czwartek, 26 lutego 2015

Dzień 57

Zwariowany dzień od samego rana. Później dopadł mnie zupełny brak chęci na ćwiczenia, a skoro wychodzę z założenia, że zmuszanie się do ćwiczeń jeszcze bardziej do nich zniechęca odpuściłam z nadzieją, że jutro będzie ok. ;)

Do jutra zatem. Spokojnej nocy :)

środa, 25 lutego 2015

Dzień 56

Ćwiczyłam, a owszem.
Zrobiłam skalpel wyzwanie, który okazał się być prawdziwym wyzwaniem!
Przecież śmigałam ten trening bez mrugnięcia okiem, a dzisiaj jakiś żart. Każde ćwiczenie wymagało włożenia masy wysiłku. WIOSNĘ chcę i nowe pokłady sił, bo nie jest dobrze ;)

Miłego wieczoru :)

wtorek, 24 lutego 2015

Dzień 55

Odświeżyłam sobie callanetics. Zapomniałam już jak miło relaksuje ;)
Znalazłam dzisiaj świetny przepis na dwuskładnikowe naleśniki, który mam zamiar wypróbować przy najbliższej okazji. Bezglutenowe, pożywne, a jednocześnie nisko kaloryczne :)



Spokojnej nocy i do jutra :)

poniedziałek, 23 lutego 2015

Dzień 53 & 54 - cukier

Przyznaję się do ogromnego lenia wczoraj. Padał deszcz, nie chciało się nic poza siedzeniem pod ciepłym kocem. Tak też zrobiliśmy ;) Dzisiaj mam za sobą skalpel 2, bo też ledwo zebrałam się do ćwiczeń.
Nie wiem co się dzieje. Wiosna idzie? Przesilenie jakieś mnie dopada?
Nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że ta niemoc szybko minie.
Pewnie potrzebuję jedynie trochę słońca i wszystko wróci do normy. Ostatnio jest ciągle mokro i pochmurno, pewnie dlatego człowiek na nic nie ma ochoty :/

Wrócę jeszcze na chwilę do tematu cukru. Znalazłam opinię Jamie Olivera na jego temat. Co prawda jest po angielsku, ale może google translate pomoże?
Warto przeczytać TUTAJ. Jamie jest za opodatkowaniem cukru podobnie jak opodatkowane są papierosy, a swoją opinię opiera o statystyki zachorowań spowodowanych zbyt dużą ilością zjadanego cukru. Badania przeprowadzone były w UK.
Warto obejrzeć również poniższy wywiad na temat cukru z profesorem Jerzym Ziębom. Pozwala on zwiększyć naszą świadomość chociażby na temat ilości spożywanego cukru, ale również jaki to ma wpływ na nasz organizm i organizmy naszych dzieci.



Do jutra :)


sobota, 21 lutego 2015

Dzień 50, 51 & 52

Kilka dni wypełnionych wyjazdami nie pozwoliły mi ani na ćwiczenia, ani na wpisy. Co prawda nie robiłam treningów, ale udało się sporo pospacerować. Dzisiaj wracam już do rutyny. Kolejny skalpel wyzwanie powędrował na lutową listę.

Do jutra :)

środa, 18 lutego 2015

Dzień 49

Dopadł mnie zupełny brak czasu. Wystarczyło go jedynie na szybki godzinny spacer, więc mogę go spokojnie zaliczyć jako kardio ;)

Spokojnej nocy :)

wtorek, 17 lutego 2015

Dzień 48

Skalpel 2 plus trening na płaski brzuch za mną. Bardzo dobrze i lekko minął mi dzisiejszy trening. Cierpliwie czekam na wiosnę. Mam wtedy jeszcze więcej energii. Wystarczy troszkę więcej słońca i aż chce się żyć :D
Właściwie, jak tak teraz myślę, to czekam na tę wiosnę niecierpliwie ;)

Uciekam poczytać.
Spokojnej nocy i do jutra :)

poniedziałek, 16 lutego 2015

Dzień 46 & 47

Wpis na szybko.
Wczoraj miałam dzień wolny od ćwiczeń.
Dzisiaj zrobiłam skalpel wyzwanie.
Nadal czuję lekkie zakwasy po sobotnim treningu ;)
Od dzisiaj powtarzam rozpisaną przez panią dietetyk miesięczną dietę.

