wtorek, 31 stycznia 2012

Dzień 24

Ból głowy nie pozwolił mi dziś na ćwiczenia...
Na dworze +1'C. Odczuwalna temperatura znacznie niższa.
Dzień był piękny, słoneczny.
Noc jest gwieździsta.
Czuć mróz w powietrzu.

Miłej środy :)

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Dzień 23

Leń chyba pokonany :) Dziś chętnie zabrałam się za ćwiczenia. Zrobiłam trening B z brzuszkami z treningu C, 'wplotłam' jeszcze ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud. Razem około 30 minut. Minęło bardzo szybko, a ćwiczenia zaliczone.
Synoptycy straszą nas mrozami dlatego bieganie pewnie trzeba będzie odłożyć. Zobaczymy jak będzie. Na razie jest mokro i deszczowo...

Aga - mogłabyś napisać coś więcej o kąpielach morsów? Myślałam dużo o tym ostatnio, nie mogę jednak wyobrazić sobie jakie to jest uczucie kiedy wchodzi się do tak zimnej wody. Nie wyobrażam sobie też, że mogłabym rozebrać się przy tak niskich temperaturach na powietrzu. Rozumiem, że po biegu jesteś rozgrzana, ale mimo wszystko... Jestem bardzo ciekawa jak to jest :)

Pozdrawiam Was ciepło :)

niedziela, 29 stycznia 2012

Dzień 22

Byłam pewna, że dziś będzie dzień wolny od ćwiczeń.
Pogoda 'barowa' - deszcz, ponuro. Biegać w taką pogodę...

Postanowiłam, że odpuszczam sobie odpuszczam.
Kawa, potem druga, ciastka itd. Sporo tego było ;)
Wieczorem stwierdziłam, że jednak mam ochotę na ćwiczenia.

Zrobiłam serię brzuszków z treningu C plus ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud. Brzuszki poszły bardzo sprawnie, więc powtórzyłam serię i w ten sposób dziś zrobiłam ich 240 :D
Nawet nie wiem kiedy. Mięśnie wzmocniły się bardzo i to w tak krótkim czasie :)

Pomyślałam sobie, że jeśli będę chciała zrobić sobie przerwę w ćwiczeniach rozpocznę cały trening C z płyty A New Dimension - jestem pewna, że będzie to przerwa co najmniej dwudniowa, bo na drugi dzień po ćwiczeniach trudno wstać z krzesła ;)

Chciałabym Wam też napisać, że poza ćwiczeniami nie stosuję żadnej diety. Zdarza mi się jeść tosty o 22:00 lub 23:00 w nocy jeśli jestem głodna.
Od dłuższego czasu wyznaję zasadę - jeść wszystko, ale w umiarkowanych ilościach. Np. jeśli jem kanapki to dwie, bo się nimi najadam, a nie cztery, bo są takie pyszne ;) Uwierzcie mi, że to plus dawka ruchu i żadna dieta nie będzie potrzebna ;)

Miłego poniedziałku :)

sobota, 28 stycznia 2012

Dzień 21

Dziś miałam lenia okrutnego...
Najpierw, widząc słońce za oknem pomyślałam 'dziś pobiegam'. Potem pomyślałam 'eeee, jednak zrobię sobie dzień przerwy'.
Wieczorem jednak stwierdziłam, że wstyd pisać, że nic mi się nie chciało i poszłam poćwiczyć brzuszki z treningu C oraz ćwiczenia z wczoraj dodanego filmiku - na wewnętrzną stronę ud.
I wiecie co?
Bardzo się cieszę, że pokonałam jednak tego dzisiejszego lenia :D
Wszystko zajęło mi 20 minut.

Dziękuję Wam za doping.

Pozdrawiam ciepło :)

piątek, 27 stycznia 2012

Dzień 20

Z jednej strony nie mogę się nadziwić jak szybko biegnie czas, z drugiej jednak kiedy patrzę, że dziś dopiero 20 dzień projektu trudno uwierzyć jak wolno mijają dni ;)

Dziś powtórka z wczoraj. Brzuszki z treningu C.
Dodatkowo ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud. Jeśli o mnie chodzi to tą część ud najtrudniej jest mi ładnie 'wyćwiczyć/ukształtować'.

