środa, 19 czerwca 2013

Dzień 170

I do nas w końcu wróciło słońce :D Piękną pogodę mieliśmy, więc korzystając z okazji nadrobiłam... pranie ;) i związane z tym prasowanie :p

Mój dzień zaczął się od ćwiczeń. Potem szybki spacer. W jedną stronę lekko, w drugą z obciążeniem ok. 5-6 kg.
Długość trasy 2 x 1.91 km. Mój mąż chodząc ze mną zawsze narzeka 'jakbym chciał wyjść pobiegać ubrałbym buty sportowe' ;) Dziś z ciekawości zmierzyłam sobie czy rzeczywiście tak szybko chodzę?
Mierzyłam drogę powrotną, czyli z obciążeniem:
- dystans 1.91 km
- czas 00:19:03
- średnia prędkość 9:59
Szybko? Chyba nie...

Chodzenia dziś miałam sporo, w sumie około 6km. Po południu padłam nie mając siły na nic...
No i niepotrzebnie weszłam na fb, a na profilu Ewy Ch. 'Solidna praca nad sobą przynosi najlepsze efekty'. Fakt.
Na zegarze 21:15, a ja zabieram się za turbo ;)
Zaliczone :D
W moim przypadku sprawdza się powiedzenie najważniejsze to chcieć ;)

Dzisiejsze menu
DZIEŃ 24

Śniadanie:
Kromka chleba razowego z pastą z twarogu.

II śniadanie:
Jogurt naturalny z nektarynką i mussli.

Przekąska:

Kanapka z wędliną z indyka z sałatą i pomidorem.

Obiad:
Klopsy w sosie pomidorowym plus ziemniaki i ogórki kiszone.



Kolacja:
Ugotowane buraczki posypane natką pietruszki, pestkami słonecznika, z oliwą z oliwek.

Ten tydzień ucieka mi przez palce...
Udanego czwartku :)

6 komentarzy:

  1. to już czwartek?! kiedy?! nie zauważyłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie jest odwrotnie. To ja po galerii na 10cm butach szoruje za narzeczonym i wciąż muszę mu mówić żeby nie pędził tak szybko.

    Za czynności domowe zawsze ciężko mi się zabrać, więc gratuluje, że to zrobiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ogólnie lubię domowe obowiązki, ale ten tydzień jest jakiś taki ciężki, że wszystko z trudem przychodzi...

      Usuń
  3. Doooobra jesteś:) Z tym chodzeniem mam tak samo, nikt za mną nadążyć nie może:)
    My dzisiaj 40 min biegu zaliczone w duchocie okropnej, już dawno tak mokra po biegu nie byłam.

    No i na serio rozglądam się za butami...po 3 latach to już chyba czas, nawet jak nie biegam nie wiadomo ile. Tylko czemu one takie drogie...

    Spokojnej nocy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super :D
      U nas już po ładnej pogodzie, więc bieganie odpada, chyba, że miałabym ochotę na nawilżanie - ogólne nawilżanie ;) Zaczynam mieć serdecznie dość tej niezdecydowanej pogody...

      Swoje buty do biegania kupiłam w połowie wakacji. Podobał mi się konkretny model, ale cena 370 - 470zł (w zależności od sklepu) to był lekki szok ;) Jeszcze większym była cena 185zł za dokładnie ten sam model, ale inny kolor. Okazało się, że te drogie ciemniejsze to kolekcja jesienna, a jasne kolekcja letnia, która właśnie jest w wyprzedaży :D Szczerze mówiąc w tym momencie zrobiło mi się bardzo obojętne jaki kolor będę miała ;D

      Tobie również spokojnej nocy :)

      Usuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)