środa, 18 stycznia 2012

Dzień 11

Nie, jeszcze się nie poddałam ;)
Zabiegany dzień stąd tak późna pora wpisu. Pogoda mi nie pozwoliła pobiegać, choć jak teraz myślę to każda wymówka jest dobra ;)
Cały dzień padała mżawka. Wiecie, ta jedna z najgorszych. Niby nic, cichutko, spokojnie sobie pada, ale jest tak gęsta, że człowiek wygląda jak po zwykłym deszczu. Wiem, bo zmokłam dziś dwa razy ;)

Żeby się rozgrzać i wysuszyć ćwiczyłam po raz kolejny z płytą. Trening B z brzuszkami z treningu C. Dwadzieścia minut.
Podoba mi się to uczucie, kiedy ćwiczę i na drugi dzień nic nie boli :D
Niemożliwe jak mięśnie szybko się przyzwyczajają... I dobrze :)

Miłego czwartku :)

3 komentarze:

  1. cały czas 3 mam kciuki.
    ps.jak długo ma trwać trening?

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak trzymaj Gosiu :)Wiem że dasz radę.

    OdpowiedzUsuń
  3. córka - dziękuję :) byłoby super gdybym dała radę dotrwać do końca roku, tak jak planowałam na początku, mam nadzieję, że na tyle przyzwyczaję się w tym czasie do ruchu i ćwiczeń, że wejdzie mi to w krew i już tak zostanie ;) ale sam 'projekt' trwa do końca roku :)

    Aga - dziękuję :) mam ostatnio napady 'zniechęcenia', ale działacie na mnie tak mobilizująco, że puki co daję radę :)

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)