Jeśli mogę polecić Wam jakieś ćwiczenia to warto zerknąć na te:



plus cz.2



Miłego weekendu :)

Ps. doszło jeszcze dobre pół godziny zabawy z hula hop - dobry sposób na robienie czegoś podczas rozmowy lub oglądania telewizji ;)

Hula hop aerobowe - waży około kilograma i dużo łatwiej nim 'kręcić' nic zwykłym dziecięcym :)

czwartek, 26 stycznia 2012

Dzień 19

Dziś przyznaję - zrobiłam niewiele. Tylko brzuszki z treningu C (seria 120 sztuk).
Teraz się będę tłumaczyć ;)
Chciałam Was zabrać na spacer i to zajęło mi dziś lwią część czasu.
Dlatego też zapraszam Was na mojego drugiego bloga na spacerek, a jutro biorę się za ćwiczenia :)
U nas za oknem zimno, deszczowo i ponuro.
Oby do wiosny ;)

Spacerek tutaj:
http://www.malgorzatamyslicka.blogspot.com/

Zapraszam Was serdecznie :)

środa, 25 stycznia 2012

Dzień 18

Mam ostatnio lenia... Gdyby nie blog pewnie bym odpuściła.
Znalazłoby się wiele powodów dla których danego dnia 'nie byłoby' czasu na ćwiczenia. Dlatego bardzo się cieszę, że mnie tutaj odwiedzacie, bo dzięki Wam jeszcze się nie poddałam...
Nie wiem, może ta szaruga za oknem i deszcz co dzień lub co drugi dzień nastraja bardziej do siedzenia pod ciepłym kocem niż do jakiegokolwiek wysiłku...
W każdym razie puki co ostatnio zmuszam się do ćwiczeń zamiast robić to z przyjemnością. Trudny tydzień...
Wiem też, że jeśli teraz jakoś się przemogę to kiedy przyjdzie wiosna będzie już tylko lepiej i przyjemniej. Zawsze wtedy mam większe pokłady energii nie wiem skąd - i dobrze :)

Dziś ćwiczyłam z płytką C. Crowford trening B, ze względu na lenia dokładnie tak jak na płycie, bez żadnych 'dodatków'. Muszę jednak przyznać, że ćwiczyło mi się naprawdę lekko i przyjemnie. Mam też nadzieję, że uda mi się rozpocząć trening C w tym tygodniu :)

Po wczorajszej skakance bolą mnie łydki. Noszę buty na płaskich spodach, więc moje stopy są nie przyzwyczajone do chodzenia z naciskiem na palce no i masz ;) Nie jest to jednak ból uciążliwy, raczej miłe uczucie, że mięśnie pracują ;)

Miłego popołudnia :)

wtorek, 24 stycznia 2012

Dzień 17

Plany na dziś trzeba było zmienić ze względu na ponowny brak czasu.
Zamiast treningu skakanka. Bite 15 minut. Czułam się jak po dość intensywnym biegu. Trochę czuję łydki.
W każdym razie już wiem co będę robiła jeśli będzie mi zimno ;)

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Dzień 16

Piękny dzień mieliśmy dzisiaj. Chęci na ćwiczenia były, nie było natomiast czasu :(
Została jedna ściana do pomalowania - pomalowałam (dwie warstwy). Sprzątaliście kiedyś po gipsowaniu? Ja dziś sprzątałam - nie po raz pierwszy w życiu ;) Okazało się, że część zabawek została w szufladach szafy, która nie była wyniesiona z pokoju. Ups...
Pokój sprzątnięty, meble ustawione, zabawki, książki, itp. na swoich miejscach. Skończyłam około dwudziestej pierwszej...
Jeśli mogę to zaliczyć do ćwiczeń to ćwiczyłam ;D

W każdym razie jutro planuję rozpocząć trening C.

Miłego wtorku :)

niedziela, 22 stycznia 2012

Dzień 15

Gdyby nie zimny wiatr mielibyśmy prawdziwie wiosenny dzień - słoneczny i suchy.
Kolejna 'biegana' niedziela z Beatą :) Mam nadzieję, że przerodzi się to w 'tradycję' jeśli tylko pogoda pozwoli :)
Niedziela jest zazwyczaj dniem leniwym, ale jeśli ma się kogoś, kto również chce np. biec to już sukces, bo zawsze choć jednej osobie z dwojga chce się wyjść. Nazywa się to motywacją :)
Dlatego dziękuję Ci za kolejne wspólne bieganie :)
Leń pokonany ;)
Biegło się naprawdę przyjemnie