Do jutra :)

sobota, 14 lutego 2015

Dzień 45

Miałam go zacząć słowami 'dzień wolny', a tym czasem zamienił się w bardzo intensywny. Najpierw dopadła mnie gorączka wiosennych porządków, czyt. dzień był w miarę ciepły i przez chwilę zaświeciło słońce ;) Byłam naprawdę szybka i dokładna dlatego spodziewam się, że spaliłam dość dużą ilość kalorii tylko przy tym zajęciu ;)
Czułam się mniej więcej tak :D

Źródło.

Miało mi to właściwie wystarczyć, ale wieczorem zadziałała motywacja w postaci mojego męża, który sam poszedł zrobić trening. Właśnie skończyłam HIIT.

Miłego wieczoru :)

piątek, 13 lutego 2015

Dzień 44

Skalpel wyzwanie za mną. Spalam pączki ;)
Jeśli jemy coś rzadko jakoś lepiej smakuje, zgodzicie się ze mną?
Poza tłustym czwartkiem w ciągu roku zjadam może jeszcze jednego pączka, a czasem wcale. Serio. I jakoś mi ich nie brakuje.

Wiecie czego mi brakuje? Ćwiczeń. Jeśli nie ćwiczę około dwóch dni na trzeci zaczyna mnie 'nosić', jakby nadmiar energii szukał ujścia, dlatego jak ulał pasuje mi tutaj poniższa motywacja.
To już chyba swego rodzaju uzależnienie od ruchu :)


Źródło
zdjęcia.


Miłego wieczoru i miłego dnia jutro :)

czwartek, 12 lutego 2015

Dzień 42 & 43

Dwa dni przerwy to wystarczająco długo. Właściwie to mam poniekąd szczęście, że w trzeci dzień okresu śmiało mogę wracać do ćwiczeń ;)
Dziś, na rozruszanie, zrobiłam skalpel 2. Częściowo dlatego, że miałam ograniczony czas, a ten trening jest dość krótki.
Aby tradycji stało się zadość oczywiście zrobiliśmy pączki, ale też pyzy drożdżowe na parze, które uwielbiamy. Jutro już będzie dzień jak co dzień. Dzisiaj nie liczymy kalorii ;)


Wiecie, że na Wyspach również jest odpowiednik naszego Tłustego Czwartku? Jest to Pancake Day i wszyscy jedzą wtedy tradycyjnie naleśniki. W tym roku przypada 17-tego lutego.
Znacznie lżejsza wersja dzisiejszego 'święta' oczywiście w zależności od dodatków ;)

Miłego wieczoru i do jutra :)


wtorek, 10 lutego 2015

Dzień 41

Przymusowa przerwa okresowa.
Mam nadzieję, że dwa dni wystarczą ;)

Dzisiaj trafiłam gdzieś na artykuł połączony ze zdjęciami z lat 50-tych. Chodziło o elegancję, o to jak gustownie ludzie potrafili ubierać się na co dzień w tamtym okresie.
To prawda. Nie było dziewczyn w rozciągniętych i przydeptanych spodniach dresowych, facetów ze spodniami opuszczonymi prawie do kolan (zawsze mnie zadziwia to, jak oni są w stanie je utrzymać na tej wysokości, tak czysto technicznie) itd. itp. To co jednak zwróciło moją największą uwagę to fakt, że nie było wtedy widać otyłych ludzi. Wszyscy szczupli i zadbani, zarówno dorośli jak i dzieci.
Aż miło było popatrzeć, zwykła estetyka przyjemna dla oka.
Obecne czasy fundują nam zbyt dużo jedzenia, zbyt łatwy dostęp do leniwego 'pożerania' zbyt dużych jego ilości, a za mało ruchu w stosunku do zjadanych kcal.

Źródło.

