

sobota, 21 września 2013

Dzień 264

Cieszę się jak dziecko, bo udało mi się dziś zrobić trening :D Jeszcze jestem czerwona, bo niedawno skończyłam, ale spać pójdę późno, więc to jeszcze nie koniec dnia dla mnie.
Agnieszko jeszcze raz dziękuję za motywację, to tylko dzięki Tobie mam teraz ten wyjątkowy potręningowy uśmiech na twarzy :))) Miałaś rację - wszystko mokre łącznie z bielizną :D



Jest moc :D

Przeczytałam komentarz pod wczorajszym postem i w myśl mojej dawnej i prawie zapomnianej zasady 'zacznij ćwiczyć zanim twój mózg zorientuje się co robisz' wskoczyłam w spodenki, koszulkę i buty, a niespełna godzinkę po tym cała szczęśliwa byłam po treningu :)))
Mam nadzieję, że chociaż częściowo udało mi się wypocić to choróbsko, które próbuje mnie dorwać, a ja staram się jakoś uciec ;) Dziś katar zaczął przemieszczać się w stronę zatok, czyli to czego nie lubię najbardziej. Jestem jednak dobrej myśli :)

Dzisiejsze menu:

Śniadanie:

Owsianka na wodzie z suszonymi owocami, migdałami i tartym jabłkiem.

II śniadanie:

Grahamka z makrelą w pomidorach.
Od dziecka kiedy jestem chora mam ochotę na ryby w pomidorach. Kiedyś to one i kisiel były dla mnie najlepszym lekarstwem ;)

Przekąska:

Naleśnik plus banan i dwa ciastka.

Obiad:

Spaghetti (makaron razowy) z porem i cebulą.
Kilka czekoladek do kawy.

Kolacja:

Trzy kromki ciabatty z tuńczykiem.

Dobrej nocy i do jutra :)




piątek, 20 września 2013

Dzień 263

Wpis na szybko.
Nie miałam dziś nawet dziesięciu minut na ćwiczenia :(

Menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku sojowym z suszonymi morelami i ananasem plus tarte jabłko.

II śniadanie:
Sałatka (na dwa posiłki): sałata (dużo), kulka mozzarelli, papryka (dużo), pomidorki koktajlowe, prażone pestki dyni i kukurydza plus kromka chleba razowego.

Przekąska:
Grahamka z makrelą w pomidorach.

Obiad:
Zupa pomidorowa z makaronem plus udko kurczaka (wczoraj zapomniałam dopisać).

Kolacja:
Druga część sałatki plus kromka chleba razowego.
Sporo dziś pieczywa ale jadłam praktycznie w trakcie pracy.

Miłego weekendu :)

czwartek, 19 września 2013

Dzień 262

Wczorajsze zakwasy tricepsów to było nic w porównaniu z tym jak czuję je dzisiaj ;) Dosłownie przy każdym ruchu ramionami ;)
Dziś brakło mi czasu na pełny trening. Zrobiłam jedynie:
- krótką rozgrzewkę
- 120 sztuk przysiadów Goblet
- 40 sztuk rozpiętek z ciężarkami
- brzuszki z treningu C - 120 sztuk ( trening BBX okazał się killerem dla mięśni brzucha również, podczas ćwiczeń czułam każdy jeden)
- rozciąganie.
Pamiętajcie, żeby podczas robienia brzuszków (spinań) plecy przylegały równo do podłogi, nie odrywajcie odcinka lędźwiowego - wtedy będą pracowały jedynie mięśnie brzucha i będą musiały dać z siebie wszystko. Ćwiczenia będą znacznie bardziej efektywne.

Co dziś zjadłam:
Śniadanie:
Owsianka na mleku sojowym z kakao i żurawiną plus gruszka.

II śniadanie:

Dwie kromki razowego chleba z sałatą, papryką pomidorem i szynką drobiową.

Obiad:
Zupa pomidorowa z makaronem.

Przekąska:
Kilka migdałów, kromka chleba razowego z jajkiem.

Kolacja:
Serek wiejski z kakao, pomarańczem i miodem.

