czwartek, 31 stycznia 2013

Dzień 31

Uzupełniłam wczorajszy post, więc jeśli macie ochotę doczytać pozostałe punkty - zapraszam :)

Dziś wróciłam do ćwiczeń po dwudniowej przerwie. Delikatnie - jedynie squaty w ilości 120 sztuk, w tym pierwsze trzydzieści i ostatnie dziesięć z wyskokiem.
Wczoraj zapomniałam dopisać godzinny szybki marsz.

Możecie uwierzyć, że już minął miesiąc nowego roku? Z drugiej strony jeszcze trudniej uwierzyć, że na początku tego miesiąca mieliśmy w domu choinkę ;) Wydaje się jakby to było dużo dawniej - przynajmniej mi tak się wydaje.

Robiąc podsumowanie poprzedniego roku obiecałam sobie w tym podsumować każdy miesiąc osobno, aby oszczędzić sobie pracy w grudniu ;)

Styczeń


Ponad 40sto-minutowych treningów było w sumie 11. Nie jest źle, ale mogło być ich więcej.




Udanego piątku :)

środa, 30 stycznia 2013

Dzień 30

Drugi dzień przerwy w ćwiczeniach. Powód ten sam co wczoraj ;)

Dziś chciałabym napisać wam co nieco o podstawach zdrowego jedzenia (z brytyjskiego Men's Fitness).
Pewnie i tak większość z nich stosujecie, ale mimo to napiszę ;)


Niezależnie od tego czy chcesz budować masę czy zgubić tłuszcz, proces zaczyna się w kuchni, nie w siłowni.
Gdyby podzielić to na proporcje procentowe to na sukces w 70% składa się zdrowe odżywianie, a pozostałe 30% stanowią ćwiczenia ;)
Prawidłowe jedzenie zasili twoje sesje treningowe, wzmocni czujność i energię dostarczając budulca twoim mięśniom oraz przyspieszy metabolizm dzięki któremu szybciej będziesz spalać tłuszcz.
Oto siedem prostych zasad, których należy przestrzegać.

Zasada 1. Pij dużo wody.
Około dwóch litrów wody dziennie sprawi, że ciało będzie funkcjonować perfekcyjnie.

Odwodnienie będzie miało wpływ na wydajność zarówno w siłowni jak i w pracy - badania wskazują, że 5% odwodnienie może prowadzić do 30% spadku w funkcji - i może mieć wpływ na odkładanie tkanki tłuszczowej i regenerację mięśni.

Zasada 2. Jedz zieleninę.
Każdy posiłek, który zjadasz, powinien zawierać wielokolorowe warzywa.

Nie ma czegoś takiego jak zbyt dużo warzyw, szczególnie kiedy mówimy o warzywach rosnących ponad ziemią - są naładowane witaminami, fitochemikaliami i błonnikiem, sprawią, że poczujesz się pełny bez podwyższania twojego licznika kalorii.
Warzywa kapustne, takie jak brokuły, kapusty i kalafior, są idealne choć inne ciemne, zielone warzywa, jak np. szpinak również są świetne. Bez względu na to co jesz, twój talerz w połowie powinien być zapełniony warzywami podczas każdego posiłku.
Owoce również są dla ciebie dobre, ale sprzyjają odkładaniu tłuszczu dzięki dużej zawartości fruktozy, dlatego ogranicz się do zjadania dwóch trzech porcji dziennie (wyznacznik jednej porcji to wielkość twojej dłoni złożonej w pięść).

Zasada 3. Naładowany białkiem.
Każdy posiłek powinien zawierać ten budulec dla mięśni.

Białko jest jednym z najważniejszych składników naszej diety, jest to niezbędne dla budowania mięśni, utrzymuje się sytym, pomaga odbudować tkanki i system odpornościowy, oraz zapewnia energię. Więc jaka ilość jest odpowiednia? Szacunkowo wynosi od 1 do 4g na kilogram wagi ciała w ciągu dnia, ale większość dietetyków zgadza się, że 2g to minimalna ilość dla dużo trenującego mężczyzny. Należy dążyć do jedzenia różnorodnych pokarmów białkowych, aby uzyskać pełny zakres aminokwasów potrzebnych do budowy mięśni - chude mięso, ryby, jaja i produkty mleczne, świetnym źródłem białka, choć niższej jakości, są również orzechy, nasiona i fasola.

Zasada 3. Nie unikaj tłuszczu.
Zamiast obawiać się wszystkich tłuszczy wybierz naturalne, a unikaj przetworzonych.

Choć jedzenie tłuszczu może się wydawać sprzeczne w momencie kiedy próbujesz tłuszcz stracić, tłuszcze nie są bynajmniej złe. Te, których należy unikać zawsze to tłuszcze trans. Niektóre badania sugerują, że spożywanie tłuszczów nasyconych powinno utrzymywać tłuszcz na niskim poziomie. To znaczy, że powinniśmy unikać ciast, ciastek oraz margaryny, ograniczyć czerwone mięso i sery. Tłuszcze, których potrzebujemy to jednonienasycone i wielonienasycone, które znajdziemy w oliwie z oliwek, orzechach, nasionach i tłustych rybach. Zawierają one kwasy tłuszczowe omega 3 i 6, które udowodniono iż pomagają nabrać sił przy treningu aerobowym, chronią organizm przed urazami i pomagają zregenerować się po treningu.

Zasada 5. Z wolnego wybiegu jest lepsze.
Szczęśliwe, rosnące bez stresu zwierzęta są (jakby to nie zabrzmiało) smaczniejsze i najlepsze dla naszego zdrowia.

Czy martwisz się o los zwierząt, czy nie, większość ekspertów zgadza się, że mięso i ryby z wolnego wybiegu są lepsze dla naszego ciała. Kurczaki z wolnego wybiegu mają bardziej urozmaiconą dietę i więcej ćwiczeń, dzięki temu ich mięśnie są bardziej rozbudowane, co z kolei wpływa na większość zawartość w nich cynku, aminokwasów, żelaza, selenu, fosforu oraz witamin A,B i K. Stwierdzono również, że łososie hodowlane zawierają do ośmiu razy więcej substancji rakotwórczych niż ich dzicy bracia, krowy pasące się na trawie mają tendencję do znacznie wyższego poziomu sprzężonego kwasu linolowego i omega 3 od tych karmionych jedynie paszami.

