Zmokłam, zmarzłam, przewiało mnie i na nic nie miałam ochoty poza siedzeniem pod kocem. Pracę jednak trzeba wykonać, więc koc przytargałam przed monitor i tak działam, z dwugodzinną przerwą na inną pracę, od rana aż do teraz, ale nie narzekam ;)
Na trening nie znalazłam wystarczającej ilości sił, więc dziś odpuściłam. Wychodzę z założenia, że nic na siłę. Poza tym zmuszanie się do ćwiczeń może przynieść odwrotny skutek - po prostu przestaniemy je lubić, a tego przecież nie chcemy, prawda? :D
Ech, nawet wody wypiłam tylko pół butelki, a staram się, z dobrym skutkiem, wypijać co najmniej półtora litra dziennie plus zielona herbata i kawa, z której nie potrafię i za nic nie chcę zrezygnować ;)
Siedząc przed monitorem lubię słuchać muzyki i zupełnym przypadkiem wpadłam na pewną młodziutką Belgijkę. Słucham jej już cały wieczór.
W sam raz na taki dzień jak dziś ;) Słyszeliście ją może wcześniej?
Uciekam spać, bo zarywam noc za nocą w tym tygodniu...
Słonecznego piątku :)
ja też kawy nie odstawię i też lubię Selah :) Z Twoim brzuszkiem możesz sobie czasem odpocząć spokojnie bez wyrzutów.
OdpowiedzUsuńświetna jest, nie wiem jak to się stało, że nie trafiłam na nią do tej pory...
Usuńi tej wersji będę się trzymać ;))) dzięki :D