Zawsze używam 100% naturalnego kakao bez żadnych sztucznych dodatków.

Czy wiecie że kakao jest bardzo bogatym źródłem magnezu, wapnia, chromu, żelaza, manganu i cynku? Świetnie wpływa na samopoczucie i koncentrację, redukuje stres i wyczerpanie.
Kakao oprócz białka i tłuszczu zawiera dwa alkaloidy o działaniu pobudzającym – teobrominę i kofeinę, która występuje w śladowych ilościach. Teobromina ma znacznie słabsze działanie pobudzające niż kofeina, ale działa regenerująco na organizm zarówno po wysiłku fizycznym, jak i psychicznym. Kakao zawiera również nieaktywną po spożyciu fenyloetyloaminę (badania prowadzone u ćwiczących osób sugerują, że wydzielająca się podczas wysiłku fenyloetyloamina może wywoływać fenomen euforii biegacza, objawiający się poprawą nastroju oraz zwiększeniem wytrzymałości i odporności organizmu na ból. Wyniki badań wskazują, że umiarkowane ćwiczenia podnoszą poziom fenyloetyloaminy u większości ludzi, który zwiększa się ze wzrostem intensywności ćwiczeń).
Kakao dostarcza nam również w dużych ilościach przeciwutleniaczy, które mają właściwości antyrakowe, chronią przed wirusami, chorobami skóry i zapewniają dłuższą młodość.

Ból gardła ustąpił, ale dopadł mnie katar. Ech... :/

Udanego piątku :)

środa, 18 września 2013

Dzień 261

Nie pamiętam kiedy ostatnio czułam mięśnie brzucha ;) Po wczorajszym treningu czuję je dziś przy każdym przeciągnięciu się - dobrze, że nie mam kaszlu ;D Czuję też triceps - wiem po którym ćwiczeniu ;) Spodziewałam się, że właśnie te mięśnie mogę dziś poczuć. Myślę, że powtórzę czasem wczorajszy trening.

Dziś brakło mi czasu na ćwiczenia. Pomyślałam, że postaram się ćwiczyć co drugi dzień żeby nie mieć wyrzutów sumienia. Będzie mi też pewnie łatwiej zorganizować ok. 40 - 50 minut na trening.
Noc miałam kiepską, bolało mnie gardło i przez to budziłam się często :/ Zaczynam kurować się miodem dlatego małe co nieco pojawiło się w menu ;)

Śniadanie:
Owsianka na mleku sojowym z żurawiną i tartym jabłkiem.

II śniadanie:

Sałatka (porcja na dwa posiłki): kus kus, świeży ogórek, sałata lodowa, pomidor, papryka, rodzynki, pesto.

Przekąska:

Dwa wafle kukurydziane z miodem.

Obiad:

Ryba z warzywami (papryka, cebula, pomidor, przyprawiona świeżym imbirem i papryką chilli) pieczona w folii, plus brązowy ryż i brokuł gotowany na parze.

Podwieczorek:
Druga część sałatki.

Kolacja:

Jogurt sojowy z kakao, migdałami i łyżeczką miodu.

Dobrej nocy :)

wtorek, 17 września 2013

Dzień 260

Nie wierzę ;)
Dzień rozpoczęłam ćwiczeniami i można powiedzieć, że zakończyłam również, bo co prawda nie idę jeszcze spać, ale dopiero co skończyłam ten trening:



Sam trening składa się z dwóch części, a wykonuje się go w tej kolejności:



Niestety całość dostępna jest jedynie na DVD ($80), więc nie mogę zrobić całości.
Trening nie jest ciężki. Udało mi się nadążyć za grupą. Zobaczymy czy poczuję go jutro ;)
W każdym razie ćwiczyło mi się dobrze i bardzo szybko minął.
Dziś nie miałam już tak dużej niechęci do ćwiczeń, zniechęcenie zostało zastąpione obojętnością, najważniejsze jednak, że trening sprawił mi przyjemność :) Oby to był krok do przodu :)
Zakwasy jeszcze trzymają. Mięśnie wewnętrznej strony ud czuję bardzo wyraźnie ;) Jutro powinno minąć.