Zasada 6. Jedz o właściwych porach.
Da ci to energię i utrzyma ją przez cały trening.

Kiedy dużo trenujesz, chcesz jeść około godziny przed treningiem i zaraz po nim. Twoje przekąski powinny zawierać zarówno węglowodany jak i białka aby przywrócić poziom glikogenu i zregenerować tkankę mięśniową. Perfekcyjną przekąską po-treningową może być bułka z twarogiem lub sałatka z makaronu i tuńczyka.
Przez resztę dnia jedz regularne, niewielkie posiłki (zawierające białko) co około dwie trzy godziny. W ten sposób utrzymasz wysoki poziom glikogenu i twój organizm nie będzie spalał białka potrzebnego do odbudowy mięśni. - Dziewczyny pamiętajcie, że artykuł jest z męskiej gazety i chodzi tutaj o budowę mięśni, więc bierzcie poprawkę na proporcje! :)

Zasada 7. Pozostań naturalny.
Jeśli masz wątpliwości, nie jedz niczego, do czego jaskiniowiec nie miałby dostępu.

To jest najprostsza zasada dotycząca jedzenia: trzymaj się naturalnych składników. Przetworzone jedzenie - ciastka, ciasta, gotowe posiłki, napoje gazowane, czipsy - mają w większości wysoką zawartość kalorii i niski poziom substancji odżywczych, więc są ubogie w paliwo potrzebne do ćwiczeń i odbudowy mięśni ale dobre jeśli chodzi o odkładanie tkanki tłuszczowej. Unikaj jedzenia zawierającego konserwanty, których nazw nie możesz przeliterować i składników, których nie trzymałbyś w kuchni ;) Jedz rzeczy, które mogą zgnić, wiesz, że są świeże. Jest główna zasada - jeśli rosło w ziemi lub miało twarz, to dobrze; jeśli jest przetworzone i spakowane, bądź ostrożny.



Chciałabym podać wam moje ostatnie pomiary, zaraz napiszę dlaczego dziś.
Mierzyłam się i ważyłam 21 stycznia, w trakcie miesiączki lekko 'puchnę', a chciałam żeby były miarodajne.

8.01 talia 72cm / biodra 93 cm / uda 53cm
21.01 talia 71,5cm / biodra 91,5cm / uda 53cm

9.01 waga 58,6 kg / FAT 27,1 / VFL 3 / BMI 19,8
21.01 waga 58,8 kg / FAT 27,5 / VFL 3 / BMI 19,9

Wiecie, że staram się ćwiczyć jak najwięcej od ponad roku. Dokładnie podaję pomiary itd. itp.
Zastanawiałam się dlaczego tak niewiele się zmienia. Zaczęłam rozpisywać sobie to co zjadam w ciągu każdego dnia.
To pomogło mi jeść bardziej świadomie :) Błędy zostały wyłapane ;)
Mimo to brakuje mi jeszcze troszeczkę dosłownie do osiągnięcia zamierzonego celu - co nie znaczy, że kiedy go osiągnę to przestanę ćwiczyć. Ćwiczę dla zdrowia fizycznego i zachowania równowagi psychicznej :)

W każdym razie zaczęłam rozglądać się za jakimś naturalnym wspomagaczem spalania. Niestety specyfiki takie są dość drogie i na chwilę odpuściłam.
Dosłownie tydzień potem otrzymałam maila z propozycją przetestowania suplementu diety - Slimette.
Zgodziłam się chętnie ponieważ szukałam czegoś takiego.
Za miesiąc napiszę wam recenzję tego produktu, dokładny skład itd.
Znacie może już ten suplement?

Recenzję chciałam poprzeć faktami, dlatego dziś podałam wam wymiary. Chciałam zobaczyć czy spadki będą większe niż zwykle. Mam też zrobione zdjęcia.
Dodam, że łykam po dwie kapsułki dziennie (zalecane jest od 2 do 4 dziennie) od trzech dni.

Ok. uciekam. Muszę podładować baterie, czyt. potrzebuję więcej snu ;)

Miłego czwartku :)

wtorek, 29 stycznia 2013

Dzień 29

O! Zmiany na bloggerze - wyświetliło mi się duuuużo większe okno edycji ;)

Rano nie ćwiczyłam :/ Obudziłam się z comiesięczną niespodzianką, więc mam dwa dni wolnego ;)

Przeglądając gazetę męża trafiłam na ciekawy artykuł dotyczący nowych zasad odżywiania.
Dziś pokażę wam tylko część z przykładami co jeść na śniadanie, lunch i obiad, a czego unikać (avoid). Jutro postaram się napisać coś więcej na ten temat.
Zdjęcia powiększą się po kliknięciu na nie.


Trzy punkty dotyczące zdjęć:


Skup się na białku, zerknijcie na czwartą linię od dołu zestawu 'lunch'.
Białko sprawi, że będziesz czuć się pełniejszy dłużej, więc przekąski będą cię mniej kusiły, dostarczy również składniki odżywcze potrzebne do naprawy uszkodzonych mięśni i tym samym będzie budować masę mięśniową.
Nasze ciało zużywa więcej energii do spalania białka niż do węglowodanów, więc organizm dostaje dodatkowego kopniaka do spalania tłuszczu ;)


Nie unikaj tłuszczu, drugi rząd od góry zestawu 'lunch'.
Pozbądź się myślenia, że jedzenie tłuszczu sprawi, że będziesz tyć - to po prostu nieprawda. Potrzebujesz w swojej diecie dużo zdrowych tłuszczów jednonienasyconych z rodzaju tych, które znajdziesz np. w awokado i większości orzechów. Tłuszcze nasycone nie są aż tak dobre, ale nie ma powodu aby ich unikać całkowicie. Jedyne tłuszcze, które powinniśmy wykluczyć to tłuszcze trans, ale znajdziesz je w przetworzonej żywności, której powinniśmy unikać.


Jedz duże ilości warzyw.
Zaproś na swój talerz tak dużo warzyw jak tylko chcesz, szczególnie kapustne i zielone warzywa liściaste takie jak brokuły i szpinak - to jest prawie niemożliwe, aby jeść ich zbyt dużo, a wszystkie z nich są pełne ważnych składników odżywczych.

Zerknijcie sobie na dolny pasek każdej propozycji, znajdziecie tam ciekawe pomysły na przekąski o różnych porach dnia.