Wczoraj rozmawiałam z pewną panią (Azjatką). Nasza rozmowa zaczęła się od tego, że skomentowała przechodzącą panią, ze znaczną nadwagą, słowami 'nigdy nie chciałabym być taka gruba', 'ja też nie' :) Na co Ona, że lubi jeść, a ja na to, że ja też lubię jeść tyle, że staram się jeść odpowiedniej wielkości porcje (broń Boże głodowe). Zaczęłyśmy rozmawiać o jedzeniu, gotowaniu, co lubimy itd.
W końcu zapytała jak ja to robię w takim razie, że jestem taka szczupła [w tym momencie poczułam się jakby moja praca włożona w ćwiczenia została doceniona ;)]. Opowiedziałam jej o ćwiczeniach itd.
Sposób gotowania i jej, i nasz różnią się stanowczo od tego co jadają Brytyjczycy wyglądający jak tamta pani ;)
Jaki z tego morał? Hmmm, jeść zdrowo i racjonalnie, do tego zadbać o odpowiednią ilość ruchu, a otyłość nam nie groźna?
Tak, chyba o to chodzi. Jak myślicie?

Źródło.

Spokojnej nocy :)

poniedziałek, 9 lutego 2015

Dzień 39 & 40

W biegu. Wczoraj, dzięki pięknej pogodzie, byliśmy na dwugodzinnym spacerze. Zdecydowanie wystarczył aby zastąpić trening ;) Dzisiaj mam za sobą skalpel 2.

Do jutra :)

Ps. Trzymam się dzielnie zdrowego odżywiania i dzięki temu bezkarnie mogę pozwolić sobie na małe, słodkie co nieco w weekend nie obserwując tym samym negatywnych zmian ;)
Potwierdza się zasada, że można jeść wszystko w granicach rozsądku, ważne żeby nie naginać granic zbyt mocno :D

sobota, 7 lutego 2015

Dzień 37 & 38

Już jestem :)
Wczoraj nie ćwiczyłam. Zakwasy miałam jeszcze większe niż przedwczoraj, więc był reset 'systemu'.
Dzisiaj już było ok. Mam za sobą skalpel wyzwanie i długi, ponad godzinny spacer. Wiem, że na wiosnę jeszcze za wcześnie, ale dzisiaj był tak piękny dzień, że momentami wyczuwało się ją w powietrzu. Coś pięknego :)

Postanowiłam odświeżyć swoje ombre, które praktycznie zniknęło po ostatnim podcięciu włosów.
Okazało się, że pojawiły się nowe trendy i typowe ombre wyparły flambayage oraz sombre.
Nie widzę zbyt dużej różnicy w tych stylach, ale ekspertem nie jestem ;)
W sieci znalazłam dwie inspiracje na których będę się opierała. Na moich włosach trudno pewnie będzie osiągnąć taki efekt, ale będę próbowała. Lubię wiosną i latem mieć jaśniejsze włosy, poza tym łatwiej ukryć odrosty i nie muszę tak często farbować włosów co jest dla nich na pewno dobre.

Flamboyage - jest to koloryzacja polegająca na wybraniu poszczególnych pasm za pomocą taśm ze specjalnym klejem który nie powoduje żadnych uszkodzeń włosa. Cienkie pasma włosów przyklejają się do taśmy, następnie zabezpiecza się je papierowym paskiem o tej samej grubości co taśma i farbuje resztę włosów na jednolity odcień, dopasowany kolorystycznie do "pasemek". Dzięki tej metodzie uzyskujemy efekt włosów muśniętych słońcem.
Więcej tutaj.


Źródło.

Sombre.
Czym się różni sombre od swojej starszej siostry? Przede wszystkim jest bardziej naturalne, a jasne refleksy nie są zarezerwowane tylko dla końcówek. (Chociaż Agnieszka z naszej redakcji twierdzi, że to nic innego, jak pasemka tylko ukryte pod nową, dziwną nazwą.) Możesz rozjaśnić buzię kilkoma pasemkami przy samej twarzy. Krótsze warstwy włosów mają cienkie pasemka koloru, które biegną przez całą długość. Klasyczne ombre może wydawać się nieco płaskie. Włosy farbowane metodą sombre są bardziej gęste, pełne życia. No i w przeciwieństwie do ombre, wyglądają równie dobrze u brunetek i blondynek.
Więcej tutaj.