Mam do was pytanie - jakie są wasze ulubione treningi ostatnio?

Menu na dziś:
Śniadanie:
Owsianka na mleku sojowym z jeżynami i tartym jabłkiem.

II śniadanie:
Mała grahamka plus serek wiejski z rzodkiewką i papryką.

Obiad:
Jak wczoraj z tym, że dziś surówka była z marchewki i jabłka.

Przekąska:
Dwie kromki razowego chleba z dużą ilością sałaty, wędliną drobiową i papryką.

Kolacja:

Cukinia podduszona z cebulą i pestkami dyni.

Spokojnej nocy i do jutra :)


Ps. W Polsce też pada deszcz?
U nas było dziś ciepło +17'C, ale cały dzień padał deszcz i wiał wiatr :/
Jesień.

poniedziałek, 16 września 2013

Dzień 259

Po wczorajszej dziesięciominutówce dziś czuję wyraźnie mięśnie wewnętrzne ud i pośladków.
Ten trening nigdy nie zawodzi ;) Jeśli nie robię go długo zakwasy mięśni wewnętrznych ud mam gwarantowane co znaczy, że inne treningi, które wybieram, mniej angażują te partie.
Ze względu na zakwasy nie ćwiczyłam, ale na jutro mam już plan, który mam ogromną nadzieję zrealizować :)

Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku z suszonymi morelami, ananasem i płatkami kokosowymi plus tarte jabłko.

II śniadanie:

Sałatka: sałata lodowa, kulka mozzarelli, kilka pomidorów koktajlowych, kukurydza, prażone pestki dyni oraz oliwa z oliwek plus kromka chleba razowego (porcja na dwa posiłki).

Przekąska:

Druga część sałatki z dwoma waflami kukurydzianymi (cienkimi).

Obiad:

Kurczak w sosie śmietankowym z porem, brązowy ryż, surówka z selera i jabłka z rodzynkami.

Kolacja
(wczesna):
Bułeczka cynamonowa (miały być warzywa).

Miłego wieczoru i do jutra :)

niedziela, 15 września 2013

Dzień 258

Zastanawiam się skąd się bierze mój brak motywacji, a tym samym brak chęci do ćwiczeń?
Dawno już tak nie miałam. Właściwie odkąd powstał ten blog nie zdarzyła mi się tak długa niechęć. Gdyby nie blog nastąpiłoby teraz trwające kilka miesięcy lenistwo.
Pomyślicie, że przesadzam, ale znam siebie i wiem jak kończyły się moje zrywy. Było już ich kilka, więc mam doświadczenie ;) Ćwiczyłam miesiąc, a potem nawet przez rok nic. Uważałam, że skoro nie mam nadwagi nie muszę się wysilać. Ćwiczenia równały się z gubieniem kg.
Teraz mam inną świadomość ; ) Dla mnie ćwiczenia + zbilansowana dieta = ładna sylwetka i zdrowe ciało oraz umysł.
Tak umysł, ponieważ prawie dwa lata temu ćwiczenia uratowały mnie przed prawdopodobną depresją... Dlatego wiem, że poniższy obrazek to prawda :)



Wróćmy jednak do mojego obecnego braku motywacji. Myślę, że spowodowany jest tym, że sporo udało mi się wypracować. Właściwie udało mi się osiągnąć cel, który sobie postawiłam, a pomimo mojego lenistwa nadal go utrzymuję.
Niestety poprzestawiało mi się - pozytywnie - w głowie i bardzo brakuje mi ćwiczeń. Chcę do nich wrócić, bo dobrze mi z ruchem, wysiłkiem i potem, który jest jego wynikiem.



Żeby nie było tak kolorowo - brak ćwiczeń widać na mojej skórze która traci jędrność a tego nie chcę ;)
Jeśli nie postaram się bardziej nakrzyczcie proszę na mnie, żebym w końcu brzydko mówiąc 'ruszyła tyłek', bo coś czuję, że tego będzie mi potrzeba.
Jeśli zerkniecie do tyłu zobaczycie, że brak czasu nie był dla mnie problemem czyt. wymówką - robiłam wtedy jakąś dziesięciominutówkę (HITT lub coś innego ale intensywnego) lub chociaż squaty. Teraz trudno mi się zebrać...

