sobota, 30 czerwca 2012

Dzień 175 / 17 z 30

Dziś troszkę bardziej intensywnie niż ostatnimi czasy ;)

Rano tradycyjne dziesięć minut ćwiczeń. Po południu Beata zapytała czy pobiegamy i bardzo chętnie się przyłączyłam :))) Po bieganiu od razu zrobiłam kolejny dzień 30 day shred, no i muszę Wam powiedzieć, że nie było już tak łatwo jak wczoraj ;)
W sumie około godziny ćwiczeń, po których kolor mojej twarzy zbliżył się do koloru dojrzałej maliny, a ciuchy były jakbym wyjęła je z pralki ;D
Nie ważne. Dałam radę i miałam ogromną satysfakcję :)))

Zapomniałam Wam napisać o jednej rzeczy :) Na moim marszobiegu instruktorka podpowiedziała żeby biegając pamiętać o tym aby mięśnie brzucha były napięte. Biegam w ten sposób za każdym razem. Po pewnym czasie wchodzi to w nawyk, jednak po pierwszym razie miałam zakwasy na brzuchu, czyli warto ;)

Miłego popołudnia :)

piątek, 29 czerwca 2012

Dzień 174 / 16 z 30

Dziś potu było delikatnie mniej ;) Szósty dzień z drugiego poziomu 30 day shred zaliczony.
Rano zrobiłam też dziesięciominutowe ćwiczenia. Udało mi się również uporać ze zdjęciami i mogę Was zaprosić na spacer TUTAJ :)

Udanego weekendu :)

czwartek, 28 czerwca 2012

Dzień 173 / 15 z 30

Równo połowa 30 day shred za mną, a męczy jak na początku choć teraz jestem w stanie nadążyć z powtórzeniami :)
Rano zrobiłam dziesięciominutowe ćwiczenia.
Miałam też okazję pospacerować po miasteczku, w którym mieszkaliśmy cztery lata. Mam nadzieję, że zdążę dziś dodać post na world in my eyes, jeśli nie to na pewno jutro :)
Ok. Uciekam i zabieram się za zdjęcia.

Miłego dnia :)

środa, 27 czerwca 2012

Dzień 172 / 14 z 30

Melduję, że kolejny dzień z 30 day shred zaliczony :)
Hm, to już czwarty w tej serii, a ja nadal jestem po nim mokra ;) To znaczy, że wyciska ze mnie sporo - i dobrze :)
Rano zrobiłam też swoje dziesięciominutowe ćwiczenia.
Jestem bardzo! ciekawa efektów. Jutro połowa treningu. Szybko mija :)

Pogoda bez zmian, czyli deszczowa... Chyba lato zapomniało o Wyspach :(

Pozdrawiam Was ciepło i uciekam pod prysznic :)

wtorek, 26 czerwca 2012

Dzień 171 / 13 z 30

Trzynasty dzień z 30 day shred - zlany potem ;)
Już wiem do czego porównać ból w pośladkach - 'czuję się jakby ktoś mi przyłożył kijem bejsbolowym' ;)
Dziś ku memu zaskoczeniu poczułam mięśnie brzucha :) Nie myślałam, że coś mnie jeszcze zaskoczy na tym polu, a tu proszę jaka miła niespodzianka :)

Zapomniałam wczoraj dopisać, że pierwszy poziom robiłam boso, drugiego jednak nie da się robić bez butów. Zamęczyłby się człowiek ;)

Moje buty (przeznaczone do biegania) widoczne są na banerku u góry bloga. Reebok RunTone kupione w przecenie -50% :D Lubię takie przeceny.
Do biegania są świetne choć na początku nie mogłam przyzwyczaić się do ich szerszego podbicia i ocierałam sobie łydki ;) Po dwóch razach było ok. ;)
Buty są lekkie i przewiewne. Mają dość duże odblaski. Poduszki powietrzne pod spodem amortyzują podczas biegu. Nie mam porównania z innymi butami przeznaczonymi do biegania ponieważ te są moimi pierwszymi :)
Macie swoje ulubione obuwie biegowe lub treningowe?

