sobota, 31 stycznia 2015

Dzień 31

Trudno uwierzyć, że styczeń już za nami. Czas pędzi nieubłaganie. Jutro podsumowanie miesiąca.
Jako ostatnie z ćwiczeń na listę wędrują skalpel 2 plus trening na płaski brzuch Ewy Chodakowskiej.
Kilka ćwiczeń z treningu na płaski brzuch znam z treningu Model Look Ewy i nie sprawiają mi problemu, ale nożyce plus dwa inne ćwiczenia to nadal spore wyzwanie ;D No nic, nie poddaję się i pracuję dzielnie dalej.
Mięśnie szybko przyzwyczajają się do konkretnych ćwiczeń, a jeszcze szybciej odzwyczajają ;)

Spokojnej nocy i do jutra :)


piątek, 30 stycznia 2015

Dzień 29 & 30

Skalpel wyzwanie za mną. Miałam zrobić również trening mięśni brzucha z płytki Ewy, ale mąż skusił mnie kawą i przełożyłam go na jutro ;) Kawa wygrała, plus imieninowy kawałek ciasta córki. Przy okazji życzę wszystkiego najlepszego Martynom :)))


Zrobiłam kolejny kroczek w stronę redukcji cukru na co dzień. Otóż od tygodnia nie słodzę kawy :) Nie myślałam, że to kiedykolwiek nastąpi, a teraz kawa bez cukru naprawdę mi smakuje :)
Wiem, wiem, mówię o redukcji cukru i pokazuję ciasto :D Takie wyjątki są u nas jedynie w weekendy i to nie w każde, więc jest ok. Poza tym im więcej człowiek sobie odmawia tym więcej go ciągnie by 'grzeszyć' ;)

Wczoraj nie ćwiczyłam. Reset.

Dobrego weekendu :)


środa, 28 stycznia 2015

Dzień 27 & 28

Myślałam, że już żadne ćwiczenie nie zaskoczy moich mięśni brzucha. Do dziś.
Otarłam kurz z płyty dołączonej do Przepisu na sukces Ewy Chodakowskiej i zrobiłam znajdujący się na niej trening na płaski brzuch tuż po skończeniu skalpela 2.
Niby ok., ale nie byłam w stanie wytrzymać wszystkich powtórzeń ;) Ciekawa jestem po którym razie zdążę za Ewą w tempie i z tą samą liczbą powtórzeń?


Wczoraj nie ćwiczyłam.

Miłego popołudnia i do jutra :)

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Dzień 26

Kolejny dzień do przodu.
Skalpel 2 za mną. Raz dwa i po treningu.
Chcieć to móc, podobno ;)

Zaczynają się dłuższe dni. Dzisiaj około 17-tej jeszcze był dzień. Niedługo przesuniemy zegary i będzie można wychodzić na długie, popołudniowe spacery. Szczerze nie możemy się doczekać :)))

Do jutra :)

niedziela, 25 stycznia 2015

Dzień 25

Zalogowałam się. Otworzyłam zakładkę 'nowy post' i miałam napisać, że dziś nie ćwiczyłam.
Usłyszałam stukanie na górze. Poszłam sprawdzić i zobaczyłam męża zabierającego się za trening. Najlepsza motywacja :D
To było godzinę temu. Skalpel wyzwanie za mną :)))

Dobrego tygodnia :)

piątek, 23 stycznia 2015

Dzień 22 & 23

Wczoraj nie ćwiczyłam. Potrzebowałam dnia przerwy. Jakiś ciężki był ten tydzień, chyba zrzucę winę na pogodę ;)))
Dzisiaj nie miałam absolutnie ochoty na ćwiczenia, ale udało mi się zebrać z czego bardzo się cieszę. Żeby było jak najmniej boleśnie zrobiłam skalpel 2. Szybko i skutecznie ;)

Udanego weekendu :)

Ps. Jak tam wasze postanowienia noworoczne? Legły już w gruzach, czy cierpliwie krok po kroku staracie się je realizować?

środa, 21 stycznia 2015

Dzień 21 - jak gotować warzywa?

Czy wiecie dokładnie jak można przygotowywać poszczególne warzywa?
Poniżej znajdziecie przewodnik, który można pobrać do druku lub zamówić w formie plakatu z TEJ strony.
Tabelka podzielona jest pod dwoma względami, czyli wg. sposobu gotowania oraz pory roku, w której warzywa są najlepsze.


