poniedziałek, 16 stycznia 2012

Dzień 9

Dopadł mnie leń.
Myślałam, że dziś nic nie zrobię. Nie lubię czekać na coś co muszę załatwić wieczorem.
Jednak kiedy wróciłam przeprosiłam skakankę, której nie wyjmowałam od września chyba.
Pierwsze trzysta podskoków i minęły trzy minuty. Uwierzycie - tylko trzy minuty. Planowałam skakać piętnaście.
Przestałam liczyć i skakałam faktycznie piętnaście minut. Myślałam, że będzie się dłużyć w nieskończoność, ale muszę przyznać, że nawet mi się to podobało, więc do skakanki na pewno będę wracała i mam nadzieję na dłużej niż dziś :)

4 komentarze:

  1. Zakwasy po wczorajszym biegu niewielkie, ale jednak są. Dzisiaj też biegałam dużo mniejszy dystans niż wczoraj, ale będę go zwiększać stopniowo. Dzięki Gosiu za tego bloga, to dzięki Tobie się mobilizuję. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem z Ciebie dumna - jesteś twardą kobietą
    Myślę, że teraz już się nie wycofasz
    Pozdrawiam
    Beata

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, czy potrafiłabym jeszcze skakać na skakance...:-))

    OdpowiedzUsuń
  4. Aga - to ja dziękuję, za Twoje komentarze i obecność, bo to z kolei mnie mobilizuje :D marzyłam żeby tak było zakładając tego bloga :)

    Beata - dziękuję :) mam nadzieję, że się nie wycofam, byłby wstyd ;) poza tym daje mi to dużą frajdę :)
    na skakance na pewno potrafiłabyś skakać - to jak jazda na rowerze ;)

    pozdrawiam Was serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)