niedziela, 30 września 2012

Dzień 264 & So Sweet Blog Award

Drugi dzień przymusowego odpoczynku.
Z biegania i tak byłyby dziś nici, bo pogoda nas, delikatnie mówiąc, nie rozpieszcza ;)

Spotkała mnie dziś bardzo miła niespodzianka :) Mój blog został wyróżniony przez Sylwię, właścicielkę bloga Scooby Ciasteczka o tutaj :)


Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za wyróżnienie :) Mam nadzieję, że nie zawiodę i uda mi się Ciebie nadal motywować :)
Tych, którzy do Sylwii jeszcze nie trafili zapraszam serdecznie, jak dla mnie to najlepsza szkoła perfekcyjnego makijażu - serio! Co tam znajdziecie poza tym? Nic nie powiem - zerknijcie sami :D

Chciałabym wyróżnić dziś blog Make yourself better! - Martha Em - jesteś prawdziwą skarbnicą wiedzy i mam nadzieję, że nadal będziesz się nią z nami dzielić :)

Uciekam.
Jutro koniec obijania się ;)

Udanego tygodnia :)


sobota, 29 września 2012

Dzień 263

Dziś dzień odpoczynku.
Natura mnie wyłączyła - pewnie na jakieś dwa dni ;)

Miłego wieczoru :)

Ps. Piękny dzień dziś mieliśmy :)

piątek, 28 września 2012

Dzień 262

Poranne ćwiczenia zaliczone.
Po południu odczułam spadek formy fizycznej. Już myślałam, że napiszę Wam, że dziś odpuściłam, ale...
zawsze jest jakieś ale ;)
Ból głowy ustąpił, a na kanale fitappy pojawiły się nowe piętnastominutowe 'ćwiczenia dla zbicia czasu' angażujące wszystkie partie ciała - na dziś jak znalazł ;)
Nie mogłam ich nie wypróbować :)
Zapraszam i Was - to tylko! 15 minut :)
Reklamy trwają dłużej ;)



Słonecznego weekendu :)

czwartek, 27 września 2012

Dzień 261

Dzień rozpoczęłam ćwiczeniami i... wstawieniem prania, bo piękny dzień dziś był :)
Nie tylko ja skorzystałam z pogody. Po trzech deszczowych dniach chyba wszyscy zrobili to samo, bo pół miasta suszyło pranie ;D

Zaliczyłam dziś ćwiczenia z Ewą. Te 45 minut naprawdę wyciska siódme poty.
Nie narzekam już tak bardzo na nie ;) Chyba się przyzwyczajam. Cieszę się, że nie zrezygnowałam w chwili słabości.
Myślę tylko o obiecanych efektach. Na pewno dam Wam znać czy takowe się pojawiły.

Udanego piątku :)

środa, 26 września 2012

Dzień 260

Melduje, że poranne ćwiczenia zaliczyłam :)
Zaliczyłam też dwie godziny szybkiego marszu z samego rana, połowę w deszczu - zapomniałam zabrać parasol :/
Po południu planowałam jeszcze ćwiczenia, ale po burzy mózgów trwającej jakieś dwie godziny, nie miałam już siły na nic...

Dobranoc :)

wtorek, 25 września 2012

Dzień 259

Rano nie miałam czasu na ćwiczenia pomimo, że wstałam wcześniej niż zwykle.
Po południu zrobiłam jedno z moich ulubionych ćwiczeń ze skakanką. 20 minut ćwiczeń, skakanka na zmianę z ciężarkiem w 30 sekundowych rundkach.



Pamiętam kiedy robiłam ten trening po raz pierwszy ;) Myślałam, że po szóstce Weidera nic mnie już nie zaskoczy, ale jednak myliłam się. Mięśnie skośne brzucha czułam jeszcze dwa dni po treningu ;)

Znacie to?



