wtorek, 9 października 2012

Dzień 273

Wrócę na chwilkę do wczorajszego posta, a dokładnie do zdjęcia z metamorfozą ;)
Wiem, że trudno uwierzyć w taką! przemianę w ciągu tak krótkiego okresu czasu. Uwierzcie mi - to jest możliwe!
Jak to się mówi 'dla chcącego nic trudnego'. Tutaj liczy się wytrwałość!
Nie ma miejsca na lenistwo i odpuszczanie, nie ma miejsca na słowa 'dziś nic nie robię, bo po trudnym dniu odpoczynek mi się należy'. I owszem, należy się.
Ja wiem, że jeśli jest się zmęczonym nie chce się absolutnie nic. Jeśli jednak chce się osiągnąć cel to musi! się chcieć. Bez dwóch zdań. Poza tym wysiłek fizyczny potrafi zdziałać cuda - CUDA!
Nic samo nie przyjdzie. Tutaj potrzebny jest realny fizyczny wysiłek!
Powiedzcie mi kiedy ostatnio ćwiczyliście tak, że aż pot spływał z Was 'strumieniami'. Ok. dobrze, może i nie dawno, ale liczy się też częstotliwość. Trzy, cztery razy w tygodniu będzie ok. ale musi być naprawdę intensywnie - na 100%.

Jeśli nam się nie udaje osiągnąć zamierzonego celu, bo w zasadzie nie robimy zbyt wiele, żeby było inaczej to dlaczego mamy nie wierzyć, że komuś się udało?
Tamta osoba naprawdę włożyła w to dużo wysiłku!
Ćwiczenia plus dieta. Nie mam tu na myśli kolejnej 'diety cud', która ma 'odwalić robotę' za nas, ale racjonalne odżywianie.
Jakiś czas temu natknęłam się na takie oto zdjęcie

zdjęcie pochodzi z tej strony

Wiem, że nie od razu każdy będzie miał 'tyłek' taki jak dziewczyna na trzecim zdjęciu, bo tu dochodzą jeszcze geny ale...
ale gołym okiem widać zaniedbanie, gołym widać jak wygląda ktoś, kto za przeproszeniem jedzie tylko na dietach i nie wie co to są ćwiczenia. Efekt z trzeciego zdjęcia można uzyskać jedynie zdrowym odżywianiem i ćwiczeniami!

Kiedy biegłam pierwszy raz czułam jakby moje mięśnie, tkanka tłuszczowa i co tam jeszcze jest dosłownie 'okręcały się' wokół kości. Wszystko było - nie wiem jak to określić - jakby luźne. Po około trzecim biegu to uczucie zniknęło. Mięśnie zaczęły robić się bardziej 'spójne' i trzymały wszystko w ryzach.
Naprawdę niewiele potrzeba żeby zmienić wiele!
Trzeba tylko chcieć 'zejść z kanapy'.

Rozpisałam się ładnie, a tak naprawdę chciałam tylko napisać, że WARTO ĆWICZYĆ.

Na koniec dodam tylko, że zaliczyłam dziś trening z Ewą i nawet nie było źle. Po prostu musiałam w końcu zmienić swoje podejście do niego ;)
Właściwie do piątej rundy czas mija szybko, a od piątej do dziewiątej już jest z górki ;)

Dalszą część artykułu dopiszę jutro, bo dziś wystarczająco dużo było do czytania ;p

Trzymajcie się ciepło :)
Udanej środy :)

9 komentarzy:

  1. Pytanie za 100 punktów - czy uważasz, ze ciężkie ćwiczenia i dieta byłyby w stanie zrobić z pupy pani ze zdj. Nr1 pupe pani ze zdj nr 3?

    Moim zdaniem metamorfoza z poprzedniego posta jest owszem możliwa, ale na pewno nie w trzy miesiące. Takie rzeczy to naprawdę można włożyć miedzy bajki i reklamy "pasów odchudzajacych" rodem z mango tv.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może i tak, ale tam są cztery miesiące :) i będę się upierać, że ta dziewczyna nie miała aż tak dużo do zrzucenia jak się wydaje :)
      samo zrezygnowanie ze słodyczy mogłoby nie jedną osobę zaskoczyć - mnie kiedyś zaskoczyło, a wydawało mi się, że prawie nie jem słodyczy ;D

      co do pytania za 100 punktów to napisałam pod zdjęciem 'Wiem, że nie od razu każdy będzie miał 'tyłek' taki jak dziewczyna na trzecim zdjęciu, bo tu dochodzą jeszcze geny...'

      Usuń
    2. Od czerwca do września są cztery miesiące? Hmmm chyba nie umiem liczyć :) wszystko możliwe, zawsze byłam noga z matmy ;)))

      Usuń
    3. Co do posladkow - w tym przypadku to ńie tyle kwestia genów, tylko nie ma się co oszukiwać - pewnych zniszczeń cofnąć się nie da, chocby się zacwiczylo na smierć. Smutne, ale prawdziwe.

      Usuń
    4. ja też byłam noga z matmy, ale skoro zaczęła w czerwcu to mogła na początku i pewnie tak było, a zdjęcie przesłała w październiku czyli ćwiczyła do końca września - nadal wychodzi mi cztery miesiące ;D

      wiem, że pewnych zniszczeń się nie cofnie, ale...
      np. po ćwiczeniach z Jilian Michaels - 30 day shred, mierzyłam się 'przed' i 'po' - w biodrach troszkę mi przybyło i pupa się podniosła co znaczy, że jednak co nieco cofnąć się da :D a to było tylko! 30 dni nie trzy/cztery miesiące ;)

      Usuń
    5. Oj tak, jillianowa działa ;) tez robiłam ten program, nawet pisałam o nim kiedyś na blogu - zaskakująco dobrze i szybko poradził sobie z paroma mymi "mankamentami". Generalnie do czego dąże w moich komentarzach to to, ze owszem - ciężka praca popłaca, ALE efekty ze zdjęć "fitspiracyjnych" osiągnąć dane będzie jedynie nielicznym i warto mieć tego świadomość, by się nie zniechęcić.

      Usuń
    6. to fakt :) ta metamorfoza to pierwsze zdjęcia 'czyjeś' jakie wrzuciłam, bo naprawdę spore wrażenie na mnie zrobiły i wiem, że taki efekt jest w zasięgu ręki tylko trzeba wytrwałości, a tego mi ostatnio brakowało ;)

      Usuń
  2. Świczenia to fajna sprawa, przez wiele lat ćwiczyłam Canaletics, nie regularnie, bo miałam oczywiście przerwy, albo mnie się nie chciało, lub nie było czasu..ale pomagało;)
    Teraz musze wrócić do nich bo są mi wierne, choć już wymyślono rózne inne techniki ja kocham ćwiczyć canaletics;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nigdy nie ćwiczyłam callanetics, ale słyszałam o tej formie same dobre opinie
      na pewno warto wrócić tym bardziej, że wiesz jaki wpływ miały na Ciebie te ćwiczenia i skoro je lubisz - najważniejsze żeby nie zmuszać się do ćwiczeń ale wykonywać je z przyjemnością :)))

      Usuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)