Witam po przerwie :) Trzy dni to dość dużo, ale jak trzeba to trzeba.
Dzisiaj mam już jednak za sobą skalpel wyzwanie, który zawsze dobrze mi się wykonuje po kilku dniach wolnego.
Jakie masz podejście do treningów?
Dlaczego podejmujesz decyzję 'muszę schudnąć/od jutra zaczynam ćwiczyć'?
Skąd bierze się twoje postanowienie noworoczne 'w nowym roku będę się więcej ruszać'?
I na koniec:
dlaczego tak szybko zapominasz o swojej decyzji?
skąd ona się wzięła?
dlaczego coś chciałaś zmienić?
dlaczego znów ci się nie udało?
Myślę, że główną przyczyną nie jest brak chęci, czasu czy motywacji.
Moim zdaniem główną przyczyną tego stanu jest to, że po kilku dniach zaczynasz traktować ćwiczenia/treningi jako obowiązek, coś co MUSZĘ jeszcze dzisiaj zrobić.
Wiadomo, że nadmiar obowiązków przytłacza i jeśli cały dzień zdążył już nas zmęczyć, jeśli wydarzyło się coś co odebrało nam resztkę sił, trening jest ostatnią! rzeczą na jaką masz ochotę. Jest ciężarem, kolejnym zadaniem do wykonania, a ty przecież padasz już na nos i nie masz siły ruszyć ręką, a co dopiero zabrać się za ćwiczenia.
I tak z czegoś o czym myślałaś z wielką przyjemnością staje paskudnym przymusem, a wtedy pozamiatane.
Twoje postanowienie noworoczne właśnie legło pod stertą gruzów.
Ok. Nie ma problemu. Nic się nie stało. Jest połowa stycznia, więc z czystym sumieniem można zapomnieć o nim i wpisać je po raz kolejny na listę postanowień w przyszłym roku, prawda? :D
NIE! Przypomnij sobie jak bardzo cieszyłaś się na treningi, ile energii dodawało ci samo myślenie o nich i jak wizualizowałaś efekty własnej pracy za miesiąc, dwa.
To naprawdę proste. Trzeba tylko zmienić sposób myślenia z MUSZĘ na CHCĘ, bo przecież chcesz, prawda?
Zawsze znajdziesz 30-40 minut na trening, zawsze! Więcej czasu marnujesz w ciągu dnia zupełnie nieświadomie na tzw. głupoty.
Idealnie było trenować od rana, aby resztę dnia spędzić lekkim, pełnym energii krokiem i bez poczucia, że 'MUSZĘ jeszcze zrobić trening'. Pamiętaj jednak, to nie może być muszę, po prostu chcę zrobić trening. To ma być przyjemność nie przymus i na pewno ci się uda! Nie pozwól sobie zabrać czasu tylko dla siebie ;)
Trzymam za ciebie kciuki :)))
Źródło.
Do jutra :)
Mój nawyk to ćwiczenie od razu po przyjściu z pracy. Wtedy najbardziej mi się chce :) Po prostu się przebieram i ćwiczę :)
OdpowiedzUsuńNo ćwiczyłam, dopóki nie zachorowałam na anginę :(
Trzymaj się ciepło:)
zrealizowacmarzenia.blogspot.com
O! I to jest najlepszy sposób na systematykę - znaleźć najlepszą dla siebie porę na ćwiczenia i wykonać je bez zastanawiania się czy ma się ochotę czy nie, bo jest ryzyko, że leń wygra :D
UsuńDużo zdrowia dla Ciebie i szybkiego powrotu do ćwiczeń :)))
Pozdrawiam ciepło :)