Miłej środy :)

poniedziałek, 24 września 2012

Dzień 258

Jesień zbliża się wielkimi krokami, jest coraz chłodniej i coraz bardziej mokro ;)
Rano ćwiczyłam dziesięć minut.
Po południu udało mi się zebrać wystarczającą ilość chęci na turbo spalanie z Ewą Ch., czyli ponad czterdzieści intensywnych minut :)
Albo mi się wydaje, albo zaczynam widzieć efekty ;) W każdym razie na razie nie mierzę się i nie ważę, żeby nie rozwiać nadziei ;D

Miłego wieczoru :)

niedziela, 23 września 2012

Dzień 257

Deszcz, zimno...
Pogoda przyszła chyba z Polski ;D

Ćwiczyłam tylko rano. Bieganie odpadło z powodu niesprzyjających warunków atmosferycznych. Poza tym rano przemarzłam i przemokłam, więc myślałam tylko o tym jak by się rozgrzać ;)
Pomimo tego ranek był bardzo miły :)

Mam nadzieję, że Wasza niedziela też należała do udanych.
Udanego tygodnia :)

sobota, 22 września 2012

Dzień 256

Pobudka wcześnie rano, śniadanie i biegiem malować szkołę :)
Wolontariat :) Malowaliśmy szkołę naszych Miśków.
Szczerze mówiąc myślałam, że więcej rodziców przyjdzie, no ale cóż. Atmosfera była świetna, a sam fakt tego, że można komuś pomóc daje tyle satysfakcji, że hej :)

Po południu opadłam z sił... Czułam się fatalnie. Dopadła mnie jakaś niemoc fizyczna...
Już jest dobrze :)
Ćwiczeń dodatkowych nie robiłam. Kilka godzin wspinania się po krzesłach, wyciągania itd. na dziś wystarczy ;)

Po wczorajszym treningu zero zakwasów!
Bardzo mnie cieszy ten fakt :D

Jak mija Wam weekend?

Słyszałam, że w Polsce pogoda dziś niezbyt ładna...
U nas dziś było bardzo słonecznie i w miarę ciepło. W miarę, bo wiał północny wiatr. W każdym razie jest na tyle ciepło, że z balerinek można nie wychodzić ;)

Miłego wieczoru :)

piątek, 21 września 2012

Dzień 255

Rano zrobiłam rozciąganie plus troszkę moich stałych ćwiczeń co w sumie zajęło mi jakieś pięć minut.
Myślałam, że będę musiała przyznać się Wam dziś do lenistwa, ale pomyślałam, że moja silna wola nie może być aż tak słaba ;) i sięgnęłam po ćwiczenie, które zawsze skutecznie zabija mojego lenia. Głównym tego powodem jest pewnie czas jego trwania. Potrzeba na nie zaledwie 10 minut.
10 minut!
Nie można być aż takim leniem, żeby nie ćwiczyć chociaż dziesięć minut, prawda?
Nie można!
Już penie wiecie o którym ćwiczeniu mówię, a właściwie piszę ;)
Tak, dokładnie o tym:



Potrzebna jest skakanka, ciężarek i kawałek podłogi ;)
Ostatnio wspominałam, że kolejnym razem spróbuję zrobić półtorej rundki i tak też zrobiłam.
15 minut i po bólu, a ile satysfakcji ;)
Leń przegoniony. Pot wylany ;)



Udanego weekendu :)

czwartek, 20 września 2012

Dzień 254

Przełamałam się i zaliczyłam kolejny dzień z Ewą Chodakowską... Mięśnie ud czuję nadal dlatego dziś rano znów jedynie się rozciągałam. Mogę już Was zaprosić na nasz sobotni spacer, o którym wspominałam wcześniej. Zerknijcie sobie tutaj. Uciekam pod prysznic, bo właśnie skończyłam ćwiczyć ;) Udanego piątku :D

środa, 19 września 2012

Dzień 253

Dziś czuję się już dobrze jeśli chodzi o zdrowie, za to zakwasy mam jeszcze większe niż wczoraj.
Wewnętrzna strona ud jest jakby zmasakrowana. Mam problem żeby usiąść, a potem wstać ;) Jeśli ktoś ma ochotę wzmocnić te mięśnie to polecam! ćwiczenia na spalenie tłuszczu :)
Rano dałam radę jedynie się porozciągać ;)
Magnez łykam przed pójściem spać i jest ok.

