Odpuściłam sobie dziś trening z Ewą, ale mam nadzieję, że mnie rozgrzeszycie ;)
Pojechaliśmy zobaczyć nowe miejsce. Spacer, jeśli można to tak nazwać, trwał około trzech godzin. Pojechaliśmy zobaczyć Three Cliffs Bay. Niesamowite miejsce.
Wspinaliśmy się, intensywnie maszerowaliśmy itd. itp. Ogólnie mówiąc pot płynął po plecach jak po dobrym treningu :)
Szczerze? Nie mam siły nogą ruszyć ;D
Podczas gdy ja pisałam ten post, mój mąż przygotował późny obiad :) Pierwszy raz posmakował mi indyk :)))
Wiadomość dla mnie: następnym razem nie ubierać białych trampków na tego rodzaju wyprawy ;)
Udanego wieczoru i miłej niedzieli :)
ale kolorowy obiad.
OdpowiedzUsuńwidzę, że lubicie warzywa.
bardzo i w każdych ilościach ;) najbardziej chyba na parze, ale też pieczone :)
UsuńObiad wyglada pysznie i zdrowo. Nie dokonczylas mi o tym indyku jak rozmawialysmy po bieganiu, a ja lubie, prosze o przepis.
OdpowiedzUsuńBeata
przepisu podobno nie ma ;) przed smażeniem delikatnie posyp wegetą z dwóch stron, możesz też dodać jakieś zioła (tutaj był tymianek) i podsmaż z obu stron - gotowe :D
Usuńwarzywa były gotowane na parze - my zawsze polewamy je oliwą z oliwek, ale już na talerzu
Te trampki, skad ja to znam;)
OdpowiedzUsuń:D na szczęście się doprały, tzn. ja je doprałam ;)
Usuń