Rano oczywiście dziesięć minut ćwiczeń na obudzenie ;)

Spokojnego dnia :)

Ps. U nas, po wczorajszym ładnym, słonecznym dniu, znów pada deszcz :( Jeden suchy dzień to stanowczo za mało :(

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Dzień 170 / 12 z 30

Dziesięć minut ćwiczeń rano.
Po południu drugi dzień 30 day shred z poziomu drugiego. Dziewczyny, nie wiem jak Wy, ale ja pod koniec umieram, padam na nos zlana potem i nie wiem co jeszcze... Ostro dają w kość te ćwiczenia! Przynajmniej mi ;)
Ostatnie kilka ćwiczeń trudno jest mi wykonywać ponieważ zawsze miałam słabe ramiona. Teraz widać, że mam mięśnie :) Mój mąż powtarza, że mam ćwiczyć tak, żebym nie wyglądała jak Madonna ;) Sama również nie chce tak wyglądać ;)

Wydawało mi się, że moja kondycja nie jest najgorsza, a tu proszę ;) Boję się pomyśleć o poziomie trzecim. Nawet nie zaglądam ;) Mam nadzieję, że pod koniec drugiego już będzie ok. i znów naturalnie przejdę o poziom wyżej :)
Wczorajsze ćwiczenia czuję dziś w pośladkach i udach. Nie są to typowe zakwasy, ale wyraźnie odczuwam, że mam tam mięśnie ;)

Ok. uciekam pod prysznic :)

Udanej reszty dnia :)

Ps. Agnieszka - jak lot? Mam nadzieję, że było spokojnie i już cieszycie się pobytem w Istambule :)

niedziela, 24 czerwca 2012

Dzień 169 / 11 z 30

Ok. Przeszłam do drugiego poziomu. I co? I myślałam, że nie dam rady. Serio! Jakoś dałam, ale było ciężko. Pocieszam się że na początku pierwszego poziomu też nie było lekko ;)



Mam dziś spadek formy i chęci :(
Pewnie po porannym mierzeniu i ważeniu :(
Koniec ze słodyczami, których i tak nie jem prawie wcale. To będzie mały eksperyment ;) Czy ta niewielka ilość aż tak wpływa na wagę? Zobaczymy.

W każdym razie wyniki:
14.06 waga 58,5 kg / FAT 27,8% / VFL 3 / BMI 19,8
24.06 waga 58,7 kg / FAT 28,6% / VFL 3 / BMI 19,8

Dziwnie, bo czuję, że tłuszczyk na brzuchu i boczki zmniejszyły się ;) Efekt widać jedynie na udach.

wymiary:
14.06 talia 71,5cm / biodra 92cm / uda 55cm
24.06 talia 71,5cm / biodra 92,5cm / uda 53,5cm

I to byłoby na tyle. Ciekawa jestem Waszych rezultatów :)

W każdym razie nie poddaję się i ćwiczę dalej :)

Udanej niedzieli :D

sobota, 23 czerwca 2012

Dzień 168 / 10 z 30

Jutro ważę się i mierzę. Dziesiąty dzień 30 day shred za mną :)
Ciekawa jestem czy będzie efekt, ostatnio troszkę chyba przesadziłam z ciastem ;) Forma jest na pewno lepsza :)

Rano dziesięć minut również zaliczone.
Pogoda prawdziwie jesienna. Nie chce mi się wierzyć, że gdzieś jest słonecznie i ciepło. Praktycznie nie rozstaję się z długim rękawem, a czasem z dwoma :(
Oby do wakacji. Wtedy mamy nadzieję podładować nasze wewnętrzne baterie słoneczne :)

Miłego popołudnia :)

Ps. Agnieszko, nie wiem o której godzinie jutro usiądę przy komputerze, więc już dziś życzę Wam spokojnego lotu :)
W trzy dni zaliczycie praktycznie trzy kontynenty ;)

piątek, 22 czerwca 2012

Dzień 167 / 9 z 30

Dziś rano brakło mi nie tyle sił co chęci do ćwiczeń. Nie czułam jeszcze takiego zniechęcenia... Zrobiłam zaledwie dwie minuty i odpuściłam. Za to po śniadaniu zaliczyłam dobre dwadzieścia minut szybkiego marszu aby się 'zrehabilitować' ;D

