środa, 22 sierpnia 2012

Dzień 225

Rano biegałam. Zwykłą trasę.
Okropnie nie chciało mi się wstać. W łóżku było tak przyjemnie... Aniołek z jednego ramienia kłócił się z diabełkiem z drugiego ramienia ;) wygrał aniołek argumentem, że i tak wstanę pewnie za pół godziny i co będę robiła? ;)
Wstałam, ubrałam się i wyszłam. Wróciłam cała zadowolona.

Co dzień biegnąc mijam pewnego starszego pana, który romawia przez telefon tuż przez wyjazdem do pracy. Mówimy sobie 'dzień dobry'. Dziś jechał już samochodem ale pozdrowił mnie ruchem ręki i skinieniem głowy :) Miłe są takie 'znajomości - nieznajomości'.
Każdy spieszy się do czegoś innego, każdy inaczej rozpoczyna swój dzień, ale na szczęście gdzieś, w całym tym pędzie, człowiek zauważa człowieka i zwykłe skinienie głową jest miłym gestem na początek dnia :)

Podam Wam jeszcze raz, dziś i przez kilkanaście kolejnych dni, link do marszobiegu. Będzie dostępny przez trzydzieści dni:

http://pliki.wp.pl/fc,1668352460,fid,1055966670,plik,CyberKardioMT1mp3,pobierz.html

To jest świetny czas żeby rozpocząć bieganie ;)
Najlepiej wcześnie rano (kiedy nie jest gorąc) po szklance wody i rozgrzewce, ale przed śniadaniem.
Cały wysiłek włożony w bieg będzie działał na waszą korzyść czyli skutecznie zaczniecie spalać zgromadzone pokłady tkanki tłuszczowej. Wasz organizm będzie czerpał energię z zapasów, zamiast ze świeżo dostarczonej energii w postaci śniadanka ;)
Śniadanie koniecznie zjedzcie po biegu :D

Jeśli zaczniecie dziś do zimy będziecie mieć świetną! kondycję.

Dziś usłyszałam w radio



i przypomniałam sobie, że lubię ten kawałek ;)

Miłego czwartku :)

8 komentarzy:

  1. spacerując z E natykam się na tych samych ludzi również mówimy sobie dzień dobry. to fakt, miły taki nawyk.
    czasami także walczę z wstawaniem, ale satysfakcja, gdy nie ugnę się jest ebzcenna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja również staram się pokonywać mojego wewnętrznego lenia ;D

      Usuń
  2. Ja też lubię tą piosenkę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gosiu, udalo sie;) Ale co innego niz planowalam:) Wyszlam z zamiarem pobiegniecia przynajmniej 30 min a wrocilam po 30 sekundach;) Tak glowe urywalo! Zrobilam za to Week 1 z Ripped in 30 z J. Michaels i od razu mi lepiej:) Wczoraj tez planowalismy z mezem wspolne biegi- dla mnie dla ruchu dla niego, bo musi zrzucic to i owo- i o dziwo sie zgodzil. Zobaczymy, jak to wyjdzie w praniu:)

    PS Masz racje...tez lubie bardzo te niewielkie, ale mile gesty od obcych/sasiadow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę o tym treningu ;) może we wrześniu się skuszę - po 30 day shred wiem, że warto :)

      życzę żeby udało się Wam wspólnie biegać :) ja lubię biegać z moim mężem, choć teraz pewnie nie będziemy mieli takiej możliwości :(
      dobrze mieć osobę 'do pary' w ćwiczeniach, bo można motywować się wzajemnie - to dużo daje - przynajmniej mi :)
      powodzenia, trzymam mocno kciuki :)))

      Usuń
  4. właśnie słucham płyty Amy Winehouse :D

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)