Wpis na szybko.
Właśnie skończyłam rozbierać choinkę. Jutro, kiedy dzieci wstaną, zobaczą zwykły dzień.
Nie wiedzieli o tym, więc pewnie będzie zaskoczenie kiedy nie będzie można zapalić światełek. Coś musi się skończyć żeby co innego mogło się zacząć.
Może i ja w końcu wejdę na 'normalne obroty' ;)
Dziś obie z Beatą byłyśmy zajęte, więc musiałyśmy zrezygnować z niedzielnego biegania.
Przyznaję się, że po raz kolejny poprzestałam na squatach :/
Jeśli jutro to się powtórzy to proszę napiszcie mi żebym w końcu wzięła się 'do roboty' :D
Miłego poniedziałku :)
my choinkę rozebraliśmy zaraz po Nowym Roku, bo sypała się potwornie, nie lubię jej widoku w domu po 2 stycznia :)
OdpowiedzUsuńdziwne to jest, że z takim utęsknieniem czeka się na choinkę, a potem czeka się aż Nowy Rok minie i już chciałoby się mieć wysprzątany dom i wrócić do 'normalności' - też tak mam :)
Usuń