czwartek, 31 maja 2012

Dzień 144

Pogoda nam się psuje :(
Dziś mży prawie cały dzień. Oby choć jutro było słonecznie, bo dziecko pojechttp://www.blogger.com/img/blank.gifhało na trzydniową wycieczkę, a większość czasu spędzają na powietrzu.

Rano zrobiłam swoje dziesięć minut ćwiczeń.
Po południu troszkę więcej niż zwykle, ponieważ w przyszłym tygodniu nie będę miała zbyt wiele możliwości ćwiczyć - będzie za to dużo spacerów mam nadzieję ;)
Tak więc zrobiłam ćwiczenia na spalenie tłuszczu, ćwiczenia mięśni brzucha w pozycji leżącej, aby odpoczęły nogi ;) i wykrzesałam jeszcze troszkę sił na trening mięśni brzucha w pozycji stojącej :)
W innej kolejności pewnie nie udałoby się ;)

Po wczorajszych ćwiczeniach na uda i pośladki, a dokładnie po martwym ciągu czuję dziś mięśnie dwugłowe ud ;) I dobrze, bo to znaczy, że ćwiczenie wykonałam prawidłowo :)


Zdjęcie, źródło http://www.mp.umk.pl/?p=989

Jutro pewnie nie będzie tak intensywnie...

Wy też tak macie, że jak za oknem jest szaro buro i mokro to bardziej chce się Wam jeść?

Udanego piątku :)

środa, 30 maja 2012

Dzień 143

Rano zrobiłam dziesięć minut ćwiczeń na dzień dobry :)
Po południu ćwiczenia na pośladki i uda zestaw pełny czyli 20 minut, oraz ćwiczenia na mięśnie brzucha (10 minut). W planach miałam zrobić jeszcze ćwiczenia na spalenie tłuszczu ale nie dałam już rady, bo nogi dostały trochę w kość ;)

Pogodę mamy nadal ładną, ale jest chłodniej, czyli idealnie do biegania, brakło mi jednak czasu.

Jutro już czwartek. Szybko mija mi ten tydzień.
Miłego dnia i spokojnej nocy :)

wtorek, 29 maja 2012

Dzień 142

Tak jak pisałam zabiegany, a raczej przechodzony ;) dosłownie.
Byłam na wycieczce szkolnej jako opiekun. Byliśmy w Parku Margam na plenerze. Możecie podejrzeć sobie troszkę TUTAJ i TUTAJ :)
Pogoda była cudowna.
Park jest dość duży, a my praktycznie większość czasu spacerowaliśmy. Dlatego po powrocie byłam zmęczona dość i zrobiłam jedynie ćwiczenia mięśni brzucha i to w pozycji leżącej ;)
Mogę je spokojnie polecić, ponieważ mięśnie na pewno poczujecie ;)
To jest część pierwsza, mam zamiar robić ją dotąd, dokąd będzie sprawiała mi jakąkolwiek trudność. Potem przejdę do drugiej części. Puki co mam problem z dwoma ostatnimi ćwiczeniami - nie wytrzymuję tempa przez ból pleców :(
Myślę, że jeszcze ze dwa razy i będzie ok. ;)

Rano zrobiłam dziesięć minut ćwiczeń tradycyjnie :)

Mam nadzieję, że wszyscy macie już piękną pogodę, i że u nas utrzyma się jeszcze około co najmniej dwóch tygodni :)

Spokojnej nocy i miłego dnia :)

Ps. pozostając w tematyce ćwiczeń zapraszam Was TUTAJ żeby podejrzeć sobie Pochodnię Olimpijską w naszym miasteczku :)

poniedziałek, 28 maja 2012

Dzień 141

Rano zrobiłam swoje dziesięć minut ćwiczeń. Potem szklanka wody, łazienka, płatki... i dzień rozpoczęty :)

Dziś mam jeden z tych dni w miesiącu, kiedy nie można dać z siebie wszystkiego ;) Dałam radę zrobić trening mięśni brzucha w pozycji stojącej ze skakanką - na więcej nie wystarczyło mi sił ;)

Nie wiem jak będzie jutro, bo dzień zabiegany od rana do późnego wieczora :( Zobaczymy może coś uda się wcisnąć ;)


Lubicie kuskus? Ja bardzo :)
Chciałabym pokazać Wam jeden z naszych obiadów :) Bardzo prosty i myślę, że zdrowy :)

Piersi z kurczaka zamarynowane w przyprawach jakie lubicie, my lubimy z mieszanką hiszpańską do kurczaka (spanish chicken). Ugotowane na parze (ok. 45min).
Zazwyczaj robimy do tego np. brokuły i marchew również na parze, ale dziś była najprostsza surówka - sałata lodowa i pomidory koktajlowe plus oliwa z oliwek :)

Kuskus:
1 szkl. na nas czworo (ok. 220ml - po nutelli ;))
1 łyżeczka mielonej kolendry (pachnie cudnie)
odrobina oliwy z oliwek
450 ml rosołu
można dodać odrobinę skórki i soku z cytryny

Do garnka postawionego na małym gazie wlewamy oliwę, wsypać kuskus, cytrynę i kolendrę, podgrzać na tyle, żeby wszystko ładnie się wymieszało.
Wyłączamy gaz i zalewamy wszystko gorącym rosołkiem.
Odstawiamy na 5 - 10 minut.
Zrobione :)
Świetna alternatywa dla ziemniaków ;D
Wygląda mniej więcej tak:


Nawet nasze dzieciaczki lubią tą wersję obiadu i już nie zeskrobują przypraw z kurczaka ;)

Udanego wtorku :)

niedziela, 27 maja 2012

Dzień 140

Rano ćwiczyłam dwanaście minut.

