Dziś bardzo szybki wpis.
Dzień po raz kolejny rozpoczęłam ćwiczeniami :)
Po południu brakło mi czasu na więcej, więc zrobiłam jedynie squaty, 120 sztuk, z czego pierwsze 50 i ostatnie dwadzieścia zrobiłam z wyskokiem - to ponad połowa! :D
Zjadłam dwa pączki, ale zapas zrobiony jest również na jutro do kawy ;) Szłam po nie ponad dwa kilometry szybkim marszem i tyle samo wracałam do domu, więc myślę, że jednego spaliłam zanim zjadłam ;D
Uciekam, miłego wieczoru :D
10 minut biegu=spalony 1 paczek:)tak słyszałam,no i chyba je spaliłam...oby
OdpowiedzUsuńoj chyba troszkę więcej niż dziesięć niestety ;) no ale nie można sobie wszystkiego odmawiać prawda :)
UsuńJa slyszalam ze 30 minut biegu to jeden paczek ;) te squaty z przysiadem to trudna sprawa :) ja chyba jestem jednak leniem...
OdpowiedzUsuń30 minut już bliżej :)
Usuńtrudna sprawa ale wykonalna, a z leniem trzeba walczyć, no i w końcu chyba jesteś silniejsza niż on? ;)
a na Wyspach pączki jak smakują?
OdpowiedzUsuńPolskie bardzo dobrze ;D ale niestety do polskiego sklepu mamy dość daleko, brytyjskie niestety albo stety ;) są gorsze
UsuńA ja zjadlam 4 i dzis mam ogromne ogromne wyrzuty sumienia;(;(;(
OdpowiedzUsuńoj tam - raz nie zawsze :D no bo w końcu ile razy w roku po nie sięgasz? ja głównie w tłusty czwartek ;)
Usuń