Wczorajsze ćwiczenia nie zawiodły po raz kolejny.
Poczułam je dziś wyraźnie w pośladkach i mięśniach ud.
Miałam dziś darować sobie trening z tego powodu, ale zmotywowała mnie Monika, która dopiero co wróciła z treningu. Była godzina 20:30 u nas czyli w Polsce 21:30. Stwierdziłam, że muszę przegonić lenia i zrobiłam turbo :))) Monika - dzięki ogromne za bycie dzisiaj pewnie nieświadomą z Twojej strony motywacją dla mnie :*
Dopiero co wróciłam do ćwiczeń, a już widzę, że spodnie robią się luźniejsze, nie powiem - zdecydowanie chętniej wtedy ćwiczę ;)
Menu:
Śniadanie:
Owsianka z siemieniem lnianym, kakao, suszonym ananasem i żurawiną oraz połową banana.
II śniadanie (na dwa posiłki):
Sałatka z makaronu pełnoziarnistego z kukurydzą, czerwoną fasolą, tuńczykiem i sosem curry.
Przekąska:
Druga część sałatki.
Obiad:
Jak wczoraj, z tym że brązowy ryż zastąpiłam kaszą jaglaną.
Kolacja:
Zupa jarzynowa.
Słonecznej środy :)
podziwiam Cię za chęć gotowania tylu rozmaitości.
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie ma za co - wszystko zajmuje dosłownie chwilkę, serio :)
Usuń