piątek, 4 maja 2012

Dzień 117

Pochmurny. Chłodniejszy.
Do lata jeszcze daleko. Mam nadzieję, że w Polsce lato również nie rozgości się jeszcze na dobre. Nie zrozumcie mnie źle. Nie piszę tego z zazdrości ;)
Chciałabym po prostu żeby zostało trochę ciepła na nasz przyjazd. Nie chciałabym żeby limit ciepła zużył się do czerwca ;)

Rano dziesięć minut ćwiczeń.

Obiecałam wczoraj, że napiszę dziś co nieco na temat moich wrażeń odnośnie szóstki Weidera.
Po pierwsze bardzo się cieszę, że udało mi się pokonać tą serię :)) Przyznam się Wam, że od wielu osób słyszałam o tych ćwiczeniach, ale nigdy nie czytałam i nie dowiadywałam się z czym to jeść ;)
Jakież było moje zaskoczenie kiedy przy, bodajże piątym dniu, dowiedziałam się, że ilość powtórzeń ma zwiększyć się do 24! Nie wypadało się jednak wycofać i tak dotrwałam do końca ;P

Same ćwiczenia były ok.
Nie wykonywałam ich jednak dokładnie tak jak na filmikach. Tzn. moje nogi nie pozostawały nad podłogą, zawsze kładłam je na podłodze, nawet przy ćwiczeniu piątym, które robiłam do końca tak jak na pierwszych filmikach. Nowy rowerek za bardzo obciążał mi kręgosłup. Przy drugim, czwartym i szóstym opuszczałam je ugięte w kolanach. Wiem, że nie powinnam tak robić, ale w innym wypadku nie dałabym rady w ogóle robić tych ćwiczeń ze względu na ból pleców.
Nie odpuszczałam sobie jednak jeśli chodzi o podnoszenie klatki piersiowej. Tutaj starałam się dać z siebie wszystko i każdy zacisk mięśni czułam bardzo! dokładnie :D
Co jeszcze...? Starałam się w każdym ćwiczeniu dociskać cały kręgosłup do podłogi, bo to również zmniejszało napięcie.

Pokażę Wam zdjęcia 'przed' i 'po'. Nie ma jakiejś zawrotnej różnicy w wyglądzie, powiem nawet, że jest niewielka, ale...
Zawsze jest jakieś 'ale' prawda?
Różnica jest niesamowita jeśli chodzi o same mięśnie. Jeszcze nigdy nie miałam ich tak twardych. Po warstewką tłuszczu, którą dokładnie możecie zaobserwować na zdjęciach (nic się nie ukryło) czuję każdy mięsień osobno. Serio! Mogę wyczuć wszystkie. Pewnie gdyby nie ten tłuszczyk mogłabym je zobaczyć ;D

Szóstkę Weidera polecam Wam jak najbardziej jeśli chcecie wzmocnić mięśnie.
Jeśli nie macie tkanki tłuszczowej na brzuchu na pewno będzie też je widać.

Ale! jeśli chcecie robić samą szóstkę żeby zrzucić zbędne kilogramy to bardzo mi przykro - nie ma po co. Szkoda się męczyć - lepiej pobiegać, bo to na pewno przyniesie więcej rezultatów. Najlepiej robić jedno i drugie :)))
Mój mąż śmiał się, że ćwicząc same brzuszki nie ma szans schudnąć, bo to jest tak jakby ćwiczyć bicepsy i mieć nadzieję, że schudnie się ogólnie ;P I w ten sposób rozwiał ostatnie moje nadzieje ;D
Dlatego jeśli szóstka ma pomóc zrzucić wagę to wspomagana np. bieganiem trzy cztery razy w tygodniu, polecam Wam też ćwiczenia na spalenie tłuszczu (krótkie a treściwe), skakankę, rower... Ogólnie dużo ruchu i efekty gwarantowane.
Ja ostatni miesiąc miałam ciężki pod względem możliwości robienia czegoś dodatkowo (pewnie rezultaty byłyby wtedy bardziej widoczne), bo najpierw tydzień chorowałam, potem już prawie trzy tygodnie deszczu, itd.