Spokojnej nocy :)

wtorek, 18 września 2012

Dzień 252

Zanotowałam spory spadek formy.
Po wczorajszych ćwiczeniach mam spore zakwasy.
Do tego dziś cały dzień jest mi zimno pomimo pięknej pogody (nadrobiłam chociaż pranie). Czuję, że zaczyna boleć mnie gardło i zatyka mi zatoki.
Niedobrze, niedobrze...
Będę się czym ratować. Szkoda, że czosnek się skończył :(
Mój niezawodny sposób na przeziębienie to mleko z miodem plus bułka z masłem, czosnkiem i żółtym serem - leciutko zapieczona (tylko do rozpuszczenia sera). Leczyłam się w ten sposób cztery lata ;)
Czuję się też jakaś opuchnięta :(
Trzeba przestać ściemniać i zabrać się do pracy ;D

Dziś rano zaliczyłam swoje dziesięć minut ćwiczeń i to tyle. Czekam aż zakwasy miną.

Udanej środy :)

poniedziałek, 17 września 2012

Dzień 251

Nadal ogarnia mnie jakieś zniechęcenie :(
Postanowiłam jednak z tym walczyć i dziś zaczęłam od jednego z moich ulubionych ćwiczeń:



Planowałam zrobić trening dwa razy, ale po skończeniu filmiku, wiedziałam, że to nie ma sensu - po prostu nogi odmawiały mi posłuszeństwa, a robienie tego ćwiczenia na pół gwizdka mijało się z celem. Wiem, że następnym razem będę mogła zrobić już półtora treningu, a kolejnym zrobię podwójną ilość :)

Dziś ćwiczyło mi się bardzo przyjemnie. Serio!
Coś czuję, że będę musiała opracować nowy plan i pożegnać się z Ewą... Dam sobie jednak najpierw jeszcze jedną szansę ;)

Odczuwam wyraźny brak magnezu ;)
Po dzisiejszych ćwiczeniach pomimo rozciągania itd. czułam skurcze w obu nogach. Dziwne, nie przypominam sobie, żebym tak kiedyś miała...
Nie mogę na razie znaleźć chelatu magnezu w rozsądnej dawce, więc spróbuję jeszcze łykać mój 'stary' magnez z witaminą B6, ale tym razem przed snem ;)


Spokojnej nocy :)

niedziela, 16 września 2012

Dzień 250

czyli 'leniu zostaw mnie w końcu w spokoju'.

Biegałam dziś dzięki Beacie.
Gdyby nie Ty skończyłoby się tak jak Ci mówiłam. Siedziałabym w domu i kończyła książkę. Dzięki jeszcze raz :)

Bardzo dobrze jest mieć kogoś z kim się ćwiczy, biega itd. Motywacja jest niepomiernie większa :)

Pół dnia spędziłam dziś nad zdjęciami i jeszcze ich nie skończyłam. Mam nadzieję, że jutro się uda i zaproszę Was na wspomniany wczoraj spacer - wirtualnie ;)

Udanego tygodnia :)

sobota, 15 września 2012

Dzień 249

Odpuściłam sobie dziś trening z Ewą, ale mam nadzieję, że mnie rozgrzeszycie ;)
Pojechaliśmy zobaczyć nowe miejsce. Spacer, jeśli można to tak nazwać, trwał około trzech godzin. Pojechaliśmy zobaczyć Three Cliffs Bay. Niesamowite miejsce.
Wspinaliśmy się, intensywnie maszerowaliśmy itd. itp. Ogólnie mówiąc pot płynął po plecach jak po dobrym treningu :)
Szczerze? Nie mam siły nogą ruszyć ;D

Podczas gdy ja pisałam ten post, mój mąż przygotował późny obiad :) Pierwszy raz posmakował mi indyk :)))




Wiadomość dla mnie: następnym razem nie ubierać białych trampków na tego rodzaju wyprawy ;)

Udanego wieczoru i miłej niedzieli :)

piątek, 14 września 2012

Dzień 248

Dzień rozpoczęłam dziesięciominutowymi ćwiczeniami.
Poza tym dzień przerwy - zaliczyłam tylko spacer :) Pogoda nadal nam dopisuje co cieszy mnie ogromnie.