Jeśli chodzi o ćwiczenia, ostatnie dwa treningi, które robiłam kładły większy nacisk na nogi, więc dziś zrobiłam Model Look nakierowany na górne partie ciała. Bardzo lubię czuć jak pracują mięśnie brzucha podczas tego lekkiego treningu :)

Miłego wieczoru i do jutra :)

wtorek, 20 stycznia 2015

Dzień 20

Skalpel 2 zrobiony :)
Po wczorajszym treningu czuję mięśnie pośladków. Przydałyby się jakieś ćwiczenia na pośladki z większym obciążeniem, ale szczerze mówiąc boję się spróbować żeby nie zdenerwować swoich stawów biodrowych ;) Może się odważę, ale jeszcze nie teraz.

Miłego popołudnia i do jutra :)

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Dzień 17, 18 & 19, oraz podejście do treningów

Witam po przerwie :) Trzy dni to dość dużo, ale jak trzeba to trzeba.
Dzisiaj mam już jednak za sobą skalpel wyzwanie, który zawsze dobrze mi się wykonuje po kilku dniach wolnego.

Jakie masz podejście do treningów?
Dlaczego podejmujesz decyzję 'muszę schudnąć/od jutra zaczynam ćwiczyć'?
Skąd bierze się twoje postanowienie noworoczne 'w nowym roku będę się więcej ruszać'?
I na koniec:
dlaczego tak szybko zapominasz o swojej decyzji?
skąd ona się wzięła?
dlaczego coś chciałaś zmienić?
dlaczego znów ci się nie udało?

Myślę, że główną przyczyną nie jest brak chęci, czasu czy motywacji.
Moim zdaniem główną przyczyną tego stanu jest to, że po kilku dniach zaczynasz traktować ćwiczenia/treningi jako obowiązek, coś co MUSZĘ jeszcze dzisiaj zrobić.
Wiadomo, że nadmiar obowiązków przytłacza i jeśli cały dzień zdążył już nas zmęczyć, jeśli wydarzyło się coś co odebrało nam resztkę sił, trening jest ostatnią! rzeczą na jaką masz ochotę. Jest ciężarem, kolejnym zadaniem do wykonania, a ty przecież padasz już na nos i nie masz siły ruszyć ręką, a co dopiero zabrać się za ćwiczenia.
I tak z czegoś o czym myślałaś z wielką przyjemnością staje paskudnym przymusem, a wtedy pozamiatane.
Twoje postanowienie noworoczne właśnie legło pod stertą gruzów.
Ok. Nie ma problemu. Nic się nie stało. Jest połowa stycznia, więc z czystym sumieniem można zapomnieć o nim i wpisać je po raz kolejny na listę postanowień w przyszłym roku, prawda? :D

NIE! Przypomnij sobie jak bardzo cieszyłaś się na treningi, ile energii dodawało ci samo myślenie o nich i jak wizualizowałaś efekty własnej pracy za miesiąc, dwa.
To naprawdę proste. Trzeba tylko zmienić sposób myślenia z MUSZĘ na CHCĘ, bo przecież chcesz, prawda?
Zawsze znajdziesz 30-40 minut na trening, zawsze! Więcej czasu marnujesz w ciągu dnia zupełnie nieświadomie na tzw. głupoty.

Idealnie było trenować od rana, aby resztę dnia spędzić lekkim, pełnym energii krokiem i bez poczucia, że 'MUSZĘ jeszcze zrobić trening'. Pamiętaj jednak, to nie może być muszę, po prostu chcę zrobić trening. To ma być przyjemność nie przymus i na pewno ci się uda! Nie pozwól sobie zabrać czasu tylko dla siebie ;)
Trzymam za ciebie kciuki :)))

Źródło.


Do jutra :)

piątek, 16 stycznia 2015

Dzień 16

Przymusowa przerwa okresowa.

Udanego weekendu :)

Ps. Kcal na talerzu:
- wczoraj - 1688kcal
- dzisiaj - 2026kcal.

czwartek, 15 stycznia 2015

Dzień 15

Nadal trzymają mnie zakwasy po ostatnim Model Look. Czuję dość mocno bicepsy (mięśnie dwugłowe ramienia).