No nic.
Zdjęcia 'przed':

Image Hosted by ImageShack.us

Zdjęcia 'po'. Tutaj są cztery, ponieważ nie chciałabym żebyście pomyśleli,że próbuję Was oszukać dlatego jedno (3) jest dodatkowo z 'wciągniętym' brzuchem, a czwarte tak po prostu:

Image Hosted by ImageShack.us
.
Dajcie znać czy widzicie w ogóle jakąś różnicę.
Jeśli ktoś również pokonał szóstkę może zechciałby podzielić się ze mną swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami. Byłoby mi bardzo miło :)

Dziś poszłam delikatnie ;) za radą swojego męża, który powiedział, że powinnam sobie zrobić tydzień przerwy i zrobiłam tylko squaty.
Jutro natomiast mam w planie zrobić sobie jakieś ćwiczenia na wywołanie zakwasów i wyłączyć się w ten sposób na jakieś dwa trzy dni.
Boję się, że zwykła przerwa mogłaby obudzić we mnie lenia ;)

Miłego popołudnia :)

18 komentarzy:

  1. kobieto jaka Ty szczupła jesteś!
    jaki fantastyczny umięśniony brzuch.
    chyba tylko Twoja babska pruderia każe Ci mówić, że masz co zrzucać.
    bosko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do wymiarów 90 60 90 jeszcze mi daleko oj daleko ;) w sumie to trudno mi uwierzyć, że możliwe jest 60 w pasie ;)
      dzięki ogromne za miłe słowa - nawet nie wiesz jak mi miło i jakie to motywujące :)))
      do końca projektu jeszcze więcej niż połowa drogi - mam nadzieję, że w tym czasie zdjęcia 'po' będę mogła użyć jako zdjęcia 'przed' :D
      i jak? skusisz się na szóstkę?
      pozdrawiam :)

      Usuń
    2. próbowałam 6, ale dla mnie to za ciężka praca.
      ja należę do tych sportowo leniwych, spacer a i owszem, rowerem nie pogardzę, ale nie lubię uczucia zmęczenia i potu po aktywności fizycznej, więc odpada.
      na szczęście na swój wygląd nie narzekam, więc nie mam odpowiedniej motywacji.

      Usuń
    3. no właśnie :) ja po pierwszej ciąży zaczęłam ćwiczyć gdzieś po roku i musiałam przestać ze względu na drugą ciążę ;)
      po obu szybko wróciłam do 'normy' i dlatego, tak jak Ty, nie miałam motywacji
      teraz jednak - w moim wieku ;) - trzeba się nieco już zacząć ujędrniać ;D

      a co do pocenia się jest takie powiedzenie - 'trzeba zasłużyć na swój prysznic' ;)

      Usuń
    4. czytam ciebie Gosia i wstyd mi cholernie, że taka dupa za przeproszeniem jestem, że mi się nie chce, nygol do entej potęgi, który własnie zjadł kawał sernika a jest po 23-ciej :/

      zaraz ustawię się w kącie za karę hehehh :P

      Usuń
    5. ale narobiłaś mi ochoty na tego sernika :))

      najgorzej jest zacząć, ale jak już zaczniesz to po pewnym czasie zaczyna Ci brakować ruchu co jest bardzo pozytywnym zjawiskiem ;)