Po południu biegałyśmy z Beatą. Było słonecznie, ale chłodniej niż ostatnio, więc biegało się świetnie :)
Moja córka wzięła rolki i poszła z nami. Poganiała nas twierdząc, że jesteśmy zbyt wolne - łatwo mówić kiedy się jedzie ;D

Dziś chciałabym pokazać Wam dwa zdjęcia. Chciałabym zmotywować Was do noszenia sukienek :)
Dziewczyny - odwagi :) Na pewno macie świetne nogi i figury, ale co niektórym kompleksy nie pozwalają na ten rodzaj garderoby ;D
Spójrzcie na to zdjęcie:


Hmmm, ładna sukienka prawda? Powiem Wam szczerze, że...


na nogi tej dziewczyny zwróciłam uwagę na końcu ;)
Była pewna siebie. Otyłego faceta u jej boku zobaczyłam dopiero na zdjęciu w domu po zgraniu zdjęć na komputer ;)

Wiem co powiecie ;) 'gdybym miała takie nogi w życiu nie ubrałabym sukienki' - sama pewnie tak bym powiedziała :D A Ona się nie przejmuje - tego dnia założyła sukienkę i pewność siebie i wyglądała naprawdę dobrze, więc nie myślcie o kompleksach - na pewno wiele z Was ma mniejsze powody do narzekań na swój wygląd :)
Ubierajcie sukienki - ja dziś ubrałam i czułam się świetnie :))) Dzięki Agnieszka :) przypomniałaś mi, że też mam sukienki w szafie ;D

Jeśli natomiast macie powody do narzekań zacznijcie się więcej ruszać, ćwiczyć i będzie tylko lepiej :)))

Chciałabym też polecić Wam dziś TEN post. Świetnie pokazuje czym różni się szczupła ale wysportowana sylwetka od szczupłej wychudzonej. Szok, ale faktycznie tak jest.

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :)

Udanego tygodnia :)

sobota, 26 maja 2012

Dzień 139

Kolejny cudowny i słoneczny :) Dziś mieliśmy +28'C
Podobno jutro ma być pochmurno, ale jestem dobrej myśli ;)

Rano ćwiczyłam 12 minut.
Wczesnym popołudniem zaliczyliśmy dobre trzy godziny spaceru - na więcej ćwiczeń nie wystarczyło czasu, ale spacer był intensywny :)))
Mam nadzieję, że to mnie usprawiedliwia ;D

Podam Wam dziś trochę moich tzw. rezultatów wagowo wymiarowych :)

Wiecie jak ćwiczę, diet nie stosuję, więc mam cichą nadzieję, że to będzie jakąś motywacją dla niektórych. Wiele z Was ćwiczy i stosuje diety co znaczy, że Wasze wyniki będą o niebo lepsze :D

Po raz pierwszy ważyłam się około 15 marca. Waga ma funkcję mierzenia tłuszczu zewnętrznego oznaczonego FAT, tłuszczu wewnętrznego oznaczonego VFL oraz podaje BMI.
Dodam tylko, że kiedy zaczynałam ćwiczyć ważyłam około 2kg więcej ;)
Mierzyć zaczęłam się 31 marca.

Podam jeszcze dane podane przez producenta wagi dotyczące tych mieszczących się w tzw. normie:
- FAT (21,0 - 32,9% normal)
- VFL (1-9 normal)
- BMI (18,5 - 25 normal)
Jako, że caly czas zaliczam się do 'normy' pozostałych nie podaję. Pamiętajcie też, że różni producenci mogą podawać różne normy.

Mam nadzieję, że tak będzie czytelnie :)

15.03 waga 60,6 kg / FAT 29,7% / VFL 3 / BMI 20,5
24.03 waga 59,9 kg / FAT 28,7% / VFL 3 / BMI 20,2
31.03 waga 59,5 kg / FAT 29,3% / VFL 3 / BMI 20,1
28.04 waga 58,5 kg / FAT 28,6% / VFL 3 / BMI 19,8
19.05 waga 58,8 kg / FAT 28,4% / VFL 3 / BMI 19,9
26.05 waga 58,5 kg / FAT 27,2% / VFL 3 / BMI 19,8

