Krótko, bo uciekam czytać ;)
Rano zrobiłam swój zestaw porannych ćwiczeń, ale pominęłam przysiady ponieważ pośladki jeszcze lekko mnie bolą.
Wieczorem (zaczęłam o 20-tej) zrobiłam turbo. Przy drugim ćwiczeniu piątej rundy oraz drugim szóstej uda i pośladki naprawdę dawały o sobie znać, ale nie na tyle, żeby nie ćwiczyć.
Po szóstej rundzie Ewa mówi coś w rodzaju:
- mam nadzieję, że jesteś ze mną
a nasze dziecko z drugiego pokoju na to:
- pewnie, że mama jest!
:)))
Jeden dzień przerwy dobrze mi zrobił, ponieważ ćwiczyło mi się naprawdę lekko :)
Udanego wtorku :)
czasami przerwa jest dobra i tyczy się to wszystkiego.
OdpowiedzUsuńtak trzymac! przerwą się nie przejmuj - to my znamy swój organizm najlepiej i czasami po prostu wiemy, że tak będzie dla nas najlepiej :)
OdpowiedzUsuńdokładnie :) a przerwy są potrzebne :)
Usuńśmieszny dzieciak :)
OdpowiedzUsuńw ogóle jak już skończysz czytać to może napiszesz coś dłuższego :>? widziałam ostatnio, że jest konkurs dla blogerek o dbaniu o siebie - wiedzę masz w małym palcu a możesz wygrac weekend w sap - obczaj sobie http://mojanowafigura.pl/static/media/uploads/blogerki/index.html i nie zastanawiaj się zbyt długo!! :]
OdpowiedzUsuńdziękuję za link, zerknęłam :)
Usuń