Dziś to byłoby na tyle ;)
Muszę wam powiedzieć, że miałam spore opory przed awokado, a teraz bardzo je lubię, np. w sałatce. Nie odpowiadał mi smak, ale mąż powiedział 'przecież ono smakuje jak świeże orzeszki laskowe' - i wiecie co? faktycznie :)

Udanej środy :)

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Dzień 28

Szybki wpis, ponieważ chciałabym położyć ostatnią warstwę farby na drugiej komodzie ;)
Rano zaliczyłam 10 minut ćwiczeń (w tym brzuszki z treningu C) na dzień dobry. Szklanka wody, potem płatki i dzień rozpoczęty ;)
Melduję też zaliczenie turbo wieczorem :)
Muszę przyznać, że szybko mi dziś minęło.
Postaram się jutro napisać coś więcej, podam też kolejne wymiary, ale chyba nie będzie się czym chwalić ;)

Spokojnej nocy :)

niedziela, 27 stycznia 2013

Dzień 27

Poranek leniwy ;)
Wieczorem, w ramach delikatnego odpoczynku, jedynie squaty, 120 sztuk z czego pierwsze czterdzieści z wyskokiem. Miałam zrobić jakiś dłuższy trening, ale zabrałam się za drugą komodę ;)
Wiem, że jest niedziela, ale już tak mam, że jak coś pomyślę od razu zaczynam wprowadzać w życie, szczególnie jak wszystkie potrzebne rzeczy mam pod ręką ;)

Udanego tygodnia :)

Ps. Widzieliście ten film? Wiem, że nie jest nowy ;)
Ile razy bym go nie oglądała zawsze na końcówce się rozklejam :( Właśnie leci w tv, dzieci powiedziały 'mama, ty nie powinnaś oglądać tego filmu' ;) hmmm, nic na to nie poradzę, po prostu jest wzruszający...

sobota, 26 stycznia 2013

Dzień 26

Weekend troszkę bardziej leniwy ;)
Rano tradycyjnie dziesięć minut, za to po południu jedynie ćwiczenia na uda i pośladki. Niby tylko dwadzieścia minut, ale ostatnio zawsze mam po nich zakwasy ;) Dokładnie po martwym ciągu. Jeśli znajdziecie zbędne dwadzieścia minut to naprawdę polecam wam ten zestaw.
Nasz domowy kusiciel kusi dziś babeczkami orzechowymi z polewą cytrynową ;)

Miłej niedzieli :)

piątek, 25 stycznia 2013

Dzień 25

Wczoraj miało być na szybko, a będzie dziś ;)

Dziesięć minut ćwiczeń od rana (tym brzuszki z treningu C) zaliczone.
Po południu zaliczyłam turbo.
Dzień uważam za udany :)))

Miłego weekendu :)))

Ps. U nas ulewa jak w trakcie porządnej burzy, do tego wiatr. Zimno okropnie.
Czekam na wiosnę ;)

czwartek, 24 stycznia 2013

Dzień 24

Dziś ćwiczyłam tylko rano. Zrobiłam tradycyjne dziesięć minut w tym brzuszki.
W trakcie dnia miałam około trzech godzin chodzenia i pomimo chęci na ćwiczenia odpuściłam ze względu na zmęczone nogi :(

Dziś szybki wpis, ale muszę wam powiedzieć jaki piękny mieliśmy dzień - słońce, błękitne niebo... po prostu cudny!
Dzieci tylko były zawiedzione, że rano nie było śladu po wczorajszym śniegu ;)

Jutro piątek :)))
Cieszycie się? Ja tak :D
Miłego dnia dla was wszystkich :)

Aktualizacja
Dziś zaczęłam łykać po jednej tabletce dziennie selen plus cynk.
Na swoje pstrykające odgłosy w kolanach wybrałam puki co ten właśnie wspomagacz :)



Każda tabletka zawiera:
Vitamin A 750µg RE
Vitamin E 10mg a-TE
Vitamin C 90mg
Vitamin B6 1.6mg
Selenium 100µg
Zinc 15mg





Selen jest jednym z niezbędnych mikroelementów i musi być dostarczany w pożywieniu.
Źródła selenu w pożywieniu: zboża, mięso, jaja, nabiał, ryby i skorupiaki. Nie wszystkie pokarmy są dobrym źródłem selenu, bowiem pierwiastek ten nie w każdej postaci jest dobrze wchłaniany w przewodzie pokarmowym. Podstawową rolę w biodostępności odgrywa forma chemiczna selenu. Najwyższą bioprzyswajalnością charakteryzuje się selen pozyskiwany z drożdży. Wchłanianie selenu wzmagają białka małomolekularne oraz witaminy (głównie A, E, C). Synergiczne działanie selenu z witaminą E przyczynia się do opóźniania procesów starzenia oraz przyspieszenia regeneracji komórek.

Jest on konieczny do prawidłowego funkcjonowania układów enzymatycznych. Najważniejszą jego funkcją jest tworzenie silnego antyutleniacza, enzymu zwanego peroksydazą glutationową. Chroni on czerwone krwinki i błony komórkowe przed szkodliwym wpływem wolnych rodników.

Ważny jest także dla funkcjonowania układu odpornościowego oraz tarczycy. Wraz z innymi przeciwutleniaczami chroni serce przed działaniem wolnych rodników, pomaga w walce z depresją, przemęczeniem i nadmierną nerwowością. Redukuje ilość szkodliwych związków przyczyniających się do powstawania reumatoidalnego zapalenia stawów – podawanie selenu łagodzi objawy choroby aż u 40% chorych.


Cynk
jest jednym z niezbędnych mikroelementów. Jest obecny w centrach aktywnych wielu (około 200) enzymów uczestniczących w różnych procesach, w tym w przemianach metabolicznych. Bierze udział między innymi w mineralizacji kości, gojeniu się ran, wpływa na pracę układu odpornościowego, prawidłowe wydzielanie insuliny przez trzustkę oraz na stężenie witaminy A i cholesterolu. Ma swój udział w regulacji ciśnienia krwi i rytmu serca.Jego minimalne dzienne spożycie wynosi 5 mg, zalecane 15-20 mg. Białka zwierzęce i kwas cytrynowy ułatwiają absorpcję cynku, natomiast żelazo i miedź utrudniają ją.

