niedziela, 20 maja 2012

Dzień 133

Od rana piękny i słoneczny, a do tego ciepły :)))

Udało się pobiegać. Biegałam z Beatą :) Zrobiłyśmy sobie bieg w proporcjach 3:1, czyli wokół boiska - trzy długości biegiem jedna marszem i tak dosłownie w kółko :D
Zastanawiałyśmy się jak długo biegałyśmy - chyba jakieś pół godzinki :)
Do tego jeszcze spacer około 30 minut :)

Kolejny dzień zaliczony.
Mam pewne pomysły na zmiany, ale napiszę o nich jeśli uda mi się je wprowadzić w życie :)

Link do marszobiegu CyberKardio_MT_1.mp3:

http://pliki.wp.pl/fc,1448627295,fid,56475229,plik,CyberKardioMT1mp3,pobierz.html


Życzę Wam udanego tygodnia :)

Ps. Rano zaliczyłam oczywiście swoje dziesięć minut ćwiczeń :)

10 komentarzy:

  1. U nas rowniez piekny sloneczny dzien,a to motywuje jeszcze bardziej do cwiczen.... marszobieg zaliczony i 15 minut z hula hoop!
    Gosiu - mam nadzieje ze caly kolejny tydzien bedzie sloneczy i cieply...
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też mam nadzieję, bo dziś mi się świetnie biegało i chciałabym to powtórzyć :)
      hula hoop odstawiłam pod ścianę i muszę go odkurzyć ;)
      również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Bieganie - kwestia dla mnie nie do przejścia, nie do przeskoczenia. NIE NIE I JESZCZE RAZ NIE.
    Ale za to nadrabiam innymi kwestiami. Na szczęście
    Miłego wieczoru :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie o to chodzi :) nic na siłę, każda forma ruchu jest dobra,
      chodzi o to żeby robić to z przyjemnością, a nie przymusem :D
      spokojnej nocy :)

      Usuń
  3. Wlasnie ide biegac:) Dzisiaj bedzie o dwie minuty biegu wiecej w interwalach niz poprzednim razem. Stwierdzilam, ze musze robic z sama soba zawody, zeby przeskoczyc pewne progi czasowe:)Fajnie, ze masz z kim biegac, zawsze razniej i czas mija szybciej.

    Rano zrobilam cwiczenia te co zawsze, ale zwiekszam ich ilosc. A robie dwie takie serie: 50 podskoki/pajace (przypomina mi sie WF w podstawowce;)), 25 brzuski, 10 pompki (kobiece;)), plank (przez 45sek), 7 burpees (pojecia nie mam, jak to nazwac po polsku) i 20 mountain climbers (tez nie wiem, jak to po polsku) :) I pozniej kilka cwiczen na plecy, bo z plecami mam zawsze najwiekszy problem, bola mnie.
    Uff to sie znowu wygadalam:)

    Udanego poniedzialku i do jutra:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda :) poza tym jeśli jednej się nie chce biegnie się dzięki motywacji drugiej ;)

      'zgooglowałam' sobie te magiczne nazwy i... i muszę Ci powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem! burpee (chyba nie polskiego odpowiednika) już widziałam jak się okazało tylko nie znałam nazwy - mój mąż robi to ćwiczenie w którymś ze swoich zestawów :)
      wow! kobieto, Ty to masz formę!

      Do jutra :))

      Usuń
  4. widzę, że dzień zaczęty dobrze ;) oby tak dalej :) ja uwielbiam ćwiczyć, dzień bez ćwiczeń dniem straconym ;) choć mam jeden dzień w tygodniu kiedy nie robię absolutnie nic i daje się zregenerować swoim mięśniom ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam podobnie :) i pomyśleć, że przez kilka miesięcy nie mogłam się zebrać ;)

      Usuń
  5. Ja wczoraj też biegałam sobie, co prawda tylko 2 kilometry, ale zawsze coś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. samo to, że wychodzisz i chce Ci się biec to już dużo :)
      dzięki za odwiedziny :)
      pozdrawiam :)

      Usuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)