Udanego tygodnia :)

sobota, 21 stycznia 2012

Dzień 14

Dziś moje ćwiczenia ograniczyły się do przysiadów, wchodzenia i schodzenia ze stołka, ruchów ręki w górę i dół z jednoczesnym trzymaniem w niej na zmianę pędzla i wałka - jednym słowem malowanie pokoju :)

Miłej niedzieli :)

piątek, 20 stycznia 2012

Dzień 13

Po wczorajszym bieganiu lekko czuję mięśnie ud.
Dziś zrobiłam sobie przerwę. Jeszcze nie musicie na mnie krzyczeć ;) Jeszcze mam chęci tym bardziej, że widać już pierwsze efekty :)
Czasem potrzebny jest dzień wolny od ćwiczeń, żeby się nie zniechęcić do ich wykonywania. Dzisiaj takiego potrzebowałam :)

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłej soboty :)

czwartek, 19 stycznia 2012

Dzień 12

Dziś deszcz padał tylko raz przez około 15 minut.
Biegałam :)
Sama byłam zaskoczona ;)
Ubrałam spodnie dresowe, bluzę (było około +10'C), buty, słuchawki z marszobiegiem na uszy i zanim zauważyłam co właściwie robię wyszłam z domu.
Biegło mi się bardzo dobrze chociaż dziś kolka próbowała mnie dopaść i to w trakcie marszu po prawie każdym minutowym biegu. W końcu nie dopadła ;)

Muszę Wam powiedzieć, że dziś mija dopiero dwunasty dzień, a już zaczynam widzieć zmiany w wyglądzie moich nóg. Miłe zaskoczenie :) Oby tak dalej.
Muszę się troszkę pomierzyć - zmiany będą wtedy bardziej namacalne ;)

Kiedy próbujecie zrzucić jakieś zbędne kilogramy nie poprzestawajcie na ważeniu się, bo to może bardzo zniechęcić. Tkanka tłuszczowa zamienia się w cięższą mięśniową. Wydaje się, że ćwiczenia nie przynoszą pożądanych efektów, bo waga nie spada i to zniechęca. Dlatego dobrze się mierzyć - wtedy dopiero widać różnice i to mobilizuje do dalszych wysiłków.

Pozdrawiam Was ciepło :)

środa, 18 stycznia 2012

Dzień 11

Nie, jeszcze się nie poddałam ;)
Zabiegany dzień stąd tak późna pora wpisu. Pogoda mi nie pozwoliła pobiegać, choć jak teraz myślę to każda wymówka jest dobra ;)
Cały dzień padała mżawka. Wiecie, ta jedna z najgorszych. Niby nic, cichutko, spokojnie sobie pada, ale jest tak gęsta, że człowiek wygląda jak po zwykłym deszczu. Wiem, bo zmokłam dziś dwa razy ;)

Żeby się rozgrzać i wysuszyć ćwiczyłam po raz kolejny z płytą. Trening B z brzuszkami z treningu C. Dwadzieścia minut.
Podoba mi się to uczucie, kiedy ćwiczę i na drugi dzień nic nie boli :D
Niemożliwe jak mięśnie szybko się przyzwyczajają... I dobrze :)

Miłego czwartku :)

wtorek, 17 stycznia 2012

Dzień 10

Kolejny dzień pokonany ;)
Dziś ćwiczyłam z płytką, bo chciałabym od przyszłego tygodnia rozpocząć trening C. Znów mnie wyłączy na dwa dni ;)
Zakwasy po nim są potężne, ale to dlatego, że ćwiczenia dają ostro w kość, a raczej w mięśnie ;)
Idealnie byłoby ćwiczyć trzy razy w tygodniu, ale ten trening to już 45min. i nie zawsze jest czas. W takich wypadkach mam zamiar ćwiczyć trening B ale z brzuszkami z treningu C. Mam nadzieję, że się uda :)

Miłego wieczorku :)

