Pierwszy dzień wyzwania zaliczony :))) Miałam właściwie nie ćwiczyć, ale zmotywował mnie mąż :*
Zrobiłam więc ćwiczenia z Mel B i callanetics :)
Przepraszam, styczeń podsumuję jutro, bo jeszcze mam sporo rzeczy do zrobienia, a robi się późno :/
Miłego wieczoru :)
Również ćwiczę z Mel B :D
OdpowiedzUsuńTakie sukcesy kiedy nic Ci się nie chce a, zmotywujesz się do działania procentują na przyszłość. Mi kiedy nic się nie che motywuję się jakąś dobrą muzyką. Obserwujemy?
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Żeby tylko jeszcze o tym pamiętać ;)
UsuńZrobilam wlasni Mel B a jak sie najem i przetrawie to robie Jillian:) Fajna ta Mel B na plecy-czuc porzadna prace:)
OdpowiedzUsuńMilej niedzieli:)
Zamiast Jillian bylo bieganie z E. :) troche nas przewialo ale bylo warto-bieganie 2014 uwazam za rozpoczete:))
OdpowiedzUsuńSuper! Cieszę się bardzo :))) I jeszcze biegacie razem - tęskni mi się za bieganiem z mężem... U nas wieje niemiłosiernie, do tego stopnia, że dzisiaj aż oczy mnie bolały od wiatru ;) Jak się uspokoi pobiegnę na próbę, już zaczyna 'mnie nosić' :)
UsuńCzujesz mięśnie po Mel? Ja czuję już drugi dzień. Dawno nie były używane ;)
Super jest Twój blog, właśnie czegoś takiego szukałem. Mam nadzieję, że nie będziesz robić problemów z tego powodu, że dodam Cię do mojej listy blogów, na których się wzoruję. Czekam na następne, ciekawe wpisy, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :) Pozdrawiam :)
Usuń