Cynk działa leczniczo na wrzody żołądka, uporczywe żylaki, reumatyzm, owrzodzenia, trądzik, choroby skórne.
Sole cynku(II) w dużych ilościach są rakotwórcze.
Regularne zażywanie niektórych farmaceutyków, w tym pigułek antykoncepcyjnych, oraz picie alkoholu wpływa na obniżenie poziomu cynku w organizmie człowieka.

środa, 23 stycznia 2013

Dzień 23

Rano dziesięć minut ćwiczeń w tym brzuszki z treningu C - zaliczone.
Wieczorem turbo - zaliczone.

Komoda skończona :))) Z efektu jestem bardziej niż zadowolona :)
Córce podoba się bardzo bardzo, a to najważniejsze, bo mebel należy do niej :)
Pokażę wam na szybko zdjęcie przed i po.
Farby, których użyłam itp. itd. podam na moim drugim blogu. Mam do pokazania jeszcze pewną ławeczkę, którą uratowałam od wylądowania w śmieciach ;)

Pierwsze zdjęcie zrobiłam wczoraj po skończeniu docierania papierem, dlatego gałki są wykręcone. Drugie dziś po skończeniu :)


Mam nadzieję, że się wam spodoba :)

U nas znów śnieg się rozpadał, ciekawa jestem czy nie dostanę rano sms'a ze szkoły, że lekcje są odwołane ;)

Miłego czwartku :)

wtorek, 22 stycznia 2013

Dzień 22

Udało mi się rozpocząć dzień ćwiczeniami :))) Tradycyjnie dziesięć minut, w tym brzuszki z treningu C (120 szt.), naprawdę je lubię. Angażują wszystkie mięśnie brzucha.

Po południu wpadłam na pomysł, że odnowię komodę, a że kupiłam dziś papier ścierny, ćwiczyłam ponad dwie godziny mięśnie ramion. Spodziewam się jutro zakwasów ;)
W każdym razie udało mi się przetrzeć całą, więc jutro malowanie :)

Na dłuższy trening brakło mi czasu, więc zrobiłam jedynie squaty. Pierwsze i ostatnie 20 sztuk z wyskokiem. Skoro wykonywane regularnie i pomnożone przez dwa (moja waga) mają zapewnić mi silne i smukłe nogi, płaski brzuch, silne plecy oraz jędrne pośladki to z braku czasu na coś innego chętnie je robię. A nóż zapewnienia okażą się prawdą :D

A wam jak idzie?

Spokojnego wieczoru :)

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Dzień 21

Nadal boli mnie mięsień (najszerszy grzbietu) i ten ból odbiera mi chęci do ćwiczeń. Nie jest bardzo uciążliwy ani silny, ale działa jakoś demotywująco ;)
Zrobiłam dziś powtórkę z wczoraj czyli squaty w liczbie 120 sztuk, w tym pierwsze 30 plus ostatnie 20 z wyskokiem :)

Doczytuję sporo na temat glukozaminy i widzę, że ma tylu przeciwników co i zwolenników. Czytałam, że może powodować skutki uboczne, nie będę pisała jakie, bo nie pamiętam gdzie dokładnie to było :/
W każdym razie póki co zdecyduję się na selen plus cynk, które mają zadziałać pozytywnie, a dodatkowo powinny wspomóc moje paznokcie i włosy ;)

Dziękuję Wam za wszystkie komentarze pod ostatnim postem :)
Zastanowiłam się głębiej nad tym moim 'chrupaniem' w kolanach i doszłam do wniosku, że chyba jednak się nie nasila, a jedynie częściej mam okazję je zaobserwować ćwicząc praktycznie codziennie. Kiedyś mogłam je usłyszeć kiedy kucałam, żeby coś podnieść ;)
Jutro zaopatrzę się w tabletki, a po jakimś czasie dam wam znać jak się sprawują :)

Co do paznokci to muszę przyznać, że im mniej uwagi im poświęcam tym lepiej rosną i wyglądają ;)
Zmiana diety na zdrowszą nie jest tutaj pewnie bez znaczenia :)
W każdym razie ostatnio zrobiłam nawet zdjęcia, bo nie wierzyłam, że tak urosły. Przepraszam za wygląd lakieru - miałam go na paznokciach ponad tydzień ;)


Drugie zdjęcie po zmyciu lakieru, przed zrobieniem skórek, opiłowaniem itd. itp. ;)


Ok. uciekam robić tosty - nie, nie sobie, bo o tej porze nie jadam już pieczywa ;)

Miłego wtorku :)

niedziela, 20 stycznia 2013

Dzień 20

Wczoraj musiałam naciągnąć mięsień. Kończyłam pewną partię zdjęć i przesiedziałam w jednej pozycji pół dnia. W nocy nie mogłam spać, a nie przyszło mi do głowy żeby łyknąć coś przeciwbólowego :/
Boli mnie mięsień najszerszy grzbietu - po prawej stronie.


Po tabletce przeszło, ale 'ćwiczeniowo' ograniczyłam się do squatów. Zrobiłam 120 sztuk, z czego pierwsze 30 i ostatnie 20 z wyskokiem.

Z innej beczki ;)
Od kiedy pamiętam mam dziwne chrupanie w kolanach kiedy robię przysiady. Ostatnio jednak jakby się nasiliło, dlatego postanowiłam doczytać sobie co to jest.
Znalazłam informację, że jest to problem zbyt wolnej regeneracji chrząstki stawowej w stosunku do szybkości jej zużywania w warunkach treningu.
Tak jak pisałam - mam to od zawsze, nic mnie nie boli i nie przeszkadza mi to.

Doczytałam, że glucozamina zawiera siarczan glucozaminy będący prekursorem kwasu chondroitynosiarkowego odpowiedzialnego za regenerację chrząstek stawowych, szczególnie w kolanach.
Zaczęłam przeglądać sobie suplementy i czytać opinie. Jedna mnie rozbawiła :D Jakiś mężczyzna napisał: 'wiem, że nie mogę zobaczyć swoich kości, ale czuję, że mają się lepiej, sam też czuję się lepiej' :)))

W innym źródle doczytałam, że 'Przypuszczano, że glukozamina przyczynia się ona do odbudowy chrząstki stawowej i może wywierać wpływ na zmniejszanie odczuwania bólu oraz sprawniejsze funkcjonowanie stawów. W roku 2001 opublikowano badanie wskazujące, że lecznicze działanie glukozaminy nie jest pewne. Metaanaliza opublikowana w 2010 roku stwierdza, że w porównaniu z placebo, glukozamina, a także chondroityna i ich połączenie nie zmniejszają bólu stawów i nie mają wpływu na zwężenie szpary stawowej. We wnioskach z badania zaleca się odstąpienie od refundacji leczenia glukozoaminą i zaprzestanie przepisywania tego związku przez lekarzy.'
Sama więc już nie wiem :/

Mieliście podobny 'problem'?