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Dzień 9

Dopadł mnie leń.
Myślałam, że dziś nic nie zrobię. Nie lubię czekać na coś co muszę załatwić wieczorem.
Jednak kiedy wróciłam przeprosiłam skakankę, której nie wyjmowałam od września chyba.
Pierwsze trzysta podskoków i minęły trzy minuty. Uwierzycie - tylko trzy minuty. Planowałam skakać piętnaście.
Przestałam liczyć i skakałam faktycznie piętnaście minut. Myślałam, że będzie się dłużyć w nieskończoność, ale muszę przyznać, że nawet mi się to podobało, więc do skakanki na pewno będę wracała i mam nadzieję na dłużej niż dziś :)

niedziela, 15 stycznia 2012

Dzień 8

Biegałam :) dzięki Beacie, bo biegałyśmy razem. Tak jak Ci mówiłam, gdyby nie Ty na pewno nie wyszłabym dziś z domu ;)
Było mi strasznie zimno i najlepiej położyłabym się spać pod cieplutkim kocykiem. Miałabym wtedy wyrzuty sumienia, a tak miałam rozgrzane stopy i poczucie, że kolejny dzień do przodu. W ogóle bieganie wywołuje u mnie uśmiech na twarzy i daje wewnętrzną jakąś siłę.
Mam ochotę na więcej :)

sobota, 14 stycznia 2012

Dzień 7

Kolejny odliczony dzień :) To już tydzień! i nadal mam chęci na ćwiczenia.
Dzięki Wam :)

Dziś zimno na dworze, więc powtórzyłam ćwiczenia z płytą. Po wczorajszych lekko czuję mięśnie brzucha, dlatego ćwiczyłam trening B bez zmian.
Chciałabym ćwiczyć z tą płytą 3-4 razy w tygodniu. Mam nadzieję, że się uda :)
Po dwóch tygodniach mam nadzieję rozpocząć trening C.

Ciekawa jestem jak Wam idzie? Jak Wasze mięśnie?

Miłego wieczoru :)

piątek, 13 stycznia 2012

Dzień 6

Zakwasy puściły, za to zrobiło się chłodniej.
Nie planuję chorować (nie ma czasu) dlatego odpuściłam bieganie i dziś znów ćwiczyłam z płytą. Trening B, tyle, że zamiast brzuszków z niego zrobiłam troszkę więcej ;) tzn. z treningu C - bardzo je lubię :) Wszystko zajęło mi 20 minut.
Powiedzcie co to jest 20 min. w ciągu dnia, a kolejny dzień mogę zaliczyć do udanych.
Jeśli dobrze się zastanowić to tyle trwają reklamy na Polsacie ;)

Udało mi się znaleźć dla Was trening B (ten z którym obecnie ćwiczę) na YouTube - z polskim tłumaczeniem :D Pani dobrze tłumaczy.
Ktoś się do mnie przyłączy?
Zachęcam bardzo, bardzo :)
Dodam jeszcze raz, że przynosi efekty :D
Są chętni?



Pamiętajcie o mojej radzie z dnia 3-ciego jeśli ktoś zechce się przyłączyć. Ja na początku robiłam jedną lub dwie pompki ;)

Miłego dnia :)

czwartek, 12 stycznia 2012

Dzień 5

Spokojny. Spacer do centrum po mleko.
Nadal leczę zakwasy - już tylko nóg.
Jutro mam nadzieję zrobić coś więcej, bo jak na razie chęci mnie nie opuszczają :)

Miłego dnia jutro :)

środa, 11 stycznia 2012

Dzień 4

Tak jak myślałam ;) boli mnie większa część mięśni, ale najbardziej mięśnie piersiowe. Nie gniewam się - niech bolą i przynoszą oczekiwane efekty ;)
Dały o sobie znać bardzo wyraźnie rano podczas ubierania się. Zakładanie i zdejmowanie kurtki też dziś boli ;)

Jutro będzie lepiej.

Bolą mnie też mięśnie pośladkowe i wewnętrzne ud.
Dlatego dziś poprzestałam na rozciąganiu.
Zaliczyłam również spacer po zakupy, około 10 minut w jedną stronę. Właściwie to były dwa spacery, bo kto nie ma w głowie ten ma w nogach ;)

Miłego wieczoru :)

wtorek, 10 stycznia 2012

Dzień 3

Zakwasy prawie puściły :D jeszcze troszkę czuję ale spokojnie mogłam dziś ćwiczyć (poza bieganiem).
Nie przemęczałam się, bo ćwiczyłam z płytą Cindy Crawford 'A New Dimension' trening B. Dziś nic nie zmieniłam, żadnych dodatkowych brzuszków itp. Trening trwał tylko 16 minut, ale nie po raz pierwszy go zaczynałam i dokładnie wiem co poczuję jutro rano ;) auć
Zawsze po dłuższej przerwie tak jest. Bolą po prostu wszystkie mięśnie, a najgorzej jest usiąść i wstać ;)

