Chciałabym powitać nowych obserwatorów i podziękować Wam, że mnie odwiedzacie. Jesteście dla mnie nieustającą motywacją :) Minęły już prawie dwa lata od momentu powstania tego bloga, a ja nadal tu jestem, nadal ćwiczę, a przynajmniej się staram to robić ;) Dziękuję :)
Mogę ponieważ myślę, że mogę! Zadziwiająca jest siła naszej podświadomości. Np. takie mountain climbers - jeśli liczę od jeden w górę mogę zrobić ok. 50 sztuk za jednym podejściem, a jeśli liczę dwudziestkami nawet sto :)
Mieliśmy dziś piękny i słoneczny. Było bardzo zimno, ale za to sucho :D
Nie miałam chęci na dłuższy trening, ale w takim wypadku moją deską ratunkową są ćwiczenia na spalenie tłuszczu, do tego zrobiłam brzuszki z treningu C. Ten zestaw jest naprawdę skuteczny. Dzięki niemu mam mocne, ładnie zarysowane mięśnie brzucha i gdyby nie warstewka tłuszczu pod którą się chowają byłoby pewnie widać sześciopak ;D Przed wakacjami było już tak pięknie, ech... No nic, trzeba nadrobić czas lenistwa ;)
Na razie idzie mi nieźle. Oby tak dalej :)
Menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku sojowym z siemieniem lnianym, cynamonem i jabłkiem.
II śniadanie:
Jak wczoraj. Zrobiłam podwójną porcję jogurtu.
Obiad:
Ryba, ziemniaki i fasolka szparagowa - wszystko gotowane na parze. Z jednego garnka ;) z tym, że rybę gotuję zawiniętą z przyprawami w folię aluminiową - nie kurczy się tak bardzo.
Przekąska:
Kromka chleba pełnoziarnistego z pastą z jajka (połowy).
Domowa drożdżówka (tzw. wiem co jem ;)).
Kolacja:
Serek wiejski z kilkoma orzechami pekan, łyżeczką miodu i kakao.
Miłego wieczoru :)
Ps. Nie mogę uwierzyć, że jutro już piątek!
JUST DO IT!
OdpowiedzUsuńNie ważne, że boli... nie ważne, że się nie chce. Trzeba robić swoje, czasem może przebiec mniej, ale biec...
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Just do it!
UsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
Super oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńTrzeba pokonywac swoje slabosci :)
To prawda, staram się codziennie :)
Usuń..a Ty dla nas jesteś motywacją:)
OdpowiedzUsuńjeśli tak to spełniło się jedno z moich marzeń :)))
Usuń