Niby waga się wiele nie zmieniła, ale spójrzcie na tłuszcz wewnętrzny - ciągle spada i to mnie cieszy :)))
Jeśli moja waga nie miałaby dodatkowej funkcji pomyślałabym, że ćwiczenia nic mi nie dają i męczę się niepotrzebnie.
Na szczęście w pewnym momencie zaczęłam się też mierzyć i tutaj rezultaty widać inaczej - bardziej motywująco ;D

31.03 talia 76cm / biodra 93cm / uda 55cm
21.04 talia 75cm / biodra 92,5cm / uda 53,5cm
17.05 talia 74cm / biodra 92cm / uda 53,5cm
26.05 talia 72,5cm / biodra 92cm / uda 52cm

Mierzcie się koniecznie :D

Patrząc na wyniki innych moje są marne ale są i bardzo mnie cieszą :)))

Ok. Uciekam, bo się bardzo rozpisałam dziś ;)

Podam jeszcze tylko link do marszobiegu CyberKardio_MT_1.mp3:
http://pliki.wp.pl/fc,1448627295,fid,56475229,plik,CyberKardioMT1mp3,pobierz.html

Miłej niedzieli :)

piątek, 25 maja 2012

Dzień 138

Nic mi dzisiaj więcej do szczęścia nie potrzeba :)
Mamy cudną pogodę - jak w środku gorącego polskiego lata :D Nawet nie wiecie jak czekałam na taki dzień :)
Marzenia jednak się spełniają :)))

Tylko wiatr znów zrobił mi dowcip i swoje pranie musiałam zdejmować z dachu sąsiada, dodam, że było białe ;)

Rano ćwiczyła 12 minut i nawet skusiłam się na wasze ćwiczenia - zrobiłam dodatkowo 12 mountain climber i spodobało mi się to ćwiczenie :)))

Po południu poszliśmy na spacer nad ocean. Było gorąco ale szłam z myślą żeby pobiegać, więc biegałam :) W jedną stronę z wiatrem plażą, w drugą pod wiatr promenadą.
Wiało tak mocno, że trudno było biec i na szczęście! miałam okulary przeciwsłoneczne, w innym razie trudno byłoby otworzyć oczy ;) Piasek mam wszędzie, a najwięcej chyba w uszach ;)
Muszę też zainwestować w krótsze spodenki - w tej chwili mam opalone łydki z wyraźną linią pod kolanami powyżej której jest biało dość ;D

Dziękuję jeszcze raz za wszystkie życzenia zdrowia dla mojego dziecka :) Czuje się już dobrze - antybiotyk działa. Był na plaży, bo nie miałam sumienia w taki dzień trzymać go w domu...

Pozdrawiam Was baaaardzo słonecznie i życzę pięknego weekendu :)))

czwartek, 24 maja 2012

Dzień 137

Dziewczyny, dziś odpuściłam :( Padam na nos...

Dziecko mi lekko zaniemogło ;) i biegaliśmy po lekarzach. Myślałam, że tylko w Polsce trudno dodzwonić się do przychodni, ale tutaj jest chyba jeszcze trudniej. W końcu po prostu pojechaliśmy i czekaliśmy aż jakiś lekarz będzie wolny. Dłuuuugo czekaliśmy. Na szczęście się udało :)

Nadrobię jutro, obiecuję :)
Mięśnie tym czasem troszkę odpoczną, bo po ostatnich dniach codziennego biegania czuję je ;D Nie mam zakwasów, ale po prostu je czuję :)

Pogodę mamy nadal cudowną. Dziś było tak jak w Polsce latem :))) Mieliśmy pójść na spacer na plażę, no ale wyszło jak wyszło...
Weekend podobno ma być słoneczny, ale jakiś chłodny wiatr zapowiadają. Zobaczymy.

Jestem pod ogromnym wrażeniem Waszych ćwiczeń! Super!!! :D
Będę miała co nadrabiać :)

Kurczę, nawet nie wiecie jak mi ciężko pisać, że dziś odpuściłam, ale naprawdę nie mam sił nawet nogą ruszyć :(

Do końca terminu ważności na serwerze będę podawała link do marszobiegu - może jeszcze ktoś się skusi :) Było kilka pobrań, więc bardzo się cieszę i zachęcam do biegania tych, którzy się wahają :)

Link do marszobiegu CyberKardio_MT_1.mp3:

http://pliki.wp.pl/fc,1448627295,fid,56475229,plik,CyberKardioMT1mp3,pobierz.html

Pozdrawiam Was ciepło i słonecznie :)

Ps. Rano ćwiczyłam 12 minut :)

środa, 23 maja 2012

Dzień 136

Nadal korzystam z pięknej pogody dlatego znów zaliczyłam marszobieg :) W końcu nie wiem jak długo będzie tak ładnie ;)
Dziś biegałam 40 minut, w proporcjach biegu do marszu 3:1.
Muszę Wam powiedzieć, że dziś było już duuuuużo łatwiej. Lepiej panuję nad oddechem, nie łapią kolki i wolniej się męczę. Sama byłam zaskoczona - mile :)
Oby tak dalej :)
W ciągu trzech dni wybiegałam pół kilograma! Ale się cieszę :)

