sobota, 1 czerwca 2013

Dzień 152

Kolejny piękny dzień dziś mamy :))) Energia rozpiera mnie od samego rana jeśli budząc się widzę słońce :)))
Dlatego rano ćwiczyłam zaraz po przebudzeniu (mięśnie ud jeszcze bolą po ostatnich ćwiczeniach).
Nie mogłam zdecydować, który trening dziś zrobić, a że pogoda była wymarzona na bieganie i po przeczytaniu komentarza od Agnieszki, nie zastanawiając się wskoczyłam w spodenki, koszulkę, buty i wyszłam biegać :)))
Było super!
Przebiegłam (właściwie to był marszobieg, ale marszu było malutko) 6,11 km w ciągu 30 minut :)
Teraz mogę pracować nad poprawą czasu ;)

Moje menu na dziś:

DZIEŃ 6

Śniadanie:
Płatki owsiane na wodzie z owocami i wiórkami kokosowymi.

II śniadanie:

Serek wiejski z rzodkiewką, papryką i chlebem razowym.



Obiad:
Jak w dniu poprzednim.

Podwieczorek:

Grahamka z plasterkiem polędwicy drobiowej, sałatą i papryką.
Pominęłam, ponieważ zupka była z fetą itd. Poza tym nie byłam tak głodna - brakło mi dnia na wszystko :)

Kolacja:
Zupa jarzynowa niezabielana, z dodatkiem łyżki oleju – minimum 300ml.



Zupkę ugotował mój mąż, a przepis pochodzi z miesięcznika Men's Health.

BODY BULION

1/2 papryki
1 łyżka zielonej pasty curry
350 ml bulionu warzywnego
szczypiorek
30g steku z polędwicy (mieliśmy kurczaka, może być indyk, itd.)
garść kapusty pekińskiej
75g makaronu ryżowego (ja miałam bez)
50g kostek marynowanego tofu (my mieliśmy fetę)
liście kolendry (tym razem wzięliśmy natkę pietruszki)

Przygotuj wszystkie składniki dzień wcześniej. Zajmie to około 10 minut. Następnego dnia zabierz ze sobą w pojemniku. Gdy po treningu wrócisz do biura, po prostu zalej składniki wrzątkiem jak zupkę instant i niech Twoje mięśnie pożerają! Ta zupa ma wszystko, czego im potrzeba.

My oczywiście jedliśmy zaraz po przygotowaniu :)
Uciekam oglądać z dziećmi i mężem HOBBITA :)

Miłego wieczoru :)))

Ps. Złamałam dziś dietę, czyli skusiłam się na troszkę czekolady, ale skoro jest Dzień Dziecka, a dzieci częstują nie można im odmówić ;)

9 komentarzy:

  1. Gosiu, ekstra dzień:)
    8.6 km w 30 min to prawie jak struś pędziwiatr:) Super!!:)
    My robimy 5km w 30 minut :) Jutro powtórka, mam nadzieję na dłuższą niedzielną trasę.
    Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedzielny bieg, w slońcu, zaliczony. Dzisiaj 32min (bez marszu) :)
      Udanej reszty niedzieli:)

      Usuń
    2. Agnieszko, popełniłam błąd w przeliczeniach mil na km :( Już poprawiałam - to było jednak 6,11 km, więc sporo wolniej.

      Super, że niedzielny bieg udało się Wam zaliczyć :) Motywujecie mnie ogromnie!

      Spokojnej nocy :)

      Usuń
    3. Gosiu, to i tak szybko jak na taki dystans w 30 min i bez regularnych treningow biegowych :)

      Usuń
  2. Smakowita ta zupka:)
    Żebym Ja tak potrafiła w kuchni pasa zacisnąć:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę Ci powiedzieć, że dla mnie to nie jest zaciskanie pasa, bo porcje są na tyle duże, że więcej nie potrzeba :)

      Usuń
  3. Świetnie ci poszło bieganie. Gratulacje!!!
    Dodaje do Obserwowanych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Wynik jest jednak sporo gorszy, bo źle przeliczyłam mile na km :( Faktycznie było 6,11 km.

      Usuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)