Dziś mam kiepskie samopoczucie - fizyczne.
Też tak macie, że po niektórych tabletkach źle się czujecie?
Ja np. bardzo źle reaguję na żelazo. Czuję się po nim okropnie. Właściwie nie mogę łykać żadnych zestawów witamin ze względu na nie.
Nie mogę też łykać magnezu, który powinnam uzupełniać ze względu na kawę (pijam tylko taką z ekspresu ciśnieniowego lub kafeterki - dwie dziennie, czasem trzy).
Uzupełniam magnez kiedy czuję skurcze lub 'skaczące' np. pod okiem nerwy ;)
Do tej pory znalazłam tylko jeden magnez, który mogę łykać. Tego, który mam teraz okazało się, że mój organizm nie toleruje :/
No nic, jutro wrócę do normy :)

Udanego weekendu :)

czwartek, 13 września 2012

Dzień 247

Rrrrrrrrrrrrrany ale mi się nic nie chce...
Chyba jakieś przesilenie mnie dopada :(
Naprawdę dawno tak się nie czułam :(((

Zrobiłam co prawda ćwiczenia zaraz po przebudzeniu - ziewając okropnie ;)
Zrobiłam też trening z Ewą Chodakowską. Dostałam znów wycisk. Powiem Wam, że jest to pierwszy trening po którym mam mokrą bieliznę ;)
Niestety nie wiem dlaczego (czy to wina dopadającego mnie przesilenia?), ale nie za bardzo lubię te ćwiczenia. Wymyślam milion rzeczy do zrobienia żeby jak najdłużej odwlec moment rozpoczęcia treningu :(
Męczą mnie te ćwiczenia pewnie dlatego, że jest ich zbyt wiele z podparciem na dłoniach... bolą mnie po prostu podbicia. Z tego powodu nie mogę robić jednego z ostatnich ćwiczeń - bokiem na wyprostowanej ręce - robię je podparta na łokciu, gdyż dłonie mi wysiadają :/
Zobaczymy jak będzie dalej. Kolejny raz w sobotę.

Spokojnej nocy i udanego piątku :)

środa, 12 września 2012

Dzień 246

Zaraz po obudzeniu ćwiczyłam dziesięć minut. Staram się nie odpuszczać tego.

Rano zmokłam, cały dzień jest mi zimno. Nie chciało mi się dziś ćwiczyć, więc trening z Ewą przełożyłam na jutro. Będę miała więcej czasu (dzisiejszy dzień od rana był zabiegany), a jeden dzień 'obsuwy' i tak nie zawali mi planu trzech treningów w tygodniu ;)
Wiem, że po ćwiczeniach byłoby mi ciepło aż do wieczora, ale po prostu nie miałam chęci nawet się przebrać...

Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. Dziś dopadł mnie jakiś mały dołek...

Miłego czwartku :)

wtorek, 11 września 2012

Dzień 245

Dziś zaliczyłam jedynie ćwiczenia rano - dziesięć minut.
Planowałam po południu zrobić ćwiczenia na spalanie tłuszczu, ale słyszałyście to powiedzenie: 'jeśli chcesz rozśmieszyć Boga powiedz mu o swoich planach' - no właśnie.

Po wczorajszych ćwiczeniach z Ewą dzisiaj luzik - nic nie boli :)

Trzymajcie się ciepło :)

poniedziałek, 10 września 2012

Dzień 244

Rano dziesięć minut ćwiczeń zaliczone.
Wieczorem trening z Ewą Chodakowską zaliczony (zapisuję sobie go pod etykietą Ewa aby móc szybko policzyć ile razy ćwiczyłam).
Skończyłam o siódmej wieczorem. To był błąd ćwiczyć tak późno. Po treningu byłam tak głodna, że czułam ssanie w żołądku. Następnym razem ćwiczę przed obiadem ;)

