wtorek, 28 sierpnia 2012

Dzień 231

Zaspałam.
Chyba potrzebowałam więcej snu.
Widzę jednak, że jeśli wstanę wcześniej, nawet niedośpię, mam więcej energii od rana. Dziwne, prawda?
W każdym razie nie miałam chęci na bieganie. Zrobiłam za to seryjkę squatów (120szt.) i to byłoby na tyle.
Ostatni tydzień w Polsce zamierzam troszkę wyluzować ;)
Zacznę konkretne ćwiczenia we wrześniu.
Tutaj czycha na mnie zbyt wiele pokus kulinarnych, więc na żadne większe efekty nie mogę liczyć ;) Cieszę się, że waga nie rośnie.

Pozdrawiam Was serdecznie :)
Do jutra

7 komentarzy:

  1. a ja dziś zrobiłam sobie święto śpiocha i obudziłam się z E o 8.30 :) należało się :)
    widzę tę samą zależność, im więcej śpię tym bardziej jestem zmęczona, wtedy chyba przespana i rozleniwiona. bo kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje i tego trzeba się trzymać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też spałam dziś dłużej, przebudowa domu (rodziców), 'chłopaki' na dachu młotami walą, piłują coś tam a ja niewzruszenie do prawie dziewiątej ;)

      Usuń
  2. ja dzisiaj zaliczylam jazde na rowerze, co prawda tylko 2,5km ale ze slodkim 14kg ciezarem i pod gorke :) oraz tysiaka na skakance
    do konca dnia jeszcze cos tam sie pokiwam zapewne :)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. chwila oddechu i odpodczynku się przyda :)

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)