poniedziałek, 1 października 2012

Dzień 265

Pot po mnie spływa.
Miałam dziś zrobić sobie jeszcze jeden dzień wolny. Fizycznie jednak jestem już zdolna do ćwiczeń ;) więc jeśli bym odpuściła to oszukiwałabym nikogo innego jak tylko samą siebie.
Na ćwiczenia z Ewą nie miałam dziś sił psychicznych, dlatego sięgnęłam po swoją niezawodną deskę ratunkową czyli fitappy :)

Zrobiłam dwa ćwiczenia, które zajęły mi w sumie tylko i aż 25 minut.
'Tylko', bo 25 minut to niewiele czasu, a 'aż' ponieważ było bardzo intensywnie :)

Jeśli mielibyście ochotę sięgnąć po ten 'zestaw' to polecam Wam zrobić w takiej samej kolejności jak ja. Znam te ćwiczenia i wiem, że po 'ćwiczeniach na spalenie tłuszczu' nie mielibyście sił na 'ćwiczenia dla zbicia czasu'.
Tak więc zaczynamy od:



po czym przechodzimy do:



a następnie śmigamy pod prysznic co właśnie zamierzam zrobić ;)

Spokojnej nocy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)