Prawdziwie jesienny dzień, mokry i szary. Liczę na chociaż odrobinę słońca w weekend ;)
Dziś ćwiczyłam jedynie rano. Po południu nie znalazłam czasu, a teraz nie mam już ani sił, ani szczerze mówiąc chęci. Potrzebuję trochę odpoczynku po całym tygodniu i chciałabym obejrzeć spokojnie jakiś film. Może dzieci pójdą szybciej spać? Chociaż są w takim wieku, że twierdzą iż należy się im dłuższe siedzenie jeśli następnego dnia nie ma szkoły ;)
Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku z wiórkami kokosowymi i świeżymi jeżynami.
II śniadanie:
Kromka chleba razowego z dużą ilością sałaty, plasterkiem szynki drobiowej i ogórkiem kiszonym.
Przekąska:
Resztka pesto z wczoraj.
Obiad:
Ryba z dużą ilością warzyw pieczona w folii plus ziemniaki i fasolka na parze - bardzo lubię kiedy gotuje mój mąż :)
Kolacja:
Grillowana cukinia z mozzarellą.
Miłego wieczoru i do jutra :)
żeby mój mąż tak gotował...
OdpowiedzUsuńps. miałam dziś na coś smaka i ochotę na coś dobrego do jedzenia, już wiem na co, na rybę. jutro namówię chyba Kamila na obiad w mieście i rybę :)
Może kiedyś Cię zaskoczy ;)
UsuńPs. Smacznej rybki w takim razie :)))
I jak? Byliście?
Usuń:)
O, mąż ideał :D
OdpowiedzUsuńCo tak naprawdę myślimy mówiąc 'zaburzenia odżywiania'? www.dzisiejsza-nadzieja.blogspot.com
Fakt :D
UsuńHej
OdpowiedzUsuńwpadłam przypadkiem na Twojego bloga :)
ja też ćwiczę, super masz bloga, bd tu częściej zaglądać pozdrawiam:*
Bardzo mi miło :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńO tak, tez uwielbiam, jak moj E. gotuje. Ostatnio bardzo czesto, bo ja nie mam czasu...
OdpowiedzUsuń