Dziś troszkę bardziej intensywnie niż ostatnimi czasy ;)
Rano tradycyjne dziesięć minut ćwiczeń. Po południu Beata zapytała czy pobiegamy i bardzo chętnie się przyłączyłam :))) Po bieganiu od razu zrobiłam kolejny dzień 30 day shred, no i muszę Wam powiedzieć, że nie było już tak łatwo jak wczoraj ;)
W sumie około godziny ćwiczeń, po których kolor mojej twarzy zbliżył się do koloru dojrzałej maliny, a ciuchy były jakbym wyjęła je z pralki ;D
Nie ważne. Dałam radę i miałam ogromną satysfakcję :)))
Zapomniałam Wam napisać o jednej rzeczy :) Na moim marszobiegu instruktorka podpowiedziała żeby biegając pamiętać o tym aby mięśnie brzucha były napięte. Biegam w ten sposób za każdym razem. Po pewnym czasie wchodzi to w nawyk, jednak po pierwszym razie miałam zakwasy na brzuchu, czyli warto ;)
Miłego popołudnia :)
Ja ostatnio nie robię nic. Kompletny brak zapału.
OdpowiedzUsuńFuuu. Taka tutaj duchota, że człowiek nie ma siły oddychać.
Bardzo się cieszę z Twoich sukcesów! :))
Powodzenia!
dziękuję :)))
Usuńja w ubiegłym roku biegałam wieczorami, kiedy upał już delikatnie minął, ale nic na siłę - przyjdzie pora będzie zapał :)
pozdrawiam :)
ja również ostatnio mam kompletny brak zapału
OdpowiedzUsuńnic na siłę :D
UsuńU mnie dzisiaj rowniez bardziej intensywniej.....kolejny 30 day shred juz za mna...a po poludniu godzinny spacer po okolicy!
OdpowiedzUsuńU nas wciaz goraca i wilgotnie....moze jutro z rana uda mi sie pobiegac?????
Mikej niedzieli i sloneczka :-)
widzisz już jakieś efekty?
Usuńja w tym tygodniu nawet nie weszłam na wagę ;) zmierzę się i zważę dopiero po trzydziestym dniu - boję się, że znów stracę zapał do tych ćwiczeń jeśli nie zobaczę różnicy ;)
zdjęcia też wtedy zrobię i porównam - oby była różnica :)
pozdrawiam :)