Źródło.

Słonecznej niedzieli :)

czwartek, 5 lutego 2015

Dzień 36 - batoniki zbożowe

Mam poważny problem z siadaniem i wstawaniem po wczorajszym HIIT'cie ;) Całe pośladki oraz wewnętrzne mięśnie ud dają o sobie znać przy każdym ruchu. Czuję się pięknie :D
Dzisiaj odpuściłam dolnym partiom ciała, muszą odpocząć, dlatego wybrałam Model Look. Trening zaliczony, a nogi odetchnęły.

Batoniki zbożowe.
Spędzały mi ostatnio przysłowiowy sen z powiek.
Nasze dzieci jedzą słodycze jedynie weekend.
Hmmm, tak nam się wydawało dopóki nie zaczęliśmy dokładnie czytać składów.
Od rana płatki śniadaniowe napakowane cukrem! Do szkoły w lunchbox'sie to samo - jogurty w tubce (cukier! fruktoza itd.) plus batonik zbożowy w którym cukier jest na drugim miejscu, a czasem pierwszym! a dodatkowo olej palmowy itd., itp. Dobrze, że jabłko, ogórek i kanapki nie zawierają cukru ;) Po powrocie ze szkoły znowu cukier w jogurcie z kącikiem, więc cukier zarówno w samym jogurcie jak i płatkach oblanych czekoladą.
Przeraziliśmy się troszkę ile cukru jest we wszystkim co dzieci zjadają każdego dnia.

W tym tygodniu wprowadziliśmy małymi krokami zmiany.
Dzieci zaczęły jeść owsianki. Córka na razie błyskawiczną, ale mam nadzieję, że wkrótce przekona się aby spróbować tej z płatków owsianych i mleka jaką je syn. Co prawda na razie 'przyprawiają' je miodem, ale miód to nie cukier. Inaczej przyjmuje go organizm, nie powoduje takich wyrzutów insuliny jak cukier, a poza tym dostarcza cennych składników odżywczych - jeśli nie zabijemy ich wrzątkiem ;)

Wróćmy jednak do batoników.
Po sprawdzeniu tych dostępnych na rynku opadły mi ręce. Jedyne bez zbędnych dodatków to te firmy nakd, ale cena (biorąc pod uwagę dwoje dzieci i batonik każdego dnia) nie jest zbyt przystępna ;) Poza tym syn stwierdził, że wyglądają 'dziwnie'.
Przeszukałam, więc internet w poszukiwaniu inspiracji i dobrego przepisu.
Nie rozumiem dlaczego ludzie dodają cukier do batoników robionych w domu!? Przecież dodatki same w sobie są wystarczająco słodkie, a poza tym robiąc coś samemu chcemy aby było lepsze od tego dostępnego w sklepie, prawda?
Na szczęście trafiłam na TEN przepis, który był dla mnie punktem wyjścia i świetnie się sprawdził. CO prawda przepis jest na ciasteczka, ale upiekłam je w keksówce i pokroiłam na batoniki.


Zrobiłam je z połowy porcji, aby sprawdzić przepis. Oryginalny przepis znajduje się pod linkiem powyżej, my zrobiliśmy je tak:

Składniki:
0,5 szklanki płatków owsianych (górskich)
1 banan
1 łyżeczka miodu (jeśli banan jest bardzo dojrzały miód można pominąć)
1/4 szklanki suszonej żurawiny
1/4 szklanki rodzynek
garść orzechów laskowych oraz garść migdałów

Wykonanie:

Banany rozcieramy widelcem na gładką masę. Dodajemy płatki owsiane i mieszamy. Odstawiamy na 20 minut, tak aby płatki lekko napęczniały.
Dodajemy miód, posiekane rodzynki, żurawinę i orzechy, i jeszcze raz mieszamy.

