Nadal korzystam z pięknej pogody dlatego znów zaliczyłam marszobieg :) W końcu nie wiem jak długo będzie tak ładnie ;)
Dziś biegałam 40 minut, w proporcjach biegu do marszu 3:1.
Muszę Wam powiedzieć, że dziś było już duuuuużo łatwiej. Lepiej panuję nad oddechem, nie łapią kolki i wolniej się męczę. Sama byłam zaskoczona - mile :)
Oby tak dalej :)
W ciągu trzech dni wybiegałam pół kilograma! Ale się cieszę :)
Muszę się Wam do czegoś przyznać ;)
Poza tym, że nie jadam wieczorem węglowodanów nie stosuję żadnych diet. Podziwiam ludzi, którzy potrafią trzymać rygor. Mi bardzo trudno było zrezygnować np. z chleba wieczorem. Teraz co prawda już nie, ale ;)
Dziś na obiad robiłam np. twistery (takie jak w KFC). Nic nie poradzę na to, że lubię smażonego kurczaka, sos majonezowy itd. W końcu poza tym są tam pomidory, sałata itd. ;)
Słodycze w naszym domku są w weekendy. Gdyby nie dzieci pewnie bym ich nie kupowała, ale kupuję. Nie mogę przejść obojętnie obok ciastek, czekolady - na Was też patrzą? Kiedy tak patrzą nie mogę ich nie zjeść ;D
Wiem, dlatego właśnie nie mam tak błyskawicznych efektów jak Wy, ale wyznaję zasadę, że mogę jeść wszystko tylko z umiarem :)
Uwielbiam np. zjeść tosta lub dwa z dżemem wiśniowym do kawy - najlepiej latte :)
Poza tym nie podjadam pomiędzy posiłkami, a jeśli już to owoce, marchewkę - jak królik :))) baaaardzo lubię chrupać marchewkę :)
Wy stosujecie jakieś diety?
Miłego czwartku :)
Ps. Rano zaliczyłam swoje dziesięć minut ćwiczeń :)
Link do marszobiegu CyberKardio_MT_1.mp3:
http://pliki.wp.pl/fc,1448627295,fid,56475229,plik,CyberKardioMT1mp3,pobierz.html
Widze, ze swietnie sobie radzisz, i bardzo sie ciesze!!! Co do slodyczy....uwazam ze raz na jakis czas mozna sobie pozwolic na cos slodkiego lub "niezdrowego"..... hihihi Przeciez i tak cwiczysz, biegasz, i jeszcze nie jadasz chlebusia wieczorkiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :-)))) I oby sloneczna pogoda byla u Was jeszcze przez dlugi czas!!!!
no właśnie :) ćwiczę, więc mogę pozwolić sobie na więcej :D
Usuńoj, też mam nadzieję, że utrzyma się dłużej, tak bardzo brakowało mi słońca i ciepła...
Super:)) No oddalismy Wam ta ladna pogode, jak nic;)
OdpowiedzUsuńWczoraj byly takie wiatry i chulanki, ze mnie zmoglo po poludniu i chcialam tylko zrobic 30 minutowa drzemke - nie lubie spac w ciagu dnia, ale wczoraj juz nie moglam. I zrobilo sie z 30 min az 3 godziny ;) O dziwo, okropnie zmeczona pozniej bylam;) No i tylko 10 min brzuszkow przed kolacja zrobilam.
Dzisiaj juz intensywne cwiecznia rano, 12 min. Chcialabym za tydzien/dwa dojsc do 20 min rano bo mi sie wtedy najlepiej cwiczy, ale za nic nie pojde np. biegac rano przed sniadaniem:) Dolozylam dzisiaj skakanke rano i bylo fajnie i meczaco:)
Na popoludnie nie mam planow, bo znowu wieje bardzo i taki nijaki ten dzien. Ciche plany na cwiczenia mam, ale nie chce zapeszac;)
Co do diet, to ja jestem na NIE:)) Uwielbiam jeeeesc:)) Staram sie kontrolowac to co jem i ile, na szczescie lubie w miare zdrowe rzeczy:) Nie przejadam sie, zazwyczaj warzywa pieke, jemy malo miesa, ale nie odmawiam sobie slodkiego czy chleba, jak mam ochote. Staram sie, zeby slodkie bylo 1-2 razy w tygodniu, teraz to zazwyczaj sa lody. Czekolad/ciastek/cukierkow nie kupuje. Jak juz to jakas dobra gorzka czekolade bo lubie:)
A moja waga jest uparta:) Kilka lat temu mialam zly okres i przytylam kilka kg, a pozniej schudlam, z czasem, do tej wagi, ktora mam teraz - bez diet, po prostu zaczelam jesc normalnie. No i nie moge przekroczyc tej magicznej liczby, a marza mi sie jedynie 2-3kg w dol. Nawet jak biegalam bardzo regularnie to sie waga nie ruszala. Teraz juz tez czuje po ubraniach, ze na pewno jest luzniej. Zreszta mi glownie chodzi o kondycje i zamienienie tluszczu w miesnie. I zeby sie nie poddac i cwiczyc regularnie dla zdrowia. A jestem pewna, ze systematycznosc w koncu poplaci i waga tez sie ruszy:)
No i znowu wypracowanie napisalam;))
Do jutra Gosiu:)
no i bardzo się cieszę, bo jak już pisałam lubię czytać :)))
Usuńmy gorzką czekoladę lubimy całą rodzinką :) im więcej procent tym lepiej :)
a wiesz, że ja też chciałabym zgubić jeszcze 2-3kg?