Myślałam o tym wszystkim dzisiaj i pomimo późnej pory zrobiłam właśnie taki krótki trening - ćwiczenia na spalenie tłuszczu. Jeśli odpuściłabym po raz kolejny jutro byłoby tylko gorzej...
Dziś np. zmarnowałam około godziny na szukanie nowych ćwiczeń, które by mi się spodobały i zachęciły. Skończyło się tym, że zrobiłam prasowanie itd.
W domu zawsze jest coś do zrobienia, więc wymówek nie brakuje. Przecież mam jeszcze spodnie do skrócenia, dwie bluzki do 'złapania' oczek, poduszki do uszycia, przydałoby się posprzątać tak dokładniej, dzieciom lekcje sprawdzić, nie wspominając o pracy, która jest w tym momencie priorytetem i której poświęcam dosłownie każdą chwilę... Lista się nie kończy, a skoro ćwiczę w domu sami widzicie.
Ech...
Jeśli się nie zbiorę 'do kupy' pomóżcie mi to zrobić w komentarzach - poważnie, za wykrzykniki się nie obrażę :D Zawsze byliście dla mnie siłą napędową :)))

Ok. kończę swój wywód, bo nikomu nie będzie się chciało doczytać do końca ;D

Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Tradycyjnie owsianka - na mleku z kakao, jeżynami i tartą gruszką.

II śniadanie:

Dwie kromki chleba razowego, plasterek sera cheddar, kawałek pleśniowego, ogórek, papryka, wędlina drobiowa, rzodkiewka - pomieszane na dwóch kanapkach.

Przekąska:

Ciasto czekoladowe, kilka kostek czekolady i ciasteczko shortbread.

Obiad:

Pieczone z warzywami (w rękawie) udko kurczaka, ziemniaki, fasolka szparagowa gotowana na parze.

Kolacja:

Serek wiejski.

Słonecznego tygodnia dla was i dla nas :)

Ps. Widzieliście może tą reklamę? Jak dla mnie rewelacja! I pomysł i wykonanie :D
Właściwie pasuje do dzisiejszego tematu, bo obecnie jestem trochę bardziej kotem na chwilę zapominając jak niesamowicie jest być psem ;D

sobota, 14 września 2013

Dzień 257

Trudno mi wrócić do regularnych treningów, bardzo trudno... W końcu się zbiorę! Obiecuję sobie i wam :)
Dziś zamiast treningu wybraliśmy - całą naszą gromadką - spacer.
Nie był to jednak byle jaki spacer ponieważ pokonaliśmy po raz kolejny 'nasze' wzgórze. Możecie mi wierzyć na słowo, że wymaga to nie lada wysiłku ponieważ większość drogi prowadzi niemalże pionowo do góry. Kondycja jest niezbędna. Inaczej w połowie drogi można się rozpłakać z bezradności, bo nogi odmawiają posłuszeństwa ;D
Spacer w sumie dwugodzinny, więc myślę, że wart więcej niż półgodzinny trening :)
Poniżej troszkę więcej niż 1/3 drogi w górę za nami:



Od wiosny na górę wiodą schody. Szczerze mówiąc zamiast ułatwiać wspinaczkę zdecydowanie ją utrudniają narzucając częstotliwość i długość kroków.

Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku z dużą ilością jeżyn i wiórkami kokosowymi.

II śniadanie:
Grahamka z wędliną drobiową plus sałatka: 1/3 awokado, sałata, papryka, ogórek kiszony, jajko.

Obiad:
Placki ziemniaczane (z TEGO przepisu) z kwaśną śmietaną (low fat) i jeżynami.
Pierwszy raz jadłam placki ziemniaczane z owocami i muszę przyznać, że bardzo mi smakowały :)



Przekąska:
Banan, kawałek ciasta czekoladowego i kostka czekolady.