Muszę się Wam do czegoś przyznać ;)
Poza tym, że nie jadam wieczorem węglowodanów nie stosuję żadnych diet. Podziwiam ludzi, którzy potrafią trzymać rygor. Mi bardzo trudno było zrezygnować np. z chleba wieczorem. Teraz co prawda już nie, ale ;)
Dziś na obiad robiłam np. twistery (takie jak w KFC). Nic nie poradzę na to, że lubię smażonego kurczaka, sos majonezowy itd. W końcu poza tym są tam pomidory, sałata itd. ;)
Słodycze w naszym domku są w weekendy. Gdyby nie dzieci pewnie bym ich nie kupowała, ale kupuję. Nie mogę przejść obojętnie obok ciastek, czekolady - na Was też patrzą? Kiedy tak patrzą nie mogę ich nie zjeść ;D
Wiem, dlatego właśnie nie mam tak błyskawicznych efektów jak Wy, ale wyznaję zasadę, że mogę jeść wszystko tylko z umiarem :)
Uwielbiam np. zjeść tosta lub dwa z dżemem wiśniowym do kawy - najlepiej latte :)

Poza tym nie podjadam pomiędzy posiłkami, a jeśli już to owoce, marchewkę - jak królik :))) baaaardzo lubię chrupać marchewkę :)

Wy stosujecie jakieś diety?




Miłego czwartku :)



Ps. Rano zaliczyłam swoje dziesięć minut ćwiczeń :)


Link do marszobiegu CyberKardio_MT_1.mp3:

http://pliki.wp.pl/fc,1448627295,fid,56475229,plik,CyberKardioMT1mp3,pobierz.html

wtorek, 22 maja 2012

Dzień 135

Słoneczny :)))
Założyłam sandały po raz pierwszy w tym roku :D
Co prawda był bardzo ciepły tydzień w marcu, ale wtedy jeszcze ich nie miałam ;)

Rano zrobiłam dziesięć minut ćwiczeń.
Po południu biegałam - dziś 24 minuty, ale za to promenadą :))) Był duży odpływ. Biegłam raz plażą i było dużo bardziej ciężko, a nie chciałam skończyć zbyt szybko dlatego właśnie wybrałam promenadę, a właściwie część lekko poniżej - zerknijcie tutaj, bo nie potrafię tego wytłumaczyć i zaplatałam się w wypowiedzi ;) Chodzi mi dokładnie o zdjęcie czwarte :)
Dojście do plaży i z powrotem do domu zajęło mi czterdzieści minut, więc przy okazji zaliczyliśmy popołudniowy rodzinny spacer :)

I to tyle na dziś. Nie mam już sił. Czuję pozytywne zmęczenie :)

Znalazłam dziś ten tekst i rozbawił mnie bardzo :D Pewnie widzieliście go już w komentarzach :) Mimo to postanowiłam podzielić się nim jeszcze raz tym razem w wersji polskiej :D



Coś w tym pewnie jest ;)

Udanej środy :)

poniedziałek, 21 maja 2012

Dzień 134

Co za dzień! W końcu było na tyle ciepło, że można było wyjść w samym T-shircie :) mówię oczywiście o sobie nie o 'tubylcach', którzy przy mrozach -5'C chodzili tak ubrani ;)

Rano zrobiłam swój dziesięciominutowy zestaw, a po południu poszłam biegać.
Przypomniało mi się lato, wakacje... Biegałam wokół boiska po świeżo skoszonej trawie, która zdążyła się już wysuszyć i niesamowicie pachniała sianem. Po prostu cudnie! Nie wiem jak długo utrzyma się taka pogoda, więc cieszę się jak dziecko :D

Dziewczyny - dzięki za wszystkie odwiedziny :) Cieszę się też ogromnie, że piszecie ile danego dnia zrobiłyście :) to mnie ogromnie motywuje!

Dziś pewnie padła bym po piętnastu minutach biegu, ale wytrzymałam 25 minut :) Biegałam dość intensywnie, tak jak pisałam wokół boiska, w proporcjach trzy długości biegu, jedna marszu. Nie wiem ile zrobiłam okrążeń, ponieważ zgubiłam rachubę po piątym ;) Uważałam też żeby nie oberwać piłeczką golfową, które lądowały dokładnie na jednej z linii po których biegłam ;)

Po powrocie do domu zrobiłam jeszcze dziesięć minut ćwiczeń na mięśnie brzucha. W sumie całość zajęła mi ok. 35 minut plus spacer do boiska i z niego ;)

A Wam jak dziś poszło?

