czwartek, 27 września 2012

Dzień 261

Dzień rozpoczęłam ćwiczeniami i... wstawieniem prania, bo piękny dzień dziś był :)
Nie tylko ja skorzystałam z pogody. Po trzech deszczowych dniach chyba wszyscy zrobili to samo, bo pół miasta suszyło pranie ;D

Zaliczyłam dziś ćwiczenia z Ewą. Te 45 minut naprawdę wyciska siódme poty.
Nie narzekam już tak bardzo na nie ;) Chyba się przyzwyczajam. Cieszę się, że nie zrezygnowałam w chwili słabości.
Myślę tylko o obiecanych efektach. Na pewno dam Wam znać czy takowe się pojawiły.

Udanego piątku :)

5 komentarzy:

  1. ja praktycznie codziennie piorę. jedno wyschnie, nastawiam już następne, a sterta do prasowania się piętrzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest najgorsze ;) dlatego zawsze staram się prasować na bieżąco i nie dopuścić do powstania tej sterty

      Usuń
  2. U mnie nadeszły chwilę zwątpienia, że jednak ćw. nic nie dają... A raczej może nie mam siły, wrzesień mnie dobił na maksa :/
    Co do prania to u mnie już3 pralka się kręci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przesilenie Cię pewnie dopadło ;)

      a co do tego, że ćwiczenia nic nie dają - to ten diabełek na jednym z Twoich ramion błędne informacje Ci podsuwa ;) on jest w zmowie z leniem - serio! nie wierz mu - ćwiczenia jednak dużo dają :)))

      Usuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)