Kolacja:
Grillowana cukinia z jajkiem 'sadzonym' kilka pomidorków koktajlowych i pół kulki mozzarelli.

Ostatnio ciągle mogłabym jeść. Zima idzie ;)

Miłej niedzieli :)

piątek, 13 września 2013

Dzień 256

Prawdziwie jesienny dzień, mokry i szary. Liczę na chociaż odrobinę słońca w weekend ;)
Dziś ćwiczyłam jedynie rano. Po południu nie znalazłam czasu, a teraz nie mam już ani sił, ani szczerze mówiąc chęci. Potrzebuję trochę odpoczynku po całym tygodniu i chciałabym obejrzeć spokojnie jakiś film. Może dzieci pójdą szybciej spać? Chociaż są w takim wieku, że twierdzą iż należy się im dłuższe siedzenie jeśli następnego dnia nie ma szkoły ;)

Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku z wiórkami kokosowymi i świeżymi jeżynami.

II śniadanie:
Kromka chleba razowego z dużą ilością sałaty, plasterkiem szynki drobiowej i ogórkiem kiszonym.

Przekąska:

Resztka pesto z wczoraj.

Obiad:

Ryba z dużą ilością warzyw pieczona w folii plus ziemniaki i fasolka na parze - bardzo lubię kiedy gotuje mój mąż :)



Kolacja:
Grillowana cukinia z mozzarellą.

Miłego wieczoru i do jutra :)

czwartek, 12 września 2013

Dzień 255

Melduje, że udało mi się dziś pokonać turbo :))) Przypomniałam sobie tym samym jak lubię ten trening pomimo, że nie było lekko. Przyczyny są dwie - po pierwsze dość długa przerwa, po drugie zmiana pogody. Jesień zbliża się ogromnymi krokami. Dzisiejszy dzień był pochmurny, a popołudnie mokre do tego stopnia iż miałam wrażenie, że oddycham mgłą ;)

Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku sojowym z suszonym ananasem, brzoskwinią, płatkami kokosowymi i świeżym jabłkiem.

II śniadanie:
Dwie kromki chleba razowego z dużą ilością sałaty, wędzonym łososiem i awokado (polecam to połączenie).

Przekąska:

Dwa cienkie (0,5cm) wafle kukurydziane: jeden z masłem orzechowym, drugi z serkiem Philadelphia i papryką - nie pytajcie o połączenie ;)

Obiad:

Pesto z cukinią, cebulą, kukurydzą i pestkami dyni plus makaron razowy.

Kolacja:

Serek wiejski z rzodkiewką plus wafel kukurydziany.

Przypomnijcie mi jaki dzień dziś mamy? Dlaczego pytam? Od mniej więcej tygodnia w sklepach stoją w pełni przygotowane półki ze wszystkimi możliwymi akcesoriami na Halloween - dla mnie to stanowczo za wcześnie :/ Nie chcę już teraz myśleć o listopadzie...
Spokojnej nocy i miłego dnia jutro :)

środa, 11 września 2013

Dzień 254

Hmmm
Muszę jakoś to wykombinować, żeby ćwiczyć wcześniej.
Ostatnio nie miałam problemów z zasypianiem, a sen miałam spokojny.
O dzisiejszej nocy nie mogę tego niestety powiedzieć. Budziłam się co chwilę, sen miałam niespokojny, a sny zakręcone i dziwne. Domyślam się, że przyczyną były późne ćwiczenia. Aby to sprawdzić zrobiłam jedynie 120 szt. squatów z ciężarkiem (Goblet). Na więcej i tak nie wystarczyło mi czasu :/

Dzisiejszy dzień 'w kuchni':

Śniadanie:
Owsianka - dokładnie ta sama wersja jak wczoraj.

II śniadanie:
Sałatka: makaron razowy, tuńczyk, kukurydza, czerwona fasola plus sos jogurtowy z curry.

Przekąska:

Dwa wafle kukurydziane przełożone masłem orzechowym.

Obiad:

Jak wczoraj (ten obiad robię na dwa dni).
W formie odstępstwa od diety bułka cynamonowa do kawy ;)

Kolacja:

Druga część sałatki z drugiego śniadania.