Przed chwilką skończyłam już dziewiąty dzień 30 day shred :) Jeszcze tylko jeden i drugi poziom - jestem ciekawa jaki będzie.
Nie wiem dlaczego, ale kiedy zaczynam jakieś nowe ćwiczenia nie patrzę do przodu co mnie czeka ;)
Są tego plusy i minusy.
Taka szóstka Weidera na przykład. Kiedy ją zaczynałam nie miałam pojęcia z czym to jeść. Pomyślałam sobie o tych wszystkich jej pochwałach i pomyślałam 'ok. czemu nie? jutro zaczynam'. Zrobiłam dzień pierwszy i tak się toczyło.
Przy którymś filmiku 'moja trenerka' powiedziała 'dacie radę, ciężko będzie przy dwudziestu powtórzeniach', a mi 'szczęka spadła', bo nie spodziewałam się tego ;D Właściwie nie wiedziałam czego się spodziewać ;) Gdybym od początku wiedziała, że skończę na 24 powtórzeniach nie wiem, czy odważyłabym się zacząć, a tak dawno już mam zaliczoną całą serię :)
Nie było też tak ciężko, raczej nudno, ale do zniesienia ;)

Prawie zapomniałam o najważniejszym. Nie wiem jak to się dzieje, ale za każdym razem kiedy wysyłacie mi promienie słońca to te w jakiś magiczny sposób docierają do mnie. Na dziś nawet nie było najmniejszej nadziei w prognozach, a tu proszę - całe popołudnie było słoneczne :) Dziękuję Pięknie :)))
Ok. Uciekam pod prysznic:)

Udanego weekendu :)

Ps. Agnieszka, lot w niedzielę, tak?

czwartek, 21 czerwca 2012

Dzień 166 / 8 z 30

Kolejny dzień 30 day shred odliczony :) W tej serii już tylko dwa :)
Muszę Wam powiedzieć, że jak na razie bardzo podoba mi się forma tych ćwiczeń. Za dwa dni zaczynam drugą serię i wydaje mi się to całkiem naturalne przejście ponieważ dziś praktycznie się nie zmęczyłam, pot też się nie lał ;) Naturalnie zbliża się czas zmiany ;D

Rano zaliczyłam dziesięć minut ćwiczeń.
Pogodę mamy hmmm... barową. Deszcz na zmianę z ulewnym deszczem ;) Bardziej wygląda mi to na jesień niż na lato ;)

Jutro już piątek. Nawet nie wiem kiedy minął ten tydzień, przecież wczoraj był poniedziałek - prawda?

Udanego dnia i spokojnej nocy :D

środa, 20 czerwca 2012

Dzień 165 / 7 z 30

Obudziłam się godzinę przed budzikiem. Rano jest tak widno, że nie można spać choć rolety są opuszczone ;) I dobrze, bo to znaczy, że jest słonecznie :)))
Wstałam i zaliczyłam dziesięć minut ćwiczeń.

Założyłam jeansy, te za którymi nie przepadam, bo są zbyt ciasne. Noszę je bardzo rzadko. Dziś było podobnie, czyli ciasne jak zawsze :(
Nie będę ukrywała, że miałam nadzieję na odrobinkę luzu skoro ćwiczę ;) Nadzieja okazała się nie być bezpodstawna - po godzinie już czułam, że są luźniejsze :D Yupiii! Jednak ćwiczenia działają :D

Po południu zrobiłam 30 day shred z J. To już siódmy dzień pierwszej części :D

Pozdrawiam Was ciepło :) do jutra :)

wtorek, 19 czerwca 2012

Dzień 164 / 6 z 30

Rano dziesięć minut ćwiczeń.
Po południu postanowiłam pobiegać - pogoda była dziś piękna od samego rana do wieczora :) Biegałam na boisku, ale zrobiłam tylko cztery okrążenia w proporcjach 3 długości biegu do jednej długości marszu. Nic na siłę ;) Czułam, że to nie ten dzień i odpuściłam, ale wieczorem zaliczyłam 30 day shred - szósty dzień :)

Spokojnej nocy dla Europy i miłego dnia dla USA :)

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Dzień 162 / 5 z 10

Melduję, że piąty dzień z 30 day shred zaliczony :D
Pogoda była na tyle 'zrównoważona', że dałam również radę pobiegać :))) Biegałyśmy z Beatą promenadą :) Biegało się super! Zero wiatru, pochmurno, rześko, tzw. cisza przed burzą ;) Po biegu niestety nie mogliśmy zostać nawet na chwilę na plaży ponieważ zaczął padać deszcz, burzy nie było ;D

Rano zrobiłam swoje dziesięć minut ćwiczeń.