Miłego wieczoru :)

niedziela, 20 maja 2012

Dzień 133

Od rana piękny i słoneczny, a do tego ciepły :)))

Udało się pobiegać. Biegałam z Beatą :) Zrobiłyśmy sobie bieg w proporcjach 3:1, czyli wokół boiska - trzy długości biegiem jedna marszem i tak dosłownie w kółko :D
Zastanawiałyśmy się jak długo biegałyśmy - chyba jakieś pół godzinki :)
Do tego jeszcze spacer około 30 minut :)

Kolejny dzień zaliczony.
Mam pewne pomysły na zmiany, ale napiszę o nich jeśli uda mi się je wprowadzić w życie :)

Link do marszobiegu CyberKardio_MT_1.mp3:

http://pliki.wp.pl/fc,1448627295,fid,56475229,plik,CyberKardioMT1mp3,pobierz.html


Życzę Wam udanego tygodnia :)

Ps. Rano zaliczyłam oczywiście swoje dziesięć minut ćwiczeń :)

sobota, 19 maja 2012

Dzień 132

Zabiegany :)

Rano zaliczone dziesięć minut ćwiczeń - dokładnie ten sam zestaw co wczoraj ;) Potem szklanka wody, łazienka, płatki i dzień rozpoczęty :)

Po południu fitappy wycisnęła ze mnie dosłownie ósme poty z mojej własnej nieprzymuszonej woli ;)
Zrobiłam ćwiczenia na spalenie tłuszczu i z rozpędu ;) trening mięśni brzucha w pozycji stojącej. Niezły wycisk ;) Zdecydowałam się na taką kolejność ponieważ po dwudziestu minutach drugiego zestawu szukałabym wymówki żeby już nic nie robić, a po dziesięciu minutach pierwszego miałam jeszcze siłę zrobić coś więcej ;)

Po wczorajszych ćwiczeniach na mięśnie brzucha dziś rano czułam lekko mięśnie skośne :)

Mam nadzieję, że jutro pogoda będzie łaskawa i pobiegam :)

Spokojnej nocy :)

piątek, 18 maja 2012

Dzień 131

Dzisiejszy dzień dla odmiany jest pochmurny, a żeby zbyt długo nie było sucho po południu zaczął padać deszcz. W końcu dawno nie padało ;) pewnie jakieś pięć dni ;)

W każdym razie rozpoczęłam go moimi dziesięcioma minutami rano (rozciąganie, squaty 40 szt., 10 pompek, brzuszki z treningu C, czyli 120 szt., squaty 30 szt., pompki 10 szt., squaty w ilości sztuk 30 i na koniec rozciąganie). Intensywnie, ale chodzi o to żeby przyspieszyć bicie serca oraz przemianę materii :)

Po południu zrobiłam sobie ćwiczenia na pośladki i uda, które trwają ok. 20 minut. Żeby dobić chociaż do trzydziestu minut zrobiłam jeszcze nowe ćwiczenia na mięśnie brzucha :)

O, te :)



Intensywne, ale po szóstce Weidera trudno którychś nie pokonać ;)
W ten sposób uzbierałam 30 minut ;) Idealnie byłoby ćwiczyć powyżej czterdziestu, żeby spalać jedynie tłuszcz, który jest spalany dopiero po około dwudziestu - trzydziestu minutach treningu, wcześniej spalany jest glikogen (źródło energii dla komórek mięśniowych).

I jeszcze obiecany link do marszobiegu :)

CyberKardio_MT_1.mp3
http://pliki.wp.pl/fc,1448627295,fid,56475229,plik,CyberKardioMT1mp3,pobierz.html

przypomnę tylko, że jest to bieg interwałowy, a pani bardzo dokładnie wszystko tłumaczy i motywuje. Kiedy mówi 'dasz radę! jeszcze tylko 15 sekund' faktycznie daje się radę :D

Udanego weekendu :)

czwartek, 17 maja 2012

Dzień 130

Będzie krótko ;)
Rano dziesięć minut ćwiczeń.
Po południu trening mięśni brzucha w pozycji stojącej. Nie miałam sił na więcej :/
Może jutro nadrobię :)

Jutro też postaram się wrzucić na serwer marszobieg, więc podam Wam link i będzie można go sobie pobrać :)

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :)

środa, 16 maja 2012

Dzień 129

Słońce za oknem cały dzień :) Nie wiecie ile radości sprawia mi taki widok od rana :)))
szczególnie po tylu tygodniach deszczu. Niestety jest jeszcze zimno i nadal trzeba ubierać się rozsądnie ;)

Rano ćwiczyłam dziesięć minut.
Po południu zrobiłam zestaw na uda i pośladki. Pamiętajcie, żeby przed i po każdych ćwiczeniach dobrze rozciągać mięśnie.

Zapomniałam Wam wczoraj napisać, że po poniedziałkowych ćwiczeniach mięśni brzucha w pozycji stojącej nie miałam już żadnych zakwasów, a robiłam je dopiero po raz drugi :)

Ból głowy na szczęście dziś się nie pojawił :)

Spokojnego wieczoru :)

wtorek, 15 maja 2012

Dzień 128

Ćwiczyłam rano ten sam zestaw co wczoraj.

