Zaspałam.
Chyba potrzebowałam więcej snu.
Widzę jednak, że jeśli wstanę wcześniej, nawet niedośpię, mam więcej energii od rana. Dziwne, prawda?
W każdym razie nie miałam chęci na bieganie. Zrobiłam za to seryjkę squatów (120szt.) i to byłoby na tyle.
Ostatni tydzień w Polsce zamierzam troszkę wyluzować ;)
Zacznę konkretne ćwiczenia we wrześniu.
Tutaj czycha na mnie zbyt wiele pokus kulinarnych, więc na żadne większe efekty nie mogę liczyć ;) Cieszę się, że waga nie rośnie.
Pozdrawiam Was serdecznie :)
Do jutra
a ja dziś zrobiłam sobie święto śpiocha i obudziłam się z E o 8.30 :) należało się :)
OdpowiedzUsuńwidzę tę samą zależność, im więcej śpię tym bardziej jestem zmęczona, wtedy chyba przespana i rozleniwiona. bo kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje i tego trzeba się trzymać :)
ja też spałam dziś dłużej, przebudowa domu (rodziców), 'chłopaki' na dachu młotami walą, piłują coś tam a ja niewzruszenie do prawie dziewiątej ;)
Usuńja dzisiaj zaliczylam jazde na rowerze, co prawda tylko 2,5km ale ze slodkim 14kg ciezarem i pod gorke :) oraz tysiaka na skakance
OdpowiedzUsuńdo konca dnia jeszcze cos tam sie pokiwam zapewne :)
pozdrawiam!
wow! tysiaka na skakance! ile czasu Ci to zajęło mniej więcej?
Usuńokolo 20-25 minut
Usuńchwila oddechu i odpodczynku się przyda :)
OdpowiedzUsuńzawsze i wszedzie ;)
Usuń