Rano w końcu udało mi się zebrać chęci i poćwiczyć dziesięć minut.
Po południu biegałam.
Zaledwie 16,44 min marszobiegu:
- średnia prędkość 5:27 min/km
- dystans 3.06 km
Wiem, że mało, ale zawsze lepiej niż nie robić nic ;)
Do tego przysiady Goblet - 120 sztuk.
Ostatnio mam trochę krucho z wolnym czasem stąd tak niewiele ćwiczeń :/
Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku z otrębami pszennymi, kakao, orzechami włoskimi i tartą brzoskwinią.
II śniadanie:
Grahamka z serkiem i rzodkiewką oraz sałatą szynką drobiową i pomidorem.
Obiad:
Jak wczoraj.
Kolacja:
Brokuł gotowany na parze z serem feta, oliwą z oliwek oraz prażonymi pestkami dyni.
Brakło mi dnia na przekąskę. Stanowczo za szybko minął.
Nie zdążyłam też dokończyć butelki wody, a naprawdę staram się codziennie wypijać półtora litra wody dziennie plus kawę i zieloną herbatę.
Dobrej nocy i do jutra :)
Że ty w te upały możesz ćwiczyć. Ja wczoraj ledwo do domu dotarłam :/
OdpowiedzUsuńMieszkam na Wyspach, ostatnio mamy około 23' na plusie więc spokojnie daję radę ;)
UsuńJa wczoraj niestety odpuściłam trening przez ten 36-stopniowy upał :/ nawet wieczorem było stanowczo za gorąco na pocenie się jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńAle myślę że i w Polsce pogoda się nieco zmieni i będzie ciut chłodniej ;)
Mam nadzieję, że nie, bo niedługo przyjedziemy na wakacje i chciałabym troszkę prawdziwych upałów zaznać ;)
UsuńPróbowałaś biegać wcześnie rano? To był mój sposób na upały w ubiegłym roku. Biegaliśmy z o 5:30 :)