Źródło ilustracji.

Nie powiem, cieszę się, bo dawno nie czułam tych mięśni. Model Look był dobrym pomysłem ponieważ 'ruszył' do pracy, jak się okazało, mniej używane mięśnie.
Dzisiaj zrobiłam skalpel 2, ponieważ zależało mi na krótszym treningu z naciskiem na dolne partie ciała.

Marzy mi się wiosna. Nie mam nic przeciw chłodom zimy, ale deszcz przez więcej niż tydzień potrafi mnie zmęczyć :/

Do jutra :)

środa, 14 stycznia 2015

Dzień 14

Brakło mi dziś serca do ćwiczeń. Decyzję o odpuszczeniu poparł ból głowy. Tabletka pomogła.

Do jutra :)

Ps. 1846 kcal

wtorek, 13 stycznia 2015

Dzień 13

Miałam nie ćwiczyć. Serio.
Zimno, mokro, człowiek najchętniej zostałby cały dzień pod kocem z kubkiem gorącego napoju w dłoni - nie ważne jakiego.
Wieczorem usiadłam, żeby napisać post i przyznać się do niemocy.
Przeczytałam kilka komentarzy od was i stwierdziłam, że jednak gdzieś tam jeszcze zostały resztki chęci, które udało mi się zebrać w kupę. Wskoczyłam szybko w leginsy i zabrałam się za Model Look, ponieważ stwierdziłam, że przydałoby się popracować więcej nad górnymi partiami ciała.
Skończyło się tak, że mój mąż również poszedł zrobić trening, a dzieciaki zrobiły sobie wyzwanie plankowe :D
Proszę jak motywacja w grupie rośnie :D

1608kcal

Do jutra :)

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Dzień 11 & 12

Niedziela była moim dniem resetu, więc spędziliśmy ją leniwie, a biorąc pod uwagę warunki na zewnątrz, bardzo leniwie ;) Czasem jednak taki dzień jest potrzebny.
Dzisiaj powrót do rutyny. Skalpel wyzwanie za mną.
Szkoda, że ta rutyna dotyczy również pogody, bo znów pada deszcz :/ Podobno ma tak być do końca tygodnia.
Szczerze nie mogę doczekać się marca i możliwości wychodzenia na dłuuuugie spacery.

Kcal na talerzu:
- wczoraj - 1861kcal
- dzisiaj - 1535kcal

Miłego wieczoru :)

sobota, 10 stycznia 2015

Dzień 10 - HIIT

Osoby zaawansowane treningowo wiedzą jak wiele korzyści przynoszą krótkie ale intensywne treningi. Moimi ulubionymi swego czasu były dwa treningi HIIT,ten i ten. Żałuję, że musiałam odpuścić, może jeszcze kiedyś wrócę ;)
Pamiętam kiedy robiłam je po raz pierwszy, szczególnie ten, który kryje się od pierwszym linkiem. Myślałam, że serce wyskoczy mi gardłem, a ja sama padnę na zawał ;) Z każdym razem było lepiej, a treningi wykonywałam kiedy nie miałam czasu na dłuższe.

Źródło zdjęcia.

Co to jest HIIT pisałam tutaj dlatego nie będę się powtarzała, zachęcam do przeczytania, ponieważ nie jest to trening, który może wykonywać każdy i w dużej częstotliwości.
Dzisiaj chciałabym dodać trzy rzeczy, które trzeba wiedzieć zanim zacznie się wykonywać trening HIIT:

1. Zwiększa ryzyko przetrenowania


HITT wykonywany prawidłowo świetnie uzupełni twój program treningowy, ale wykonywany źle może prowadzić do kontuzji, wypalenia i braku motywacji.
Musisz być świadoma, że twoje ciało ma swoje ograniczenia i nie można przesadzić z intensywnymi treningami. Jeśli spróbujesz wykonywać HIIT plus trening z obciążeniami 5-6 razy w tygodniu to tylko kwestia czasu aż poważnie przeciążysz organizm. Pamiętaj, że nawet jeśli pracujesz nad różnymi grupami mięśniowymi w kolejnych treningach twój ośrodkowy układ nerwowy pracuje jednakowo intensywnie generując siłę i moc potrzebną do wykonania treningu. To wymaga czasu i odpoczynku. Nawet najbardziej wysportowane osoby powinny ograniczyć ten trening do maksymalnie czterech sesji w tygodniu, a średnio zaawansowane osoby do dwóch, trzech.