Zmierzyłam się dziś i... jednak troszkę przybyło mi po wakacjach ;)

Ostatnio mierzyłam się chyba 24 czerwca. W każdym razie wtedy moje wymiary wyglądały tak:
24.06 talia 71,5cm / biodra 92,5cm / uda 53,5cm

dziś
10.09 talia 73cm / biodra 92,5cm / uda 53cm

różnica niby niewielka, uda nawet spadły ale co to jest pół centymetra, za to 1,5cm więcej w talii, hmmm... wiedziałam, że te wszystkie pyszne ciasta wejdą tu i ówdzie ;)
gdyby nie bieganie byłoby duuuużo więcej ;)

Oglądałam dziś brytyjską wersję X factor i zastanawiam się o co chodzi? W polskiej edycji było tyle świetnych osób i co? I nic :(
Jeśli tutaj ktoś wygrywa X factor naprawdę robi to po co do takiego programu poszedł, jest znany na świecie i robi karierę. Można by wymienić naprawdę dużo nazwisk, m. in. Leona Lewis, Cher Lloyd, Aleksandra Burke, chociażby One Direction, a w ostatniej edycji drugie miejsce zajęła Mischa B., której teledyski też już widziałam.
Pamiętacie np. tą dziewczynę?



Mam nadzieję, że coś się zmieni...

Udanego wtorku :)

niedziela, 9 września 2012

Dzień 243

Jeszcze czuję mięśnie. Żebra wydają się być obite ;) Reszta ok.
Dziś biegałam z Beatą :) Zmierzyłam naszą stałą trasę i okazało się, że nie jest źle - wyszły mi 4km. Myślałam, że jest mniej, ale cieszę się, że zaliczamy czwórkę :)

Pogoda nadal letnia. Ktoś kiedyś powiedział, że wrzesień będzie ładny i puki co prognoza się sprawdza :)

Udanego popołudnia :)

sobota, 8 września 2012

Dzień 242

Wszystko mnie boli.
Dziś rano kiedy tylko poruszyłam się poczułam większość mięśni.
Oj boli.
Najbardziej czuję hmm, właściwie żebra czuję - nawet śmiać się nie mogę za bardzo ;)
Odszukałam sobie i już wiem, że są to mięśnie międzyżebrowe, sama nie wiem które jeszcze wyraźnie mogę zlokalizować ;)


rysunek pochodzi stąd

Bolą mnie też mięśnie pośladkowe ale tak jakoś dziwnie, bo po bokach. Tak, tak - przypominam sobie takie jedno ćwiczenie, którego nigdy wcześniej nie robiłam. Obudził się jakiś zapomniany mięsień lub jego część ;)

Rano nie ćwiczyłam.
Jutro jestem umówiona z Beatą na bieganie :)
Z Ewą będę ćwiczyła dopiero w poniedziałek. Zakwasy powinny minąć.

Miłej niedzieli :)

piątek, 7 września 2012

Dzień 241

Przegoniłam lenia :)
Jutro przekonam się pewnie na własnej skórze z jakim skutkiem ;) Spodziewam się zakwasów ponieważ dawno nie ćwiczyłam siłowo. Bieganie angażuje mięśnie w taki a nie inny sposób ;)

Będąc w Polsce zakupiłam sobie Shape z ostatnią płytką Ewy Chodakowskiej i dziś zaliczyłam ten trening.

Ps. nie uważacie, że Małgorzacie Rozenek ktoś zrobił wielką krzywdę tą obróbką? Bez urazy ale jej dłonie wyglądają jakby była gumową lalką, anie kobietą z krwi i kości:(




Powiem tak: po pierwszej płycie byłam zawiedziona. Była dla mnie zbyt prosta.
Ta natomiast dała mi w kość ;) Wycisnęła poty, więc zaraz po pobiegłam pod prysznic.
Jedno ćwiczenie już znałam z treningu 30 day shred Jilian Michaels. Na koniec Ewa wykorzystuje jedno z moich ulubionych rozciągań Cindy Crawford. Nie czepiam się, wiem, że nie można wymyślać ćwiczeń w nieskończoność ;) jeśli są dobre można je powielać, prawda?

