Tyle dni na raz w jednym poście jeszcze mi się nie zdarzyło...
Niesystematyczność spowodowana była bardzo intensywnymi ostatnimi dniami w Polsce oraz naszym szczęśliwym choć przedłużonym powrotem (ponieważ nie obyło się bez przygód niekoniecznie pozytywnych - wracaliśmy samochodem) na Wyspy.
Wielka Brytania przywitała nas słońcem i temperaturą około 22'C. Dziś było podobnie, a jutro ma być nawet 24 na plusie, więc jeśli chodzi o pogodę mieliśmy łagodne 'przejście' ;)
Powoli kończymy porządkowanie rzeczy i domu. Za moment wracamy do naszej codzienności czyli ćwiczeń oraz rutyny żywieniowej ;) Postaram się znowu kontrolować wpisami jeśli chodzi o codzienne menu. Trzymajcie za mnie kciuki - pobyt w Polsce strasznie mnie rozleniwił ;)
Tym czasem uciekam odsypiać ostatnie dni.
Udanego tygodnia dla was i do jutra :)
Ps. Jutro podsumuję sierpień - tym razem na pewno nie będzie różowo ;)
oj tam, w Polsce dietę można rozluźnić ;-) Mam kuzynki ze Stanów które są wiecznie na diecie, a w Polsce zawsze tyją bo "tutaj jedzenie jest organic, można sobie pozwolić", hehe.
OdpowiedzUsuńOrganic :) Dobre :)
UsuńRozluźniłam nawet za bardzo ;D
UsuńZ podobnym założeniem pojechałam z tym, że ja chciałam na zapas najeść się pysznych ciast itd. ponieważ sama niewiele piekę, poza tym tam smakują jakby lepiej ;D
Gosiu, witajci z powrotem:)
OdpowiedzUsuńOh dobrze, ze mimo przygod szczesliwie dotarliscie do domu!
Tez tak mam w Polsce, zawsze chce sie najesc na zapas pysznosci:))
Dziękujemy :) Bardzo się cieszymy, że dotarliśmy szczęśliwie mieszcząc się jeszcze w dniu, w którym powinniśmy być na miejscu ;)
Usuń