2. Należy wybrać właściwą formę ćwiczeń

Drugim ważnym punktem jest wiedzieć, że należy wybrać odpowiednią formę ćwiczeń.
Które są właściwe? Kluczową sprawą jest wyszukać ćwiczenia, w których można szybko przyspieszyć. Jeśli aby dojść do maksymalnej prędkości wystarczy 10 sekund, a ćwiczenie wykonujesz 30 sekund marnujesz 1/3 całkowitego czasu. Wybierz ćwiczenie, które pozwala dostać się do maksymalnej prędkości niemal natychmiast, np. burpees, mountain climbers, pajacyki, spinning, bieg w miejscu - wszystkie będą świetnym wyborem.

3. Zarządzaj mądrze treningiem siłowym dolnych części ciała.

Większość form HIIT będzie opierało się na pracy dolnych części ciała, więc zwróć uwagę, w jakim stosunku wykonujesz ćwiczenia dolnych części ciała do treningu siłowego tych partii. Jeśli robisz zestawy ciężkich przysiadów, wypadów, i martwych ciągów pewnego dnia obudzisz się z poważną obawą przed przystąpieniem do treningu HIIT. Twoje ciało potrzebuje czasu na regenerację. Pomiędzy treningami HIIT należy robić dni zupełnie wolne od ćwiczeń.

Jeśli zachowasz powyższe punkty na uwadze będziesz w stanie czerpać wszelkie korzyści, jakie wysokiej intensywności treningi mają do zaoferowania :)
HIIT MUSI BYĆ poprzedzony porządną rozgrzewką i zakończony rozciąganiem.

Przykładowy zestaw

Źródło zdjęcia.

Ja mam dzisiaj za sobą skromny skalpel, jak było w planach.

Miłego wieczoru :)

piątek, 9 stycznia 2015

Dzień 9

Wpis na szybko :)
Skalpel 2 dla odmiany.
2196 kcal, wiem, wiem - mąż skusił mnie na wino, a sama skusiłam się na świeżą chałkę z serkiem Philadelphia i miodem, w hmmmm powiedzmy większej ilości niż wypada ;)

Słonecznego weekendu :)

czwartek, 8 stycznia 2015

Dzień 8 i owsiankowa miłość ;)

Odpisując dziś Pauli na komentarz pomyślałam, że napiszę Wam co nieco o swojej owsiance ;)
Superfood - wiadomo, same korzyści z jej jedzenia, a poza tym oszczędność czasu rano.
Wiem, że owsianka ma swoich zwolenników i przeciwników, dlatego nikogo nie będę na nią namawiała, napiszę po prostu jaką lubię :)))
Obecnie robię ją jedynie na wodzie ponieważ na mleku wydaje mi się być za ciężka.


Zacznę od tego, że nie lubię klejącej papki i pomimo, że ją uwielbiam to taka papka urosłaby mi chyba w gardle. Moja owsianka musi być lekko płynna, tzn. jakby luźna.

Wersja z truskawkami i jabłkiem.

Podstawą są:
- 4 łyżki płatków osianych (zwykłych, górskich - uwierzcie mi, przechodziłam sporo etapów, ale te są naj)
- orzechy ok. 10g (włoskie, laskowe, migdały lub inne, ale zawsze jeden rodzaj w jednej owsiance)
- suszone owoce - żurawina lub śliwki, w sezonie owoce sezonowe (truskawki, maliny, jeżyny)
- owoc, przeważnie jabłko(często dodaję do jabłka cynamon), ale to również zależy od sezonowości
- czasem siemie lniane lub ziarenka chia

To jest wersja podstawa mojej owsianki - cztery składniki.

Tutaj z gruszką i truskawkami.

