Wczoraj zasiedzieliśmy się do dziś rana ;) dlatego o porannych ćwiczeniach nie było mowy. Otwierałam oczy, a one broniły się jak mogły. Szczypały, zamykały się... W końcu wygrałam :)
Po południu kardio w formie półtoragodzinnego spaceru oraz kolejny dzień szóstki Weidera. Odhaczam.
Katar jeszcze trzyma.
Udanego tygodnia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)
Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)