Jeśli chcielibyście ćwiczyć z tą płytką potrzebne Wam będą:
hantle - do 1,5kg
karty do gry - sztuk 10
krzesło
jakaś mata lub koc (do brzuszków)
troszkę przestrzeni - na długość szpagatu, którego robić nie będziecie - bez obaw ;)

Mam jedną radę. Nie powtarzajcie mojego błędu.
Kiedyś ćwicząc po raz pierwszy 45min trening nie mogłam nadążyć i wpadłam na pomysł aby zatrzymać płytkę, zrobić daną ilość powtórzeń i... tak do końca płyty.
Głupi pomysł, bardzo głupi pomysł.
Zrobicie jedną pompkę (z ośmiu) róbcie jedną, ale dokładnie, 10 brzuszków (z 20) - róbcie 10 ale porządnie, itd. Po niedługim czasie dacie radę ze wszystkim - będziecie pod wrażeniem swoich postępów i efektów!

Do jutra :)

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Dzień 2

Pisałam Wam wczoraj o niby skurczach w udach. Już wiem co to było - to moje mięśnie broniły się przed wysiłkiem ;)
Dziś poczułam je bardzo! dokładnie kiedy schodziłam rano po schodach. Bolą mnie jeszcze, jak to nazwać? stępy, czyli części pomiędzy stopą a goleniem. Poczułam też mięśnie brzucha, pani prosiła żeby były cały czas lekko napięte, a ja grzecznie słuchałam :)
Oj, poczuły moje mięśnie pierwsze bieganie, dlatego dziś w programie pojawił się tylko dość szybki spacer, około 40 minut (sporo spraw było do załatwienia) i delikatne rozciąganie :)
Najgorsze co można zrobić to zakwasy na zakwasach.

Podsyłam Wam dziś link do marszobiegu (CyberKardio), z którym wczoraj biegłam:

http://pliki.wp.pl/fc,1746325549,fid,183368243,plik,CyberKardioMT1mp3,pobierz.html

Polecam i bardzo dziękuję, że jesteście ze mną :)

Miłego wieczoru :)

niedziela, 8 stycznia 2012

Dzień 1

Wstałam ze świadomością, że dziś jest Ten dzień.
Kiedy zaczęła padać mżawka pomyślałam jaka szkoda ;) nie będzie biegania, ale z nadzieją wyglądałam przez okno.
W końcu przestało padać. Wskoczyłam w dresy, buty i pobiegłam.
Wczoraj zapomniałam napisać, że mam wgrany na mp3 'Marszobieg terenowy'. Kupiłam jakieś trzy lata temu gazetkę Shape z płytką.
Pobiegłam dziś z tym treningiem.
Całość trwa 35 minut, obiecują, że spalę w tym czasie 200 kcal.
Trening interwałowy, w którym na przemian są trzy minuty marszu i minuta biegu, w sumie 5 min biegu. Na koniec rozciąganie.
Pani mówi miłym głosem 'nie poddawaj się! dasz radę! zostało Ci tylko 15 sekund, wytrzymaj!' :) Dałam radę :)
Pani mówi dokładnie co dzieje się w danym momencie z moim ciałem ;) i muszę Wam powiedzieć, że wiedziała lepiej niż ja sama ;)
Jeśli ktoś chciałby pobiegać z tym treningiem mogę wrzucić gdzieś do pobrania, bo nie wiem czy można go gdzieś kupić.

W czasie biegu czułam lekkie napięcie w górnej stronie ud, coś jakby skurcze, ale niezupełnie. Mijało kiedy przechodziłam do marszu. Zobaczymy jak będzie jutro ;D

Nawet nie wiecie jak się cieszę, że dziś pobiegłam!
Pierwszy dzień za mną. Jeszcze tylko jakieś 357, bo projekt kończy się z końcem roku.

Miłego popołudnia :)

sobota, 7 stycznia 2012

O co biega?

Dokładnie o to, że moje postanowienie noworoczne nie ma szans na tzw. przeżycie, a dokładniej mówiąc szans na wprowadzenie w życie :(

Stąd właśnie pomysł na tego bloga.

Będzie on dziennikiem. Najważniejsi będziecie Wy! Proszę Was żebyście byli moją motywacją, której zawsze mi brakuje i moim dopingiem.