Druga wersja to owsianka czekoladowa:
- płatki jak wyżej
- żurawina
- orzechy
- łyżka naturalnego kakao
- banan lub gruszka (w sezonie brzoskwinia)

Obie wersje robię podobnie. Płatki, pokrojone orzechy, suszone owoce i ewentualnie ziarenka zalewam gorącą wodą, tak aby wody było około 2 cm powyżej płatków, zostawiam na noc pod przykryciem (jeśli zalejesz zimną wodą owsianka ma niższy indeks glikemiczny, ale płatki inaczej rozmiękają i nie bardzo mi to odpowiada).
Rano wstawiam na dwie minuty do mikrofalówki, a w tym czasie na tarce o małych oczkach (tych na boku) ścieram owoc, który następnie mieszam z gorącą owsianką i gotowe.
Zawsze można dodać odrobinkę wody jeśli wyjdzie za gęsta.
Rano przygotowanie jej zajmuje dosłownie 3 minuty ;)

Przy wersji czekoladowej radziłabym dodać kakao dopiero na koniec (płatki moczone z kakao nie pęcznieją jakimś magicznym sposobem, są jakby skurczone), najlepiej wymieszać kakao ze startym lub rozgniecionym owocem, żeby nie było grudek. Banana rozgniatam widelcem, a gruszkę lub brzoskwinię ścieram podobnie jak jabłko.
Owsianka z bananem może potrzebować odrobinę więcej wody ponieważ rozgnieciony banan zmienia konsystencję owsianki na lekko budyniową.

Jeśli o mnie chodzi wymyślam tyle kombinacji, że owsianka nie jest w stanie mi się znudzić ;)

Dzisiaj mam kolejny skalpel za sobą.
Na talerzu:
- wczoraj - 1626 kcal
- dzisiaj - 1821 kcal

Do jutra :)

środa, 7 stycznia 2015

Dzień 7

Skalpel za mną. Spróbuję poświęcić mu ten tydzień i zamienić innym treningiem w przyszłym tygodniu.

Podzielę się z wami dwoma ciekawostkami. Trafiłam dziś na blog Quchenne-Inspiracje prowadzony przez moją imienniczkę, która pisze o sobie

'Mama, żona, dietetyczka, pasjonatka zdrowego stylu życia.'

Polecam osobom, które czują się 'zagubione' w kuchni, nie wiedzą jak ułożyć sobie dietę, aby skutecznie wspomogła ćwiczenia dla osiągnięcia upragnionych efektów. Na blogu znajdziecie pełne jadłospisy łącznie z listami zakupów. Nie może być prościej ;)

Drugą rzeczą, którą chciałabym wam pokazać jest ostatnie odkrycie mojego męża - masło orzechowe bez absolutnie żadnych! dodatków. Czysty skład, 100% prażonych orzeszków ziemnych mielonych łącznie ze skórką. Pyszne!
My kupujemy je w tesco, myślę, że w Polsce też je znajdziecie :)
Masło przed użyciem trzeba za każdym razem przemieszać, ponieważ wydziela się naturalny olej, ale cóż to za poświęcenie biorąc pod uwagę taki skład!


Kcal, jeszcze nie wiem, zaktualizuję jutro.

Miłego wieczoru :)

wtorek, 6 stycznia 2015

Dzień 6

Wpis na szybko. Nie mogę wpaść w rytm po dwutygodniowej przerwie świątecznej. Muszę w końcu przestawić dobę ;)
Dziś dla odmiany zrobiłam skalpel.

Miłego wieczoru i do jutra :)


Źródło strony na zdjęciu

kcal dzisiaj 1709

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Dzień 4 & 5 - kosmetyczne podsumowanie roku

Wczoraj nie zdążyłam z wpisem. Zaplanowałam go na wieczór, ale zostały nam ostatnie trzy odcinki Braking Bad no i... nie zdążyłam.
Trening jednak był. Wczoraj skalpel 2, a dziś skalpel wyzwanie.

Kcal na talerzu:
- sobota - 1752kcal
- niedziela - 1855 kcal
- dzisiaj - 1377 kcal

Przypomnę tylko, że wyliczona dla mnie norma przez myfitnespall przy tym co chcę osiągnąć to 1770 kcal.

