niedziela, 15 września 2013

Dzień 258

Zastanawiam się skąd się bierze mój brak motywacji, a tym samym brak chęci do ćwiczeń?
Dawno już tak nie miałam. Właściwie odkąd powstał ten blog nie zdarzyła mi się tak długa niechęć. Gdyby nie blog nastąpiłoby teraz trwające kilka miesięcy lenistwo.
Pomyślicie, że przesadzam, ale znam siebie i wiem jak kończyły się moje zrywy. Było już ich kilka, więc mam doświadczenie ;) Ćwiczyłam miesiąc, a potem nawet przez rok nic. Uważałam, że skoro nie mam nadwagi nie muszę się wysilać. Ćwiczenia równały się z gubieniem kg.
Teraz mam inną świadomość ; ) Dla mnie ćwiczenia + zbilansowana dieta = ładna sylwetka i zdrowe ciało oraz umysł.
Tak umysł, ponieważ prawie dwa lata temu ćwiczenia uratowały mnie przed prawdopodobną depresją... Dlatego wiem, że poniższy obrazek to prawda :)



Wróćmy jednak do mojego obecnego braku motywacji. Myślę, że spowodowany jest tym, że sporo udało mi się wypracować. Właściwie udało mi się osiągnąć cel, który sobie postawiłam, a pomimo mojego lenistwa nadal go utrzymuję.
Niestety poprzestawiało mi się - pozytywnie - w głowie i bardzo brakuje mi ćwiczeń. Chcę do nich wrócić, bo dobrze mi z ruchem, wysiłkiem i potem, który jest jego wynikiem.



Żeby nie było tak kolorowo - brak ćwiczeń widać na mojej skórze która traci jędrność a tego nie chcę ;)
Jeśli nie postaram się bardziej nakrzyczcie proszę na mnie, żebym w końcu brzydko mówiąc 'ruszyła tyłek', bo coś czuję, że tego będzie mi potrzeba.
Jeśli zerkniecie do tyłu zobaczycie, że brak czasu nie był dla mnie problemem czyt. wymówką - robiłam wtedy jakąś dziesięciominutówkę (HITT lub coś innego ale intensywnego) lub chociaż squaty. Teraz trudno mi się zebrać...

Myślałam o tym wszystkim dzisiaj i pomimo późnej pory zrobiłam właśnie taki krótki trening - ćwiczenia na spalenie tłuszczu. Jeśli odpuściłabym po raz kolejny jutro byłoby tylko gorzej...
Dziś np. zmarnowałam około godziny na szukanie nowych ćwiczeń, które by mi się spodobały i zachęciły. Skończyło się tym, że zrobiłam prasowanie itd.
W domu zawsze jest coś do zrobienia, więc wymówek nie brakuje. Przecież mam jeszcze spodnie do skrócenia, dwie bluzki do 'złapania' oczek, poduszki do uszycia, przydałoby się posprzątać tak dokładniej, dzieciom lekcje sprawdzić, nie wspominając o pracy, która jest w tym momencie priorytetem i której poświęcam dosłownie każdą chwilę... Lista się nie kończy, a skoro ćwiczę w domu sami widzicie.
Ech...
Jeśli się nie zbiorę 'do kupy' pomóżcie mi to zrobić w komentarzach - poważnie, za wykrzykniki się nie obrażę :D Zawsze byliście dla mnie siłą napędową :)))

Ok. kończę swój wywód, bo nikomu nie będzie się chciało doczytać do końca ;D

Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Tradycyjnie owsianka - na mleku z kakao, jeżynami i tartą gruszką.

II śniadanie:

Dwie kromki chleba razowego, plasterek sera cheddar, kawałek pleśniowego, ogórek, papryka, wędlina drobiowa, rzodkiewka - pomieszane na dwóch kanapkach.

Przekąska:

Ciasto czekoladowe, kilka kostek czekolady i ciasteczko shortbread.

Obiad:

Pieczone z warzywami (w rękawie) udko kurczaka, ziemniaki, fasolka szparagowa gotowana na parze.

Kolacja:

Serek wiejski.

Słonecznego tygodnia dla was i dla nas :)

Ps. Widzieliście może tą reklamę? Jak dla mnie rewelacja! I pomysł i wykonanie :D
Właściwie pasuje do dzisiejszego tematu, bo obecnie jestem trochę bardziej kotem na chwilę zapominając jak niesamowicie jest być psem ;D

2 komentarze:

  1. hehe reklama super:)) Nasz Oscypek jest czasem taki znudzony, ze tez by mu sie przydalo byc bardziej psem;)

    A co do braku motywacji...znam to i wiem, ze boli:) Wtedy mysli zaklocaja spokoj, bo caly czas gdzies tam krazy "powinnam cwiczyc". Jestem pewna, ze znajdziesz w sobie na powrot motywacje i sile do cwiczen. Byle 3-4 razy w tygodniu, wtedy na pewno uda Ci sie utrzymac wypracowane do tej pory efekty. Trzymam kciuki!!!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ogromne za kciuki :) Tego mi teraz potrzeba, żeby ktoś powiedział, że będzie dobrze, dziękuję :)
      Dokładnie tak mam, głowa mówi 'idź poćwicz, zrób coś dzisiaj', ale cała reszta nie ma ochoty :( Na szczęście już jest odrobinę lepiej, więc jest nadzieja, że chęci wrócą ;)
      Myślałam sobie, żeby na razie ćwiczyć co drugi dzień, a jak już będę miała troszkę więcej czasu, wrócić na pełnych obrotach do w miarę możliwości codziennego ćwiczenia z np. jednym w tygodniu dniu wolnym. Tak było mi dobrze :)

      Usuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)