środa, 4 lutego 2015

Dzień 35 - powrót do treningu HIIT

Mam nadzieję, że wszystko będzie ok. z moimi biodrami i będę mogła wrócić do tego typu treningów na dobre.
Dzisiaj wybrałam trening food baby HIIT workout z Cassey prowadzącą bloga Blogilates. Ten trening jest jednym z moich ulubionych treningów HIIT. Legs on fire ;) Lepiej nie schodzić zaraz po nim po schodach ;D


Come on legs, you can do it!
- tak oczywiście, NIE PRAWDA :D
No ok., prawda, prawda :p
Lubię jej energię chociaż dzieciaki śmieją się, że dużo krzyczy ;)
W tym momencie trudno mi uwierzyć, że jeszcze chwilę temu byłam zmarznięta jak kawałek lodu ;D
Wytrwałam do końca, ale ćwiczenia robiłam (poza pierwszym) bez wyskoków. To nie jest łatwy trening. Wolałam zrobić wszystkie powtórzenia, ale ze stopami na ziemi zamiast paść w połowie minuty i nie powstać :D
Przypominam, że treningów HIIT nie powinny robić osoby początkujące ze względów zdrowotnych. Pisałam o tym tutaj i tutaj. To bardzo ważne.

Do jutra :)

Ps. Dodaję tutaj od czasu do czasu troszkę muzyki, żeby móc szybko przypomnieć sobie jakiegoś wykonawcę.
Często wolę też wykonania akustyczne.

Nie wiem dlaczego, ale papieros w ręku wokalisty to swojego rodzaju rozczarowanie :/

6 komentarzy:

  1. HIIT to jeden z najlepszych spalaczy tłuszczu. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda :) To były moje ulubione treningi zanim dopadły mnie początki artrozy, tak, wiem, jestem jednym z wyjątków w mojej grupie wiekowej, ech ;)
      Dziękuję :)

      Usuń
  2. Witaj, Przeczytałam sporo Twoich postów, bardzo mnie smotywowałaś. Jeśli będziesz mieć czas mogłabyś wejść na moją stronę o doradzić mi jakoś. Ćwiczyłam skalpel jakiś rok temu i zamiast schudnąć rozrosły mi się tylko mięśnie dwugłowe uda. Czy miałabyś na to jakąś radę? Pozdrawiam http://wyzwanieclaudette.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że udało mi się Ciebie zmotywować :)))
      Wracam właśnie z Twojego bloga i co mogę Ci powiedzieć... Masz podobny 'problem' do mojego, czyli jeśli sobie pozwolisz na szaleństwa w kuchni wchodzi Ci w brzuch i boczki, zgadza się? ;)
      Mogę zapytać jak długo i jak często ćwiczyłaś skalpel? Ćwiczyłaś z obciążeniami? Jeździłaś przy tym sporo na rowerze? Mierzyłaś się i stąd wiesz, że przybyło Ci cm? Szczerze mówiąc patrząc na Twoje uda nie widzę, żeby były rozrośnięte, wyglądają zupełnie normalnie :)
      Jeśli zerkniesz na moje podsumowania miesięcy, albo podsumowanie roku, zobaczysz ile razy robiłam które treningi. Skalpeli było sporo, wszystkich trzech i muszę Ci powiedzieć, że na pewno nie zaobserwowałam rozrośnięcia mięśni ud, raczej wysmuklają się, a cellulit znika systematycznie. Ćwiczę i z ciężarkami na kostkach i bez.

      Dla pocieszenia powiem Ci, że bardzo szybko zgubisz tłuszczyk wokół brzucha i boczki, a reszta poleci sama. Ćwicz i dbaj o to co kładziesz na talerzu i w jakich ilościach :) Będzie dobrze :)
      Mi bardzo pomogła współpraca z dietetyczką. Do tej pory opieram się na jej radach. Wiem, że porady bywają kosztowne, a samej trudno połapać się we wszystkim dlatego bardzo polecam Ci blog Małgosi, która jest dietetyczką. Na jej blogu znajdziesz rozpisane jadłospisy na cały tydzień wraz z listą zakupów:
      http://qchenne-inspiracje.blogspot.co.uk/
      Znajdziesz tam też mnóstwo rad żywieniowych, od czego zacząć, co jest ważne itd.
      Polecam.
      Powodzenia :)


      Usuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)