Chciałabym pokazać Wam dziś kilka moich ulubieńców kosmetycznych z ubiegłego roku. Od razu zaznaczę, że nie jest to żadna reklama. Po prostu te kosmetyki sprawdziły się u mnie bardzo dobrze i uznałam je za godne pokazania/polecenia :)


1. Crystal Spring Salt of the Earth Spray Deodrant - naturalny, bezzapachowy dezodorant w spreju
2. BIOVAX Intensywnie Regenerująca Maseczka do włosów słabych ze skłonnością do wypadania - miałam kilka z tej firmy, ale moje włosy z tą najbardziej się polubiły
3. RETIMAX 1500 maść 30g - dla mnie to odkrycie roku! Koszt około 3zł, a najlepszy krem do twarzy jaki miałam. Zniknęły wszystkie problemy ze skórą, zagoiły się ranki itd. Rewelacja! Polecona i podesłana przez siostrę męża, której jestem za nią ogromnie wdzięczna :)))
4. HIMALAYA Herbals KREM PRZECIW TRĄDZIKOWI I WYPRYSKOM - 30 g - ratował moją skórę, a raczej radził sobie z problemami całkiem dobrze, lekko matuje skórę, gdyby nie odkrycie z punktu powyżej byłby nadal ratunkiem, moja skóra polubiła jednak jeszcze bardziej maść z punktu 3
5. L'OCCITANE Shea Vanilla Bouquet Hand Cream - mam wersję podróżniczą, którą dostałam jako dodatek do gazety, przepadłam z tym kremem do rąk, najlepszy jaki miałam
6. Dr. Organic Organiczny Krem pod Oczy Owoc Granatu 15 ml - o innym już nawet nie myślę, jestem w trakcie drugiego opakowania (co widać na zdjęciu;) zostawiłam sobie poprzedni słoiczek ponieważ jest szklany; przekładam sobie do niego mniejsze ilości kremu na wyjazdy); bardzo wydajny i najskuteczniejszy jaki miałam; naprawdę działa
7. INGLOT nr 802 - dla mnie klasyk
8. RIMMEL Brit Manicure 433 Ivory Tower - śliczny kolor! dobrze się trzyma, z tym powyżej dwa moje ulubione lakiery/kolory ubiegłego roku
9. Healthy Mix Serum foundation - moja skóra po prostu bardzo go lubi, a jest wybredna pod tym względem niestety, dobrze kryje przy jednocześnie lekkiej konsystencji
10. Natural Collection Lash Length Mascara - tusz jeden z najtańszych na rynku, a niezawodny! żadnych grudek, żadnego osypywania itd., mam już chyba trzeci z kolei i nie kusi mnie do zmian; dostępny w drogerii Boots, ponieważ jest to ich firmowy produkt
11. Natural Collection Juicy Lips Gloss kolor Turkish Delight - podobnie jak tusz, niezawodny i dobry na każdą porę roku, a cena jedna z najmniejszych na rynku
12. INGLOT Róż nr 99 - uwielbiam
13. INGLOT Cień do brwi nr560 - moje brwi z tym cieniem to inna bajka
14. Eveline, Art Scenic, korektor do brwi 3w1, brązowy - jest świetnym uzupełnieniem dla cieni do brwi, sprawdza się idealnie!

Na zdjęciu brakuje dwóch ulubieńców, ale nie miałam już opakowań. Muszę jednak o nich wspomnieć. Planuję też ponowny zakup
15. Organiczny Peeling do Twarzy Miód Manuka 125 ml - bardzo dobry peeling, wydawał mi się ostry na początku, ale szybko przywykłam, bardzo dobrze się sprawdzał dlatego chcę go kupić ponownie
16. Dr. Organic Organiczny Krem do Stóp i Pięt Miód Manuka 125 ml - rewelacyjnie nawilża i wygładza, a do tego TEN zapach miodu, chciałoby się go zjeść; nie lubię w kremach do stóp ich dezodorującego zapachu dlatego zapach miodu jest bardzo przyjemną odmianą; recenzja tutaj.

To wszystko. Dużo i niedużo. Było też kilka bubli, ale wyparłam je z pamięci ;)
Znacie któreś z tych kosmetyków? Jeśli tak to macie podobne odczucia, czy zupełnie inne?

Do jutra :)

sobota, 3 stycznia 2015

Dzień 3 i podusumowanie 2014 roku

Dzisiaj mam za sobą skalpel 2.

Przejdźmy jednak do konkretów, czyli podsumowania 2014 roku. Gdyby ktoś miał ochotę zerknąć na poprzednie lata podsumowanie roku 2012 jest tutaj, a 2013 roku tutaj.