Niestety pogoda jest strasznie zmienna - dziś było słonecznie i deszczowo na zmianę, a do tego wiatr północny, który wiał dość mocno i chłodził bardzo :(
Wszystko to sprawiło, że pół dnia bolała mnie dość mocno głowa i popołudniowe ćwiczenia musiałam sobie odpuścić :(

Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej :)

Pozdrawiam Was ciepło :)

poniedziałek, 14 maja 2012

Dzień 127

Zmodyfikowałam sobie poranne ćwiczenia. Nie chcę żeby mi się znudziły ;)
Zrobiłam sobie jakieś czterdzieści squatów, do tego dziesięć pompek (tzw. damskich, czyli nogi opieramy na kolanach, nie na stopach - jest łatwiej ;)) następnie brzuszki z treningu C (czyli przyjemne 120 szt.). I jeszcze raz: 40 squatów i dziesięć pompek. To tyle. Około dziesięciu minut na obudzenie :)))

Brzuszki po szóstce Weidera robi się nieporównywalnie łatwiej! Zaczęłam sobie je robić ponieważ nie chciałabym żeby mięśnie się odzwyczaiły ;) Odpoczęły już sobie wystarczająco i mogą na nowo popracować, prawda? ;)

Po południu zrobiłam trening mięśni brzucha w pozycji stojącej oraz ćwiczenia na spalenie tłuszczu. W sumie 30 minut i po bólu ;)
Poszło jednym ciągiem ponieważ ładnie się zgrały - skakanka i ciężarki w obu :)
Zależało mi żeby poćwiczyć troszkę dłużej niż dwadzieścia minut dlatego dwa zestawy :)

Na bieganie brakło mi dziś czasu. Po południu nie mogłam wyjść z domu dlatego zamiast biegania ćwiczyłam w domku :)

Mam dla Was dziś przypadkiem znaleziony kawałek relaksującej muzyki. Może Wam również się spodoba :)



Pozdrawiam ciepło i do jutra :)

niedziela, 13 maja 2012

Dzień 126

Piękny i słoneczny dzień :)))

Rano słońce zaglądało przez okna, więc ćwiczyło się też lepiej i ziewałam też mniej ;)
Potem szklaneczka wody, łazienka, płatki na śniadanie... Lubię tą swoją rutynę :)

Po południu biegałyśmy z Beatą :) W końcu się udało. Biegło się dobrze, choć forma troszkę nas opuściła, ale nadrobimy :D
Niech tylko pogoda da nam szansę ;)
Łapała mnie trochę kolka, ale co tam kolka kiedy słońce świeci? Poboli i przestanie. Szczególnie w trakcie marszobiegu :)

Postaram się jeszcze raz wrzucić Wam link do marszobiegu. Poprzedni się przeterminował ;) ponieważ jest na serwerze tylko 30 dni.

Nie wiem jak Was, ale mnie energia rozpiera kiedy jest słonecznie :)

Udanego tygodnia :)

sobota, 12 maja 2012

Dzień 125

Rano miałam swoje dziesięć minut ;) ćwiczeń oczywiście.

Zrobiłam też squaty w ilości sztuk 120 i to tyle na dziś.
Mieliśmy piękną! pogodę, więc poszliśmy całą rodzinką na spacer. Kilka zdjęć możecie zobaczyć TUTAJ. Zapraszam :)

Mam nadzieję, że jutro będzie równie pięknie, bo tęskni mi się za bieganiem.

Spokojnej nocy :)

piątek, 11 maja 2012

Dzień 124

Nie mam dziś sił.
Poćwiczyłam rano jak zwykle, ale po południu dopadła mnie jakaś niemoc ;)
Może to zmiana pogody?
Dziś wyszło piękne słoneczko :)))

Udanego weekendu :)

czwartek, 10 maja 2012

Dzień 123

Rano zaliczyłam swoje dziesięć minut ćwiczeń.

Przed chwilą dałam sobie, a właściwie sowim nogom wycisk ;)
Zrobiłam ćwiczenia na spalenie tłuszczu plus ćwiczenia na pośladki i uda. Chodziło mi o to żeby całość trwała około pół godzinki i była dość intensywna, a te dwa zestawy razem zajęły mi około 35 minut z przerwami :)
Jeśli macie ochotę zrobić ten zestaw potrzebna Wam będzie skakanka, krzesło, jakaś mata (ja używam złożonego koca) i ciężarki oraz szklanka wody ;)
Jeśli nie ćwiczyliście wcześniej wybierzcie jeden z zestawów, bo łatwo się zniechęcić niestety kiedy się zbyt intensywnie ćwiczy na początku.
Lepiej dawkować sobie wysiłek stopniowo :)

Uciekam pod prysznic - zasłużyłam na niego :)))

Miłego popołudnia :)

środa, 9 maja 2012

Dzień 122

No i są zakwasy ;) czuję dokładnie mięśnie skośne brzucha. W końcu wiem w którym są dokładnie miejscu i jakie są duże ;D

Dziś zrobiłam sobie dzień wolnego poza moimi dziesięcioma minutami rano.