Nie mogę uwierzyć, że jutro już czwartek! Ten tydzień przecieka mi dosłownie przez palce do tego stopnia, że prawie nie zauważam pogorszenia pogody ;)

Miłego wieczoru :)

wtorek, 10 września 2013

Dzień 253

Dzisiejszy wpis muszę rozpocząć śniadaniem. Tak bardzo mi smakowało, że nie mogłam się wysłowić opisując jego smak ;)
Bardzo prosta czteroskładnikowa owsianka, którą polecam wszystkim, a szczególnie osobom, które do tej pory owsianki spróbować się nie odważyły ;) Smakiem przypominała bardziej lody chociaż była bardzo ciepła :) Dodałam do niej suszone ananasy, których poprzedniego dnia córka nie zjadła w szkole. To właśnie one były głównym sprawcą tego smaku ;)

Śniadanie:

Owsianka na mleku sojowym z suszonymi ananasami i jabłkiem.
4 łyżki płatków owsianych (kupuję te w rodzaju polskich błkawicznych)
szklanka mleka
garstka suszonych ananasów
Podgrzewam całość w mikrofali przez ok. 2:30min (czas zależy od mikrofalówki), a na koniec dodaje tarte jabłko. Polecam!

II śniadanie:

Sałatka: sałata, marchew, jajko na wardo, kilka rzodkiewek, czerwona cebula doprawione octem balsamicznym i oliwą z oliwek plus kromka razowego chleba.

Obiad:
Mieszanka mięsa z indyka i wieprzowego z dużą ilością warzyw (papryka, pomidory, cukinia, cebula, czosnek) z surówką z białej kapusty, marchwi i natki pietruszki plus brązowy ryż.

Podwieczorek:

Jogurt sojowy z kilkoma migdałami, pomarańczą i 1/4 jabłka.
Kostka gorzgiej czekolady - uzupełniam magnez ;)

Kolacja:
Brokuł gotowany na parze z połową kulki mozzarelli i sezamem.

Kolację jadłam po treningu :D
Tak, tak. Powoli przeganiam lenia ;)
Na pierwszy ogień poszedł trening z nowej płyty, którą zakupiłam będąc w Polsce. Lekki i przyjemny, szybko mija. Zaledwie 30 minut poprzedzone rozgrzewką.
SKALPEL II - chyba się z nim polubię ;)

Pierwszy krok za mną.
Ćwiczyłyście może z tą płytą? Jak wasze wrażenia?
iga - pamiętam, że podobał Ci się. Wracasz do tych ćwiczeń, czy jest obawa, że mi się znudzą?

poniedziałek, 9 września 2013

Dzień 252

Podobnie jak wczoraj dzień bez ćwiczeń z tego samego powodu. Nastawiam się już jednak psychicznie na powrót do aktywności ;)
Jeśli teraz nie zacznę potem będzie coraz gorzej. Powody w moim przypadku mogą być dwa:
- totatlne rozleniwienie
- okres jesienno zimowy, który nastraja bardziej do siedzenia pod ciepłym kocem z kubkiem gorącego kakao zamiast skakania i pocenia się ;)
Efekt w obu przypadkach jest jeden - zaniedbanie ;)
Cieszę się jednak, że mam tego świadomość :D

Odżywiać się w każdym razie staram się tak jak powinnam. Staram się unikać pokus, nie podjadać, pić swoje półtora litra wody (plus zielona herbata i kawa w moim przypadku zawsze z mlekiem, czyli albo cappuccino, albo latte).

Przez ostatnie trzy dni moje śniadanie wyglądało tak samo i szczerze polecam, bo jest pyszne! Jutro chyba wybiorę się na kolejne zbiory jerzyn ;)

Śniadanie:
Owsianka na mleku z dużą garścią jesrzyn i wiórkami kokosowymi (zapach i smak mmmmmm).

II śniadanie:
Sałatka z kaszy jęczmiennej, grillowanej cukini, kukurydzy i pomidorków koktajlowych z prażonymi pestkami dyni i odrobiną oliwy z oliwek.