Rok 2014 rozpoczęłam z bólem biodra w takim stopniu, że nie mogłam odwieść lewej nogi w bok. Mogłam nią ruszyć jedynie do przodu i do tyłu. Dzięki narzeczonej mojego brata i za jej radą zaczęłam przygodę z callanetics.
Te ćwiczenia pomogły mi wrócić do pełnej sprawności fizycznej i w tym momencie nie pamiętam już o dawnym bólu.
Byłam oczywiście u lekarza (stan był poważny) i po wcześniejszym zdjęciu rentgenowskim zostałam zdiagnozowana - początkowe stadium artrozy. Pisałam o tym tutaj.
Callanetics pomógł mi powrócić na aktywną ścieżkę :)
Musiałam jednak pożegnać się z moją ulubioną formą aktywności czyli bieganiem oraz turbo, które było moim ulubionym treningiem w ubiegłym roku.
Nie mogę wykonywać żadnych treningów, w których są wyskoki itd. Nie skaczę już na skakance itd. Muszę uważać z obciążeniami. Metodą prób i błędów znalazłam treningi, które mi nie szkodzą, a wręcz pomagają ponieważ jestem zupełnie sprawna fizycznie :)))
Nie robiłam ponownych badań, ale mam wrażenie jakby artroza się cofnęła, ponieważ wszystkie objawy ustąpiły.

Dni zupełnie wolnych od ćwiczeń miałam w ubiegłym roku 120. Niby dużo, ale to znaczy, że 245 dni spędziłam aktywnie. Odejmując spacery, które w naszym przypadku są intensywne i dlatego zapisuję je jako trening, zaliczyłam 203 dni z treningami dzień po dniu :)))
Chyba nieźle?

Wymiarów wam dzisiaj nie podam, ponieważ nie mierzyłam się w tym miesiącu, postaram się zrobić to w podsumowaniu stycznia. W tabeli powyżej podałam jedynie wagę.

Co mogę jeszcze powiedzieć?
Ubrania, które noszę nie są opięte, a kupuję je w rozmiarze S, czasem XS i jest z mi z tym bardzo dobrze :D
Wzrostu mam nadal 172 cm ;))) Jeszcze się nie kurczę :D
Na koniec kilka zdjęć, zrobionych na szybko.

PLAN NA TEN ROK - ZBIĆ TKANKĘ TŁUSZCZOWĄ, której jak widać jest jeszcze sporo.


W kurtkach zawsze wygląda się dziwnie, ale chodzi mi tutaj bardziej o pokazanie, że ubrania nie są opięte (wszystkie w rozmiarze S).


To byłoby na tyle. Jeśli o czymś zapomniałam przypomnijcie mi proszę :)
Jutro pokażę Wam kilka moich ulubionych kosmetyków z ubiegłego roku.

Miłego wieczoru :)

piątek, 2 stycznia 2015

Dzień 1 & 2

Ile z was wybrało w tym roku jako postanowienie noworoczne zrzucić wagę?
Patrząc na statystyki myślę, że sporo, bo na mój blog trafiało was o 2/3 więcej niż zwykle, a wyszukiwanym słowem było 'postanowienie noworoczne' :)
Wszystkim tym osobom życzę wytrwałości, a na pewno się uda :)))


Źródło.

W ostatnim wpisie zapomniałam dodać, że był to tak naprawdę już 1 089 dzień mojego projektu postanowienie noworoczne :)
W życiu bym nie pomyślała, że w 2012 roku wytrwam dłużej niż do połowy stycznia ;)
To dzięki Wam - dziękuję z całego serducha :)))

Nie mam dzisiaj serca do podsumowania poprzedniego roku. Postaram się to zrobić jutro.
Chciałabym pokazać m. in. troszkę zdjęć itd.

Wczoraj mieliśmy dzień lenia, a że pogoda była kiepska cały dzień spędziliśmy w domu.
Dzisiaj leniuchowania nie było, wróciliśmy na pełne obroty i nawet skalpel wyzwanie udało mi się wcisnąć ;)

Ostatnie dwa dni przesadziłam z kcal, ale dzisiaj jest już ok.
środa (Sylwester) - 2053 kcal - wyobrażacie sobie? o_o
czwartek - 2034
dzisiaj - jeszcze nie wiem ;) zaktualizuję jutro

Miłego wieczoru i do jutra :)