Na początku zawsze jest ogromny entuzjazm i chęć na zmiany, a potem chęci odchodzą w tzw. siną dal, a wraz z nimi zmiany :(

Teraz będzie krótka spowiedź i nazwanie po imieniu mojego postanowienia ;)

W sierpniu wróciłam do UK.
Będąc w Polsce zaczęłam biegać z moją przyjaciółką kochaną :*
Bieganie (pół godziny dziennie) tak nas wciągnęło, że z trzech dni w tygodniu zrobiło się siedem. Po dwóch tygodniach nasza kondycja wzrosła bardzo, a ciało powoli zaczęło się zmieniać.
Jak teraz o tym myślę to wcale nie było powoli. Efekty pojawiały się dość szybko i ciągle zwiększały. Po półtora miesiąca nie poznawałam swoich nóg!
Nie powiem - bardzo! mi się to podobało :)
Chodziło mi wtedy o to żeby wzmocnić kondycję i 'ujędrnić się'. Efekt został osiągnięty :)
Potem przyszły wakacje, rozjazdy i coraz mniej biegania...

Następnie przeprowadzka do UK (druga już).

Niestety po powrocie do UK zabrakło mi mojej 'współbiegaczki', a co za tym idzie motywatora i przybyło mi kilka kilogramów (nie mam wagi, ale myślę, że jakieś 3 może 4).

Moje postanowienie noworoczne to pozbycie się tych zbędnych kilogramów bez których czułam się lepiej fizycznie i psychicznie ;) oraz ujędrnienie ciała na nowo poprzez ruch :)

Mówiąc ruch nie mam na myśli katowania się co dzień ćwiczeniami.
Mam na myśli bieganie na tyle na ile pozwoli pogoda na przemian z ćwiczeniami z moją sprawdzoną płytą Cindy Crawford 'A New Dimension' (o której napiszę coś więcej niżej), intensywnymi spacerami na zakupy (ok. 20 min w jedną stronę) i dźwiganiem ciężarów w drodze powrotnej ;) oraz skakaniem na skakance.

Mam do Was OGROMNĄ prośbę.
Będę pisała o tym co danego dnia zrobiłam i przyznam się bez bicia jeśli nic nie zrobię. Dlatego proszę dopingujecie mnie i pokrzyczcie jeśli będzie trzeba żebym na koniec roku mogła napisać - DAŁAM RADĘ!
Wiem, że jeśli będę mogła napisać te słowa będzie to Wasza zasługa i tylko Wasza, bo sama nie dam rady :(

Obiecuję też nie rozpisywać się tak jak dziś, żeby Was nie zamęczać czytaniem. Będzie krótko i na temat.

Jeśli uda mi się sprawdzić jakieś rzeczy treningowe napiszę Wam co o tym myślę.

Jeśli tylko ktoś ma ochotę przyłączyć się do mnie zapraszam z całego serca. Będzie mi niezmiernie miło :)
Czekam na każdy Wasz komentarz :)

PS.
Płyta 'A New Dimension' to powrót do formy po ciąży, ale nie tylko.
Polecam bardzo. Ćwiczenia przynoszą efekty. Wystarczy poćwiczyć trzy cztery razy w tygodniu i gwarantuję, że po dwóch miesiącach różnica będzie widoczna.

Płytka podzielona jest na trzy części.
Pierwsza dziesięciominutowa na tzw. rozruszanie (dajcie sobie na to dwa tygodnie)
Druga ma dwanaście minut i zawiera bardziej intensywne ćwiczenia, ale powiedzcie co to jest dwanaście minut? Trening zaliczony? Zaliczony! (również dwa tygodnie)
Trzecia część daje w kość! Bolą mięśnie, o których istnieniu nie miałam pojęcia ;) Jest tu m. in. seria moich ulubionych brzuszków. 45 minut, po których jest się z siebie dumnym za każdym razem kiedy da się radę :)
Za każdym razem kiedy nie miałam czasu na trzeci trening wykonywałam drugi podmieniając brzuszki z drugiego na trzeci.

Co mam jeszcze w domu poza płytą?
hantle - 1,5kg każdy (potrzebne będą jeśli ktoś ćwiczy z wyżej wymienioną płytą)
skakankę
buty do biegania + bluza + spodnie
dobre chęci

Czego mi brakuje?
dopingu

Ok. Na dziś wystarczy.
Od jutra zaczynam. Jeszcze nie wiem od czego ale zaczynam.
Bądźcie ze mną proszę :)