Dziś chciałabym pokazać Wam jeden ze swoich obiadów. Może komuś się spodoba :)
Tylko nie krzyczcie proszę, że smażone to ble ;) Nie chcę rezygnować ze wszystkiego co lubię za wszelką cenę. Przepis pochodzi z magazynu Men's Health, udoskonalony przez mojego męża :)



Wykonanie aż za proste. Składników potrzebnych 6:
oliwa z oliwek
brokuł
filety z kurczaka
marchew
makaron pełnoziarnisty
słodki sos chili (używam Blue Dragon, ponieważ lubię go najbardziej, w Polsce można dostać bez problemu)



Ilość widoczna na zdjęciu wystarcza na naszą czteroosobową rodzinkę, przy czym makaronu zużywam na raz pół paczki :)

1. przygotowuję wszystkie składniki ;) (zapomniałam postawić oliwkę)

2. sos chili dodaję 'na oko' i dokładnie mieszam - pokrojonego kurczaka można wcześniej zamarynować, puści 'sok', wówczas do smażenia należy przełożyć po kolei każdy kawałeczek mięsa osobno tak aby 'sok' pozostał w naczyniu - ładniej usmaży się bez niego ;)
jeśli nie marynuję całość przekładam od razu na patelnię

3.marchew i brokuł gotuję na parze, marchew troszkę dłużej, chyba, że jest młoda - wtedy można wstawić razem (około 15 minut i gotowe)

4. efekt końcowy ;)

Makaron gotuję około 12-15min.
W tym samym czasie wstawiam warzywa i smażę kurczaka, całość zajmuje około 20 minut :)
Dla mnie niam :)

Słonecznego wtorku :)

niedziela, 17 czerwca 2012

Dzień 161 / 4 z 30

Uciekają dni jeden za drugim :) Dziś zaliczyłam już czwarty z 30 day shred. Jutro będzie połowa pierwszej dziesiątki :D

Rano dziesięć minut również zaliczyłam. Potem szklanka wody, łazienka, płatki... Rutyna, którą lubię :)

Jeszcze raz dziękuję Wam za przesłane słoneczko - dziś mieliśmy piękny dzień choć była to raczej wiosna niż lato, ale nie narzekam ;) Deszcz nie padał :)

Udanego tygodnia :)


Ps. Dziś wystawiłam na eBay Shape z płytką Ewy Chodakowskiej i już się sprzedał! Cieszę się ogromnie, że nie będzie u mnie leżał i że ktoś będzie się nim cieszył i ćwiczył :))) Powodzenia i świetnych rezultatów :)

sobota, 16 czerwca 2012

Dzień 160 / 3 z 30

Trzeci dzień z 30 day shred zaliczony :)
Poranne dziesięć minut również :)

Wpis późny ponieważ kibicowaliśmy Polakom.



Niestety miałam wrażenie, że śpią :( Mecz z Rosję super! Dużo się działo, a dziś? Faul za faulem. Dużo okazji, ale coś nie poszło... Szkoda, bo nie lubię oglądać meczów jeśli nikomu nie kibicuję - jakoś brakuje 'tych' emocji.

Dzięki ogromne za wszystkie promienie słońca :))) Mam nadzieję, że dotrą do nas szybko :) Dziś cały dzień padał deszcz :(

Uciekam pod prysznic, bo dosłownie przed chwilą skończyłam ćwiczenia ;)

Miłej niedzieli :)

piątek, 15 czerwca 2012

Dzień 159 / 2 z 30

Drugi dzień z 30 Day Shred za mną :) Cieszę się, że dołączy do mnie kilka osób - zawsze raźniej w grupie :)))

Po wczorajszych ćwiczeniach czuję lekko pośladki i ramiona :) Kilka ostatnich miesięcy nieźle zaprawiło mnie w bojach ;P
Jutro wystawiam na eBay Ewę Chodakowską ;) Za lekkie były dla mnie te ćwiczenia, a może znajdzie się w UK jakaś chętna Polka, która poszukuje tej płyty i ucieszy się ze zdobyczy :)