Udanego tygodnia :)))

sobota, 19 stycznia 2013

Dzień 19

Dzisiejszy wpis na bardzo szybko.
Dzień odpoczynku od ćwiczeń. Jedynymi jakie dziś zaliczyłam to dokładne odkurzanie, ale wiem, że mi tego nie zaliczycie ;)

Spokojnego wieczoru :)


piątek, 18 stycznia 2013

Dzień 18

Spadł śnieg!!!
W końcu się doczekaliśmy :D
Dzieci nie były w szkole - większość szkół była dziś zamknięta - przy 10cm warstwie śniegu ;) Ogólnie raczej trzeba się było spieszyć żeby kupić mleko i chleb. Za każdym razem przy opadach białego puchu na Wyspach panuje panika :)
W razie czego kupiliśmy mąkę, więc chleba nam nie zabraknie :)

Dziś ćwiczenia poranne zamieniłam na śniegowe wyjście z dziećmi o poranku - kilka zdjęć możecie zobaczyć TUTAJ.

Nie macie pojęcia jak bardzo nie chciało mi się dziś ćwiczyć :/
Już miałam szukać jakiejś wymówki, ale w końcu zebrałam się i zrobiłam turbo. Warto było, bo zamiast wyrzutów sumienia, że po raz kolejny wygrało lenistwo mam ogromną satysfakcję, że wygrałam ja :)))

Udanego weekendu :)

czwartek, 17 stycznia 2013

Dzień 17

Jeszcze czuję mięśnie po ostatnich (przedwczorajszych) ćwiczeniach.
Wieczorem okazało się, że to jednak zakwasy.
W sumie to się cieszę, bo powiem wam szczerze czułabym się lekko zawiedziona gdyby ich nie było po takim wycisku na nogi. Znaczyłoby to, że albo mięśnie się przyzwyczaiły (a nie powinny, bo ostatnio było troszkę przerw - mam na myśli święta itd.), albo co gorsza coś robiłam nie tak.

W każdym razie dzisiejszy dzień rozpoczęłam ćwiczeniami - dziesięć minut plus brzuszki z treningu C. Wieczorem zrobiłam cały trening C z płyty 'a new dimension' C. Crawford (41 minut).
Pomyślałam, że przyda mi się troszkę ćwiczeń z ciężarkami i dlatego wybrałam ten trening.

Podobno dziś około 12:30 ma zacząć padać śnieg :D Ciekawa jestem czy rano będzie biało, a jeśli tak to jak długo śnieg się utrzyma.
W razie czego dziś czyszczę karty i ładuję baterie :)))

Miłego piątku :)


środa, 16 stycznia 2013

Dzień 16

Dzień rozpoczęłam dziesięciominutowymi ćwiczeniami w tym brzuszki z treningu C.
Wczoraj też zrobiłam ten zestaw, ale zapomniałam o tym napisać.

Po wczorajszych ćwiczeniach nie mam zakwasów, czuję jednak , że mam mięśnie nóg ;)

Myślałam sobie o tym jak łatwo było mi zawsze zaprzestać dążenia do celów. Kiedy postanawiałam sobie 'będę ćwiczyć', ćwiczyłam około dwóch tygodni do miesiąca i... i to byłoby na tyle.
Wiele osób ma podobnie. Ćwiczenia zaczynają męczyć. Wybiera się inne zajęcia, szuka wymówek, usprawiedliwia się i... i potem się nie chce :/
W moim przypadku tak mijały lata.
Dopiero w ubiegłym roku założenie bloga plus wsparcie z waszej strony sprawiły, że udało mi się osiągnąć zamierzony cel.
Znalazłam dziś zdanie, które świetnie obrazuje całą sytuację, to dlaczego ludziom udaje się osiągnąć cel. Odnosi się konkretnie do ćwiczeń, ale sprawdzi się również w innych 'dziedzinach' życia ;)


Tak, zmienić sposób myślenia to podstawa :)
Nie mówiąc o tym, że myślenie to powinno być pozytywnym myśleniem - to jest dopiero siła!
No, bo co można osiągnąć myśląc - w chwilach słabości, albo w momencie totalnego braku tchu, zalana potem podczas treningu - 'po co ja się męczę? i tak nie będę wyglądała jak ona (z jakiegoś tam zdjęcia z 'inspiracji')'. Pewnie niewiele ;)
W trakcie pierwszego dnia drugiego etapu 30 day shred prawie płakałam z bezsilności - serio, myślałam, że się po prostu rozpłaczę. No ale miałam was i pomyślałam, że dam radę! I dałam :) Około piątego dnia było już ok., a przy dziesiątym czekałam na trzeci etap, bo było lekko ;)

I tutaj nasuwa się na myśl kolejne zdanie:


Nasze ciało może stanowczo więcej niż nam się wydaje!
Przekonałam się o tym nie raz i nie dwa ;)
Kiedy robię np. turbo z Ewą, runda z brzuszkami - pomyślę dam radę zrobić 15 i daję, ale kiedy przy dwunastym pomyślę nie ma szans, że zrobię jeszcze jeden to tych szans nie będzie i plecy nie wytrzymają mi dłużej ;)
No tak, wszystko jest w głowie ;) Wystarczy dać sobie szansę i można naprawdę wiele :)))

Dziś zrobiłam sobie przerwę, aby jutro zrobić kolejny dłuższy trening :)
Na bieganie raczej się nie skuszę ;) Idzie zima - pół godziny drogi od nas spadł śnieg, podobno w piątek ma być i u nas. Właściwie to zaczynam w to wierzyć, bo popołudnie było naprawdę! zimne.

