Nie, jeszcze się nie poddałam ;)
Zabiegany dzień stąd tak późna pora wpisu. Pogoda mi nie pozwoliła pobiegać, choć jak teraz myślę to każda wymówka jest dobra ;)
Cały dzień padała mżawka. Wiecie, ta jedna z najgorszych. Niby nic, cichutko, spokojnie sobie pada, ale jest tak gęsta, że człowiek wygląda jak po zwykłym deszczu. Wiem, bo zmokłam dziś dwa razy ;)
Żeby się rozgrzać i wysuszyć ćwiczyłam po raz kolejny z płytą. Trening B z brzuszkami z treningu C. Dwadzieścia minut.
Podoba mi się to uczucie, kiedy ćwiczę i na drugi dzień nic nie boli :D
Niemożliwe jak mięśnie szybko się przyzwyczajają... I dobrze :)
Miłego czwartku :)
cały czas 3 mam kciuki.
OdpowiedzUsuńps.jak długo ma trwać trening?
I tak trzymaj Gosiu :)Wiem że dasz radę.
OdpowiedzUsuńcórka - dziękuję :) byłoby super gdybym dała radę dotrwać do końca roku, tak jak planowałam na początku, mam nadzieję, że na tyle przyzwyczaję się w tym czasie do ruchu i ćwiczeń, że wejdzie mi to w krew i już tak zostanie ;) ale sam 'projekt' trwa do końca roku :)
OdpowiedzUsuńAga - dziękuję :) mam ostatnio napady 'zniechęcenia', ale działacie na mnie tak mobilizująco, że puki co daję radę :)