Dzień rozpoczęłam ćwiczeniami i... wstawieniem prania, bo piękny dzień dziś był :)
Nie tylko ja skorzystałam z pogody. Po trzech deszczowych dniach chyba wszyscy zrobili to samo, bo pół miasta suszyło pranie ;D
Zaliczyłam dziś ćwiczenia z Ewą. Te 45 minut naprawdę wyciska siódme poty.
Nie narzekam już tak bardzo na nie ;) Chyba się przyzwyczajam. Cieszę się, że nie zrezygnowałam w chwili słabości.
Myślę tylko o obiecanych efektach. Na pewno dam Wam znać czy takowe się pojawiły.
Udanego piątku :)
ja praktycznie codziennie piorę. jedno wyschnie, nastawiam już następne, a sterta do prasowania się piętrzy...
OdpowiedzUsuńto jest najgorsze ;) dlatego zawsze staram się prasować na bieżąco i nie dopuścić do powstania tej sterty
UsuńU mnie nadeszły chwilę zwątpienia, że jednak ćw. nic nie dają... A raczej może nie mam siły, wrzesień mnie dobił na maksa :/
OdpowiedzUsuńCo do prania to u mnie już3 pralka się kręci :)
przesilenie Cię pewnie dopadło ;)
Usuńa co do tego, że ćwiczenia nic nie dają - to ten diabełek na jednym z Twoich ramion błędne informacje Ci podsuwa ;) on jest w zmowie z leniem - serio! nie wierz mu - ćwiczenia jednak dużo dają :)))
pewnie tak...
Usuń