Uciekam.
Miłego wieczoru :)


wtorek, 15 stycznia 2013

Dzień 15

Zafundowałam sobie dziś kilera na nogi i pośladki.
Dosłownie przed chwilą skończyłam. Korzystając z tego, że dzieci właśnie zajęły mi łazienkę wpis robię na 'świeżo' ;)

Zrobiłam dziś dwa zestawy z Agnieszką fitappy w takiej kolejności:
- ćwiczenia na spalenie tłuszczu (używam skakankę plus ciężarek 5kg; bardzo intensywnie ;))
- ćwiczenia na pośladki i uda (używam krzesła, dwóch ciężarków po 5kg do martwego ciągu plus dwa ciężarki po 1,5kg i koca).

Muszę wam powiedzieć, że połączenie tych dwóch ćwiczeń daje w kość ;p Tym bardziej polecam :)))

Lubię uczucie w czasie ćwiczeń kiedy uda mi się skoncentrować na tyle, aby czuć każdy pracujący mięsień. Nauczyłam się tego z czasem. Im więcej ćwiczę tym bardziej świadomie ;)

Spokojnej nocy :)

Ps. Zobaczcie koniecznie

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Dzień 14

Od poniedziałku mam niezły start ;)
Rano zaliczyłam dziesięć minut ćwiczeń w tym brzuszki z treningu C.
Po południu turbo :)
Ciężko mi się dziś ćwiczyło, dopiero przy piątej rundzie zaczęłam się rozkręcać i wierzyć, że wytrwam do końca. Warto dać z siebie wszystko, żeby mieć satysfakcję na koniec ;)
Ostatnio mamy ciężkie dni jeśli chodzi o sprawność fizyczną, a całą winę za to zrzucam na pogodę.
Trudno być pełnym energii przy takich huśtawkach. Wczoraj słonecznie i zimno, dziś słonecznie, w miarę ciepło, potem deszczowo, a w międzyczasie zimno. Nie nadążam ;p
Oby do wiosny :)

Lubicie poniedziałek?

Miłego wieczoru :)

niedziela, 13 stycznia 2013

Dzień 13

Dzień wolny od ćwiczeń, chyba że zaliczycie mi spacer - około sześć kilometrów ;)
Było super! Potrzebowaliśmy wyjść z domu na dłuższy spacer. Zbyt długo siedzieliśmy w tzw. czterech ścianach :/

Pogoda nam się poprawia, tzn. nie pada deszcz. Dziś było pięknie, słonecznie i prawie bezwietrznie. Temperatury spadły. W ciągu dnia było tylko 5 stopni na plusie.
Na bieganie zbyt zimno, tym bardziej, że przerwę mam sporą.
Na Wyspach temperatury odczuwa się jakoś inaczej. Pięć na plusie odczuwa się jak polskie 2 na minusie ;) Mimo to widzieliśmy dziś sporą grupę ludzi w spodenkach, sandałach, t-shirtach itd. itp.
Powiedzcie mi o co chodzi?
Człowiek to przecież człowiek, każdy czuje ciepło i zimno tak samo czy się mylę, bo sama już nie wiem ;)

Miłego tygodnia :)

sobota, 12 stycznia 2013

Dzień 12

Właśnie skończyłam trening turbo :)))
Po wczorajszych squatch delikatnie czuję uda z tyłu ale myślę, że to jeszcze skutek przedwczorajszych ćwiczeń.
Rano zrobiłam dziesięciominutowe ćwiczenia, a w nich brzuszki z treningu C :)

Pogodę mamy hmmm - niewyjściową. Wyszło co prawda na chwilkę słońce, ale wieje okropnie i pada deszcz co chwilę.
Oby do wiosny :)

Jak minęła wam sobota? Ćwiczenia zaliczone? ;)

Miłego wieczoru :)

piątek, 11 stycznia 2013

Dzień 11

Rano ćwiczyłam 10 minut w tym zrobiłam brzuszki z treningu C.

Przed chwilką skończyłam squaty (120 sztuk) z czego pierwsze trzydzieści plus ostatnie dwadzieścia dałam rade zrobić z wyskokami :)))
Kondycja rośnie, oj rośnie :D
Jutro pewnie to odczuję, bo jest znacznie trudniej ale co tam ;)
Po wczorajszych ćwiczeniach lekko czuję mięśnie dwugłowe ud długie


co znaczy, że martwy ciąg wykonuję prawidłowo ;)
Nie wiem czy już wcześniej pisałam, najwyżej się powtórzę - do martwego ciągu wykorzystuję ciężarki mojego męża czyli dwa razy po 5kg.

Macie plany na weekend?
Ja chciałabym pójść na długi spacer, ale pogodę mamy w kratkę - od rana zaszronione samochody po południu ciepło i deszczowo :/
Zobaczymy :)

Udanego weekendu :)

PS. Zapomniałam :)


A wy jak się ważycie? ;)

czwartek, 10 stycznia 2013

Dzień 10

Udało mi się kolejny dzień rozpocząć dziesięciominutowymi ćwiczeniami :)
Zrobiłam w tym brzuszki z treningu C, a wieczorem ćwiczenia na pośladki i uda :)))

Powiem wam, że dzisiejszy dzień miałam naprawdę zabiegany i ostatnie ćwiczenia skończyłam dosłownie przed chwilą. Zajmują jedynie 21 minut plus porządne rozciąganie ponieważ nie chciałam powtórzyć ostatniego błędu - zakwasy trzymały dobre cztery dni ;)
Autorka filmiku (fitappy/Agnieszka) twierdzi, że pozbyła się cellulitu robiąc ćwiczenia, które udostępnia na swoim kanale you tube.
Mi osobiście, bardzo podoba się jej zdrowe podejście do tematu :)

W podsumowaniu poprzedniego roku zapomniałam napisać wam o jednej bardzo ważnej rzeczy. Otóż robiąc wpisy na bloga nigdy nie próbowałam was oszukać, nigdy nie napisałam, że zrobiłam jakiś trening nie robiąc go. Nie miałoby to najmniejszego sensu ponieważ oszukiwałabym właściwie nikogo innego jak tylko siebie, a poza tym pozbawiłabym blog najistotniejszej rzeczy.
Bardzo się z tego cieszę i w tym roku będę robiła dokładnie tak samo :) Jeśli jakieś ćwiczenie lub trening zostaną tutaj wpisane, to znaczy, że faktycznie je zrobiłam, a wysiłek był realny, a nie wirtualny ;p

U nas po wczorajszym pięknym, słonecznym dniu nie ma śladu. Znów jest szaro i mokro, bardzo mokro :/

