czwartek, 24 kwietnia 2014

Dzień 113

Zasypię was dzisiaj troszkę zdjęciami włosów i nie tyko w ramach kosmetyków do włosów z mojej łazienkowej półki :) Uwaga, będzie dość długo :p

Najpierw jednak to co najważniejsze czyli skalpel wyzwanie zrobiony :) Dałam dziś z siebie 200%. Nawet planki zrobiłam bez oszukiwania, czyli jednym ciągiem :)
Jakoś tak pozytywnie naładowana byłam po ważnej rozmowie ;)

Nie pamiętam czy pokazywałam kolejne etapy, które przeszły moje biedne włosy. 'Metamorfozę' robiłam sama domowym sposobem metodą prób i błędów ;)
Nie jestem włosomaniaczką, bo stanowczo za mało wiem na temat ich pielęgnacji. Ostatnio stałam się jednak posiadaczką olejku, z którym zaczęłam eksperymentować i doczytuję coraz więcej na temat olejowania włosów.
Moje włosy na dzień dzisiejszy wyglądają tak



z tym, że w rzeczywistości nie są aż tak jasno żółte na końcach ;)

Zdjęcie poniżej (można kliknąć na zdjęcia aby obejrzeć powiększone) zrobione niedługo po myciu włosów, bez modelowania itd. itp. w świetle dziennym bez lampy.



Jak doszłam do tego koloru kiedyś już chyba pisałam, ale nie mogę odnaleźć tego posta żeby wam podlinkować. Zalazłam zdjęcia z kolejnymi etapami jakie przechodziłam.
Pokażę je na końcu posta.
Poniżej jedno zdjęcie po zakończeniu rozjaśniania. Od tamtej pory (marzec 2013) podcinałam włosy jedynie dwa razy! Nie mam zaufania do fryzjerów ponieważ prawie nigdy (Magda, jeśli czytasz jakimś cudem ;) bardzo mi się podobało jak Ty mi podcięłaś włosy :))) szkoda, że tak daleko mieszkacie :/) nie wychodzę z tym o co mi chodziło :(
Jeśli porównacie zdjęcia zobaczycie ile mniej więcej ścięłam z długości ponieważ od poniższego zdjęcia nie rozjaśniałam włosów. Farbuję jedynie odrosty.



Ombre pojawiło się na mojej głowie ponieważ mam zbyt dużo siwych włosów, a przy obecnym kolorze łatwiej mi zapanować nad odrostami, które są mniej widoczne. Włosy rosną mi bardzo szybko i musiałabym je farbować co najmniej co trzy tygodnie, a to by je pewnie zamęczyło ;) Włosy farbuję farbami Clairol bez amoniaku.
Obecnie do mycia używam szamponów dostępnych w każdym sklepie (przechodziłam nawet przez okres mycia włosów glinką ghassoul w płatkach). Ostatnio polubiłam się z szamponem Pantene Pro-V do włosów farbowanych oraz odżywką Head & Shoulders smooth & silky do włosów suchych i zniszczonych z tendencją do puszenia. Wiem, że składy może mają nie najlepsze, ale u mnie się sprawdzają.
Odżywkę kupiłam ponieważ pojawił mi się delikatny łupież. Wcieram ją w skórę głowy i na całą długość włosów, zmywam po około 3 minutach. Włosy mam po niej miękkie i nie obciążone, a po łupieżu nie ma śladu. Myję je co dwa, czasem co trzy dni.
Poza szamponem i odżywką używam olejków lub jedwabi.



Powyższe trzy to moje ulubione. Dwa pierwsze (od lewej) kupuję regularnie od dawna. Trzeci mam od około dwóch tygodni, więc ciągle testuję, ale już mogę powiedzieć, że się lubimy :)

Jedwabiu CHI używałam zawsze łącznie z prostownicą.
Kiedy wszystkie moje znajome użytkowniczki prostownic miały popalone końcówki włosów ja mogłam śmiało pokazywać swoje ponieważ trudno było się doszukać rozdwojonych lub przesuszonych.

