Wracam do rutyny ;)
Rano po przebudzeniu zaliczyłam swoje dziesięć minut ćwiczeń. Wieczorem padło na HITT z braku czasu na coś dłuższego.
Poszło mi nawet nieźle ;) Udało mi się poprawić ostatnie wyniki - zrobiłam po 6 powtórzeń burpees w każdej rundzie :)))
Nie wiem, czy ktoś z was robił ten trening?
Dla mnie najgorsze jest pierwsze ćwiczenie. Drugie - burpees ok.. Trzecie - przysiady, robię po 12, 13 sztuk w każdej rundzie, czyli też idzie lekko. W ostatnim ćwiczeniu - mountain climbers - robię od 48 do 40 powtórzeń w rundach, ilość zmniejsza się z każdą rundą ;)
Na mountain climbers mam sposób - oszukuję się licząc do 20 i tak w kółko. Jeśli liczę w jednym ciągu mój mózg daje mi znać, że nie dam rady więcej, a dwudziestek mogę zrobić razy cztery i w to w szybkim tempie ;) Sprawdza się powiedzenie, że nasze ciało może więcej niż nam się wydaje!
Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku sojowym z cynamonem i jabłkiem plus 15g ziarenek chia.
II śniadanie:
Sałatka z sałaty, rzodkiewki, jajka na twardo z grahamką z plasterkiem szynki drobiowej.
Przekąska:
Tost z łyżeczką masła orzechowego.
Obiad:
Pesto z cukinią.
Kolacja:
Kalafior i marchew na parze z sosem z jogurtu naturalnego i curry.
Kalafior na parze ma dla mnie za mało intensywny smak stąd ten sos.
Nadprogramowo zjadłam dwie trufle, były pyszne ;) Córka robiła je ostatnio na lekcji w szkole, zapamiętała cały przepis i dziś zrobiłyśmy :)
Uciekam spać.
Miłego weekendu :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)
Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)