Rano ćwiczenia zajęły mi 15 minut. Dołożyłam sobie troszkę squatów :)
Wprowadziłam lekkie zmiany w wyglądzie bloga. Dajcie mi znać proszę, czy teraz jest mniej czy bardziej czytelny?
Jeśli poprzednia wersja była lepsza wrócę do niej :) Zależy mi na tym, żebyście dobrze się tutaj czuli :)))

Pozdrawiam Was gorąco z ulewnej Walii.

Dziś znalazłam informację, która jasno i wyraźnie tłumaczy dlaczego mamy taką, a nie inną pogodę ;D
Sami zobaczcie:



Udanego weekendu :)

Ps. zapomniałam pokazać Wam pewną reklamę o męskiej solidarności ;D
moim zdaniem świetna :)))



to tak w ramach poprawy humoru w ten szaro bury dzień ;D

czwartek, 14 czerwca 2012

Dzień 158 / 30 Day Shred z Jilian Michaels dzień 1 z 30

Agnieszka, dziękuję :))) Ćwiczenia super! Wysiadałam już przy drugich pajacykach, ale nie poddałam się :) Poza pompkami ;) udało mi się zrobić wersję zaawansowaną :) Skakankę robiłam z prawdziwą, bo było mi wygodniej niż z niewidzialną ;D Ciężarki po 1,5kg.
Dziś poproszę męża o zrobienie zdjęć, a za miesiąc zrobimy kolejne :)
Teraz czuję, że jest szansa na widoczne efekty, ponieważ bez prysznica się nie obyło :D

Zmierzyłam się nawet i zważyłam :)

26.05 waga 58,5 kg / FAT 27,2% / VFL 3 / BMI 19,8
14.06 waga 58,5 kg / FAT 27,8% / VFL 3 / BMI 19,8

Nie mogę w sumie się dziwić, że tłuszcz podskoczył, od niedzieli codziennie jem tort, ale już się kończy ;)

26.05 talia 72,5cm / biodra 92cm / uda 52cm
14.06 talia 71,5cm / biodra 92cm / uda 55cm

hmmm, no to już jasne gdzie poszedł mi ten tort ;) szkoda, że nie w 'cycki' ale nie ma tak dobrze ;) Może dzieci go dokończą? ;)

No nic. Nie mogę się przecież cofać.
Ostro biorę się do pracy.

Filmik Jilian Michaels 30 Day Shred na pierwsze dziesięć dni



To tylko 28 minut! Ktoś się do mnie przyłączy? Mogłybyście przesłać mi na zakończenie zdjęcia i umieściłabym nasze postępy razem :)
Co Wy na to?
Dziś dzień pierwszy. Zaczynamy?

Agnieszka, Ciebie będzie mi już trudno dogonić, ale będę starała się wytrwać :)

Miłego dnia :)

środa, 13 czerwca 2012

Dzień 157

Po wczorajszych ćwiczeniach delikatnie czuję ramiona. Faktycznie trudno było tak długo je unosić ;)
Poza tym nic. Żadnych mięśni nóg, brzucha czy pośladków. Tłumaczę sobie to w ten sposób, że robiłam sporo różnych ćwiczeń na poszczególne partie ciała już wcześniej i mięśnie są mocne.
Mam nadzieję, że pomimo to mogę liczyć na jakieś efekty, a dokładnie na obiecaną totalną metamorfozę ;)

Dziś rano zrobiłam dziesięć minut ćwiczeń.
Spróbowałam też burpees, ale najpierw muszę poćwiczyć 'normalne' pompki, bo to była jakaś masakra ;D Dobrze, że nikt mnie nie widział ;) Mimo to będę zmagać się z tym ćwiczeniem ponieważ podoba mi się :)

Po południu zrobiłam ćwiczenia na spalenie tłuszczu, które w ciągu dziesięciu minut ich trwania wycisnęły ze mnie więcej niż cały wczorajszy trening :)

Pogoda ostatnio, czyli od wczoraj jest łaskawa :) Nie pada i jest słonecznie. Trzeba naładować baterie, bo nie wiadomo jak długo to potrwa ;)