Jedwab dodatkowo pięknie pachnie, a zapach utrzymywał się przez dłuższy czas na włosach. Wystarczy dosłownie kropla na moje długie włosy.
Bogaty jest w ceramidy, witaminy, zioła i wyciągi z roślin. Działa odżywczo na włosy, wzbogacony jest o proteiny sojowe i pszenicy.
Jest bardzo wydajny dlatego teraz kupiłam malutkie opakowanie, którego minusem jest brak dozownika. Większe buteleczki mają 'dozownik' w korku. Bez niego łatwo wylać zbyt dużo produktu.
Serum produkowane jest w USA.


Organic Moroccan Argan Oil Hair Treatment Serum Dr. Organic. Również bardzo wydajny produkt w formie gęstego olejku. Wystarczy jedno wyciśnięcie pompki na moje włosy. Używam go na mokre włosy po myciu lub na suche aby je wygładzić kiedy się puszą.

Wczoraj po raz pierwszy nałożyłam większą ilość oleju (łyżkę stołową po rozgrzaniu w dłoniach) i zostawiłam na noc. Włosy po umyciu były bardziej błyszczące niż zwykle.

Jest to mieszanka olejków i wyciągów roślinnych będących bogatym źródłem witamin, przeciwutleniaczy i kwasów tłuszczowych.
Zawiera m. in.:
- organiczny olej arganowy
- wyciąg z pomarańczy
- wyciąg z goździków
- olej geraniowy
- olej ze skórki cytryny
- olej paczuli
- olej z liści cynamonu
- olej z palisandru
- olej z dzikiej mięty
- olej ze skórki mandarynki
- wyciąg z owoców wanilii
- olej miętowy
- olej z tungowca molukańskiego
- olej z nasion moringi
- olej z nasion Sacha Inchi.
Nie zawiera parabenów, SLS, sztucznych barwników i aromatów oraz sztucznych konserwantów.

Serum ma intensywny orientalny zapach, który długo utrzymuje się na włosach. Dla jednych może być dużym plusem dla innych równie dużym minusem. Mi nie przeszkadza. Przypomina mi troszkę zapach perfum Opium, które swego czasu lubiłam ;) Zapakowane jest w szklaną butelkę z pompką, o pojemności 100ml.
Po obecnym czasie używania mogę powiedzieć, że moje włosy są bardziej miękkie i błyszczące, a końcówki lepiej nawilżone. Coś więcej napiszę wam po miesiącu stosowania. Produkowane jest w Wielkiej Brytanii, a najbardziej zaskoczyło mnie to, że niedaleko nas w Swansea, które pokazywałam kilkakrotnie tutaj :)))

Serum na suche i zniszczone końcówki do każdego rodzaju włosów. Używam go od dawna, nawet na włosy córki i jestem pewna, że dzięki niemu ma je tak gładziutkie, ponieważ kiedy mi się skończyło widziałam różnicę w ich wyglądzie. Włosy po nałożeniu serum na (same) końcówki nie plączą się i jest je łatwo rozczesać. Obecnie używam go nawet na włosy syna, który ma je całkiem długie ;) Zawsze nakładam je na wilgotne włosy zaraz po umyciu i od razu rozczesuję. Nie jestem pewna tylko czy nie zmieniono składu? Mam wrażenie, że kiedyś produkt ten 'nie pachniał' tak alkoholem. Niestety alkohol jest tutaj na drugim miejscu na liście składników. Na razie nie rezygnuję jednak z tego serum ponieważ nie widzę minusów, ale chcę wypróbować powyższy olejek również na włosach dzieci ze względu na skład.
Serum zapakowane jest również w szklaną buteleczkę z dozownikiem, o pojemności 30ml i produkowane w Polsce.