Jutro już piątek! Przecieram oczy ze zdumienia ;)
Miłego jutrzejszego dnia :)

środa, 9 stycznia 2013

Dzień 9

Kolejny rozpoczęty dziesięciominutowymi ćwiczeniami :)))
Wczoraj zapomniałam napisać, że robiłam brzuszki z treningu C - dzisiaj też, z tym, że ostatnich (6) zrobiłam 30 szt. zamiast 20. Właściwie to zrobiłam podwójną serię ponieważ wieczorem zrobiłam cały trening C z płytki 'a new dimension' C. Crawford - 41 minut :)

Ciekawa jestem jak wam idzie?
Acha, zaktualizowałam wczorajszy post - waga dodana ;)

Spokojnej nocy :)

Ps. muszę położyć się wcześniej spać, ostatnio zarywam noc za nocą, a rano jest ból ;p

wtorek, 8 stycznia 2013

Dzień 8

W końcu zmierzyłam się :)
Nie zdążyłam jednak się zważyć, więc wagę dopiszę w tym poście jutro.

Ostatnie wymiary/pomiary ;) były z 22 listopada
22.11 talia 71cm / biodra 92cm / uda 52cm

dzisiejsze:
8.01 talia 72cm / biodra 93 cm / uda 53cm

aktualizacja:
zapomniałam o pierwszych pomiarach ;)
31.03 talia 76cm / biodra 93cm / uda 55cm

Waga:
15.03 waga 60,6 kg / FAT 29,7% / VFL 3 / BMI 20,5
i obecna
9.01 waga 58,6 kg / FAT 27,1 / VFL 3 / BMI 19,8

Dodam tylko, że kiedy zaczynałam przygodę z ćwiczeniami, w styczniu ubiegłego roku, ważyłam 61kg.


Jak widać trwające dwa tygodnie święta pozostawiły ślad ;P
Chyba przyłączę się do męża w postanowieniu - zero słodyczy ;)

Nie mam żadnych zdjęć, nie miałam kiedy zrobić. Znalazłam jedynie jakieś ze świąt, ale nieostre i z dziwną miną - mąż ustawiał aparat na statywie i robił je przy zupełnej okazji :)



Dlatego dokładam jedno normalne ;)


Wrzucam Wam jeszcze jedno zdjęcie z rozmiarem w jaki udało mi się wskoczyć na koniec roku :D
Zdjęcia po kliknięciu na nie powiększą się.


Bardzo się cieszę :)))
Rok temu nie byłoby najmniejszej szansy żebym zmieściła się w tą koszulę i spódniczkę. Nosiłam rozmiar 38, a niektóre ciuchy musiały być lekko większe czyli luźna 40-stka.
Jaki z tego wniosek? Warto ćwiczyć :)))
Teraz mój czarny top w rozmiarze M (w którym robiłam zdjęcia np. po 30 day shred) jest luźny, a nie wydaje mi się żebym wyglądała chudo ;)
Dlatego pomimo, że przybyło mi po centymetrze w obwodach (przynajmniej rozkłada się równo ;)) nie przejmuję się wcale, bo wiem, że jeśli wrócę do ćwiczeń, zgubię nadmiar bardzo szybko :)
Mam też nadzieję, ze w końcu uda mi się wyrzeźbić chociaż troszeczkę - trzymajcie kciuki i krzyczcie na mnie w komentarzach jeśli zacznę się obijać albo ściemniać ;)

Acha, zapomniałabym, dziś rano ćwiczyłam dziesięć minut. Poza tym - dzień wolny z braku czasu. Po wczorajszym treningu czuję pośladki i mam wrażenie ciężkich nóg, ale pewnie dlatego, że miałam dziś sporo wędrowania.

Miłej środy :)

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Dzień 7

Zaczynam wracać do normy.
Dzień rozpoczęłam dziesięciominutowymi ćwiczeniami.
Od rana miałam naprawdę sporo energii, ale brak czasu na ćwiczenia. Po południu czasu sporo ale zero chęci na ćwiczenia :/
Iiiii wtedy weszłam na fb, na profilu Ewy Chodkowskiej pojawiła się nowa metamorfoza - gratuluję tej dziewczynie, bo widać, że dużo pracy musiała włożyć w ćwiczenia. Efekt widać gołym okiem bez doszukiwania się różnic - super!


W tym samym czasie z piętra naszego mieszkania dobiegły mnie dźwięki ciężarków - mój mąż poszedł ćwiczyć.
Pomyślałam sobie, że ja też muszę pokonać ogarniającą mnie dziś bezsilność i lenia. W ten sposób zrobiłam dziś turbo :) Nie było łatwo. Po treningu jeszcze długo moja twarz była czerwona, ale była też satysfakcja :)

Pisałam wczoraj, że rozbieram choinkę. Wiecie co? Rozebrałam ją w nocy, a dziś rano nikt nie zauważył, że jej nie ma! Cały dzień chce mi się z tego śmiać :)))

Udanego czwartku :)

niedziela, 6 stycznia 2013

Dzień 6

Wpis na szybko.
Właśnie skończyłam rozbierać choinkę. Jutro, kiedy dzieci wstaną, zobaczą zwykły dzień.
Nie wiedzieli o tym, więc pewnie będzie zaskoczenie kiedy nie będzie można zapalić światełek. Coś musi się skończyć żeby co innego mogło się zacząć.
Może i ja w końcu wejdę na 'normalne obroty' ;)
Dziś obie z Beatą byłyśmy zajęte, więc musiałyśmy zrezygnować z niedzielnego biegania.
Przyznaję się, że po raz kolejny poprzestałam na squatach :/
Jeśli jutro to się powtórzy to proszę napiszcie mi żebym w końcu wzięła się 'do roboty' :D

Miłego poniedziałku :)

sobota, 5 stycznia 2013

Dzień 5

Dziewczyny, wybaczcie - podam resztę wyników za kilka dni, bo w trakcie 'tych' dni przybywa mi w obwodach około plus dwa centymetry i nie chcę się jeszcze mierzyć ;)
Po co mam siebie i was zniechęcać? ;p

Dziś z tego powodu też poprzestałam na squatach, ponieważ jeśli to ma zadziałać w taki sposób jak podają poniżej to czemu nie?