jakiś czas temu zaczęłam się też mierzyć, bo samo ważenie przy ćwiczeniach zniechęca, oj zniechęca ;) niby ciuchy luźniejsze, a waga stoi, o co chodzi? zaczęłam się mierzyć a tu proszę :) kilka cm mniej :) i od razu humor się poprawia, buźka się cieszy :)))
mój mąż się śmieje, że do samego mówienia schudnę, czyżbym za dużo mówiła? ;D swoją drogą gdyby to było takie proste ;D
:))) Twoj maz ma poczucie humoru;)
UsuńAle nie przecze, fajnie by bylo gdyby nasze gadki przekladaly sie na wage;)
Mam wrazenie, ze im mniej kilo jest do zrzucenia tym gorzej to idzie. Organizm sie buntuje, na szczescie nie buntuje sie przed "produkcja" miesni:)
A widzialam ostatnio takie porownawcze zdjecie: dziewczyna przed cwiczeniami wazyla mniej, ale wygladala gorzej bo nie byla umiesniona, a po cwiczeniach waga poszla w gore, ale miala o wiele mniej centymetrow i wygladala fantastycznie - na wysportowana. Dlatego staram sie nie sugerowac az tak bardzo ta moja waga :)
oj fajnie by było :D
Usuńto prawda co piszesz! że też na to wcześniej nie wpadłam - znam dwie osoby, które nie mogą przybrać na wadze, a bardzo chcą - dodam tylko, że obie wyglądają świetnie! no ale trzeba się dobrze czuć z samą sobą :)
i prawda, że im niej do zrzucenia tym trudniej, ale damy radę :)))
z tymi słodyczami różnie jest.
OdpowiedzUsuńmam taki rytuał, że po posiłku muszę zjeść coś słodkiego, najlepiej czekoladę.
czasami ma dni, że jem tylko na słodko, a czasami patrzeć nie mogę na nie.
staram się nie podjadać i na szczęście mam tak skonstruowany organizm, który wieczorem nie ejjest głodny, więc jem w dozwolonych porach :)
mi zdarzało się jeść pizzę o 23:00 ;) teraz czasem zjem tosty (czy sandwiche, opiekane kanapki w każdym razie) o 22:00 kiedy np. oglądamy film, ale to wyjątki ;) na szczęście wieczorem też już nie bywam głodna ponieważ mamy późne obiady ;)
UsuńWczoraj zaliczylam 10 minut z rana, wieczorkiem 35 minut marszobiegu, potem 35 minut cwiczen na nogi i biceps/triceps.... 12 minut z hula hoop..... dzisiaj wszystko mnie boli!!!!
OdpowiedzUsuńPrzyznam ze wczoraj mialam straszna ochote po pracy sie polozyc na kanapie i nic nie robic.....ale sobie pomyslalam ze tak sie zaczyna leniwstwo..... jeden dzien nie pocwiczysz i potem nastepny i nastepny.... Wiec zalozylam dres i adidasy i wybiglam z domu :-)))
ps-u nas sie zbliza dlugi weekend!!!! hihihi juz sie nie moge doczekac!!! oby pogoda dopisala!
mój mąż tak mówił kiedy jeszcze przed założeniem bloga nie mogłam się zebrać :) mówił 'ubierz dresy, buty i wyjdziesz' a ja nie miałam siły ich założyć, na szczęście to minęło i już chętnie wychodzę :)))
Usuń