Miłego wieczoru :)


Ps. Uwierzycie? U nas znów pada deszcz...

wtorek, 8 maja 2012

Dzień 121

Dziś mam dla Was super! filmik na mięśnie brzucha w pozycji stojącej ze skakanką na dodatkowe spalanie - oczywiście fitappy :)

Ćwiczenia trwają dwadzieścia minut. Dwie serie. Potrzebna będzie skakanka i dwa ciężarki - ciężki i średni. Ja użyłam 5kg i 3kg, bo takie mam ;)

Dają czadu :D Po ćwiczeniach od razu pod w pełni zasłużony prysznic ;)
Zapraszam bardzo ponieważ są świetne. Trenerka pyta 'czujecie mięśnie? jeśli nie to jutro poczujecie' :)) tak więc jutro dam Wam znać czy czuję



Zwróćcie uwagę jakie tam są szyszki! Giganty po prostu :)

Zakwasy na nogach prawie już minęły.
Rano zrobiłam tradycyjnie dziesięć minut.

Dziś mieliśmy chłodny jeszcze, ale piękny i słoneczny dzień. Od razu wielki uśmiech pojawia się na twarzy - o, taki mniej więcej :D

Miłej środy :)

poniedziałek, 7 maja 2012

Dzień 120

I znów pada deszcz... nie wierzę... myślałam, że już się 'wypadało', ale jednak zapasy są niewyczerpane ;)

Rano dziesięć minut na rozgrzewkę i przyspieszenie przemiany materii. To działa :)

Poza tym nie ćwiczyłam.
Po wczorajszych ćwiczeniach mam delikatne zakwasy. Spodziewałam się wyłączenia na dwa dni, ale tak naprawdę to już dziś mogłabym ćwiczyć.
Czuję tylne mięśnie ud, szczególnie kiedy się schylam, bardzo! delikatnie łydki i troszkę mocniej mięśnie pośladków. Przy czym naprawdę nie jest to ból, po prostu je czuję.
Wygląda na to, że ćwiczenia na spalenie tłuszczu przygotowały mnie już do wczorajszych ćwiczeń :)

Jutro coś nowego, a po jutrze w planach mam powtórkę wczorajszych ćwiczeń.
Byłoby dobrze powtórzyć je trzy razy w tygodniu.

Udanego wtorku :)

niedziela, 6 maja 2012

Dzień 119

Rano jak co dzień ;)

Po południu zrobiłam jednak zestaw, który na pewno zagwarantuje mi zakwasy ;)
Świetne ćwiczenia na uda i pośladki! Niby 21 minut, ale minęło tak szybko, że nawet nie zauważyłam kiedy ;)

Zapraszam na filmik mojej ulubionej trenerki fitappy :)
Jutro doniosę o zakwasach ;)



Spokojnego wieczoru :)

Ps. Ktoś chętny żeby się przyłączyć?

sobota, 5 maja 2012

Dzień 118

Miałam dziś w planach zafundować sobie zakwasy, ale jutro ma być ładna pogoda i chciałabym pobiegać, więc przekładam plany na inny dzień ;)
Rano zrobiłam tradycyjne dziesięć minut.

Przed chwilą ćwiczenia na spalenie tłuszczu. Jeszcze oddech mi się nie wyrównał ;) Lubię je. Trwają około 10 minut, a nieźle dają popalić. Poza tym nie są nudne. Polecam :)
Robi mi się je już znacznie łatwiej niż na początku, więc następnym razem zwiększę pewnie ilość powtórzeń o połowę.

Miłego popołudnia :)

piątek, 4 maja 2012

Dzień 117

Pochmurny. Chłodniejszy.
Do lata jeszcze daleko. Mam nadzieję, że w Polsce lato również nie rozgości się jeszcze na dobre. Nie zrozumcie mnie źle. Nie piszę tego z zazdrości ;)
Chciałabym po prostu żeby zostało trochę ciepła na nasz przyjazd. Nie chciałabym żeby limit ciepła zużył się do czerwca ;)

Rano dziesięć minut ćwiczeń.

Obiecałam wczoraj, że napiszę dziś co nieco na temat moich wrażeń odnośnie szóstki Weidera.
Po pierwsze bardzo się cieszę, że udało mi się pokonać tą serię :)) Przyznam się Wam, że od wielu osób słyszałam o tych ćwiczeniach, ale nigdy nie czytałam i nie dowiadywałam się z czym to jeść ;)
Jakież było moje zaskoczenie kiedy przy, bodajże piątym dniu, dowiedziałam się, że ilość powtórzeń ma zwiększyć się do 24! Nie wypadało się jednak wycofać i tak dotrwałam do końca ;P

Same ćwiczenia były ok.
Nie wykonywałam ich jednak dokładnie tak jak na filmikach. Tzn. moje nogi nie pozostawały nad podłogą, zawsze kładłam je na podłodze, nawet przy ćwiczeniu piątym, które robiłam do końca tak jak na pierwszych filmikach. Nowy rowerek za bardzo obciążał mi kręgosłup. Przy drugim, czwartym i szóstym opuszczałam je ugięte w kolanach. Wiem, że nie powinnam tak robić, ale w innym wypadku nie dałabym rady w ogóle robić tych ćwiczeń ze względu na ból pleców.
Nie odpuszczałam sobie jednak jeśli chodzi o podnoszenie klatki piersiowej. Tutaj starałam się dać z siebie wszystko i każdy zacisk mięśni czułam bardzo! dokładnie :D
Co jeszcze...? Starałam się w każdym ćwiczeniu dociskać cały kręgosłup do podłogi, bo to również zmniejszało napięcie.

