Zabiegany.
Wieczorem zapomniałam o ważnym spotkaniu. Biegłam na nie, ale weszłam 20 minut później, na szczęście nikt nie był zły. Chyba lecytyna by się przydała ;)
W każdym razie postanowiłam mimo wszystko nie zawieść dziś siebie i Was i trochę udało mi się poćwiczyć ;)
Seria brzuszków z treningu C, ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud plus 25 minut skakanki.
Złapała mnie nawet kolka ;)
Zaimponowałam też umiejętnościami skakania moim dzieciom :) Przypomniałam sobie nawet skakanie z krzyżowaniem rąk! Skakanie do tyłu to pryszcz :D
Trzymajcie się ciepło :)
Ps. Przypominam, że można jeszcze pobrać sobie marszobieg :)link poniżej:
http://pliki.wp.pl/fc,901247580,fid,1022339131,plik,CyberKardioMT1mp3,pobierz.html
nigdy nie byłam mistrzynią skakanki i "gumy".
OdpowiedzUsuńzazdroszczę.
oj leceytynka rzeczywiście by się przydała ;)
oj, przydałaby się :))
OdpowiedzUsuńpróbowałam sobie kiedyś przypomnieć figury w grze w gumę, ale nie dałam rady :( chciałam nauczyć dzieci, bo pamiętam, że jako dzieci mogliśmy grać w nią godzinami :))
To prawda z tą gumą-niestety poszła w zapomnienie:(Nasze dzieci mają inne zajęcia, a szkoda:)
OdpowiedzUsuńtrzy lata temu, kiedy pracowałam jeszcze z dziećmi w brytyjskiej szkole dostaliśmy różnego rodzaju zabawki aby urozmaicić przerwy na lunch (godz. i 20 minut), m.in. były też gumy
OdpowiedzUsuńchciałam nauczyć wtedy dzieci w nie grać, bo nie za bardzo wiedziały co z nimi robić ;)
pamiętałam tylko kilka figur i się przyjęły :)
w większości gumy służyły jednak do zabawy w konie ;) też dobrze, bo się wybiegali :D