Masę wykładamy do keksówki i pieczemy w 180 stopniach przez ok 30 minut. Studzimy na kratce.
Wyłożyłam formę papierem do pieczenia i to nie był najlepszy pomysł ;) Sporo czasu zajęło mi odrywanie go. Z ciasteczkami pewnie nie ma problemu, ale przy batonikach się nie sprawdził.

Dzieci złożyły reklamację co do żurawiny i rodzynek. Nie przepadają za suszonymi owocami. Następnym razem zrobimy mieszankę z bardziej urozmaiconymi orzechami plus pestki dyni, słonecznika, może sezam?
Kombinacji jest cała masa.

Polecam jeszcze dwa przepisy: TEN i TEN.

Spokojnej nocy i do jutra :)

środa, 4 lutego 2015

Dzień 35 - powrót do treningu HIIT

Mam nadzieję, że wszystko będzie ok. z moimi biodrami i będę mogła wrócić do tego typu treningów na dobre.
Dzisiaj wybrałam trening food baby HIIT workout z Cassey prowadzącą bloga Blogilates. Ten trening jest jednym z moich ulubionych treningów HIIT. Legs on fire ;) Lepiej nie schodzić zaraz po nim po schodach ;D


Come on legs, you can do it!
- tak oczywiście, NIE PRAWDA :D
No ok., prawda, prawda :p
Lubię jej energię chociaż dzieciaki śmieją się, że dużo krzyczy ;)
W tym momencie trudno mi uwierzyć, że jeszcze chwilę temu byłam zmarznięta jak kawałek lodu ;D
Wytrwałam do końca, ale ćwiczenia robiłam (poza pierwszym) bez wyskoków. To nie jest łatwy trening. Wolałam zrobić wszystkie powtórzenia, ale ze stopami na ziemi zamiast paść w połowie minuty i nie powstać :D
Przypominam, że treningów HIIT nie powinny robić osoby początkujące ze względów zdrowotnych. Pisałam o tym tutaj i tutaj. To bardzo ważne.

Do jutra :)

Ps. Dodaję tutaj od czasu do czasu troszkę muzyki, żeby móc szybko przypomnieć sobie jakiegoś wykonawcę.
Często wolę też wykonania akustyczne.

Nie wiem dlaczego, ale papieros w ręku wokalisty to swojego rodzaju rozczarowanie :/

wtorek, 3 lutego 2015

Dzień 33 & 34 - podsumowanie stycznia

Wczoraj mnie nie było, ale skalpel 2 oraz trening mięśni brzucha powędrowały na lutową listę :)
Dzisiaj za to nie miałam czasu na ćwiczenia.

Przyznajcie się, kto postanowił ćwiczyć w tym roku?
A komu się udało i może podsumować pierwszy miesiąc ciężkiej pracy?
Mi się udało, a że nie mogę dłużej zwlekać z podsumowaniem przejdę do rzeczy.
Jak sprawa wygląda wizualnie?
Myślę, że ostatnio wprowadzone przez nas zmiany w kuchni zaczyna być widać delikatnie na ciele ;)


Ile dodatkowej pracy się na to złożyło?
- skalpel - 4
- model look - 2
- skalpel wyzwanie - 7
- skalpel 2 - 9
- dni wolne - 8
- trening na płaski brzuch - 2

Biorąc pod uwagę, że styczeń załapał Nowy Rok itd., nie jest najgorzej z liczbą wolnych dni.

Niestety nie zdążyłam się wymierzyć i pewnie nie zdążę do soboty, czyli będę tuż przed okresem, a wtedy nie lubię się mierzyć. Jestem zazwyczaj lekko opuchnięta, miara kłamie dodając cm ;) i ogólnie motywacja maleje jeśli widać mniejsze postępy, dlatego też zmierzę się przy okazji podsumowania lutego.
Wybaczcie.

Spokojnej nocy i do jutra :)

niedziela, 1 lutego 2015

Dzień 32

Skalpel wyzwanie.
Podsumowanie stycznie postaram się zrobić jutro.

Dobrego tygodnia :)

Ps. Trafiłam dzisiaj zupełnym przypadkiem na kopalnie wiedzy. Jeśli nie znacie tej dziewczyny bardzo polecam :)

http://www.kaylaitsines.com/blogs/news