Pokażę Wam zdjęcia 'przed' i 'po'. Nie ma jakiejś zawrotnej różnicy w wyglądzie, powiem nawet, że jest niewielka, ale...
Zawsze jest jakieś 'ale' prawda?
Różnica jest niesamowita jeśli chodzi o same mięśnie. Jeszcze nigdy nie miałam ich tak twardych. Po warstewką tłuszczu, którą dokładnie możecie zaobserwować na zdjęciach (nic się nie ukryło) czuję każdy mięsień osobno. Serio! Mogę wyczuć wszystkie. Pewnie gdyby nie ten tłuszczyk mogłabym je zobaczyć ;D

Szóstkę Weidera polecam Wam jak najbardziej jeśli chcecie wzmocnić mięśnie.
Jeśli nie macie tkanki tłuszczowej na brzuchu na pewno będzie też je widać.

Ale! jeśli chcecie robić samą szóstkę żeby zrzucić zbędne kilogramy to bardzo mi przykro - nie ma po co. Szkoda się męczyć - lepiej pobiegać, bo to na pewno przyniesie więcej rezultatów. Najlepiej robić jedno i drugie :)))
Mój mąż śmiał się, że ćwicząc same brzuszki nie ma szans schudnąć, bo to jest tak jakby ćwiczyć bicepsy i mieć nadzieję, że schudnie się ogólnie ;P I w ten sposób rozwiał ostatnie moje nadzieje ;D
Dlatego jeśli szóstka ma pomóc zrzucić wagę to wspomagana np. bieganiem trzy cztery razy w tygodniu, polecam Wam też ćwiczenia na spalenie tłuszczu (krótkie a treściwe), skakankę, rower... Ogólnie dużo ruchu i efekty gwarantowane.
Ja ostatni miesiąc miałam ciężki pod względem możliwości robienia czegoś dodatkowo (pewnie rezultaty byłyby wtedy bardziej widoczne), bo najpierw tydzień chorowałam, potem już prawie trzy tygodnie deszczu, itd.

No nic.
Zdjęcia 'przed':

Image Hosted by ImageShack.us

Zdjęcia 'po'. Tutaj są cztery, ponieważ nie chciałabym żebyście pomyśleli,że próbuję Was oszukać dlatego jedno (3) jest dodatkowo z 'wciągniętym' brzuchem, a czwarte tak po prostu:

Image Hosted by ImageShack.us
.
Dajcie znać czy widzicie w ogóle jakąś różnicę.
Jeśli ktoś również pokonał szóstkę może zechciałby podzielić się ze mną swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami. Byłoby mi bardzo miło :)

Dziś poszłam delikatnie ;) za radą swojego męża, który powiedział, że powinnam sobie zrobić tydzień przerwy i zrobiłam tylko squaty.
Jutro natomiast mam w planie zrobić sobie jakieś ćwiczenia na wywołanie zakwasów i wyłączyć się w ten sposób na jakieś dwa trzy dni.
Boję się, że zwykła przerwa mogłaby obudzić we mnie lenia ;)

Miłego popołudnia :)

czwartek, 3 maja 2012

Dzień 116 / 42 z 42

Skończyłam szóstkę Weidera! Dziś był ostatni dzień. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że to już za mną ;)
Jutro postaram się wrzucić zdjęcia 'przed' i 'po' oraz moje wrażenia :)

Rano, tradycyjnie już, dziesięć minut ćwiczeń, szklanka wody, spacerek do łazienki, płatki na śniadanie itd. Rutyna, ale przyjemna :)

Pozdrawiam ciepło :)

środa, 2 maja 2012

Dzień 115 / 41 z 42

Zrobiło się dużo cieplej i jest słonecznie :)))
Dużo chętniej ćwiczy mi się rano te dziesięć minut. I nie ziewam już tak mocno ;D

Kardio zaliczyłam w formie szybkiego marszu trwającego 50 minut.
Szóstka Weidera również zaliczyłam. Jeszcze tylko raz :)))

Miłego wieczoru :)

wtorek, 1 maja 2012

Dzień 114 / 40 z 42

Obudził mnie deszcz.
Ale co to?
Nie wierzę :)
Po południu zrobiło się ciepło, chmury odsłoniły błękitne niebo i pokazało się słońce :)
Raaaaany! Tyle szczęścia :)))

Dziesięć minut ćwiczeń rano.
Po południu kolejny dzień z szóstką Weidera. Jeszcze tylko dwa! Nawet nie wiecie jak się cieszę, że to prawie koniec.
W piątek wrzucę zdjęcia i napiszę co o tym wszystkim myślę ;)

Spokojnej nocy :)

Ps. Na kardio brakło mi czasu, a powinnam coś zrobić :(