Co obiecuje mi okładka?
Ekspresowo spalę tkankę tłuszczową i wymodeluję ciało - cieszę się, bo o to mi chodzi :) Bat na tłuszcz - na to liczę.
Pierwsze efekty mam zobaczyć po czterech tygodniach. Mam ćwiczyć systematycznie maksymalnie 3 razy w tygodniu. Ok. da się zrobić.
Trening trwa 46 minut.

Spróbuję w międzyczasie pobiegać jeśli tylko pogoda na to pozwoli.
Ewa zaleca wymierzyć się, a wagę wyrzucić ;) Tu się zgadzam. Samo ważenie zdecydowanie demotywuje. Przekonałam się sama na sobie. Ciągle mam dwa kilogramy więcej niż w ubiegłym roku, a po ubraniach widzę, że jest tak samo, a może nawet ciut luźniej :)

Rano ćwiczyłam dziesięć minut. Zaliczyłam też intensywny około godzinny spacer :)

Mam nadzieję, że leń przegoniony trwale.

Udanego weekendu :)


czwartek, 6 września 2012

Dzień 240

Dopadł mnie leń...
Obiecuję z nim walczyć.
Dziś ćwiczyłam znów tylko rano - dziesięć minut.
Jestem trochę zła na siebie, że tak bardzo mi się nie chce.
Mój mąż śmiał się, żebym napisała, że nie ćwiczyłam, bo się do niego przytulałam i nie miałam czasu ;D Fakt przytulałam się, ale wcześniej miałam czas tylko chęci nie było.

Zbiorę się jednak :)

Jutro już piątek.
Hmmm, chyba potrzebuję coś energetycznego na rozruszanie.
Może to?



Przesłucham sobie rano i do roboty!

Spokojnej nocy :)

środa, 5 września 2012

Dzień 239

Udało mi się wrócić do moich ćwiczeń porannych :)
Obecnie robię 30 squatów, dziesięć pompek, 120 brzuszków (z treningu C Cindy Crawford - moje ulubione), następnie kolejne dziesięć pompek i kolejne 30 squatów. Wszystko poprzedzone i zakończone rozciąganiem :)

Poza rozgrzewką 'zaliczyłam' dziś dość długi spacer plażą. Pogoda jest póki co piękna, aż żal nie skorzystać, bo nigdy nie wiadomo kiedy zacznie lać przez pół roku ;D
Tfu tfu wypluwam te słowa ;)
Miłego czwartku :)

wtorek, 4 września 2012

Dzień 235 - 238

Wpisuję w tytule wszystkie dni, żeby rok mi się nie skrócił ;D
Kilka dni wolnych od ćwiczeń.
Organizacja wyjazdu, wyjazd, a raczej powrót z wakacji i organizacja po zajęła mi klika dni. Jesteśmy już w domu i staramy się wpaść w nasz stały rytm.
Od jutra zamierzam wrócić do ćwiczeń.
Podam Wam również moje aktualne wymiary i wagę, ale za jakieś trzy dni ponieważ dziś nie jest na to dobry dzień - @ - byłyby przekłamania na moją niekorzyść ;)

Napiszę tylko, że ważyłam się przed wyjazdem. Zaraz po przybyciu na miejsce Natalia i Szymon zmierzyli mój poziom tłuszczu, który wynosił 25,10%.
Zmierzyli mnie również w sobotę (1.09) i okazało się, że poziom jest dokładnie taki sam :)
Cieszę się ponieważ bałam się, że bez kompletnie żadnej diety za to z ciastem prawie codziennie i nieodmawianiem sobie niczego! będzie ciężko ;)
Jedynymi moimi ćwiczeniami w okresie ostatnich sześciu tygodni było bieganie od trzech do pięciu kilometrów. Czasem rower, do tego spacery.
Ubyły mi około dwa kilogramy jednak nie wykonywałam żadnych ćwiczeń siłowych, więc pewnie kosztem mięśni ;)
No nic, czas skończyć leniuchowanie i zabrać się do pracy :)

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanego tygodnia :)