Spokojnego wieczoru / Miłego dnia :)

wtorek, 12 czerwca 2012

Dzień 156

Wracam do normy :)
Rano zrobiłam swój dziesięciominutowy zestaw ziewając okropnie ;)

Po południu rozpoczęłam wspomniany wcześniej trening :)
Zrobiłam i myślę, że dam radę pociągnąć go co najmniej cztery tygodnie. Po szóstce Weidera nic nie jest mi straszne ;)
To nic wielkiego, a podobno ma zdziałać cuda ;) Przetestuję na sobie i dam Wam znać o wynikach w formie zdjęć 'przed' i 'po' :)
W zaleceniach napisane jest aby ćwiczyć minimum trzy razy w tygodniu. Jeśli mi się uda będę ćwiczyć częściej, ale dodatkowo na pewno będą jeszcze inne ćwiczenia.
Pewnie niektórzy już wiedzą o czym piszę, a jeśli nie to zobaczcie sami :)


Dzięki nieocenionej pomocy kilku osób płyta dotarła do mnie tydzień temu :) Nie było łatwo ją zdobyć, ale jest! Przy okazji dowiedziałam się, że 29 czerwca pojawi się numer Shape z kolejną płytą Ewy Chodakowskiej.

Po opiniach spodziewałam się większego wycisku dlatego na razie nastawiona jestem sceptycznie. Zobaczymy.
Zawsze najbardziej motywowały mnie zdjęcia osób 'którym się udało', a te są w tym przypadku naprawdę imponujące :) Jestem dobrej myśli.
Ciekawa jestem czy jutro poczuję jakieś mięśnie ;)

Milej środy :)

Ps. Doczytałam gdzieś, że zmieniła się redaktor naczelna Shape. Możecie mi napisać czy widzicie jakieś pozytywne zmiany?

Ps.2. Przepraszam za tak późny wpis, ale oglądaliśmy mecz :D

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Dzień 155

Zrobiłam sobie dzień wolny od jakichkolwiek ćwiczeń.
Od jutra biorę się ostro do 'pracy' :)

Pogodę mieliśmy dziś nieciekawą czytaj studzienki nie nadążały odprowadzać deszczu...
Mam nadzieję, że już się wypadało ;)

Miłego wtorku :)

niedziela, 10 czerwca 2012

Dzień 153 i 154

Wczoraj mnie nie było z braku czasu. Moje dziecko miało dziś ważny dzień i bardzo to przeżywałam. Emocje już opadły i jestem na chwilkę :)

Wczoraj ćwiczyłam rano dziesięć minut, po południu byliśmy na długim spacerze, około dwie godziny. Dziękuję za życzenia ładnej pogody - spełniły się :)))
Dziś też było ładnie i zaliczyliśmy kolejny dwugodzinny spacer :)

Życzę Wam udanego tygodnia :)

piątek, 8 czerwca 2012

Dzień 152

Tak jak wcześniej pisałam, w tym tygodniu mam bardzo mało czasu na ćwiczenia. Miałam zastąpić je spacerami.

Rano zrobiłam swoje dziesięć minut , ale po południu nawet nie można było wyjść na spacer ze względu na pogodę :( Jutro ma być słonecznie. Oby. Jestem dobrej myśli, bo od strony wybrzeża już widać błękitne niebo :)))

O moim nowym treningu jeszcze nic nie napiszę, ponieważ słyszeliście to przysłowie 'jeśli chcesz rozśmieszyć Boga powiedz mu swoich planach' ;)
Obiecuję, że napiszę po pierwszym zaliczonym dniu :)))
Uciekam :)

Życzę Wam udanego weekendu :)))

czwartek, 7 czerwca 2012

Dzień 151

Rano ćwiczyłam dziesięć minut.
Poza tym nie zrobiłam nic więcej :( Pogoda okropna :( Pada i wieje. Moja parasolka połamana prawie do końca, może wytrzyma jeszcze jedno wyjście ;)
Właściwie to dobrze, że nic nie robiłam. Mięśnie odpoczną...

Od przyszłego tygodnia zaczynam intensywny trening, o którym napiszę niedługo :D
Nie mogę się doczekać :)))

Na jutro prognozy są lepsze. Mam nadzieję na dłuuuugi spacer jutro :)
Nie mogę uwierzyć, Że już prawie piątek...