POMNÓŻ PRZEZ DWA

SILNE I SMUKŁE NOGI, PŁASKI BRZUCH, SILNE PLECY ORAZ JĘDRNE POŚLADKI - ZA POMOCĄ TYLKO JEDNEGO ĆWICZENIA? TAK: TO MOŻLIWE!

Pomnóż przez dwa swoją wagę ciała i minimum 3 razy w tygodniu rób tyle samo półprzysiadów, tzw. squatów. To wystarczy, by zwiększyła się siła mięśni twoich nóg, brzucha, grzbietu oraz pośladków.
Bądź tylko systematyczna - i pamiętaj o prawidłowej technice!
Półprzysiad wykonuj do momentu uzyskania kąta prostego w stawach kolanowych. Opuszczenie bioder niżej sprawia, że squat zamienia się w klasyczny przysiad, który jest mniej bezpieczny dla kręgosłupa.
Masz chęć na bonus?
Kiedy przyjmujesz pozycję squatu, weź zamach rękoma i wyskocz w górę, a dodatkowo będziesz wysmuklać nogi oraz poprawiać swoją skoczność. To ćwiczenie z grupy tzw. ćwiczeń plyometrycznych, którego skuteczność potwierdzają specjaliści od biomechaniki sportu.


Nie podają tu po jakim czasie widać efekty ;) ale dam Wam znać :D Możecie też ułatwić sobie to ćwiczenie tak jak ja, czyli znaleźć krzesło. Sprawdźcie, czy siadając na nim Wasze nogi mają kąt prosty w stawach kolanowych i wykonujcie przysiad do tej wysokości (nie siadając) - nie będziecie się wtedy zastanawiać za każdym razem czy jest ten kąt prosty czy nie ;)

W ostatnim roku robiłam je jedynie przez 15 dni (teraz łatwo mi sprawdzić ;)), w tym postaram się częściej i zobaczymy czy faktycznie działają ;)
Dziś zrobiłam 150, bo jakoś tak lekko mi szlo, ale tak naprawdę powinnam robić pewnie około 118 ;)



Uciekam.
Miałam napisać spokojnego wieczoru, ale u was już po 22:00 więc spokojnej nocy :)
I pamiętajcie


dlatego koniec obijania i czas zabrać się za porządne ćwiczenia - mówię oczywiście o sobie :D

piątek, 4 stycznia 2013

Dzień 4

Ufff, udało mi się przebrnąć, przez bloga i zrobić podsumowanie liczbowo-ilościowe poprzedniego roku :)

Pod koniec roku zaobserwowałam wyraźny spadek formy, a raczej chęci do ćwiczeń, jak to określił mój mąż ;) No cóż, trzeba nazywać rzeczy po imieniu.

Nie będę się rozpisywała.
Zobaczcie sami jak to wygląda. Dodam tylko, że ćwiczenia, z którymi 'skakałam' w ubiegłym roku, znajdują się po lewej stronie w etykietach/linkach.

Dziś zrobiłam jedynie squaty (120 szt.) ponieważ mam 'te' dni.

Ok. Dość pisania, zapraszam do podsumowania.
Jeśli klikniecie na tabelkę powiększy się do czytelnych rozmiarów ;)


Życzę spokojnego wieczoru i uciekam :)

Ps. Jutro podsumuję inne aspekty ;)

czwartek, 3 stycznia 2013

Dzień 3

Dziś szybki wpis.
Robię podsumowanie poprzedniego roku. Dobrnęłam dziś do końca czerwca i muszę powiedzieć, że jest nieźle. Ciekawa jestem jak wypadnie druga połowa roku?
Mam nadzieję, że jutro wrzucę tutaj całość punkt po punkcie :)

Dziś zaliczyłam około dwugodzinny szybki spacer plus squaty w ilości 140. Wiem, niewiele tego i postaram się poprawić :)
Zamierzam też robić posumowanie na koniec każdego miesiąca, żeby ułatwić sobie to na koniec roku, bo mam ogromną! nadzieję, że dotrwam ćwicząc do końca roku :)

Spokojnego wieczoru :)



środa, 2 stycznia 2013

Dzień 2

Mięśnie jeszcze bolą.
Doszłam do wniosku, że chyba zbyt lekko rozciągałam się po ostatnich ćwiczeniach ;)
Mimo to zrobiłam trening 'a new dimension' z Cindy Crawford (ponad 40 minut). Pomyślałam, że nie dam rady skakać dziś z Ewą. Okazało się, że i tutaj miałam problem z niektórymi ćwiczeniami ;)
Np. niegroźnie wyglądające ćwiczenie:
opierasz się rękoma o tył krzesła, jedna noga lekko ugięta w kolanie, drugą podnosisz do góry - nawet nie wiecie jak było trudno z moimi zakwasami, ale dałam radę. A co? Dla chcącego nic trudnego ;)

Podsumowania dziś nie miałam czasu zrobić, ale zrobię. Obiecuję :)

Miłego czwartku :)

Ps. Krótki ten tydzień dość ;)

wtorek, 1 stycznia 2013

Dzień 1

Zaczynam odliczanie od nowa :)
Mam nadzieję, że kolejny rok spędzę aktyna fizycznie.
Dziś wpadam tylko na chwilkę, ale jutro postaram się zrobić podsumowanie poprzedniego roku. Jestem ciekawa jaki wyjdzie bilans :)

Zapomniałam wczoraj napisać, że po ostatnich ćwiczeniach, a dokładnie po martwym ciągu, wczoraj rano obudziłam się z potężnymi zakwasami mięśni dwugłowych ud (długich)
zdjęcie pochodzi z tej strony

Noc Sylwestrową spędziliśmy, tak jak planowaliśmy, w domu. Ćwiczenia z Ewą chowają się w porównaniu z tym co wczoraj się działo :D I wiecie co? Okazało się, że oboje z mężem mamy kondycję lepszą niż nasze dzieci (żeby nie było - nie mają aż tak słabej).
W pewnym momencie usłyszałam 'mama, bo ty ćwiczysz' - to chyba największy komplement podsumowujący całoroczny wysiłek fizyczny :D
Wszystko było ok. do dzisiejszego poranka, kiedy to okazało się, że mięśnie bolą mnie jakby ktoś je rozbił młotkiem do mięsa, nie mogę ich nawet rozmasować.
I dobrze, mam nadzieję, że to dobra wróżba 'ćwiczeniowa' na nowy rok ;)

Spokojnego wieczoru i do jutra :)