Dzięki dziewczyny za maotywację :))) Udało się pokonać zastój i skalpel wyzwanie powędrował dziś na sierpniową listę :)))
Jak to jest, że im bliżej jesieni tym motywacja leci na łeb na szyję w dół?
Muszę jednak postarać się żeby nie 'zapuścić się' jak w ubiegłe wakacje ;) Moja silna wola poległa zupełnie w pobliżu tych wszystkich pyszności wokół.
Wiecie jak to jest, z dala od domu, rodziny (nie tej mojej najbiższej czyli męża i dzieci, ale rodziców itd.), wszystkich tych pysznych ciast, obiadków, które smakują inaczej, okazji do zjedzenia więcej i bardziej słodko, owoców sezonowych w nieograniczonych ilościach, bo przecież leżą po drzewem...
W tym roku mam jednak w świadomości myśl, która przypomina mi jak trudno było wrócić do stanu z przed wakacji, właściwie pół roku albo dłużej zajęła mi praca nad sobą. Wiem, że mogłam wrócić do formy szybciej, ale ćwiczę jedynie w domu, bez ciężarków, a wybór treningów mam bardzo ograniczony dlatego jest mi trudniej.
Z tego też powodu staram się (z różnym skutkiem) pilnować się.
Czy się powiodło przekonam się podczas kolejnego podsumowania miesiąca ;)
Dziewczyny, pokonujcie swoje 'lenie' dla własnej satysfakcji i przyjemności tak często jak się da :)))
Mi dziś się udało za co Wam dziękuję :) Zebrałam się wieczorem po pełnym zajęć dniu. Myślałam o Was i o tym, że skoro tutaj zaglądacie, co zawsze było i jest niezmiennie moją największą motywacją, to nie mogę po prostu się poddać aby nie zawieść i Was, i siebie. Gdbym narzekała, że znów i znów, i znów mi się nie chce, nie dałam rady lub coś innego, nie miałbyście sił dalej mnie motywować, bo nie miałoby to zwyczajnie sensu.
Dlatego waszą pozytywną energię staram się od kilku lat przerabiać na treningi :)))
Dziękuję, że jesteście :)))
:) To świetnie, że dziś Ci się udało. Mam małe pytanko - bo mój chłopak pracuje jako kierowca międzynarodowy i często nie ma go w domu. Kiedy go nie ma, ja nie mam problemu ze zmobilizowaniem się do ćwiczeń, ale kiedy przyjeżdża na kilka dni (mieszkamy razem), to jakoś nie mogę zacząć ćwiczyć! Bo praktycznie cały czas jesteśmy razem. Jak godzisz to z mieszkaniem ze swoim mężem? Jeśli moje pytanie jest głupie to bardzo przepraszam :)
OdpowiedzUsuńNie ma głupich pytań :))) Mam ogromne szczęście, że mój mąż też ćwiczy i często bywa tak, że to On mnie mobilizuje :) Nic nie mówi, wystarczy, że pójdzie do pokoju na górze i słyszę stukanie ciężarków ;) Proszę wtedy dzieci, żeby zajęły się czymś w swoich pokojach i zwolniły mi pokój na dole i w ten sposób oboje z mężem mamy zaliczony trening :)
UsuńMogę zapytać czy Twój chłopak lubi np. biegać? Może znajdziecie coś co lubicie robić razem i będziecie wspierać się nawzajem?
Niestety nie biega, ale może namówię go, by ćwiczył na hantlach :P Chucherko z niego naprawdę :)
UsuńMoże będę robić tak, że zamknę się w innym pokoju lub poproszę go, by gdzieś poszedł do sklepu, a ja w tym czasie sobie poćwiczę :)
Na pewno wypracujecie sobie jakąś rutynę ;)Najważniejsze to znaleźć jakąś formę ćwiczeń które się lubi, bo wtedy to przyjemność, a nie swego rodzaju przymus ;) Trzymam kciuki :)))
UsuńDzięki dla Ciebie!!
OdpowiedzUsuń:*
Usuń