Obiad:
Leczo z ryżem.

Przekąska:

Dwie kostki gorzkiej czekolady Lindt z chili (lubicie takie połączenia?) plus cappuccino.

Kolacja:
Druga część sałatki z drugiego śniadania.

Ostatnio całkiem nieźle idzie mi odrabianie spania. Dziś obudziłam się rano przed budzikiem co nieczęsto mi się zdarza.

Spokojnej nocy :)

niedziela, 8 września 2013

Dzień 250 & 251

Jeszcze nie zdążyłam wciągnąć się na nowo w ćwiczenia, a już musiałam zrobić przerwę z przyczyn fizjologicznych.
Wczoraj jeszcze zdążyłam zrobić ćwiczenia po przebudzeniu, ale dziś musiałam odpuścić :/
Co do diety trzymam się dobrze poza kilkoma kostkami czekolady dzisiaj. Też tak macie, że w trakcie miesiączki macie ochotę na czekoladę lub coś słodkiego?

Udanego tygodnia :)

piątek, 6 września 2013

Dzień 249

Nie uwierzycie pewnie, ale po wczorajszych squatach dziś czuję mięśnie ud. Dawno nie miałam zakwasów, a dziś proszę jaka niespodzianka :) Właściwie nie powinnam się dziwić prawda?
Planowałam dziś zrobić jakiś trening i niestety jedynie na planach się skończyło :(((
Notoryczny brak czasu mnie dopadł...
Mój mąż się śmieje, że jest takie stare przysłowie:

'Jeśli brakuje Ci czasu znajdź sobie dodatkowe zajęcie'

Coś w tym jest, bo im mam więcej zajęć tym lepiej potrafię się zorganizować. Niestety w tym momencie moja organizacja jest rozłożona na łopatki i nie może się podnieść ;)
Dziś wyszłam z dziećmi jedynie na krótki spacer w celu zebrania jeżyn do jutrzejszej owsianki ;)
Co do ćwiczeń - postaram się jutro zrobić trening, który miał być dzisiaj. Trzymajcie kciuki, proszę.

Dzisiejszy dzień w menu:

Śniadanie:

Owsianka na mleku sojowym z suszoną żurawiną, kakao i gruszką. Ten zestaw chyba nigdy mi się nie znudzi ;)

II śniadanie:

Omlet ze szpinakiem i szynką - pyszny!

Obiad:
Naleśniki z serkiem wiejskim polane jogurtem sojowym i owocami (połową banana, połową pomarańcza i 1/4 jabłka).

Podwieczorek:

Jogurt naturalny z jeżynami - kiedy wróciliśmy ze zbiorami do domu po prostu nie mogłam się oprzeć ;)




Kolacja:

Mała cukinia grillowana plus mozzarella (trzy plasterki) i łyżeczka pesto - polecam :)

Pogodę nadal mamy piękną, jutro ma być gorzej. Oby prognozy się myliły ;)

Udanego weekendu :)

czwartek, 5 września 2013

Dzień 248

Aktualizacja:
Jakimś cudem pominęłam w menu obiad ;)


Zrobiłam podsumowanie sierpnia.
Pierwsza połowa była w miarę intensywna, ale druga - reset całkowity ;)
W ubiegłym roku moim motorem napędowym na wakacjach był mąż, za to w tym roku dzięki niemu miałam lenia ;) Nie miał w ogóle ochoty na bieganie, a w ubiegłym roku ściągał mnie z łóżka o 5:30!
Właściwie żałuję troszkę, że mu się nie chciało, bo lubiłam nasze wspólne bieganie... Na Wyspach nie mamy na to szans.
Zobaczmy jak wyglądał sierpień.
Niech was nie zmyli ilość linijek ponieważ niektóre kryją pojedyncze ćwiczenia.