      Usuń
  2. Taki brzuch to moje marzenie, niestety mam te paskudne geny, że wszystko odkłada mi się na brzuchu ;(
    A po ciąży to już wogóle maskara, brak mi motywacji, ach zazdroszczę Ci samozaparcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam dokładnie te same geny ;)
      najszybciej zbiera mi się na brzuchu i robią mi się tzw. boczki
      stąd moje postanowienie (od ubiegłych wakacji uzbierałam jakieś dodatkowe 4-5kg)
      moje samozaparcie i motywacja pochodzą od Was - wstyd byłoby mi się poddać kiedy mam tyle wspierających mnie osób, bo co miałabym napisać? że mi się nie chce? idę więc i ćwiczę :)
      teraz to sprawia mi naprawdę przyjemność i zajmuje dziennie około 30 - 40 minut :)

      niedługo dodam bardzo ciekawe ćwiczenie na brzuch i nie tylko - może się przyłączysz? będzie trwało około 20 minut
      pozdrawiam :)

      Usuń
    2. ps. ja jestem po dwóch ciążach ;)

      Usuń
  3. oo gratulacje! :) jesteśmy pod wrażeniem wytrwałości :)

    jeśli o efekty chodzi, to z pewnością (zresztą tak jak sama powiedziałaś) najbardziej odczuwalne są w środku, po twardości mięśni i to jest najważniejsze, ale ze zdjęć wydaje mi się, że lepiej zarysowuje się ich górna i boczna część ;)a generalnie brzuszek wygląda bardzo na +, więc brawo! :)
    myślę, że chyba nie żałujesz, co? :)
    jeśli o moje przygody z A6W chodzi to ich nie było i raczej nie będzie, ale od siebie mogę zaproponować Ci, jeśli jeszcze nie masz brzuszków po uszy, podnoszenie prostych (lub leciutko ugiętych) nóg w leżeniu :) świetnie daje na dolne partie! :D

    a ja aktualnie mam totalną fazę na przeszukiwanie wzdłuż i wszerz tego oto forum:
    sfd.pl
    co bardzo polecam, mnóstwo ciekawych, przydatnych informacji ;)

    ps. właśnie ćwiczymy palce wskazujące, żeby ładnie kliknęły ikonkę "KUPUJ BILET" na stronie RyanAira.... jak myślicie, możemy spróbować, czy są już gotowe? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie, że nie żałuję, mam już jednak na oku inne ćwiczenia z kanału mojej ulubionej trenerki, które wkrótce zaczynam i mam nadzieję, że ktoś się skusi i przyłączy do mnie :)
      nie są tak monotonne jak szóstka i na pewno będą bardziej skuteczne jeśli chodzi o dodatkowe pozbycie się kg ponieważ połączone są z kardio

      PS. czy to znaczy, że :))))
      są gotowe? pisz szybko proszę :))

      Usuń
  4. O mamo!!!!!!!! Jaki Ty masz cudny ten brzuchol!!!
    Różnicę widać i to bardzo, gratuluję Ci , że dałaś rade z tą "6" naprawdę masz power kobieto ;))

    Ale Ci zazdroszczę oczywiście pozytywnie ... :))
    Szczęka mi opadła do parteru :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki ogromne :))
      wiem jednak, że jeszcze muszę popracować żeby było tak jakbym CHCIAŁA żeby było :)
      planuje zdjęcie 'po' umieścić za jakiś czas jako to 'przed' - mam nadzieję, że się uda, bo znalazłam kilka świetnych ćwiczeń zabierających tyle czasu ile trwają reklamy ;D

      Usuń
  5. Gosia, gratuluję wytrwałości!

    OdpowiedzUsuń
  6. Gosia - jaki sliczny plaski i umiesniony brzuszek...jest piekny ten przed i ten po!!!!! Zazdroszcze.....hihihi :-) i to jeszcze po 2-ciazach....!!!! Ale ja wszsystko rozumiem - pracujesz ciezko nad swoja forma!!! Tak trzymaj!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :))) zawstydziłam się ;)
      oj pracuję pracuję, bo zaczęło robić się niedobrze ;) ciąże faktycznie potraktowały mnie łaskawie tzn. nie mam żadnych rozstępów :) teraz walczę z tym niechcianym tłuszczykiem :D jeśli wygram będzie ok. :D

      Usuń
  7. Jest zmiana i uważam, że jak na kobietę to bardziej wyćwiczony już nie musi być :)

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)