Miałam go zacząć słowami 'dzień wolny', a tym czasem zamienił się w bardzo intensywny. Najpierw dopadła mnie gorączka wiosennych porządków, czyt. dzień był w miarę ciepły i przez chwilę zaświeciło słońce ;) Byłam naprawdę szybka i dokładna dlatego spodziewam się, że spaliłam dość dużą ilość kalorii tylko przy tym zajęciu ;)
Czułam się mniej więcej tak :D
Źródło.
Miało mi to właściwie wystarczyć, ale wieczorem zadziałała motywacja w postaci mojego męża, który sam poszedł zrobić trening. Właśnie skończyłam HIIT.
Miłego wieczoru :)
Super, że się tak wzajemnie motywujecie :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że jest to zdrowa motywacja ;) Zawsze łatwiej kiedy ćwiczy się z kimś jeśli nawet osobno :D Jeśli jednemu się nie chce to przeważnie drugie pociągnie, nawet nic nie mówiąc tylko robiąc swoje :D
Usuń