Na koniec kilka zdjęć z poszczególnymi etapami farbowania włosów i już uciekam ;)

Dekoloryzacja:



Kolor ściągałam produktem Color B4 do ciemnych włosów. Zapach ma okropny! Nie będę wam pisała z czym mi się kojarzy ;) Najważniejsze jest to, że nie niszczył mi włosów i naprawdę usuwał nabudowaną na włosach farbę co widać na zdjęciu. Widać też jakie cieniutkie włosy miałam :/



Na powyższym zdjęciu widać kolejne etapy zmywania koloru i na końcu farbowania. Kolejna pomyłka. Nawet najjaśniejsze kolory na moich włosach wyglądały na ciemne, a na ich długości widać było kilka odcieni. Wolę ombre przechodzące od ciemnego w jasny, a nie odwrotnie, więc zdecydowałam się na rozjaśnianie.
Najpierw próbowałam rozjaśniać je typowym rozjaśniaczem do blond włosów. Poradził sobie, ale nie do końca. Było jeszcze kilka prób, których już dziś nie pamiętam. Oczekiwany efekt osiągnęłam dopiero farbą L'oreal Ombre do najciemniejszych włosów, a efekt jest na zdjęciu 'składance' - trzecie od góry.
Myślę, że jeśli miałabym wymodelowane włosy wyglądałyby podobnie do tych z drugiego zdjęcia mojej inspiracji tutaj.

Pokażę wam jeszcze jedno zdjęcie (pochodzi ze strony sklepu Promod). Bardzo podoba mi się ten kolor, ale nie odważyłabym się chyba na aż tak jasne ;)



Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca i nie zamęczyłam was ;)
Byłoby mi miło poczytać o waszych sposobach pielęgnacji włosów. Zawsze dowiaduję się od was mnóstwo ciekawych rzeczy i naprawdę dużo uczę się :)

Do jutra :)

2 komentarze:

  1. Używałam kiedys tego pierwszego specyfiku, który pokazałas. Teraz niestety mam zniszczone bo susze i prostuje prawie codziennie bez żadnej ochrony. Muszę podciąć i zadbać bardziej o włosy. Co do farbowania- nigdy jeszcze nie farbowalam :) odważna jestes z tym samodzielnym farbowaniem :)
    PS poszliśmy dzisiaj biegać a od jutra silna/fitness :) w koncu kupiłam karnet:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam jak pisałaś, że jeszcze nie farbowałaś włosów i szczerze Ci zazdroszczę :) Gdybym ja nie musiała... Obiecałąm sobie, że będę broniła córkę przed farbowaniem jeśli wpadnie jej taki pomysł do głowy - tutaj dziewczynki w podstawówce potrafią farbować włosy!
      Farbuję sama, bo fryzjerzy tutaj są drodzy i przeważnie i tak miałam na głowie zupełnie co innego niż chciałam mieć... :/

      Wiesz, że ja nawet nie mam w domu suszarki ;) Prostownicy nie użyłam od ubiegłych wakacji. Jakoś tak wyszło... Ten pierwszy jedwab w połączeniu z prostownicą naprawdę świetnie odżywiał mi włosy. Kiedy miałam je mocno napuszone i trudne do ujażmienia prostowałam ok. dwa razy i na jakiś miesiąc miałam spokój ;)
      Teraz czytam na temat olejowania i spróbuję w taki sposób zadziałać, puki co olejkiem Dr. Organic, żeby nie gromadzić całej masy buteleczek ;) Zobaczymy jak sobie poradzi?
      Kiedy włosy mi się puszą i zostawiam je rozpuszczone mój mąż mówi żebym je związała, bo wyglądam 'czarownicująco' ;) Nie obrażam się, bo wiem, że nie jest złośliwy, a raczej ma rację :)

      Podziel się koniecznie wrażeniami z siłowni :) Ja nie mam w tym temacie żadnego doświadczenia, bo jeszcze nigdy nie byłam - raczej z braku możliwości niż chęci :)

      Usuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)