Dziś ćwiczyłam od rana. Uważam to za swój maleńki sukces ponieważ cokolwiek zaczynam robić ;)
Poza tym zaliczyłam godzinny spacer oraz 120 sztuk przysiadów Goblet. Po raz kolejny brakło mi czasu na coś więcej.
Jutro postaram się wygospodarować pół godzinki na nowy trening. Oby się udało :)

Jeśli chodzi o menu - dojadamy resztki ;) Babka już się skończyła, więc jutro będzie łatwiej :D

Śniadanie:
Owsianka na mleku sojowym z suszonymi morelami, kakao i gruszką.
Kawa i porcja babki.

II śniadanie:

Serek wiejski z rzodkiewką i szczypiorkiem plus kromka razowego chleba tostowego.
Mąż skusił mnie na ciasteczko shortbread ;)



Obiad:

Porcja mięsa wieprzowego z sosem plus brązowy ryż i ogórki kiszone.

Przekąska:

Shortbread (tym razem skusiłam się sama) z podwójnym cappuccino plus jeden wafelek w czekoladzie złapany na szybko.

Kolacja:
Ostatni kawałek babki ponieważ córka mi oddała.

Nie wygląda to imponująco, ale poprawię się :D

Miłego wieczoru. Do jutra :)





środa, 4 września 2013

Dzień 247

Dzień przeciekł mi przez palce dlatego nie zdążyłam podsumować sierpnia - postaram się to zrobić jutro.
Jeśli chodzi o mój powrót do ćwiczeń i do diety, hmmm...
zaliczyłam swój zestaw porannych ćwiczeń i to byłoby na tyle :( Na więcej nie wystarczyło mi czasu. Dobrze, że w pracy czas spędzam na powietrzu, bo w innym wypadku nie miałabym szansy wyjść a dzień był piękny! W tym roku lato jest łaskawe dla Wysp Brytyjskich, nawet teraz - dziś były 24' na plusie :))) Nie chcę zapeszać, ale oby jak najdłużej :D

Jeśli chodzi o posiłki od rana szło powiedzmy ładnie, a wieczorem zawaliłam z powodu łakomstwa :/

Śniadanie:

Owsianka na mleku sojowym z kakao, żurawiną i gruszką plus kawa z kawałkiem babki (którą na drogę dostaliśmy od mamy).

II śniadanie:
Jajecznica z szynką i szpinakiem plus kromka chleba razowego.

Przekąska:
Dwa wafle z pełnoziarnistego ryżu z serkiem Philadelphia, papryką i rzodkiewką.

Obiad:
Filety z kurczaka w sosie śmietankowym z porem plus brązowy ryż i surówka z marchwi i jabłka.

Kolacja:

Grillowana cukinia posypana odrobiną sera feta.
Zrobiłam eksperyment - zamiast przyprawiać cukinię solą i pieprzem użyłam sera - jeśli o mnie chodzi udany.
Do tego doszły dwa kawałki zapiekanki na bagietce. Następnym razem zrobię dzieciom połowę porcji na kolację i nic mnie nie skusi :/


Spokojnego wieczoru :)

wtorek, 3 września 2013

Dzień 243, 244, 245 & 246

Tyle dni na raz w jednym poście jeszcze mi się nie zdarzyło...
Niesystematyczność spowodowana była bardzo intensywnymi ostatnimi dniami w Polsce oraz naszym szczęśliwym choć przedłużonym powrotem (ponieważ nie obyło się bez przygód niekoniecznie pozytywnych - wracaliśmy samochodem) na Wyspy.
Wielka Brytania przywitała nas słońcem i temperaturą około 22'C. Dziś było podobnie, a jutro ma być nawet 24 na plusie, więc jeśli chodzi o pogodę mieliśmy łagodne 'przejście' ;)



Powoli kończymy porządkowanie rzeczy i domu. Za moment wracamy do naszej codzienności czyli ćwiczeń oraz rutyny żywieniowej ;) Postaram się znowu kontrolować wpisami jeśli chodzi o codzienne menu. Trzymajcie za mnie kciuki - pobyt w Polsce strasznie mnie rozleniwił ;)

Tym czasem uciekam odsypiać ostatnie dni.
Udanego tygodnia dla was i do jutra :)

Ps. Jutro podsumuję sierpień - tym razem na pewno nie będzie różowo ;)