Spokojnego wieczoru i miłego dnia :)

Ps. Link do marszobiegu CyberKardio_MT_1.mp3:
http://pliki.wp.pl/fc,1448627295,fid,56475229,plik,CyberKardioMT1mp3,pobierz.html

środa, 6 czerwca 2012

Dzień 150

Dziś pogoda nam sprzyjała :) Deszcz nie padał, a niebo było błękitne. Od razu robi się cieplej na duszy i na zewnątrz ;)

Dziś przeszłam sama siebie. Miał być spacer, a wyszedł wyjazd plus spacer czyli spacer od 10:00 rano do 18:00 z nieznaczącymi przerwami. Zastanawiałam się dlaczego tak czuję nogi, dopiero jak się zastanowiłyśmy (babski wypad) ile godzin 'maszerowałyśmy' zdziwienie zastąpiło zdumienie ;D

Oby pogoda utrzymała się do poniedziałku :)

Udanego czwartku :)

Ps. rano zaliczyłam dziesięć minut ćwiczeń :)

wtorek, 5 czerwca 2012

Dzień 149

Rano dziesięć minut na rozpoczęcie dnia ;D

Po południu niestety tylko ćwiczenia na spalenie tłuszczu. Dziś ćwiczyłam w towarzystwie :)
Mieliśmy w planach długi spacer, niestety pogoda nie pozwala wyjść z domu :( Mam nadzieję, że przestanie padać...

Zważyć się i zmierzyć postanowiłam w przyszłym tygodniu ponieważ ciągle zapominam. Może po dwóch tygodniach będą lepsze wyniki ;p

Udanej środy :)

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Dzień 148

Znowu zapomniałam się zważyć i zmierzyć :( Zawsze robię to rano, więc odkładam do jutra ;)

Rano ćwiczyłam 10 minut. Po południu zrobiłam ćwiczenia mięśni brzucha w pozycji stojącej ze skakanką.
Miałam biegać, ale jestem jakaś zmęczona i nie miałam sił wyjść z domu...

Miłego wtorku :)

niedziela, 3 czerwca 2012

Dzień 147

Deszczowy.
Nie pada mocno, raczej mży.
Jest mokro, szaro i chłodniej niż wczoraj...
Na szczęście deszczyk zrobił sobie przerwę około piętnastej i dzięki Beacie pobiegałyśmy sobie - samej na pewno by mi się nie chciało wyjść z domu.
Nie miałam też pomysłu co zrobić w zamiast biegania, tak naprawdę chętnie poszłam biegać tylko potrzebowałam żeby ktoś powiedział 'idziemy' :D
Biegło się naprawdę dobrze :)

Rano zrobiłam swoje dziesięć minut ćwiczeń :)

Zapomniałam dziś zważyć się i zmierzyć, a minął kolejny tydzień. Jutro to zrobię :)

Miłej reszty niedzieli i udanego tygodnia :D

sobota, 2 czerwca 2012

Dzień 146

Dziewczyny, dziś ćwiczyłam tylko rano.
Zaliczyłam też dłuuugi spacer, a poza tym jem dużo słodyczy, piję wino i nie robię nic :) Dziś mogę :)))

Pozdrawiam wszystkich bardzo ciepło :)
Udanej niedzieli :)

piątek, 1 czerwca 2012

Dzień 145

Dziś krótko.
Zabiegany dzień. Zrobiłam dobre półtora godziny szybkiego marszu, trochę z mojej winy, bo kto nie ma w głowie ten ma w nogach ;)
Od rana jak zwykle dziesięć minut ćwiczeń, a po południu, właściwie przed sekundą ćwiczenia na spalenie tłuszczu. Jeśli zaliczycie mi odkurzanie całego domu to doliczam sobie jakieś 15 minut - dodam, że się spieszyłam i 'pot się polał' ;)

Uciekam pod prysznic :)
Udanego weekendu :D

Ps. nadal można pobrać sobie marszobieg CyberKardio_MT_1.mp3:
http://pliki.wp.pl/fc,1448627295,fid,56475229,plik,CyberKardioMT1mp3,pobierz.html