Ostatnio mieliśmy problemy z internetem, wczoraj nie działał w ogóle. Dziś przyjechał miły pan i wszystko działa jak powinno :)
Wczoraj bardzo nie chciało mi się ćwiczyć, ale jak zwykle zadziała motywacja z góry czyli mój mąż, a dokładnie dźwięk przerzucanych przez niego ciężarów :) Skoro on ćwiczy to nie wypada mi siedzieć bezczynnie na sofie ;) Przegoniłam lenia i nawet nie wiem kiedy turbo miałam zaliczone.
Dzisiaj zrobiłam dla odmiany HIIT. Bardzo się cieszę :)
Mam nadzieję, że to początek powrotu do ćwiczeń na poziomie i w częstotliwości jakiej chciałam :)))
Spokojnego wieczoru :)
Gratuluje - ja nadal mam lenia :(
OdpowiedzUsuńPrzepędź go! :)))
Usuń